Siedzę sobie, słucham nowego znaleziska zespołu Daliborovo Granje, przygotowuję zdjęcia aby Was znów ponudzić, trawię rzeczywistość, zastanawiam się nad jej sensem, może dlatego ze znów mi Maniek Gliniarz przyniósł dziwną książkę, dziwną ale niegłupią, a wcześniej po porannych rytuałach, korzystając że Balbinki pojechały na "wieś" poszedłem sobie w świat, tak z dychę z buta w jedną stronę, słonko, wiatr, potem deszcz, super pogoda bo w taką większość siedzi w domu i ogląda ogłupiacze w tv.
Dzisiejszy cel klarownym jest jak woda w górskim potoku, podczas podróży śladami linii tramwajowej nr 17 byłem na ul. Drewnowskiej, a tam balustrady wykonane były z szyn wąskotorowych, wtedy był śnieg i nie miałem szczotki, dziś nie ma śniegu, jeszcze , a szczotkę zabrałem.
Trochę małe literki mi wyszły, ale nie chce mi się poprawiać, macie dobry wzrok jak mniemam, punkt A tu są barierki.
Widok w stronę Al.Włókniarzy
I w przeciwną.
Zapomniałem miarki
![Wściekły :mad: :mad:](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
czyli nici z bycia ideałem.
Wysokość mniej więcej 65 mm.
Osiemnaście odcinków szyn wąskotorowych i ani jednej cechy, znaczy były z pewnością statystycznie rzecz biorąc, ale korozja i zacieki uniemożliwiają znalezienie nawet małych śladów, cóż nie można mieć wszystkiego.
Bo drugiej stronie dostrzegam bramę i chyba szyny jako słupki, korzystam z chwilowej przerwy w gonitwie blaszaków i jak łania przebiegam na drugą stronę oczywiście w miejscu gdzie tego robić nie powinienem.
Są szyny na jednej nawet cecha, pokażę ja w stosownym miejscu, bo kiedyś dostałem reprymendę od Jarząbka, i choć trochę mi to psuje narrację, to trudno się z nim nie zgodzić, systematyka ułatwia ewentualne dotarcie do tego co kogo interesuje, tu brama tam cecha.
To zielone w głębi to też brama, może i tam byłyby szyny, może z cechami, idę, wypada jegomość tak na oko 50 kg i z pyskiem na mnie że "nie będą mu tefałeny jakieś zdjęć robić" no mam Cię bratku, miłośnik pisuarów, czuję się jak stwórca, mógłbym go unicestwić jedną ręką, a darowałem mu życie, nic nie mówiąc zawracam, dzień chwały małego człowieka, pogonił "pełowską ****ę" może nawet miał orgazm.
Ileż w ludziach jest nienawiści i złości, co się tu wyprawia w tym biednym kraju.
Idę dalej, oczywiście sprawdziłem teren posesji z drugiej strony od torów, ale nie było już szyn, za to był totalny śmietnik, na mapce punkt B na takim placu, tu kopią i to głęboko, Pan pilnujący tego bałaganu, poinformował mnie że to metro będzie, ja na to że tunel "no przecież mówię metro" poprawił mnie potakując, to se zrobiłem zdjęcie przez płot, no bo tak to verboten.
Idę ul.Długosza do Włókniarzy, ten kto z okolic ten wie co tam było, a jest teraz skład materiałów i baraki dla pracowników, w punkcie C była hala ?Resursy tam zaczynałem moją karierę dżudoki, pamiętam jak dziś dreszcz podniecenia przy pierwszym zakładaniu klasycznej dżudogi ( polska wersja pisowni) plecionki, no normalnie czułem że świat stoi otworem przede mną, piętnaście lat i własne kimono.
Dziś pozostały wspomnienia, mam czasami wrażenie że podróżuję po jednym olbrzymim cmentarzu na którym wszystko pogrzebano zastępując nowym, czasami mnie to bardzo przygnębia.
Hala była mniej więcej tu gdzie te "kellery" około 2013 roku już była ruderą, o dziwo nie mogę znaleźć zdjęć z czasów świetności.
Idę alej w stronę Kaliskiej.
Kościół Najświętszego Zbawiciela, dziś w otoczeniu krzaków i zarośli.
W okresie między 1925-35 było zupełnie inaczej.
Zagadnął mnie robiącego zdjęcie, Ksiądz, co robię i po co, tłumaczę, on zaprasza, ja że raczej nie bardzo wierzę w pośredników, no to on zaprasza na rozmowę w wolnym czasie, prywatnie, hm może kiedyś podjadę i sobie pogadamy.
Skręcam w pierwszą wolną przestrzeń w zabudowie dawnych magazynów kolejowych, wychodzę na plac, apokalipsa, wszystko się zmienia, dawny tor to składnicy złomu, pokazywaliśmy go z Piotrkiem podczas eksploracji bocznic, ten już niedługo tu pozostanie.
Zachowując szczególną ostrożność ze zmysłami wyostrzonymi do granic możliwości przechodzę na druga stronę torów w miejsce gdzie jest kozioł oporowy, robię mu zdjęcie i idę w stronę kładki nad torami w okolicy ul.Srebrzyńskiej, na szynach kozła są dwie cechy, ale o tym później.
Już przy kładce w ogrodzeniu domu, dostrzegam dwie szyny, na jednej jest cecha, szyny są stare przypuszczalnie obie z roku 1879, jedna z pewnością, jej widok.
Widok na wspomnianą kładkę.
Już za nią wchodzę na teren dawnych zasieków węglowych i stanowiska obrządzania, też to miejsce dokładnie pokazaliśmy z Piotrkiem.
W głębi lokomotywownia Łódź Kaliska, pełno ściętych gałęzi i znaków geodezyjnych, myślę że koniec tego miejsca zbliża się nieubłaganie, szkoda.