Tylko ten docenia wolność kto ją krwią opłaci.
Nigdy bym nie pomyślał ile może się wydarzyć złego w ciągu trzech miesięcy, odeszło moich pięciu znajomych, może nawet niektórych z nich odważyłbym się nazwać przyjaciółmi, choć ostrożny jestem w tej materii od pewnego czasu, odeszli, łez zabrakło już i szata żałobna spłowiała, młodzi w mym pojęciu, zdrowi ludzie, odeszli bo zaatakował ich wirus którego tak naprawdę nie ma, może się im znudziło, może tak już ich ta rzeczywistość mierziła iż postanowili odejść, a może ich ten najwyższy powołał, tylko po co mu ateiści i jeden Żyd, hm, trochę się pogubiłem.
Zabawne że ludzie wierzą w wyimaginowanego Boga, w chodzenie po wodzie , przemianę wody w wino, no to akurat rozumiem, jak się można nachlać za darmo to każdy to polubi, Jezus na FB zmieniający wodę w wino, ileż polubień, więc wierzą sobie a jednocześnie zabijają prawdziwego boga jakim jest życie, natura, przyroda, zwierzęta i ludzie, jakież to wygodne, pod budką z tłustym ciekawskim osobnikiem uzewnętrzniamy się, cmok w szalik, stówka na tacę, uff, znów można być skurwysynem cały tydzień, tak Kolego Rafale nie zmieniłem się, i z ulgą konstatuje iż forum też się nie zmieniło, ani samo ani za Twoją przyczyną, choć dałem Ci szanse usuwając w niebyt na kwartał, i całe szczeście że jest takie samo, gdyby nie to, pomyślałbym że to za moją przyczyną było be a teraz gdym zniknął, jest cacy, ale nie, jest takim jak je na chwilę pozostawiłem.
Okrutna choroba, zabiera ludzi, łzy i żal, pozostaje pamięć, smutek, można wyjąć album, przeczytać wyblakły papierowy list, zacisnąć w dłoni prezent, odeszli ale żyją, ale co zrobić gdy umierają wokół nas ludzie, mentalnie, obejmują nas i szepczą ciepłym oddechem do ucha "mój przyjacielu" wbijają nóż pogardy w plecy, co pozostaje po takich, niesmak i żal, czy tylko.
Mówię coraz mniej, rozkoszuję się ciszą na zewnątrz i gwarem w mojej głowie, rozmyślam, pozwalam synapsom w dowolny sposób się łączyć, tworzyć nowe struktury, nowe światy, nie otumaniam ich chemią,nie zakładam im pęt, zatracam się znajdując w miejscach nieprzewidzianych, pozwalam powracać stłumionym obrazom, przez chwilę żyję.
Mam nadzieję iż się za mną stęskniliście, wracam aby znów Was irytować, zanudzać, bulwersować kontrowersyjnymi poglądami, może nawet pokażę coś ciekawego, a może i nie. A komu się nie podoba niech nie czyta.
Przyczyną wszystkiego co złe, obojętnie co jest złe dla kogo, a zrozumiałem to podczas pewnej wycieczki, jest brak równowagi, i to cała prawda, poświęcasz się czemuś bezgranicznie, zaniedbując resztę, a potem tego żałujesz, i zadajesz sobie pytanie czy warto było, na szczęście jeszcze kilka lat, mam nadzieję, przede mną, może uda się choć odrobinę naprawić to co się zniszczyło.
Dziękuję Koledze Rafałowi i moim dawnym Kolegom z ŁKMK za to że pomogli mi mimowolnie zerwać z przeszłością i dostrzec prawdziwy sens swojego działania.