Dziś to nawet nie relacja bo i za bardzo nie ma czego pokazywać, kilka słów jest ważniejsze niż obrazy, moim zdaniem.
Jakieś sześć lat po tym jak ojciec mnie znalazł, wracając z popołudniowej zmiany w jednej z czołowych fabryk przemysłu włókienniczego w mieście Łodzi, w śmietniku na ulicy Głównej pod numerem 4, moja rodzicielka zaczęła mnie wozić na łódzkie dworce, ponieważ mieliśmy od naszego domku blisko do ul.Tuwima, w każdą niedzielę po seansie dla dzieci w kinie Adria udawaliśmy się niespiesznie w stronę wspomnianej ulicy by wsiąść tam w tramwaj linii 24 jadący na dworzec Łódź Kaliska, tam po nabyciu biletu tzw. "peronowego" czyli "peronówki" spędzaliśmy niedzielne popołudnie na obserwowaniu pociągów, cóż nie zdążyłem zapytać czemu to robiła, może jak ja dziś przed czymś uciekała, może inna była przyczyna, może nie było żadnej, może uważała że mnie to zainteresuje.
Ponieważ zostałem skazany prawomocnym wyrokiem na dwa dni odosobnienia w Kolonii Karnej Ldzań, w sobotę rano dobrowolnie udałem się na wspomniany dworzec aby dojechać tam pociągiem, ze stacji miał mnie odebrać konwój i odstawić na miejsce.
Po tramwaju który dojeżdżał na podwórzec dworca pozostały fragmenty szyn w charakterze pomnika, skutecznie od lat oszczywane przez lokalny i przyjezdny element, stacja ulega ciągłym zmianom, niestety moim zdaniem nie na lepsze, cała ta zabawa trwa już kawał czasu a końca nie widać.
Tak wyglądało dawniej.
Dziś podjazd jest "nowoczesny" i chaotyczny.
Czynne tylko dwa tory, hm no trochę mało.
Peron 6 z którego ongiś odjeżdżały pociągi do Zgierza oczywiście po ówczesnej odprawie paszportowej, w porze letniej zaś pociągi kolonijne, dziś niedostępny zmieniony nie do poznania.
Za hałdami tego czegoś widać stare słupy trakcyjne, tam jest jeszcze, nie wiedzieć jak długo "stara Kaliska" niestety z peronów teraz tam się dostać nie można.
Mimo niedzieli wszyscy sprawiają wrażenie zapracowanych.
Łał prawie jak w Chełmży, no podobnie, no dobrze tylko trochę, szkoda tylko ze wraz z tą nowoczesnością nie idzie jakość, w megafonie coś bełkocze, ja jestem trochę słabo słyszący, ale inni tez nie zrozumieli komunikatu, żadnych wyświetlaczy, ani jednego zegara, porażka.
Wsiadam do pociągu relacji ŁK- Poznań pół godziny i jestem na miejscu.
Czterdzieści lat temu odbyłem jedną z ważniejszych podróży mojego życia, chciałem Wam o niej opowiedzieć, niestety w dniu 19.04 byłem zbanowany i nawet nie mogłem zajrzeć na forum, wczorajszy pobyt na Kaliskiej sprawił że wspomnienia odżyły.
19.04.1981 roku niespełna dwa miesiące po karnym usunięciu ze szkoły wsiadłem do pociągu 15422 z Łodzi Kaliskiej do Zgierza gdzie nastąpiła zmiana numeru pociągu na 15421 który to podążał do Gdyni Głównej Osobowej odjazd 6.46 z Łodzi przyjazd do Gdańska Głównego 15.13. około godziny siedemnastej byłem już "zakwaterowany" i ciągle oszołomiony, tak zaczęła się prawie dwuletnia przygoda z Ludowym Wojskiem Polskim, czas który mnie ukształtował, zmienił i pozostawił nieusuwalne znamiona.
Dziś po zakończeniu kary wracając do domu zauważyłem na obrzeżach Dobronia zgromadzone dobra doczesne, czyżby budowano nową stację w okolicy, Dobroń-Towarowy.
Dziękuję za uwagę i do następnego.