• Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Mój ZNTK Moje przeróbki i udoskonalenia

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#1
Jak już zapowiedziałem w sąsiednim wątku, postanowiłem założyć wątek, w którym chciałbym zaprezentować swoje drobne (czasem trochę większe) przeróbki, poprawki i udoskonalenia modeli. Nie uważam się za wielkiego modelarza, bardziej za zbieracza, ale w niektórych modelach pewne drobiazgi zmieniam, poprawiam czy uzupełniam. W tym wątku chciałbym zaprezentować najciekawsze, moim zdaniem, prace - nie dlatego, że są doskonałe, ale może bardziej na zachętę dla tych, którzy w zaciszu domowym przerabiają swoje modele, a nie chcą ich tu pokazać, bo uważają, że nie ma się czym chwalić w porównaniu z prezentowanymi na forum pracami wybitnych modelarzy. Poza tym nieskromnie sądzę, że pewne rzeczy i informacje, jakie przedstawię, mogą okazać się przydatne dla innych Koleżanek i Kolegów. Pominę takie sprawy, jak instalacja dekodera, polegająca wyłącznie na otwarciu modelu, wpięciu dekodera w gniazdo i ponownym zamknięciu, czy zamontowanie części dodatkowych, dołączonych do modelu w woreczku.

Kilka swoich przeróbek pokazywałem już na forum w różnych wątkach. Nie będę ich tu powtarzał ani przenosił tamtych wpisów, ale wymienię je podając linki do właściwych wpisów. Ostatnie moje przeróbki dotyczyły modelu Ty2-697 Roco. Zaczynając od pierwszych modyfikacji wymienię najpierw instalację dekodera dźwiękowego (wpis nr 1 i wpis nr 2) wraz z głośnikiem, umieszczonym jednak w innym, niż fabrycznie przewidziane, miejscu. A przy okazji przełożyłem zbiornik pod kotłem (wpis nr 3). Kolejną czynnością był montaż blachy pod dymnicą, a na koniec złożenie z powrotem całego modelu. I tu okazało się, że trochę się z tym składaniem pospieszyłem, bo jak już to zrobiłem, zachciało mi się uzupełnić model o imitację drążków sterujących odmulaczami, umieszczonymi pod kotłem, co pokazałem wczoraj. Podczas tej roboty stwierdziłem, że znacznie łatwiej byłoby to zrobić przy modelu rozłożonym na części. No ale było już za późno i musiałem zrobić to na gotowym modelu.

Wcześniej w tym roku dokonałem drobnych poprawek w modelu Pm2-21 Piko. W modelu zamontowałem dekoder dźwiękowy ESU z głośnikiem Piko (w miejscu fabrycznie przewidzianym, dlatego głośnik Piko przy dekoderze ESU). Ponieważ nie wymagało to specjalnych przeróbek modelu, nie udokumentowałem tego zdjęciami. Jednak przy okazji rozebrania modelu zainstalowałem, trochę nieudolnie, oświetlenie podwozia. Kolejną czynnością przy Pm2-21 było wgranie dźwięku i odpowiednie zaprogramowanie dekodera tak, by mapowanie funkcji odpowiadało moim potrzebom. Opisałem to w tym wpisie. Następnym drobiazgiem było zamontowanie imitacji wywietrznika dachowego na budce parowozu, o czym jakoś producent "zapomniał". ;) To pewnie nie koniec prac nad Pm2-21, bo należałoby doprowadzić prawą stronę kotła do stanu takiego, jaki był w rzeczywistości. Ponieważ wymaga to szlifowania i uzupełniania wykonanego z metalu kotła, nie wiem jeszcze, czy podejmę się sam takiej przebudowy, czy może poszukam kogoś, kto zrobiłby to dla mnie. Ale jeżeli zdecyduję się na taką przeróbkę, sam czy z czyjąś pomocą, z pewnością pokażę efekty tych działań.

Inne model poprawki pokazywałem w dziale "Koleje innych krajów", bo dotyczyły modeli kolei zagranicznych. W pokazanych w wątku o TEE dwóch moich modelach francuskich zespołów trakcyjnych RGP 1 X 2770 (RGP 825) zamontowałem dekodery, co w jednym wypadku wymagało wymiany płytki elektronicznej na nowszą wersję, z gniazdem dekodera oraz wymieniłem oświetlenie z żarówkowego na LED-owe. Kolejnym modelem, w którym założyłem dekoder, był model elektrowozu SBB, produkcji Limy. Ciekawostką tego modelu jest to, że model nie ma gniazda dekodera, ale w jego instrukcji jest informacja co należy zrobić (gdzie przerwać ścieżki na płytce oraz gdzie i co dolutować), żeby mimo to dekoder podłączyć. Z tego powodu uznałem, że pokazanie tego na forum (wpis nr 1 oraz wpis nr 2) może być dla niektórych interesujące.

W swojej kolekcji modeli pociągów "Rheingold" mam kilka wagonów produkcji firmy ADE. Jeden z nich kupiłem w wersji do samodzielnego montażu, co pokazałem w tym wątku. Wśród moich modeli taboru SNCF znalazł się model piętrowego elektrycznego zespołu trakcyjnego Z 24500. Model Jouefa kupiłem w wersji analogowej i w jednym wagonie końcowym (w modelu wagon napędzany) założyłem dekoder jazdy i świateł, a w drugim (bez napędu) dekoder funkcyjny do sterowania światłami. Ponadto w całym składzie założyłem oświetlenie, którego fabrycznie nie było oraz umieściłem pasażerów. Wszystko pokazałem w tym wpisie.

To na dzisiaj wszystko, czym chciałem się pochwalić, a właściwie przypomnieć swoje wcześniejsze chwalenie się ;). Mam nadzieję, że nie zapomniałem o niczym, co już na forum pokazywałem. W kolejnych wpisach pokażę inną przeróbkę, o której jeszcze na forum nie pisałem, ale to chwilę potrwa.
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#2
Zacznijmy od historii: w sierpniu 1977 roku wybrałem się na kilkudniowy wypad "kolejowy" w rejon Torunia, Bydgoszczy i Piły. Celem była przejażdżka pociągami prowadzonymi ostatnimi już parowozami Pm2, a dodatkowo zwiedzenie muzeum kolejki wąskotorowej w Wenecji koło Żnina i przejazd pociągiem wąskotorowym na linii Żnin - Wenecja - Gąsawa. Z Bydgoszczy do Piły przejechałem pociągiem tej relacji, złożonym z ryflaka 1 klasy i zespołu piętrowego Bipa, prowadzonym przez Pm2-8. Podczas postoju na stacji Nakło nad Notecią wyskoczyłem na peron i trochę ryzykując, zrobiłem jedno zdjęcie parowozu, "nieco" nadinterpretując obowiązujący wówczas przepis, stanowiący, iż dozwolone jest fotografowanie w pociągu i na tle pociągu. Trochę chyba zaskoczona i zdziwiona kierowniczka pociągu nie zdecydowała się na żadną interwencję.

Pm2-8 - Nakło VIII 1977 (fot A Harassek).jpg


Tak wyglądało to miejsce 37 lat później, w 2014 roku - poza siecią trakcyjną niewiele się chyba zmieniło. Tylko Pm2 już nie ma... :(

Nakło 2014.JPG


Po przybyciu do Piły wyszedłem na wiadukt nad torami (dzisiaj jest to Aleja Piastów, nie wiem, czy taka sama nazwa była w 1977), z którego już całkiem ukradkiem zrobiłem drugie zdjęcie parowozu, który po odczepieniu od składu jechał pewnie na obrót i może obrządzanie.

Pm2-8 - Piła VIII 1977 (fot A Harassek).jpg


W Pile od tego czasu byłem tylko przejazdem i nie mam współczesnego zdjęcia z tego miejsca, więc posłużyłem się fotką z map Googla, zrobioną jednak ze środka jezdni, a nie z chodnika tuż przy barierce, stąd różnica perspektywy i praktycznie niewidoczne tory.

