Maszeruję wzdłuż pola haloweenowych potworów.
Przejazdy, pola, łąki, zarośla, monotonia.
W tzw. międzyczasie odwiedziłem sklep w Daszynie, a tam linia odrobinę odbija od szosy, umknęlo to mi, pewnie byłem trochę zmęczony, zrobiło się parno i gorąco, tam tez muszę jeszcze wrócić.
Ale wracamy na szlak.
Tor znów zaczyna schodzić w stronę drogi, jest lekko z górki, mimo parszywego podłoża idzie się nieźle.
Idzie się i płoszy się zwierzęta.
Bez komentarza po prostu trzeba iść.
Szkody górnicze?
Przejazd.
Jako wypełnienie między szynami, coś, ale co może stare podkłady.
Dalej między szynami zasieki z jeżyn, a obok gąbczasta roślina, przypominająca krzaki ale miękka i utrudniająca marsz, nic to prę do przodu jak "Niezwyciężony" z powieści Lema.
Kolejny przejazd i w oddali jakaś cywilizacja.
Przejazdy, pola, łąki, zarośla, monotonia.
W tzw. międzyczasie odwiedziłem sklep w Daszynie, a tam linia odrobinę odbija od szosy, umknęlo to mi, pewnie byłem trochę zmęczony, zrobiło się parno i gorąco, tam tez muszę jeszcze wrócić.
Ale wracamy na szlak.
Tor znów zaczyna schodzić w stronę drogi, jest lekko z górki, mimo parszywego podłoża idzie się nieźle.
Idzie się i płoszy się zwierzęta.
Bez komentarza po prostu trzeba iść.
Szkody górnicze?
Przejazd.
Jako wypełnienie między szynami, coś, ale co może stare podkłady.
Dalej między szynami zasieki z jeżyn, a obok gąbczasta roślina, przypominająca krzaki ale miękka i utrudniająca marsz, nic to prę do przodu jak "Niezwyciężony" z powieści Lema.
Kolejny przejazd i w oddali jakaś cywilizacja.
- 4
- 4
- 3
- Pokaż wszystkie