Postanowiłem podzielić się z Wami naszymi przygodami z kolejowych podróży, wszak dzielenie się z innymi chwalebną rzeczą jest, oczywiście niektórzy z Was nie będą zadowoleni, inni z pewnością będą oburzeni, jesteśmy gotowi wziąć na siebie to brzemię.
Gwoli ścisłości muszę wyjaśnić dlaczego tu a nie na tej innej stronie, otóż tu z pewnością zdobędziemy poklask i uwielbienie tłumów, jakże miłe sercu, tam niestety dominuje kult diesli i magistrali "podsudeckiej" jako jedynie słuszne nie dopuszczają czczego gadania o innych wręcz nudnych pierdołach kolejowych.
Drodzy koledzy padło na Was i dopóki administrator nas nie usunie będziemy trwać jak idee Lenina.
Treści zawarte w naszej relacji, mogą być wulgarne, obrzydliwe, bulwersujące, mogą także zawierać lokowanie produktów monopolu spirytusowego, dlatego dzieci i co wrażliwi nie powinni tego czytać, wszelkie próby naśladowania mogą skończyć się uszczerbkiem na zdrowiu lub przymusowym leczeniem.
Zatem słowo się rzekło, przyjemnej lektury i oglądania kiepskich zdjęć.
Cały ubiegły tydzień, ciężko było wysiedzieć w oczekiwaniu na dawno planowany wyjazd do Sierpca, Piotrek na zwolnieniu ja na przymusowym urlopie, jest czas są chęci, ruszamy.
Na Chojnach bo tam po krótkim spacerku mam zamiar wsiąść do pociągu w którym mój towarzysz już będzie, wita mnie świt i towarzystwo zaspanych podróżnych udających się jak mniemam do Łowicza.
Wsiadam do pociągu ŁKA odnajduję Piotra siadam i obserwuję wchodzące kobiety, nawet nieprzytomne, już zrobione jak to się mówi, emanujące wulgarno-ekscytującym erotyzmem, czuję wydzielane hormony, i tak na bezczelnym gapieniu w dekolty i na opięte tyłeczki upływa nam podróż na Kaliską, gdzie przesiadamy się na pociąg do Kutna, który jeszcze nie odjechał a już może być spóźniony.
Idę do kasy a kolega do świątyni dumania, kupuję bilet na całą trasę co jest ważne w świetle późniejszych wydarzeń.
Siadam i czekam, czekam wreszcie Piotrek wraca, z błogim uśmiechem, udało się, wiem że nie dla każdego fascynującą opowieścią może być relacja z tej części podróży, ale jest bardzo ważna, otóż mój kompan twierdzi że gdy dopada go przed podróżą to paradoksalne zjawisko ( często i rzadko) jest wróżbą udanej wyprawy, cóż w dzisiejszym świecie, odhumanizowanym, uzależnionym od elektroniki, może warto zdać się na przeczucie, nawet to objawiające się rozwolnieniem, hm kto wie, dzień się zaczyna, nowy dzień.
Idziemy na peron ten prawie ostatni, ruch raczej niewielki, jeśli juz to ŁKA kibel lub coś podobnego, nadjeżdża EP07-335 z pociągiem do W-wy, czas na nas ruszamy, tu będzie kilka zdjęć robionych przez okno, wiadomo coś tam zawsze się na nich znajdzie czego być nie powinno.
Na przedpolach lub peryferiach Kaliskiej z zależności od której strony patrzeć, stoi sobie SM42-380, na tym kończą sie widoki w mieście naszym.
Po drodze robimy fotkę budynku stacyjnego w Chociszewie jako jednego z nielicznych który się uchował i żyje, inne mimo pozornego istnienia bardziej wykazują cechy ruin niźli budynków stacyjnych, ale o tym w następnej relacji z planowanej już wycieczki do Witoni.
Podroż upływa dość szybko, w pociągu nie ma tłoku, możemy spokojnie wznosić się na wyższe poziomy percepcji
wsiedli w samolot motyli i w Kutnie po chwili już byli.( Konkurs z czego to cytat trochę przekręcony)
Pierwszy widok po wyjściu fragmenty oryginalnej nawierzchni peronów.
