Ponieważ jest długi weekend i mamy więcej czasu wolnego udamy się w długą drogę, aż za ocean. Tutaj naszym celem będą koleje Pennsylvania Railroad, czyli, jak same siebie marketingowo nazywały „The Standard Railroad of The World”. Słowo „standardowe” bynajmniej nie miało tu znaczenia „przeciętnych”, lecz „wyznaczających standardy” (do których inni powinni zmierzać). PRR były największym towarzystwem kolejowym w USA. Dla podkreślenia swego znaczenia dla gospodarki kraju, forma tarczy, na której umieszczano numer parowozu, była wzorowana na architektonicznym zworniku. Przekaz był jasny - tak jak budowla bez zwornika musi się zawalić, tak gospodarka bez nas (kolei) nie może funkcjonować.
Ponieważ z rezerwą wprowadzano nowe technologie, czy nowe rozwiązania techniczne trzeba uznać PRR za firmę raczej konserwatywną. Przez wiele lat park maszyn opierał się na sprawdzonych rozwiązaniach. Wszelkie nowinki były najpierw bardzo intensywnie testowane, zanim podejmowano decyzję o ich wprowadzeniu do eksploatacji. Nic też dziwnego, że przy takim podejściu bardzo długo do prowadzenia pociągów pospiesznych używano lokomotyw o układzie osi 2-B-1 (czy jak by to nazwali Amerykanie 4-4-2). Jeszcze w 1910 roku wprowadzono do ruchu lokomotywy Atlantic do obsługi pociągów ekspresowych. E6s wykorzystywały do maksimum zalety dwóch tylko osi wiązanych (znacznie mniejsze siły bezwładności niż przy większej ilości osi) oraz bardzo dobrej infrastruktury (dopuszczalne obciążenie osi na głównych liniach PRR już wtedy osiągnęło 30 ton). Były to więc lokomotywy, których parametry dorównywały, a przy wyższych prędkościach wyraźnie przewyższały to, co mogły zaoferować posiadane przez towarzystwo lokomotywy Pacific (K28, K29, K2, K3).
Oczywistym było, że z biegiem lat coraz cięższe pociągi oraz presja osiągania coraz krótszego czasu podróży przekroczy możliwości E6s (były bardzo szybkie, ale wprawienie w ruch bardzo ciężkiego pociągu mogło przekraczać ich potencjał).
Postanowiono więc zbudować nowe lokomotywy Pacific, których konstrukcja miała w znacznej mierze opierać się właśnie na E6s i doświadczeniach pozyskanych w trakcie ich eksploatacji.
Należy tu zaznaczyć, że przytłaczająca większość parowozów była opracowywana we własnych biurach inżynieryjnych, produkowana we własnych warsztatach i testowana we własnym ośrodku testowym (Altoona). Efektem tego bardzo systematycznego podejścia do opracowania nowej lokomotywy była znana specjalistom i hobbystom na całym świecie seria K4s. Sukces tych parowozów (zbudowano ich więcej, niż dobrze nam znanych niemieckich 01) nie polegał na stosowaniu jakichś specjalnych rozwiązań, lecz na konsekwentnym dopracowaniu wszelkich szczegółów, w wyniku czego były nie tylko bardzo efektywne, ale też w najwyższym stopniu niezawodne. Sama konstrukcja to niejako amerykańska klasyka - ostoja belkowa, jednostopniowe rozprężanie pary przegrzanej w dwóch cylindrach zewnętrznych, stawidła Heusingera (nazywane tu Walschaerts). Od standardów inny jest tylko wydajny kocioł Belpaire, typowy dla PRR (taki sam kocioł był używany także w towarowych I1s, które poznaliśmy już tu: http://forum.modelarstwo.info/threads/kolekcja-na-5.49685/post-853869 ). W parowozach zastosowano mechaniczny podajnik węgla (stoker).
W 1936 roku niektóre K4 otrzymały aerodynamiczne osłony zaprojektowane przez Raymonda Loewy i tak „unowocześnione” zastąpiły klasyczne K4 na czele prestiżowego ekspresu Broadway Limited. Załogi, ze względu na kształt obudowy, nazywały te parowozy torpedami (zdjęcie z wikiwand.com )
W przeciwieństwie do wielu innych linii, które z czasem przechodziły do jeszcze większych konstrukcji (Hudson, a nawet Northern) PRR konsekwentnie trzymały się K4. W przypadkach, kiedy nawet ich możliwości nie były wystarczające, stosowano trakcję podwójną. Dopiero w 1942 roku zaczęto je na najbardziej prestiżowych trasach zastępować parowozem T1 .... ale to już zupełnie inna historia.
Bardzo przyzwoicie wykonany model pochodzi ze „stajni” Bachmann Spectrum. Ważąca 452 gramy (druga, nieco nowsza wersja ma cięższy tender i waży 498 gram) lokomotywa była oferowana od końca ubiegłego wieku. Odbiór prądu (tylko z lokomotywy) jest bardzo przyzwoity, praca napędu cicha. Pewność jazdy ... „w dolnej strefie stanów wyższych”. O ile przedstawiona wersja jeździ płynnie i może się poruszać także z bardzo niskimi prędkościami, o tyle młodszy egzemplarz ma tendencję do myszkowania i brak mu tej płynności. Widoczne mieli w serii spory rozrzut, albo maszyny „tłukące” ten model były już zużyte, bo napęd jest teoretycznie taki sam.
No, ale dla kogoś interesującego się lokomotywami o układzie osi Pacific, czy po prostu parowozami amerykańskimi, K4s to swego rodzaju „must have” , po prostu trzeba mieć, a te wersje wyglądają całkiem OK i są niedrogie.