Piła 2022.jpg


Te dwa zdjęcia Pm2-8 już na forum pokazywałem, ale nie jestem w stanie ich teraz znaleźć, dlatego powtarzam je w tym wątku.

Już wtedy "zakochałem się" w parowozach serii Pm2. Zawsze bardzo podobały mi się parowozy o układzie osi "Pacific", których niestety na PKP było bardzo mało i pewnie dlatego do dziś, może mało patriotycznie, uważam Pm2 za najpiękniejsze parowozy, jakie kiedykolwiek jeździły na PKP. Nic więc dziwnego, że gdy około roku 1984-85 pojawił się w sklepach CSH model Piko parowozu BR 03 Reko, to natychmiast go kupiłem. Niestety, jest to model wersji dość znacznie przebudowanej i zmodernizowanej przez DR, co bardzo zmieniło jego wygląd, przede wszystkim przez zastosowanie całkiem nowego kotła z charakterystycznym dla maszyn DR trapezowym podgrzewaczem wody przed kominem i zupełnie innym układem kołpaków i armatury na kotle w porównaniu do wersji klasycznej, jaka do końca była używana na PKP. No ale ja chciałem mieć model naszego Pm2 i to najlepiej z numerem 8. Dostępny już wtedy piękny model BR 03 Fleischmanna był w tamtym czasie dla mnie całkowicie niedostępny, więc jedyną możliwością była próba zrobienia modelu Pm2 z tego 03 Reko Piko. Nie miałem żadnego doświadczenia w budowie modeli taboru (zresztą dziś nie mam wiele większego), więc rzuciłem się od razu na głęboką wodę.

Nie mam dobrego zdjęcia modelu Piko, więc posłużyłem się skanem z katalogu Piko z 1984 roku, kiedy model BR 03 Reko był nowością:

BR 03 Reko Piko 1984.jpg


Pierwszym problemem było zgromadzenie odpowiedniej dokumentacji, co w drugiej połowie lat 80. XX wieku było dużo trudniejsze niż dziś, gdy w internecie jest "prawie" wszystko. Również dostęp do zagranicznej literatury był bardzo ograniczony. Już dziś nie pamiętam gdzie i jak udało mi się znaleźć jakieś materiały na temat parowozów BR 03, ale już wtedy wiedziałem o istnieniu trzech różnych serii produkcyjnych, różniących się od siebie istotnymi szczegółami budowy i wyglądu. Miałem też świadomość, że na PKP jeździły egzemplarze ze wszystkich trzech serii, a także "hybrydy", powstałe w wyniku stosowania przy naprawach różnych elementów pochodzących z lokomotyw różnych serii, także w rezultacie zamiany całych kotłów, przez co zdarzały się lokomotywy z kotłem nowszego typu na starszym podwoziu i odwrotnie. W tamtych latach współpracowałem trochę z Muzeum Kolejnictwa, dzięki czemu z poparciem Warszawskiego Klubu Modelarzy Kolejowych, którego byłem członkiem, miałem pozwolenie na fotografowanie na kolei. Ja, niestety, dostałem pierwsze pozwolenie i zacząłem fotografować kolej w czasach, kiedy Pm2 już dawno były wycofane z eksploatacji i poza jednym Pm2-34, pocięte na złom. Ale w Muzeum udostępniono mi trochę zdjęć różnych Pm2, jakie Muzeum otrzymywało od hobbystów, głównie zagranicznych, którym umożliwiano fotografowanie na PKP. Wśród tych zdjęć były dwie czy trzy fotki "mojej" Pm2-8. Pomoc okazał mi też kolega Tadeusz Suchorolski (@Prezes TS), udostępniając kolorowe zdjęcie Pm2-8 (publikowane później w czasopismach), ale niestety, zrobione przed odświeżeniem malatury (być może połączonej z jakąś naprawą) wykonanym w 1975 lub 76 roku - ja jechałem już po tym, gdy parowóz wyglądał nieco inaczej. Przy jakiejś okazji wybrałem się do Bydgoszczy, gdzie obfotografowałem dość dokładnie stojącą tam wtedy Pm2-34. Zdjęcia te i wykonane m.in. na ich podstawie szkice były potem bardzo pomocne przy wykonaniu mojego modelu. Ale pamiętałem oczywiście, że Pm2-8 pochodził z innej serii produkcyjnej i wyglądał trochę inaczej.

20241118_200910a.jpg


Mając już zgromadzone najważniejsze informacje zacząłem przymierzać się do przebudowy modelu BR 03 Reko Piko na miniaturę Pm2-8. I tu istotna uwaga: wykonany przeze mnie w latach 80. model był w ostatnich kilku latach rozebrany, przebudowany i zmodernizowany. Podczas pierwszej budowy modelu nie robiłem żadnych zdjęć. Poza zdjęciami gotowego modelu (które pokażę później), zrobionymi w początku lat 90., wszystkie fotografie, ilustrujące model i jego budowę, zostały zrobione w ostatnich latach.

Pierwszą czynnością niejako przygotowawczą do przebudowy (jak byśmy dziś powiedzieli "konwersji" ;)) modelu Piko, było porównanie modelu ze zdjęciami oryginału Pm2-8, jak też innych parowozów tej serii i zidentyfikowanie różnic w wyglądzie, a co za tym idzie elementów, które należało przerobić lub wykonać od nowa. Oczywistą sprawą była przeróbka kotła. Konieczne było usunięcie podgrzewacza wody, zbieralnika pary i piasecznicy oraz całej pozostałej armatury i wykonanie tego wszystkiego od nowa. Kocioł wersji Reko miał zupełnie inny kształt stojaka i popielnika, a elementy te są dość dobrze widoczne, więc również tu potrzebna była interwencja.

Ale daleko idących modyfikacji wymagało też podwozie parowozu. Imitacje dolnej części stojaka i popielnika w oryginalnym modelu skutecznie zasłaniają ostoję parowozu, która została dość mocno uproszczona. W wersji klasycznej ostoja między ostatnią osią wiązaną a osią toczną jest doskonale widoczna, więc należało tę część ostoi jakoś zamarkować. Model Piko został wykonany z wykorzystaniem elementów wcześniej wydanego modelu BR 01.5 Reko. Poza minimalną różnicą w rozstawie osi wiązanych parowozu (2300 mm w BR 01 i 2250 mm w BR 03, co w modelu praktycznie nie ma znaczenia), układ hamulców kół napędnych w modelu odpowiadał ostatniej serii parowozów 03, podobnej w tym zakresie do parowozów BR 01.5, podczas gdy Pm2-8 miał hamulce w wersji wcześniejszej. Należało więc pomyśleć o wykonaniu imitacji hamulców odpowiadających oryginalnej Pm2-8. Skoro już o hamulcach mowa, to w modelu Pm2 z lat 70. należało usunąć hamulce osi tocznych, przedniego wózka i osi pod budką.

Po ustaleniu co trzeba zrobić należało wymyślić jak to wykonać. Oczywiście najtrudniejszym elementem był kocioł. Ze względu na zupełnie inny kształt stojaka, ostatecznie zdecydowałem się na wykonanie kotła z kawałków dwóch kotłów: "ogolonej" (oprócz komina) przedniej części kotła z modelu BR 03 Reko Piko oraz z tylnej części kotła wraz ze stojakiem od BR 52 Gützolda/Piko. Okazało się przy tym, że kocioł BR 52 ma minimalnie mniejszą średnicę wewnętrzną, przez co nie dało się go nasadzić na wystający z przodu budki kołnierz - poradziłem sobie w ten sposób, że rozciąłem wzdłuż przednią skośną ściankę stojaka i rozepchnąłem tył kotła wkładając cienki pasek z plastiku. Następnie obie części skleiłem na styk.