I uroczy klimacik kolejowy, nieczęsto spotykany.
Mamy prawie półtorej godziny do odjazdu pociągu do Sierpca, tradycyjnie idziemy za nastawnię, tu trzeba dodać że nie zdarzyło się żeby ktoś na nas krzyczał, kontakty z obsługą tejże cechują przyjaźń i wzajemny szacunek, dodając do tego normalne zachowanie Panów z SOK, mogę zaryzykować twierdzenie że Kutno jest miejscem przyjaznym dla MK.
Ruch jak diabli, nowe plasticzanych pociągi są takie same, nudne i w nadmiarze, być może kiedyś będziemy do nich tęsknić, dziś mnie irytują.
Ale mamy i normalną kolej, trzy "byczki" ET22-2041, ET22-1049, ET22-1112 i one przez cały czas wykonywały jakieś bliżej nikomu nie znane zadania, a to odjeżdżały a to przyjeżdżały, wierzę że to wszystko ma głęboki sens choć wygląda marnie.
Pojawiła się też EP07-1013 z pociągiem z Bydgoszczy do W-wy.
Za nią Skoda 181-114-0 z transportem kontenerów chyba zebranych w całej Europie.
I kolejny ET22-1007 z beczkami.
Który to później wdzięcznie nam pozował samodzielnie.
A potem EP09-016
Skończył się czas oczekiwania, idziemy na peron, Pan z nastawni uprzedza nas że po torze obok którego idziemy będzie jechał pociąg, uprzedza nie wydziera się jak to ma miejsce niejednokrotnie, rzeczywiście jedzie i to nasz KolMaz SA135-024 .
Rzut oka na dziwny element architektoniczny który moim zdanie psuje wygląd tego bardzo ładnego i starego dworca, no ale ja się, na tym nie znam.
Na chwilę skończymy aby oszukać system, po czym zakończymy pierwszą część naszej opowieści, potem przygotowanie zdjęć i mozolne składanie literek aby znów zabłysnąć.
Gwoli ścisłości muszę wyjaśnić dlaczego tu a nie na tej innej stronie, otóż tu z pewnością zdobędziemy poklask i uwielbienie tłumów, jakże miłe sercu, tam niestety dominuje kult diesli i magistrali "podsudeckiej" jako jedynie słuszne nie dopuszczają czczego gadania o innych wręcz nudnych pierdołach kolejowych.
Drodzy koledzy padło na Was i dopóki administrator nas nie usunie będziemy trwać jak idee Lenina.
Treści zawarte w naszej relacji, mogą być wulgarne, obrzydliwe, bulwersujące, mogą także zawierać lokowanie produktów monopolu spirytusowego, dlatego dzieci i co wrażliwi nie powinni tego czytać, wszelkie próby naśladowania mogą skończyć się uszczerbkiem na zdrowiu lub przymusowym leczeniem.
Zatem słowo się rzekło, przyjemnej lektury i oglądania kiepskich zdjęć.
Cały ubiegły tydzień, ciężko było wysiedzieć w oczekiwaniu na dawno planowany wyjazd do Sierpca, Piotrek na zwolnieniu ja na przymusowym urlopie, jest czas są chęci, ruszamy.
Na Chojnach bo tam po krótkim spacerku mam zamiar wsiąść do pociągu w którym mój towarzysz już będzie, wita mnie świt i towarzystwo zaspanych podróżnych udających się jak mniemam do Łowicza.
Wsiadam do pociągu ŁKA odnajduję Piotra siadam i obserwuję wchodzące kobiety, nawet nieprzytomne, już zrobione jak to się mówi, emanujące wulgarno-ekscytującym erotyzmem, czuję wydzielane hormony, i tak na bezczelnym gapieniu w dekolty i na opięte tyłeczki upływa nam podróż na Kaliską, gdzie przesiadamy się na pociąg do Kutna, który jeszcze nie odjechał a już może być spóźniony.