Ponieważ z rezerwą wprowadzano nowe technologie, czy nowe rozwiązania techniczne trzeba uznać PRR za firmę raczej konserwatywną. Przez wiele lat park maszyn opierał się na sprawdzonych rozwiązaniach. Wszelkie nowinki były najpierw bardzo intensywnie testowane, zanim podejmowano decyzję o ich wprowadzeniu do eksploatacji. Nic też dziwnego, że przy takim podejściu bardzo długo do prowadzenia pociągów pospiesznych używano lokomotyw o układzie osi 2-B-1 (czy jak by to nazwali Amerykanie 4-4-2). Jeszcze w 1910 roku wprowadzono do ruchu lokomotywy Atlantic do obsługi pociągów ekspresowych. E6s wykorzystywały do maksimum zalety dwóch tylko osi wiązanych (znacznie mniejsze siły bezwładności niż przy większej ilości osi) oraz bardzo dobrej infrastruktury (dopuszczalne obciążenie osi na głównych liniach PRR już wtedy osiągnęło 30 ton). Były to więc lokomotywy, których parametry dorównywały, a przy wyższych prędkościach wyraźnie przewyższały to, co mogły zaoferować posiadane przez towarzystwo lokomotywy Pacific (K28, K29, K2, K3).
Oczywistym było, że z biegiem lat coraz cięższe pociągi oraz presja osiągania coraz krótszego czasu podróży przekroczy możliwości E6s (były bardzo szybkie, ale wprawienie w ruch bardzo ciężkiego pociągu mogło przekraczać ich potencjał).
Postanowiono więc zbudować nowe lokomotywy Pacific, których konstrukcja miała w znacznej mierze opierać się właśnie na E6s i doświadczeniach pozyskanych w trakcie ich eksploatacji.
Należy tu zaznaczyć, że przytłaczająca większość parowozów była opracowywana we własnych biurach inżynieryjnych, produkowana we własnych warsztatach i testowana we własnym ośrodku testowym (Altoona). Efektem tego bardzo systematycznego podejścia do opracowania nowej lokomotywy była znana specjalistom i hobbystom na całym świecie seria K4s. Sukces tych parowozów (zbudowano ich więcej, niż dobrze nam znanych niemieckich 01) nie polegał na stosowaniu jakichś specjalnych rozwiązań, lecz na konsekwentnym dopracowaniu wszelkich szczegółów, w wyniku czego były nie tylko bardzo efektywne, ale też w najwyższym stopniu niezawodne. Sama konstrukcja to niejako amerykańska klasyka - ostoja belkowa, jednostopniowe rozprężanie pary przegrzanej w dwóch cylindrach zewnętrznych, stawidła Heusingera (nazywane tu Walschaerts). Od standardów inny jest tylko wydajny kocioł Belpaire, typowy dla PRR (taki sam kocioł był używany także w towarowych I1s, które poznaliśmy już tu: http://forum.modelarstwo.info/threads/kolekcja-na-5.49685/post-853869 ). W parowozach zastosowano mechaniczny podajnik węgla (stoker).
W 1936 roku niektóre K4 otrzymały aerodynamiczne osłony zaprojektowane przez Raymonda Loewy i tak „unowocześnione” zastąpiły klasyczne K4 na czele prestiżowego ekspresu Broadway Limited. Załogi, ze względu na kształt obudowy, nazywały te parowozy torpedami (zdjęcie z wikiwand.com )
W przeciwieństwie do wielu innych linii, które z czasem przechodziły do jeszcze większych konstrukcji (Hudson, a nawet Northern) PRR konsekwentnie trzymały się K4. W przypadkach, kiedy nawet ich możliwości nie były wystarczające, stosowano trakcję podwójną. Dopiero w 1942 roku zaczęto je na najbardziej prestiżowych trasach zastępować parowozem T1 .... ale to już zupełnie inna historia.
Bardzo przyzwoicie wykonany model pochodzi ze „stajni” Bachmann Spectrum. Ważąca 452 gramy (druga, nieco nowsza wersja ma cięższy tender i waży 498 gram) lokomotywa była oferowana od końca ubiegłego wieku. Odbiór prądu (tylko z lokomotywy) jest bardzo przyzwoity, praca napędu cicha. Pewność jazdy ... „w dolnej strefie stanów wyższych”. O ile przedstawiona wersja jeździ płynnie i może się poruszać także z bardzo niskimi prędkościami, o tyle młodszy egzemplarz ma tendencję do myszkowania i brak mu tej płynności. Widoczne mieli w serii spory rozrzut, albo maszyny „tłukące” ten model były już zużyte, bo napęd jest teoretycznie taki sam.
No, ale dla kogoś interesującego się lokomotywami o układzie osi Pacific, czy po prostu parowozami amerykańskimi, K4s to swego rodzaju „must have” , po prostu trzeba mieć, a te wersje wyglądają całkiem OK i są niedrogie.
Załączniki
-
1,3 MB Wyświetleń: 45
-
197,3 KB Wyświetleń: 58
-
243,3 KB Wyświetleń: 56
-
325,8 KB Wyświetleń: 44
-
299,3 KB Wyświetleń: 44
-
409,3 KB Wyświetleń: 41
-
322,7 KB Wyświetleń: 41
-
209,9 KB Wyświetleń: 44
-
265,2 KB Wyświetleń: 45
-
647,1 KB Wyświetleń: 48
-
184,6 KB Wyświetleń: 57
-
1,6 MB Wyświetleń: 57
-
184,9 KB Wyświetleń: 54
-
238,5 KB Wyświetleń: 46
- 1
- 3
- Pokaż wszystkie