Zeszlifowanie podgrzewacza, zbieralnika pary i piasecznicy było pierwszym krokiem. Teraz należało piasecznicę i dwa kołpaki odtworzyć i umieścić na kotle w miejscach właściwych dla klasycznej wersji parowozu. Rozważałem wykonanie odlewów jako kopii kołpaków z oryginalnego modelu lub wycięcie ich z oryginalnego kotła i naklejenie na nowy. Problem w tym, że kołpaki okrągłe (pod jednym z nich jest w prawdziwym parowozie zbieralnik pary) są dwa, a w wersji Reko był jeden. Zrobiłem z silikonu formę i próbne odlewy z żywicy epoksydowej - forma i próbne odlewy, o dziwo, zachowały się do dziś. Tak to wygląda na współczesnym zdjęciu:

20241119_123225.jpg


Ale po prawie 40 latach nie pamiętam już, na jakie rozwiązanie ostatecznie się zdecydowałem i nie umiem powiedzieć, czy w modelu zastosowałem te odlewy, czy jednak elementy wycięte z innego modelu. Grunt, że jakoś udało mi się ten kocioł posklejać. Tak wyglądał kilka lat temu, po rozebraniu modelu na kawałki przed drugą przebudową i modernizacją, o czym napiszę później (podczas demontażu kocioł rozpadł się w miejscu klejenia dwóch części).

IMG_9675.JPG


I widok od spodu:

IMG_9672.JPG


Wszystkie rurki i poręcze na kotle zrobiłem z drutu o różnej grubości, a ich mocowanie do kotła zrobiłem w najprostszy możliwy sposób: z cienkiego drutu zwinąłem oczko, a dwie końcówki drutu wpuściłem przez otworek do wnętrza kotła i rozgiąłem na boki. Jedno takie mocowanie widać we wnętrzu kotła na powyższym zdjęciu. O żadnych "uchwytach kulowych" nie było wtedy co marzyć. Ale mimo to efekt uważam za nienajgorszy.

Kolejnym elementem, jakim musiałem się zająć, była tylna część ostoi wraz z ramą pod budką. Trzeba pamiętać, że w modelach parowozów pospiesznych Piko z tamtych lat (BR 01.5 i BR 03 Reko) ostoja była przegubowa: zasadnicza część kończyła się za ostatnią osią wiązaną i jej tylny koniec wychylał się na boki na łukach. Oś obrotu znajduje się w osi przedniego wózka, a obraca się (wychyla na boki) cała ostoja wraz z blokiem cylindrowym i mechanizmem rozrządu. Na tylnym końcu ostoi jest ona przegubowo połączona z tylnym półwózkiem. Tak wyglądało podwozie parowozu:

IMG_2768.JPG


Przerobienie tylnej części ostoi, na sztywno połączonej z kotłem i budką, tak, by wyglądało to choć trochę podobnie do Pm2, było dla mnie sporym wyzwaniem, zwłaszcza, że jak pisałem, w modelu Piko boczne ściany dolnej części stojaka kotła skutecznie zasłaniają ostoję, a przednia część półwózka, łącząca się przegubowo z ostoją, nie ma żadnej imitacji tylnego fragmentu ostoi. Postanowiłem więc zrobić wszystko trochę inaczej. W tylnym półwózku, po zdemontowaniu imitacji hamulców, trochę zwęziłem dyszel łączący półwózek z tyłem głównej ostoi - tak to wyglądało po rozmontowaniu modelu do modernizacji:

IMG_2952.JPG


Imitację popielnika i tylnej części ostoi wraz z wahaczami wykonałem od nowa, z użyciem części od innych modeli, w tym z BR 01.5 wahaczy i Indusi, które imituje nasze SHP. Całość przymocowałem do dolnej części ramy modelu pod budką - w tej płaskiej skrzyni pod budką mieści się sprzęg parowozu z tendrem, a w części przedniej jest połączenie elektryczne z główną częścią ostoi. Tak ten element wyglądał:

20220707_163410.jpg


Inżektory zrobiłem od zera z kawałków plastiku i drutu. Wiatrownice w pierwszej wersji modelu były zrobione jako odlane kopie z jakiegoś zachodniego modelu - dostałem te elementy od kogoś, ale jakość tych odlewów była fatalna. Jakiś czas później, już na początku lat 90. udało mi się zdobyć oryginalne wiatrownice od modelu Fleischmanna, które widać na zdjęciach. Cały kocioł z budką, pomostami i tylną częścią ostoi, po rozmontowaniu modelu do modernizacji wyglądał tak:

IMG_2763.JPG

IMG_2772.JPG


A całość umieszczona na podwoziu prezentowała się tak:

IMG_2777a.JPG

IMG_2783a.JPG


Mam pełną świadomość, że moje "dzieło" trudno porównać z pracami najlepszych modelarzy, którzy pokazują na forum swoje modele, ale mam nadzieję, że ta relacja może zainspirować innych kolegów i koleżanki do próby swoich sił w modelarstwie. Trzeba też mieć świadomość, że budowałem swój model w 1988 roku, kiedy dostępność części i materiałów modelarskich, nie mówiąc już o zachodnich modelach była nieporównywalnie mniejsza niż dzisiaj.

Ciąg dalszy nastąpi...
 

garou

Znany użytkownik
Reakcje
5.697 464 99
#3
Mam pełną świadomość, że moje "dzieło" trudno porównać z pracami najlepszych modelarzy, którzy pokazują na forum swoje modele, ale mam nadzieję, że ta relacja może zainspirować innych kolegów i koleżanki do próby swoich sił w modelarstwie. Trzeba też mieć świadomość, że budowałem swój model w 1988 roku, kiedy dostępność części i materiałów modelarskich, nie mówiąc już o zachodnich modelach była nieporównywalnie mniejsza niż dzisiaj.

Ciąg dalszy nastąpi...
Ja mam świadomość, że modelarze o których Pan wspomina korzystają też z nietuzinkowego warsztatu, na który wielu nie może sobie pozwolić od tak (wysokiej jakości odlewy, wydruki 3D, narzędzia, elementy fototrawione i opanowana ta technika i sprzęt do tego). Tym bardziej doceniam, gdy widzę coś, co powstało niemal w 100% pracą rąk, pomysłów i prostych materiałów oraz naprawdę prostych, tanich i ogólnodostępnych narzędzi (pilniczki, mini wiertełka, skalpele, itp...). Szacunek. Dla mnie to ciekawsze niż oglądanie mega jakościowych prac przy wykorzystaniu sprzętu i technik niedostępnych dla przeciętnego modelarza, albo czegoś za co trzeba sporo zapłacić.
Zdaję sobie sprawę z jakości nowoczesności i tych mega wypasionych prac z użyciem nowoczesnych technik, ale mimo to doceniam jak widzę tak zwane '100% hand-made'. Modele wycmokane i wyglądające przecudnie świetnie się ogląda, ale nic tak nie cieszy jak własna praca wykonana własnoręcznie, nawet jeśli odbiega od wspomnianych. Mamy czasy, że jak się ma kasy jak lodu to zapewne da się znaleźć fachowca z warsztatem i umiejętnościami który wykona dla nas przeróbkę "nie z tej ziemi", ale... ile to kosztuje...? No właśnie. A jak się zrobi coś samemu, nawet jeśli nie wyjdzie "kosmicznie" to i tak satysfakcja jest. A chyba o to tu chodzi... przynajmniej ja tak myślę.

