Sponsorem naszej wyprawy jest okowita Saska Pigwowa i jak się okazało na końcu, Huta Kościuszko zwłaszcza rocznik 1950.
Idziesz sobie w taki mroźny poranek, obserwując zawiniętych w ciepłe szale przechodniów, i słońce wstaje, bo nowy dzień wstaje, nowy dzień, i niczego tak nie pragniesz jak tego słońca, aby jak najszybciej swoimi promieniami spaliło czarne skrzydła ptaków "maniakalis, maniakalis" i ujęło Twoją głowę, Twoje serce w swe promienne ręce, choćby przez chwile spokojności zaznał i poczuła jak matka Cię tuliła gdy świat nie był Ci przyjazny.
Bądź pozdrowione słońce, czuwaj nad nami i prowadź nas.
Chyba nam całkiem rozum odebrało, podobnie jak w lutym w Zgorzelcu, zamiast siedzieć z pupą na piecu, wycieczek nam się zachciewa, zgroza.
Chojny, "Byków" ci u nas dostatek, ale i te dwa jako wróżbę dobrego dnia przyjmiemy.
ET22-935 w peronach czeka na swoją kolej.
ET22-2045 na dalekich chojeńskich rubieżach, także czeka na wolną drogę.
Wschód zwanego słońca nad Chojnami.
Mam już bilety, krążę po peronie, zmarznięci odróżni schowani w poczekalni, przez szybę jak dzieci przed sklepem ze słodyczami obserwują czubka snującego się na mrozie, i jest wreszcie on ten pociąg, domem naszym przez godzinę będzie, naszą przystanią, łonem które nas wyda u celu podróży.
SA139-026 ekspres "Opocznianin"
Na Widzewie dosiada się Piotrek i jedziemy, kołysząc się w takt stukotu kół, zerkając na przecudnej urody dziewoję siedzącą w przedsionku, choć miejsc wolnych w bród.
Mijają nas pociągi, osobowe, towarowe i jeden zapomniany, puste oszronione pola, Słotwiny, tu już wkracza, wręcz wpycha się po chamsku nowoczesność, nowe kosteczki na peronie labirynt barierek i nijakość, och wiem trzeba iść z postępem, ale nie wszyscy biegną z nim w tym samym tempie, wrócić tu trzeba i stareńkie szyny obejrzeć w stacji, może i coś się znajdzie.
Mijamy senny Tomaszów, może tak byśmy skoczyli na dzień do Tomaszowa, może, ubieramy się stosownie i po chwili w Jeleniu już byli.
Ach jak cudnie, idziemy w stronę budynku stacyjnego/mieszkalnego, coraz bardziej przygarbionego, smutnego nawet świat o nim zapomina, zasłaniają go ekrany, ogrodzenie wokół domu z szyn jest wykonane, na jednej przy furtce jest cecha, zwykła.
Reszty nie dane było nam obejrzeć bo zostaliśmy zaatakowani przez psa obronnego rasy "kundelek jeleński" tak na oko dwadzieścia centymetrów, narobił hałasu, daliśmy spokój.
Słupek wskaźnikowy oczywiście z szyny.
Wieloletnie pokłady farby i rdzy nie pozwoliły odsłonić całego napisu, już zawsze zabieramy ze sobą szczotkę , ale ta na nic się tu nie zdała.
Na dole dobrze widoczna część cechy.
Semafory kształtowe i mały bonus w postaci SM42-1141 .
Idziemy w stronę początku bocznicy do kopalni piasku kwarcowego Biała Góra, szyny dość współczesne.
Tak wygląda z góry początek naszej bocznicy.
Widać wyraźnie ślad po prawej stronie po bocznicy do bunkra kolejowego usytuowanego niedaleko w lesie, miłośnikom budowli wojennych polecam, robi wrażenie, nam nie starczyło czasu aby iść śladem torów do bunkra, innym razem.
Kozioł oporowy na żeberku ochronnym, bez cech, ale ciekawy ponieważ wszystkie cztery szyny użyte do jego budowy, mają spawy wzdłuż, tak jakby ktoś zespoił inne stopki z innymi główkami, prawdę mówiąc takich nie spotkałem.
Widok na początek naszej podróży i na to co nas czeka.
Idziemy.