Ciemno, ponuro, zimno niecałe dziesięć stopni, pogoda w sam raz na wycieczkę, dziś Piotrków Trybunalski i to co jeszcze zostało z kolejki Piotrków Sulejów, cała trasa ale nie pieszo, dziś dzięki uprzejmości naszego Kolegi forumowego Artiego 2811 jak rosyjski nuworysz zostanę zawieziony w każde ciekawe miejsce.
Podróż to niestety będzie smutna jak dzisiejsza pogoda, niewiele się ostało, a tak niedawno jeszcze tętniła życiem, cóż, ja tylko żałuję że nie pojechałem wtedy gdy mogłem coś jeszcze zobaczyć, niestety byłem ortodoksyjnym "modelarzem" i skupiałem się na budowie czegoś co padło w ciągu trzech miesięcy.
Pamiętam jak cieszyliśmy się z Piotrkiem na wieść o wydaniu książki o tej kolejce, zamówiona dużo wcześniej, szdłem po jej odbiór do wydawnictwa na Księżym Młynie, padał taki deszcz że nie można było iść, gdyby nie to że już była, nie ruszyłbym się z domu, pamiętam zdziwienie młodej laseczki i pytanie "po co Panu dwie takie same" odparłem tak z marszu , jedna dla mnie druga dla żony bo ona pochodzi z Kielc, trzeba było zobaczyć jej minę, widok bezcenny.
Niestety zawartość książki rozczarowuje, nie jest to wybitne dzieło, krążyły nawet plotki że to odrobinę rozwinięta praca dyplomowa autora, cóż nie zawsze jest święto, może kiedyś ktoś napisze następną .
Kończę zjadać porcję suchego makaronu, koledzy mojego dziecka, cudowne dzieci dwóch pedałów z którymi mój potomek ściga się czasami, dali mi taką radę , makaron długo uwalnia węglowodany i daje energię przez długi czas, może tak może nie, makaron lubię mam pretekst aby się opchać z rana, choć Żabcia dziwnie na mnie patrzyła.
Tornister spakowany, pentagram zabrałem, 8.59 mam pociąg z Widzewa, a trzeba się tam jeszcze dostać.
Czyli komu w drogę temu pa pa.
CDN.