Doceniam i kibicuję nad dalszymi działaniami
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#4
nic tak nie cieszy jak własna praca wykonana własnoręcznie, nawet jeśli odbiega od wspomnianych
I właśnie dlatego zdecydowałem się pokazać tu swoje prace, nawet jeżeli już w trakcie ich wykonywania, wiele lat temu, odbiegały od najlepszych w tamtych czasach dzieł modelarskich. Ale wróćmy do Pm2-8. Jeszcze parę fotek, pokazujących szczegóły pierwotnej wersji mojego modelu:

IMG_2764.JPG

IMG_2774.JPG


Na dachu budki zlikwidowałem i zaszpachlowałem boczne wywietrzniki, a na środku zrobiłem imitację klapy, do połowy odsuniętej. We wnętrzu budki dodałem dźwignię przepustnicy i podmalowałem drobiazgi, a także poszerzyłem tylne ścianki, jak to robiono na PKP. Wkleiłem też figurki maszynisty i pomocnika.

IMG_2775a.JPG

IMG_2776a.JPG


I jeszcze sam kocioł z pomostami w widoku od dołu:

IMG_2761.JPG

IMG_2758.JPG


W tendrze podczas pierwszej przebudowy nie zmieniałem niczego, poza oczywiście przemalowaniem. W starym modelu Piko nie było w ogóle świateł z tyłu, a reflektory były tylko zamarkowane na tylnej ściance. Innych reflektorów nie miałem, a wykonać je samemu od zera nie umiałem, dlatego też pozostawiłem wszystko bez zmian. Tak wyglądał oryginalny tender w środku:

20240820_180541a.jpg


Lampy na czołownicy parowozu były oświetlone za pośrednictwem światłowodu (widać go na zdjęciach wyżej) jedną żarówką, umieszczoną w dymnicy i tak też pozostało w moim Pm2-8. Również same reflektory typu niemieckiego zostały niezmienione.

Cały model był pomalowany farbami Humbrol (dostępnymi wówczas w Polsce), przy czym dymnica otrzymała malowanie matowe. Matowej farby nie miałem, ale od czego był talk? ;) Malowałem pędzelkami, co niestety, widać na zdjęciach. Tabliczki na budce to naklejki samoprzylepne, które dawno temu można było w Polsce kupić, żółte tabliczki ostrzegawcze przed wysokim napięciem wykonałem sam z jakichś żółtych naklejek, na których ręcznie nabazgrałem coś, co miało udawać błyskawice i napis ostrzegawczy. Również oznaczenia na drzwiach dymnicy zostały zrobione z wykorzystaniem różnych naklejek. Same drzwi są oryginalne z modelu Piko. Spiłowałem tabliczkę i zeszlifowałem powierzchnię drzwi, żeby choć trochę je spłaszczyć, ale całkiem płaska, jak w prawdziwym Pm2-8, nie jest.

Końcowy efekt mojej przebudowy z 1988 roku, ale już z wymienionymi po roku 1990 wiatrownicami, prezentuje się tak (niestety, jakość zdjęć nie jest, delikatnie mówiąc, najlepsza):

Pm2-8 (600) 1a.jpg

Pm2-8 (600) 2a.jpg

Pm2-8 (600) 3a.jpg

Pm2-8 (600) 4a.jpg


Model został zgłoszony do konkursu podczas międzynarodowej wystawy modelarskiej na jesieni 1988 roku, ale nie znalazł się w czołówce nagrodzonych prac, zdobywając ok. 85 punktów, czemu trudno było się dziwić. Ale do tej pory cieszy moje oczy, zwłaszcza po kolejnej przebudowie i modernizacji, jaką wykonałem już w XXI wieku. Ale o tym w następnym odcinku.

PS. W poprzednim odcinku zapomniałem wymienić najważniejszej pozycji literatury, będącej podstawą budowy modelu. To artykuł Edwarda Pokropińskiego (brata Bogdana), opisujący parowóz serii Pm2 wraz z rysunkiem w skali 1:87, zamieszczony w 2. numerze miesięcznika "Modelarz" z 1982 roku.
 

garou

Znany użytkownik
Reakcje
5.697 464 99
#5
@Andrzej Harassek , świetna relacja. Dzięki, przydatne wskazówki bezcenne. Tego brakuje na tym forum (y) Wyszło też fajnie. Podoba mi się jak wykombinowałeś w tamtych czasach inżektory (od zera z kawałków plastiku i drutu), odolejacz, zawór sterujący i orurowanie do tego. Czym to mocowałeś do modelu? Kropelki chyba wtedy nie było? :)
 
Ostatnio edytowane:
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#6
Czym to mocowałeś do modelu? Kropelki chyba wtedy nie było? :)
Nie pamiętam, czy kleje typu "kropelka" w tamtych czasach już były dostępne, bardzo możliwe, że tak, z pewnością były kleje epoksydowe (dwuskładnikowe). Ale te detale kleiłem zwykłym klejem modelarskim, takie kleje były zawsze dostępne, choćby do plastikowych modeli samolotów (takie były najpopularniejsze), czy innych pojazdów. Ale wróćmy do mojej zabawy z Pm2-8.

22 lata po wykonaniu mojego Pm2-8, w 2010 roku, postanowiłem nieco zmodernizować model. W tym czasie miałem już trochę modeli cyfrowych i stwierdziłem, że Pm2-8 też powinien zostać scyfryzowany i wyposażony w dźwięk. W tym czasie ciągle jeszcze dostępny był w handlu model BR 03 Reko Piko, ale już w wersji trochę poprawionej i przede wszystkim, wyposażonej w gniazdo dekodera. Doszedłem do wniosku, że wykorzystując podzespoły nowego modelu powinno dać się przebudować moją peemkę na cyfrową. Postanowiłem kupić nowy model i przymierzyć się do modernizacji Pm2-8. Oczywiście pierwszą czynnością było rozłożenie obu modeli na części w celu sprawdzenia, które elementy nowego modelu dałoby się wykorzystać przy modernizacji starego. Chodziło przede wszystkim o zastosowanie elementów koniecznych do podłączenia dekodera, ale także innych podzespołów, które choć generalnie wyglądały tak samo i były z tymi starymi całkowicie zamienne, ale jednak w nowej wersji były wykonane lepiej od oryginalnego modelu z lat 80. XX wieku. Niestety, nie pomyślałem o zrobieniu dokładnych zdjęć Pm2-8 przed jego zdemontowaniem, wpadłem na to jak model był już w kawałkach - stąd właśnie pochodzą zdjęcia pokazane w poprzednich postach.

Założeniem przebudowy połączonej z modernizacją było utrzymanie w możliwie największym stopniu oryginalnego wyglądu modelu, z zachowaniem elementów, jakie sam wykonałem w 1988 roku, a także oryginalnych części z modelu Piko, jak sprężarka czy prądnica. W tym ostatnim wypadku dopuszczałem jednak wykorzystanie takich samych części z nowego modelu Piko. Dlatego też nie planowałem np. wymiany inżektorów, czy sprężarki i prądnicy na dostępne już w 2010 roku elementy naszych drobnych wytwórców. Nie zakładałem też np. wymiany rurek i poręczy na nowe, wykonane w lepszej technice, a ew. uzupełnienia zamierzałem zrobić tak samo, jak poprzednio. Jednak przewidywałem też ewentualne dołożenie pewnych detali, których zabrakło w wersji z 1988 roku.

