A może zrobić bocznicę na rampę z zagrychą?
I tak zrobię, bo chciałbym Was przekonać że mała odskocznia od uwielbionego hobby od tego naszego prywatnego ołtarzyka jest niezbędna dla higieny psychicznej, kilka zdjęć dosłownie i krótki emocjonalny komentarz.
Średnia wieku 47 lat, oczywiście ja znacznie ją zawyżyłem mój "młody" znacznie obniżył, to nie zmienia faktu że większości z nas bliżej już niż dalej.
Miejsce akcji Łowicz, trwa pakowanie skarbów i przydasiów do kajaków.
Podczas prac przygotowawczych przyszli nad rzekę mili Państwo z trzema pieskami, wszystkie skrzywdzone i odebrane katom, ta najmniejsza śliczna dziewczynka została powieszona na drzewie przez swoje oprawcę i bita sztachetą, jestem w zasadzie już spokojnym człowiekiem, ale gdyby skurwysyna dorwał gołymi rękoma wyrwał bym mu te plugawe łapy, co się ****a dzieje z ludźmi dlaczego tacy są. Bidulka wtulała się we mnie wyjąłem jej "ropkę " ze ślipek dała mi buziaka ja jej też, przed nią jeszcze jedna z wielu operacji i długotrwały proces odbudowy mięśni, całe szczęście nie straciła zaufania dla ludzi, chwała takim ludziom jak jej opiekunowie.
I tak sobie płynęliśmy od dziewiątej do siedemnastej, niespiesznie, łagodnie, chłonąc przyrodę ciszę i piękno Bzury, bo wbrew temu co twierdzą niektórzy w naszym kraju jest mnóstwo pięknych miejsc.
Nie obeszło się bez chwil grozy,
"o mało co nasze wątłe ciała umęczone świeżym powietrzem, wyrobami monopolu narodowego
, ciszą i beztroską, pokonane by zostały przez "katarakty"
"dobrej zmiany".
Po znalezieniu miejsca na odpoczynek i prasłowiańskie orgie, zaczęliśmy od pośpiesznego urządzania ogniska, by strawę uwarzyć i wysuszyć ubranie Kolegi który nieopatrznie nam się do wody usunął zadnią częścią ciała, strachu nam napędzając i troski o jego zdrowie.
Suchych gałęzi zatrzęsienie, było z czego wybierać.
Grochówka się gotuje spodnie i buty się suszą.
Sprawdzian jej gęstości, już gotowa.
Nasze lokum, oczywiście byłą jeszcze podłoga, w nocy nie było zbyt upalnie, raptem 6 stopni, daliśmy radę, podłoga folia bombelkowa jako izolator, karimaty i ciepłe śpiwory, do tego ubraliśmy się jak na arktyczny spacer, dało radę, około północy zaczęło lać, całe szczęście na d ranem przestało.
Rano uporządkowaliśmy teren obozowiska i po zwodowaniu kajaków kontynuowaliśmy podróż, z wolna podziwiając okoliczności przyrody i nie bojące się nas ptaszyska dopłynęliśmy do Sochaczewa, relaks 1100% integracja konsumpcja, super, aż się chce iść na tory, zrobiłem dwa zdjęcia dwóch końców pociągu na moście w Łowiczu, ale marne są, trudno dymać wiosłem i robić super fotki, ale się nauczę.
Polecam tej rodzaj odpoczynku nawet takim staruchom jak ja.
Trzymajta się ciepło.