Idę do kasy a kolega do świątyni dumania, kupuję bilet na całą trasę co jest ważne w świetle późniejszych wydarzeń.
Siadam i czekam, czekam wreszcie Piotrek wraca, z błogim uśmiechem, udało się, wiem że nie dla każdego fascynującą opowieścią może być relacja z tej części podróży, ale jest bardzo ważna, otóż mój kompan twierdzi że gdy dopada go przed podróżą to paradoksalne zjawisko ( często i rzadko) jest wróżbą udanej wyprawy, cóż w dzisiejszym świecie, odhumanizowanym, uzależnionym od elektroniki, może warto zdać się na przeczucie, nawet to objawiające się rozwolnieniem, hm kto wie, dzień się zaczyna, nowy dzień.
Idziemy na peron ten prawie ostatni, ruch raczej niewielki, jeśli juz to ŁKA kibel lub coś podobnego, nadjeżdża EP07-335 z pociągiem do W-wy, czas na nas ruszamy, tu będzie kilka zdjęć robionych przez okno, wiadomo coś tam zawsze się na nich znajdzie czego być nie powinno.
Na przedpolach lub peryferiach Kaliskiej z zależności od której strony patrzeć, stoi sobie SM42-380, na tym kończą sie widoki w mieście naszym.
Po drodze robimy fotkę budynku stacyjnego w Chociszewie jako jednego z nielicznych który się uchował i żyje, inne mimo pozornego istnienia bardziej wykazują cechy ruin niźli budynków stacyjnych, ale o tym w następnej relacji z planowanej już wycieczki do Witoni.
Podroż upływa dość szybko, w pociągu nie ma tłoku, możemy spokojnie wznosić się na wyższe poziomy percepcji
wsiedli w samolot motyli i w Kutnie po chwili już byli.( Konkurs z czego to cytat trochę przekręcony)
Pierwszy widok po wyjściu fragmenty oryginalnej nawierzchni peronów.
I uroczy klimacik kolejowy, nieczęsto spotykany.
Mamy prawie półtorej godziny do odjazdu pociągu do Sierpca, tradycyjnie idziemy za nastawnię, tu trzeba dodać że nie zdarzyło się żeby ktoś na nas krzyczał, kontakty z obsługą tejże cechują przyjaźń i wzajemny szacunek, dodając do tego normalne zachowanie Panów z SOK, mogę zaryzykować twierdzenie że Kutno jest miejscem przyjaznym dla MK.
Ruch jak diabli, nowe plasticzanych pociągi są takie same, nudne i w nadmiarze, być może kiedyś będziemy do nich tęsknić, dziś mnie irytują.
Ale mamy i normalną kolej, trzy "byczki" ET22-2041, ET22-1049, ET22-1112 i one przez cały czas wykonywały jakieś bliżej nikomu nie znane zadania, a to odjeżdżały a to przyjeżdżały, wierzę że to wszystko ma głęboki sens choć wygląda marnie.
Pojawiła się też EP07-1013 z pociągiem z Bydgoszczy do W-wy.
Za nią Skoda 181-114-0 z transportem kontenerów chyba zebranych w całej Europie.
I kolejny ET22-1007 z beczkami.
Który to później wdzięcznie nam pozował samodzielnie.
A potem EP09-016
Skończył się czas oczekiwania, idziemy na peron, Pan z nastawni uprzedza nas że po torze obok którego idziemy będzie jechał pociąg, uprzedza nie wydziera się jak to ma miejsce niejednokrotnie, rzeczywiście jedzie i to nasz KolMaz SA135-024 .
Rzut oka na dziwny element architektoniczny który moim zdanie psuje wygląd tego bardzo ładnego i starego dworca, no ale ja się, na tym nie znam.
Na chwilę skończymy aby oszukać system, po czym zakończymy pierwszą część naszej opowieści, potem przygotowanie zdjęć i mozolne składanie literek aby znów zabłysnąć.