I tak postanowiłem zastąpić całe podwozie parowozu nowym, ponieważ zwłaszcza koła w nowej wersji modelu Piko były znacznie lepiej wykonane i miały lepszy wygląd. Ale oczywiście najważniejszym elementem modernizacji była wymiana napędu i elektroniki modelu. Model, zarówno oryginalna konstrukcja z lat 80., jak i zmodernizowana wersja z gniazdem dekodera, ma napęd w tendrze. Nowa wersja z zewnątrz wygląda identycznie, a obudowa tendra jest zamienna: da się starą założyć na nowe podwozie i odwrotnie. Jednak wnętrze tendra wraz z napędem jest całkowicie nowe, z innym silnikiem i przekładnią. Napędzane są trzy osie tendra, w odróżnienia od dwóch w starej wersji. Nowy jest również układ elektroniczny, który jest jednak częścią parowozu, a nie tendra. W starej wersji nie było żadnej elektroniki, parowóz z tendrem był połączony sprzęgiem wyposażonym w dwa styki, przenoszące prąd z kół parowozu do tendra (widać ten element na powyższych zdjęciach). Żarówka oświetlająca przednie reflektory była podłączona bezpośrednio do zbieraczy prądu w parowozie. W nowym modelu element łączący parowóz z tendrem jest całkowicie nowy, ale sama skrzynia pod podłogą budki, w której sprzęg jest połączony sprężyście z główną częścią ostoi parowozu, pozostała niezmieniona tak, że do starego modelu można włożyć ten nowy sprzęg. Oczywiście wtedy można połączyć parowóz tylko z nowym tendrem, ale tak właśnie zamierzałem zrobić. Ten sprzęg jest wykonany jako elektroniczna płytka drukowana i zawiera całą elektronikę modelu. Jest tam też wlutowane 8-pinowe gniazdo dekodera, który ma miejsce w palenisku kotła. Nie przewidziano jednak miejsca na głośnik. Tak wygląda ten element (z obu stron) - jedna sprężynka się trochę zdeformowała, ale nie wymieniałem jej:

płytka BR 03.jpg


Przewody biały i niebieski prowadzą do żarówki w dymnicy, oświetlającej tak samo, jak w starym modelu, przednie reflektory. Do tendra wchodzi płaski koniec z 8 stykami elektrycznymi, z których jednak dwa nie były wykorzystane. W tendrze jest też żarówka, przez światłowody oświetlająca reflektory znajdujące się w tylnej ścianie.

IMG_9677a.JPG


Przy modernizacji modelu Pm2-8 założyłem dwie podstawowe modyfikacje: instalację dekodera dźwiękowego z głośnikiem oraz wymianę oświetlenia. Należało więc zastanowić się nad umieszczeniem głośnika, ale to zależało też od decyzji co do reflektorów. Długo się zastanawiałem, czy pozostawić żarówkę (ew. wymienioną na jeden LED) w dymnicy, a wymienić jedynie same lampy, zastępując te oryginalne Piko, reflektorami pana Kluby i nasadzając po prostu same skorupy reflektorów na końcówki światłowodu, czy zastosować nowe reflektory z LED-ami w środku. Sam nie bardzo czułem się na siłach, żeby zmontować reflektory z LED-ami, a kupować gotowych nie bardzo miałem ochotę. Trochę mi się z myśleniem na ten i inne tematy zeszło, ostateczną decyzję podjąłem dopiero kilka lat temu. :( Zdecydowałem się zmontować jednak samemu reflektory Kluby, ale instalując w każdym tylko jeden biały LED. Odpuściłem sobie światła czerwone, ponieważ (1) było i jest to dla mnie za trudne i (2) w dekoderze 8-pinowym jest za mało wyjść, żeby dało się to sensownie zrobić. Uznałem, że bardziej przyda się światło manewrowe, do którego wystarczy tylko jedno wyjście AUX1.

Do reflektorów kupiłem u jednego z kolegów z forum LED-y smd z przylutowanymi przewodami, bo samodzielne lutowanie takich małych rzeczy jest dla mnie za trudne. Czasze reflektorów pomalowałem podkładem i potem czarną farbą, następnie wkleiłem do nich LED-y, na to małe srebrzyste miseczki z dziurkami, które były w komplecie z reflektorami (takie miseczki można też kupić w internetowym sklepie z materiałami krawieckimi), a w środku kulki szklane, imitujące żarówki. Na koniec wkleiłem szybki z ramkami, te ostatnie nieudolnie podmalowałem na biało. Tak prezentuje się czołownica z zamontowanymi już reflektorami. Podłączenie do instalacji elektrycznej modelu następuje przez miniaturowe złącze wtykowe, bo inaczej przy ew. rozkładaniu modelu trzeba byłoby rozlutowywać przewody.

20230701_101945.jpg

20230701_102011a.jpg


Dzięki takiemu rozwiązaniu w dymnicy znalazło się miejsce na głośnik, który umieściłem w miejscu płytki z żarówką. Wymagało to jednak mimo wszystko skrócenia obciążenia kotła. W tendrze tym razem także zamontowałem oświetlenie, montując nowe reflektory we właściwym miejscu, na skrzyni narzędziowej. Pierwsza przymiarka:

20240106_124330a.jpg


Teraz należało zająć się instalacją elektryczną. Ledy, zarówno z przodu, jak i z tyłu, trzeba podłączyć przez rezystory. Do realizacji świateł manewrowych potrzebne są jeszcze dwie diody prostownicze. Ponieważ nie umiem lutować elementów smd, obwody wykonałem z normalnych elementów elektronicznych polutowanych "na pająka". Układ świateł przednich zmieścił się w palenisku kotła, koło dekodera, a świateł tylnych - w tendrze. Tu też zastosowałem złącze wtykowe do podłączenia reflektorów umieszczonych na obudowie tendra.

20231227_183649a.jpg


W fabrycznym modelu także nie było czerwonych świateł, więc nie było potrzeby usuwania niczego. Jednak do uzyskania świateł manewrowych konieczna była drobna modyfikacja, a przede wszystkim uruchomienie wyjścia AUX1, które w dekoderze jest wyprowadzone na pin 3 złącza. Jednak w modelu Piko ten pin jest wprawdzie wyprowadzony na styk łączący parowóz z tendrem, ale w gnieździe w tendrze brak sprężynki stykowej. Tak wygląda to złącze z bliska.

20230428_191957.jpg


W dolnej (niewidocznej na zdjęciu) części złącza wykorzystane są tylko dwa zewnętrzne styki, w dwóch środkowych nie ma sprężynek stykowych. Docięcie takiej sprężynki i przylutowanie do niej przewodu nie było jednak problemem. Poza tym należało do pina 3 (AUX1) gniazda dekodera dolutować przewód idący do przedniego światła. Cały układ świateł wygląda tak:

Układ świateł manewrowych.jpg


A w mojej wersji do modelu Pm2-8 należało zrobić tak - czarne diody PP, LP, PT i LT to oczywiście LED-y reflektorów.

płytka Pm2-8.jpg


Przy okazji modernizacji modelu poprawiłem i dodałem też kilka drobiazgów. Dodałem ukośne wsporniki, znajdujące się tuż przed budką - nie pamiętam już, dlaczego nie zrobiłem ich w 1988 roku - to te niepomalowane elementy.

Pm2-8 popielnik (1)a.jpg

Pm2-8 popielnik (5).jpg


Poprawiłem też wydziergane w 1988 roku inżektory, do których dokleiłem druty imitujące doprowadzenie wody z tendra oraz mocowanie ich do podłogi budki. Oczywiście w realu zwłaszcza inżektor Metcalfe'a-Friedmanna z lewej strony ma doprowadzonych znacznie więcej pokręteł i wsporników, na których wisi, ale arbitralnie i bez żadnego uzasadnienia uznałem, że odtwarzanie wszystkiego byłoby już za dużą ingerencją w oryginalny model sprzed lat. Jak już wspomniałem wcześniej, celowo nie chciałem zastępować tych, ani innych detali, dostępnymi obecnie częściami fototrawionymi czy odlewanymi. Inżektor Metcalfe'a-Friedmanna:

20230701_102526a.jpg


I inżektor Nathana:

