Panowie po kolei, wpadłem bo już nie jestem taki sprawny jak mi się wydaje, ale dojdziemy do tego, moja opowieść będzie niezbyt długa, a i zdjęć nie mam tak wielu bo Koledzy robili, ja zaś poddałem się nastrojowi chwili, poza tym co wrażliwsi niech sobie odpuszczą bo i przemyślenia nieprawomyślne tu będą i lokowanie produktów, ale muszą być, bo to jakby urodę super pięknej kobiety określić stwierdzeniem że ma ładną torebkę, no nie da się, bo ma nie tylko torebkę.
Siedem minut powolnym spacerkiem mam do Pietrka, dzwonię już schodzi, wsiadamy w bolid i jedziemy na Retkinię po Damiana "Don Dragona" idzie nam to pięknie, teraz do miejscowości która zmienia nazwę z Rosanowa na RosAngeles do Mańska i Joanki, obiecaliśmy że pomożemy mu założyć plaster drewna na stół coby nie musiał trudzić żony.
Stół w budowie.
Pierwsza próba, udana zresztą.
Nasz dream team, od lewej Dejmon, Pietrek, mła i Manjo/Bob
No to strzemiennego, zdrowie pięknych Pań i heja.
Czwarty kierowcy pustym będzie dziś.
Już w Ozorkowie przed garażem.
Tym razem nasz pojazd odpalił od pierwszego razu, mknęliśmy przez łąki i pola, chłopacy trzaskali fotki, ja się luzowałem.
Sierpów mostek, trzeba sprawdzić jaki jest stan podkładów.
I powolutku przejechać.
Damian i Maniek uwielbiają opuszczone budynki, ja zresztą też, miło popatrzeć jak się dzieci bawią
Panie Tomaszu S, to jest mój prawdziwy świat, brzydki, ułomny, z pewnością jakże różny od Pańskiego w którym są tylko porządni ludzie.
To co tu widzicie to fragment chlewu, jaki zrobili, hm myślę że rosyjscy szpiedzy w odwecie a pomoc Ukrainie, lub pełowcy żeby rzucić podejrzenia na katolicką bogobojną miejscową ludność, i można by snuć domysły co do sprawców, a jak jest na prawdę proszę sobie dośpiewać satysfakcjonującą melodię do tego obrazu.
Podobne obrazki widywaliśmy podczas podróży w wielu miejscach.
Postój, parno, czasem pada, trochę słońca, jest dobrze.
Pociąg który tu widzicie, imponujący bo aż trzy wagonowy, prowadzony lokomotywą EP07-379 musiał ostro hamować bo ktoś wlazł lub wjechał na przejazd, z naszego miejsca nie było widać, skończyło się na szczęście tylko na hamowaniu, kraj debili przejazdowych.
Obserwuję ostatnio zalew banerów o dość kontrowersyjnych treściach, kolejne rycie bani, od małego, indoktrynacja non stop, zero własnej inwencji, baner Ci powie, wytyczy Twój kurs, czy za tę kasę wyjebaną na te gówna nie można by zrobić czegoś pożytecznego, ja się nie zgadzam żeby pieniądze z moich podatków szły na dofinansowanie tych ekstremistycznych fundacji.
Ruszcie dupy, wiecie jaki jest cel Waszego męskiego życia.
W Borkach jak u Hitchcocka.
A ja palę faję nie przejmuję się wcale...
Sierściuch, chcieliśmy go adoptować ale nam uciekł, szkoda bo był mięciutki.
Tankujemy i pędzimy, pierwsza i jedyna przeszkoda na naszej drodze.