Piękny łuk za cmentarzem i koniec wyraźnego torowiska.
Wracamy do samochodu aby dojechać do wyrobiska, okolice sa przez miejscowych nazywane "Lazurowym Wybrzeżem" przy odpowiednim kącie padania promieni słonecznych czysta woda przybiera intensywny lazurowy kolor, w niewielkim stopniu zdjęcie oddaje to zjawisko.
Na terenie wyrobiska ćwiczą ratownictwo i nurkują rekreacyjnie nurkowie ze straży pożarnej i nie tylko, w sobotę stał namiot i było kilkunastu Panów w kombinezonach, od nich dowiedzieliśmy się że w najgłębszym miejscu zalewisko ma około 15 metrów.
Podobno pod wodą został cały sprzęt służący do wydobycia surowca do produkcji wapna.
Dwa filmiki prawie na ten temat.
Na stoku stoi budynek dozorcy/administratora/ kierownika kopalni, któż to może wiedzieć.
Czas wracać plan wykonany w stu procentach, pogoda się poprawiła zrobiło się bardzo ciepło.
Po drodze tablica z nazwą miejscowości, nie dość że oryginalną to jeszcze umieszczoną wysoko na słupie.
Gdy Emily Bronte żyła się by zdziwiła.
Wróciliśmy do Artura, gdzie zostałem przyjęty jak wyjątkowy gość, zjedliśmy i wypiliśmy suty obiad, a wiadomo że misie po obiadku lubią pospać, nic z tego trzeba iść na pociąg, całe szczęście że od Artura to tylko niecałe pięć minut z buta, jeszcze tylko fotka takich żółtych do budowy kolei.
Zaskakujący "Byczek" ET22-1109
Oraz objaw chorobowy, dostrzeżona w elemencie konstrukcyjnym schodów nad torami kto był w PT wie o co chodzi, cecha na ceowniku z Huty Katowice, ma się oko co nie, no i schizę już chyba.
Jadę, niesamowity dzień, uwielbiam takie, kocham takie, w pociągu w porównaniu do porannego luzik, mam dla siebie cztery siedzenia i ciągle ten sam komunikat na wyświetlaczu, chyba sobie PR-y nie radzą z elektroniką bo i filmy też się trochę tną.
Dwa razy staliśmy w polu i długo w Koluszkach, dość powiedzieć że w tamtą stronę jechałem 61 minut, powrotna podróż zajęła mi 93 minuty, ale co tam.
Dziękuje za uwagę mam nadzieję że się Wam podobało, dostałem uroczy liścik na PW, mniej więcej sugerujący abym się bardziej postarał, zwłaszcza ze zdjęciami bo są nic nie warte merytorycznie.
Cóż drogi kolego, z niecierpliwością czekam na Twoją relację ze zdjęciami powalającymi na kolana.
Co do moich, dzięki uprzejmości Artura który poświecił swój czas, którego mu brakuje bo miał awarię pieca, ale pojechał ze mną nie poganiał, zawiózł, nakarmił i napoił, mogłem zrealizować swoje marzenie czyli poznanie całej trasy tej kolejki, wiem już teraz że przejście jej pieszo byłoby nudne i nie zobaczył bym nawet ułamka tego co widziałem, poza tym biorąc pod uwagę że nigdy nie widziałem tej kolejki "żywej" i nie miałem żadnych zdjęć, te które zrobiłem moim zdaniem dadzą szansę wielu z Was na odbycie tej podróży, właśnie podróży nie do zaglądania do trumny, dopóki coś się jeszcze zachowało, to było moim celem i zrealizowałem go po stokroć, a ponieważ taki głupi trochę jestem i mam na to papier, cieszę się ze wszystkiego.
Artur dziękuje Ci bardzo, teraz jestem Twoim dłużnikiem.
Serce dla przyjaciół , nóż dla wroga.
Howgh.
Mam milijony pomysłów, na wycieczki długie i krótkie, ale niepokoi mnie spadek mocy w moim reaktorze, trzeba będzie spiąć pośladki i coś z ty zrobić, rzesze moich miłośników
czekają na dalsze opowieści.
Do następnego.