20230701_102610a.jpg


Przy modernizacji modelu postanowiłem zweryfikować i ewentualnie zmienić kolorystykę niektórych elementów parowozu. Robiąc model w 1988 roku mogłem się opierać tylko o nieliczne, dostępne wtedy kolorowe zdjęcia Pm2, ale niestety, nie było żadnego kolorowego zdjęcia mojego Pm2-8. Pozostała tylko pamięć tego, co widziałem (wtedy) 11 lat wcześniej i analiza podobnych zdjęć innych maszyn. Ale jak wiemy, było to zawodne, zwłaszcza, że poszczególne parowozy mogły i były malowane w różny sposób. W dobie internetu i łatwiejszego dostępu do zagranicznej literatury wydawało się, że teraz będzie dużo łatwiej, ale niestety, zdjęć kolorowych Pm2-8 jest jak na lekarstwo, a na domiar złego, większość z nich została zrobiona przed tym, gdy parowóz otrzymał odświeżoną malaturę w 1976 lub 77 roku, krótko przed tym, gdy ja go widziałem. A takie kolorowe zdjęcie, z 1975 roku, już przecież miałem od Tadeusza Suchorolskiego, o czym pisałem w poprzednim poście. Ostatecznie udało mi się znaleźć dwa kolorowe zdjęcia Pm2-8 w odświeżonym malowaniu, ale po pierwsze, oba zrobione od przodu pod małym kątem w stosunku do toru, przez co kiepsko widać bok parowozu, a po drugie, oba zdjęcia są z lewej strony maszyny. Żeby było ciekawiej, na obu zdjęciach parowóz ma serię i numer namalowane na pomarańczowej czołownicy, podczas gdy na mojej fotce z Nakła widać, że numeru na czołownicy nie ma. Na moich zdjęciach nie widać też żadnych oznaczeń czy napisów na ścianach budki. To może potwierdzać przypuszczenie, że ja widziałem Pm2-8 krótko po odmalowaniu, a jeszcze przed domalowaniem numerów na czołownicy i innych napisów. Jednak nawet z tymi ograniczeniami, fotki te były bardzo pomocne. Dzięki nim stwierdziłem, że na krawędzi skrzyni wodnej tendra były czerwone paski, a ostoja najprawdopodobniej była czerwona, a nie czarna. Również poręcze wzdłuż kotła, jak i drążki pokręteł zaworów były pomalowane na czerwono - ja w pierwszej wersji modelu poręcze pomalowałem na biało, a drążki zrobiłem czarne. Oczywiście te ustalenia uwzględniłem przy modernizacji modelu. Dalej jednak brakuje mi pewnych informacji, a przede wszystkim numeru tendra - na wszystkich znanych mi zdjęciach Pm2-8, łącznie z moimi dwoma, numer ten jest nieczytelny.

Postanowiłem też spróbować pomalowania obręczy kół na biało. Podstawowym problemem było to, że nie chciałem rozbierać podwozia (co jednak później zrobiłem), a zwłaszcza rozpinać wiązarów i rozrządu. Pomalowałem więc bandaże pędzelkiem, przekręcając koła ręką. Wyszło jak wyszło, mogłoby być lepiej, tu jeszcze przed poprawieniem ostoi.

IMG_2946b.JPG


A tak wygląda główna część podwozia już po przemalowaniu ostoi na czerwono i lekkim pobrudzeniu:

20230510_221507a.jpg


Pozostało wszystko jeszcze raz pomalować i całość złożyć. Ale o tym będzie następnym razem.
 

garou

Znany użytkownik
Reakcje
5.697 464 99
#7
@Andrzej Harassek , kawał dobrej roboty. Te ręczne malowanie obręczy.... wyszło rewelacyjnie :)
A co do tych 'szklanych kulek', o których wspomniałeś jako imitacje kloszy żarówek... to jak rozumiem są autentycznie kulki, a nie żadne mini klosze nakładane na diody SMD? Czyli przykleiłeś je po prostu do diod w reflektorach?
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#8
Te ręczne malowanie obręczy.... wyszło rewelacyjnie
Dzięki, ale z tą rewelacją to bym nie przesadzał. ;) Zrobiło się sporo zacieków, które potem pracowicie wyskrobywałem szpilką, ale do ideału ciągle dużo brakuje. Widać to na ostatnich fotkach poprzedniego wpisu. Drugim dla mnie problemem była konstrukcja kół modelu Piko, która nie ułatwia malowania ręcznego: jest cienka obręcz metalowa na grubym kole bosym, zwłaszcza kół osi tocznych, ale tak połączone, że trudno jest pomalować tylko tę cienką obręcz metalową, a nawet, gdyby się to udało, to ten biały bandaż byłby za cienki w stosunku do całości. A z drugiej strony, pomalowanie całości na biało spowodowało, że ten bandaż jest nieco za gruby. Widać to na tych zdjęciach - tylny półwózek przed pomalowaniem:

IMG_2952.JPG


I zbliżenie z wcześniej wstawionego zdjęcia:

IMG_2946d.JPG


Ale jak na mój pierwszy raz, to uważam, że wyszło nie najgorzej.
A co do tych 'szklanych kulek', o których wspomniałeś jako imitacje kloszy żarówek... to jak rozumiem są autentycznie kulki, a nie żadne mini klosze nakładane na diody SMD? Czyli przykleiłeś je po prostu do diod w reflektorach?
Tak, to są zwykłe kulki szklane o średnicy około milimetra. To nie jest mój pomysł, takie kulki są stosowane od dawna przez kolegów oferujących na forum reflektory do lokomotyw i wymianę wkładów reflektorów w lokomotywach spalinowych i elektrycznych. Kupiłem kiedyś od kolegi @14D40 zestawy wkładów do wymiany reflektorów w moich EU07 i dostałem w prezencie trochę więcej tych kulek - dziękuję! O składaniu reflektorów już pisałem w poprzednim poście, więc nie będę się powtarzał. Te miseczki udające odbłyśniki wyglądają tak:

odbłyśnik 1.jpg


Wiem, że koledzy oferujące reflektory używają podobnych miseczek dodatkowo chromowanych - ja nie miałem takiej możliwości. Nie robiłem zdjęć podczas montażu reflektorów, ale ostateczny efekt widać jako tako na zdjęciu w poprzednim poście, a tu powtórzę podobne w większym powiększeniu. Niestety, nie jest to tak elegancka i czysta robota, jak u profesjonalistów, ale z daleka tego tak bardzo nie widać. ;) Pomarańczowa czołownica jest celowo trochę przybrudzona, czy wyszło to dobrze, to już druga sprawa.

20231204_182246.jpg


A działa to tak - pierwsza próba:

20231205_132246.jpg


Po zakończeniu walki z instalacją dekodera i oświetlenia przyszedł czas na wykończenie kotła, budki i montaż całości. Jak widać na wcześniej pokazanych fotkach, kocioł i budka wyszły z demontażu modelu nieco sfatygowane. Przy pierwszej przebudowie parowozu w 1988 roku niezbyt dobrze wyszło mi szpachlowanie i szlifowanie dachu budki, postanowiłem więc zrobić budkę od nowa, wykorzystując budkę z nowego modelu. Tak to wyglądało w trakcie pracy - budka jeszcze nie gotowa:

Pm2-8 budka (1)a.jpg


Kocioł z budką powoli nabiera ostatecznego wyglądu:

20230617_182122.jpg

20230617_182313a.jpg


I próbne przymiarki na podwoziu, jeszcze bez niektórych elementów armatury:

20230510_222804a.jpg

20230510_222259a.jpg

20230617_182725a.jpg


Ciąg dalszy nastąpi.
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#9
Czas kończyć remont starego modelu Pm2-8, połączony z modernizacją, złożyć model i zaprogramować dekoder, a jednocześnie kończyć tę relację, bo chyba zaczyna już robić się nudna. ;)

Sam parowóz praktycznie gotowy:

IMG_2273a.JPG

IMG_2277a.JPG

IMG_2286a.JPG


Teraz trzeba zająć się tendrem. Przeróbki wewnątrz dotyczyły tylko usunięcia żarówki ze światłowodami i przeróbki obwodu z dostosowaniem do użycia LED-ów i do uzyskania możliwości włączenia prawego światła przy sygnale manewrowym, co pokazałem już wcześniej. Nowe reflektory z LED-ami w środku znalazły miejsce na skrzyni narzędziowej - pierwszą przymiarkę pustych jeszcze reflektorów też już wcześniej pokazałem. Teraz należało gotowe już reflektory zamontować na swoim miejscu. Oprócz reflektorów nowymi elementami były deskowania podwyższające skrzynię węglową oraz skrzynka na wąż ppoż, zrobiony po prostu z kawałka plastiku. Obudowa wstępnie pomalowana - niestety, nie mam innych zdjęć tendra w trakcie prac.

20240113_161638.jpg

20240113_161704.jpg


Ostatnim etapem prac nad tendrem było drugie malowanie wraz z podmalowaniem na czerwono niektórych miejsc, ostateczny montaż reflektorów, założenie desek podwyższających skrzynie węglową oraz pomalowanie i założenie drabinek na tylnej ścianie. Na samym końcu nakleiłem tabliczki fototrawione na budce i tendrze. Drzwiczki dymnicy pozostały nietknięte, z oryginalnymi opisami zrobionymi 36 lat temu. Pozostało jeszcze dołożenie tabliczek ostrzegawczych przed wysokim napięciem, ale to jeszcze chwilę poczeka. Cały parowóz z tendrem prezentuje się tak.

IMG_2656.JPG

IMG_2658.JPG

IMG_2706a.JPG

IMG_2713.JPG

IMG_2285.JPG

IMG_2712.JPG


Do malowania użyłem akrylowej farby w aerozolu (spray) Tamiya TS-29 semi gloss black. Uważam, że farba ta ma idealny kolor i stopień połysku do malowania parowozów, choć nie jestem pewien, czy na zdjęciach wystarczająco dobrze to widać. Nie testowałem innych farb, pewnie są nie gorsze od tej, ale na moje potrzeby ta jest bardziej niż wystarczająca. Inne, drobne elementy malowałem pędzelkiem farbami akrylowymi lub emaliami Tamiya, Revell i Humbrol. Prawie gotowy model znalazł swoje miejsce na półce z najciekawszymi egzemplarzami z mojej kolekcji.

20241122_125248.jpg


W towarzystwie Pm2-21 Piko:

20241122_125237.jpg


Zdaję sobie sprawę, że model odbiega od prac naszych najlepszych kolegów, nie mówiąc o dziełach profesjonalnych modelarzy. Parowóz jest trochę krzywy, zwłaszcza pomost nieco się wygiął, rury i poręcze też nie są idealnie proste, ale na którym parowozie po 40 latach eksploatacji wszystko było idealnie równe i proste jak tuż po wyjściu z fabryki? ;) W modelu zasadniczo nie planuję już poważniejszych poprawek i modyfikacji, poza dołożeniem tabliczek z numerem tendra, prawdziwym (jeżeli uda mi się go ustalić) lub fikcyjnym i może drobnymi poprawkami malarskimi (np. podmalowanie zderzaka z przodu). Nie planuję naniesienia numeru na czołownicach z przodu i z tyłu, ani napisów na budce i tendrze, bo w takim stanie widziałem i fotografowałem parowóz w 1977 roku. Zastanawiałem się nad dołożeniem atrap mechanizmu podnoszenia klap wlewów wody, ale użycie dostępnych dziś elementów fototrawionych byłoby sprzeczne z moimi założeniami - chyba że zrobiłbym to sam z kawałków plastiku i drutu. Ale jeszcze o tym pomyślę.

W modelu zainstalowałem dekoder LokSound V4.0 z wtyczką 8-pinową, głośnik typu "kostka cukru" jest umieszczony w dymnicy. Wgrany jest ściągnięty ze strony ESU projekt dźwiękowy do BR 03 w wersji klasycznej. Chciałbym spróbować podmienić gwizdawkę na bardziej polską w brzmieniu, ale jeszcze nie wiem, czy jest taka dostępna w bibliotece ESU oraz czy i jak da się to zrobić.

To koniec mojej nieco przydługiej relacji z budowy i modernizacji mojego modelu Pm2-8, dziękuję za uwagę i pozytywne reakcje. Mam nadzieję, że będę jeszcze miał okazję pokazać jakieś swoje następne prace.
 

Lyntog

Znany użytkownik
Reakcje
1.104 6 2
#11
W modelu zainstalowałem dekoder LokSound V4.0 z wtyczką 8-pinową, głośnik typu "kostka cukru" jest umieszczony w dymnicy. Wgrany jest ściągnięty ze strony ESU projekt dźwiękowy do BR 03 w wersji klasycznej. Chciałbym spróbować podmienić gwizdawkę na bardziej polską w brzmieniu, ale jeszcze nie wiem, czy jest taka dostępna w bibliotece ESU oraz czy i jak da się to zrobić.
Da się, ale trzeba wgrywać wszystkie dźwięki na dekoder od nowa (nie da się "dograć" pojedynczego). Dźwięk każdego gwizdka/trąbki zazwyczaj składa się z trzech części - początku, środka (powtarzalnego) oraz końca. Trzeba znaleźć w projekcie te trzy pliki, podmienić je i wtedy wgrać wszystkie dźwięki od nowa. I na szczęście można wgrywać same dźwięki, bez konieczności zmiany konfiguracji samego dekodera, tylko trzeba uważnie patrzeć co się klika w programie :)
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#12
Ekstra robota! Podziwiam i biję brawo (y).
Dzięki!
Da się, ale trzeba wgrywać wszystkie dźwięki na dekoder od nowa (nie da się "dograć" pojedynczego).
Tak, to wiem, że trzeba cały zmodyfikowany projekt dźwiękowy wgrać od nowa do dekodera, co trwa kilka-kilkanaście minut. Wiem też, że oddzielnie wgrywa się projekt dźwiękowy i oddzielnie ustawienia dekodera (w tym też mapowanie funkcji, zarówno wyjść funkcyjnych, jak i funkcji dźwiękowych oraz ustawienia głośności dźwięków). Nie próbowałem jednak jeszcze samemu modyfikować projektu dźwiękowego - mam go na dysku komputera, więc mogę próbować "na sucho" a potem całość wgrać, ale jeszcze tego nie próbowałem. Pytanie tylko, czy znajdę w bazie ESU odpowiednią gwizdawkę...
 

Slash

Aktywny użytkownik
Reakcje
112 0 0
#13
Piękna robota. Wraz z nastaniem nowego milenium, model został dostosowany do obecnych standardów :cool:

Czy ta "miseczka" używana jako odbłyśnik to nie jest przypadkiem zwyczajny cekin? Trzeba poszukać czy nie ma takich w jakiejś pasmanterii.
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#15
Czy ta "miseczka" używana jako odbłyśnik to nie jest przypadkiem zwyczajny cekin?
Może to i cekin. W każdym razie jest to dodatek krawiecki, o czym pisałem:
małe srebrzyste miseczki z dziurkami, które były w komplecie z reflektorami (takie miseczki można też kupić w internetowym sklepie z materiałami krawieckimi)
Trochę zdjęć oryginalnej Pm2-8
Dzięki, wszystkie te zdjęcia znam i mam, ale niestety tylko jedno z nich było zrobione już po ostatnim odmalowaniu parowozu (to z chorągiewkami na dymnicy).
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#16
Chodzi mi po głowie następna przeróbka. Tym razem myślę o przerobieniu dość starego modelu BR 52 Gützolda na Ty2 z jednoczesną cyfryzacją modelu. Mam taki model, pochodzący z lat 90. XX wieku, już z czasów post-enerdowskich, z tendrem sztywnoramowym (na PKP 30D42). Model nie grzeszy zbyt dużą liczbą detali, ale i sam parowóz w oryginale tych detali nie miał aż tak strasznie dużo. Trochę uproszczony jest rozrząd, bo nie ma w nim np. w ogóle ruchomego wodzidła suwaka ani imitacji samego suwaka, ruszającego się w komorze suwaka nad cylindrem, a połączenie wahacza z nieistniejącym w modelu trzonem suwaka jest tylko nieruchomą atrapą. Ale ogólnie model robi niezłe wrażenie, a poza tym, w odróżnieniu od modelu Roco, odwzorowuje parowóz z ostoją belkową i, co najważniejsze, z tendrem "sztywnym", a nie beczkowym - chyba jedyny taki wielkoseryjny model, jaki był (jest?) na rynku.

Tak wyglądał model jeszcze w ubiegłym miesiącu:

Gützold 1.jpg

Gützold 2.jpg

Gützold 3.jpg


A tak chwilę później:

Gützold 5.jpg

Gützold 6.jpg


Model nie ma gniazda dekodera, ale napęd jest dość przyzwoity, na wszystkie cztery osie tendra.

Nie chwaliłbym się tym na takim etapie (jeszcze nic w modelu nie zrobiłem), gdyby nie to, że chcę Was prosić o pomoc. Znalazłem w internecie dwie relacje kolegów z Niemiec, opisujących przeróbkę takiego modelu na cyfrowy, ale jeżeli ktoś próbował już kiedyś takiej przebudowy, byłbym wdzięczny za podpowiedź, jak i gdzie zamontować dekoder, a zwłaszcza głośnik. Co do dekodera, to mam już pomysł, wzorowany na rozwiązaniu zastosowanym przez kolegów z Niemiec. Większym problemem jest głośnik. Głośnik "kostka cukru" spokojnie zmieściłby się w dymnicy, problemem jest to, że nie ma do niej dostępu. Drzwi dymnicy, które teoretycznie są częścią zamienną (i wciąż są dostępne), są w moim modelu tak mocno wklejone, że nie byłem w stanie ich wydłubać nie niszcząc samego kotła. Z kolei wsunięcie głośnika od strony budki jest niemożliwe, bo w środku kotła są wystające do środka długie występy, utrzymujące obciążnik w jednym miejscu. Na razie mam pomysł, by te występy uciąć, a obciążnik zamocować w kotle w inny sposób tak, by się sam nie przesuwał wzdłuż kotła. Ale może ktoś ma lepszy pomysł? Na jednej ze wspomnianych wyżej stron internetowych pokazana jest przeróbka, gdzie modelarz wyfrezował w obciążniku miejsce na dwa głośniki, a w dolnej części kotła wyciął podłużne otwory, pozwalające na wydobywanie się dźwięku z kotła - ja na aż takie przeróbki nie bardzo mam ochotę. Jeszcze inną możliwością jest umieszczenie głośnika w budce lub w palenisku, ale to też nie wydaje się być najlepszym rozwiązaniem.

Druga moja prośba dotyczy pierwowzoru mojego przyszłego modelu. Przejrzałem dostępne mi zdjęcia (w internecie i w posiadanej literaturze, oczywiście poczynając od monografii Ty2) i wybrałem Ty2-405. Jest kilka niezłych zdjęć tego akurat egzemplarza, na których widać ostoję belkową i inne szczegóły, ale, niestety, na wszystkich zdjęciach widać przód, tył i tylko lewą stronę parowozu. Nie znalazłem żadnego zdjęcia, na którym byłoby widać prawą stronę lokomotywy. Jeżeli ktoś miałby i zechciał mi udostępnić fotki prawej strony tego konkretnego teigreka, byłbym bardzo wdzięczny.
 

BoGneR

Znany użytkownik
Reakcje
3.832 30 2
#17
Chodzi mi po głowie następna przeróbka.
Cieszę się bardzo, że jest kolejna osoba, która chce się dzielić swoimi pracami. W ostatnim czasie zapanowała przewaga w postaci usług i prezentacji gotowych realizacji. Tego tutaj brakuje, super! Będę śledził i kibicował! (y)

Większym problemem jest głośnik. Głośnik "kostka cukru" spokojnie zmieściłby się w dymnicy, problemem jest to, że nie ma do niej dostępu.
Nie mam jakiegoś szczególnego doświadczenia, ale przy przeróbce Ty2 Roco jest specjalny ciężarek z płytką na dwa głośniki. Producent wcale nie wpakował ich w dymnicę, a stojak kotła. Wydaje mi się, że nie ma potrzeby na siłę pakować go do dymnicy jeśli konstrukcja to utrudnia. W modelu Roco mam go w stojaku kotła i naprawdę brzmi dobrze.
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#18
W modelu Roco mam go w stojaku kotła i naprawdę brzmi dobrze.
Ja w swoim Ty2-697 nie wykorzystałem fabrycznego miejsca na dwa głośniki, co opisałem w sąsiednim wątku. Jakoś nie bardzo przekonuje mnie umieszczenie głośnika, czy nawet dwóch, w fabrycznym miejscu, gdzie zmieści się tylko głośnik praktycznie bez komory rezonansowej, o czym pisałem tu. Zdecydowałem się na ucięcie balastu i wsadziłem głośnik do dymnicy. No ale w modelu Gützolda jest z tym problem, więc jeszcze nie wiem, co zrobię. Tak wygląda balast koło kotła, widać, gdzie mniej więcej się kończy i ile miejsca zostaje na ew. głośnik.

Gützold 11.jpg

Gützold 12.jpg


A tak stojak kotła z włożonym na swoje miejsce balastem - może faktycznie tu będzie lepsze miejsce na głośnik?

Gützold 7.jpg


Ale z tym modelem są kolejne kłopoty. Jeden z kolegów zwrócił mi uwagę, że jest to pierwsza wersja modelu, gdzie napęd jest przekazywany na wszystkie cztery osie, ułożyskowane "sztywno" w ramie tendra, co powoduje, iż na nierównościach toru środkowe osie, bez gumek, często tracą kontakt z szynami, powodując przerwy w zasilaniu. Co prawda zasilanie jest też doprowadzone z kół parowozu (przez przewodzący sprzęg między parowozem i tendrem), ale z doświadczeń tego i innych kolegów wynika, że nie jest to wystarczające. W kolejnej wersji modelu napęd przekonstruowano, co zapewniło lepszy odbiór prądu. No ale ja mam ten stary, a zdobycie dziś modelu w poprawionej wersji jest praktycznie niemożliwe. Jakoś będę sobie musiał z tym poradzić. Może da się zastosować jakiś kondensator, podtrzymujący zasilanie. Druga sprawa, to obudowa tendra, która imituje wersję nitowaną, podczas gdy na PKP przeważały tendry spawane - trzeba będzie imitacje nitów z bocznych ścian zeszlifować - dodatkowa robota... No ale na tym polega ta zabawa.
 
OP
OP
A

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
14.725 614 30
#19
Od ostatniego wpisu niczego w modelu nie zrobiłem, za to dużo czasu spędziłem na analizie zdjęć prawdziwych Ty2, zwłaszcza tego konkretnego Ty2-405. Udało mi się ustalić numer tendra, to 30D42, numer 16 - tak przynajmniej widnieje na tabliczkach. Ale dalej nie mam żadnego zdjęcia prawej strony. Jeżeli takiego nie znajdę, to zrobię prawą stronę tak, jak mogłaby ona wyglądać, wzorując się na zdjęciach innych egzemplarzy.

W dalszym ciągu zastanawiam się nad umieszczeniem głośnika. Miejsca w palenisku jest dość, problem w tym, że przestrzeń ta jest dość szczelnie zamknięta i boję się, że dźwięk byłby mocno przytłumiony, nie mając żadnej "wolnej" drogi wyjścia z zamkniętej "puszki". Z przestrzeni pod dymnicą dźwięk może wydobywać się albo w dół, przez wycięcie, w które wciśnięty jest stojak poddymniczny, albo przez komin (pod warunkiem wywiercenia w kominie otworu). Ale w praktyce możliwości są chyba tylko te dwie: w dymnicy, jak opisałem to wcześniej, albo właśnie w palenisku - w końcu będę musiał zdecydować się na którąś z nich.
 

Podobne wątki