cd ...
Lekki wiaterek szumiał wśród zarośli. Sysia z Piotrkiem zniknęli gdzieś za pagórkiem. Szedłem tak zamyślony o smarownicy, że w ostatnim momencie usłyszałem że coś mnie najwyraźniej ściga po torach. Zdążyłem się odwrócić i masz babo placek, a aparat nie gotowy … ale zdążyłem
Ku mojemu zaskoczeniu, że akurat na tym odcinku widzę siódemkę, postanowiłem pokopać. Od Dominika, znajomego dyżurnego ruchu, notabene członka ŁKMK dowiedziałem się, że tą trasę w takim składzie pokonywać może tylko TLK54102, Stoczniowiec opuszczający Gdynię Główną o 4:47. Zdjęcie zrobione o 10:27, no i tu wszystko gra, rzeczony Stoczniowiec drapnięty aparatem opuszcza planowo Zgierz o 10:24. Hmmm … o czasie … z Gdyni … a łyżka na to „niemożliwe”.
Widok szlaku w kierunku przejazdu na Chełmskiej.
Doszliśmy do przejazdu na ul. Chełmskiej, a ponieważ niewiele tam do oglądania, do Łodzi niekoniecznie, bo i wyprawa penetrację Zgierza przewidywała, więc mały zwrot w tył. Chaszczy na tę chwilę miałem dość, wobec czego dołączyłem do leśnych spacerowiczów i potuptaliśmy ścieżką w stronę nastawni. Po minięciu Pana Wjazdowego przeszliśmy na druga stronę torów. Krótka narada … tuptamy po żeberku odchodzącym do zakładów chemicznych Boruta. Jak się w dalszej części okaże, była to bardzo dobra decyzja.
Po raz drugi zostawiamy Stację Zgierz za plecami.
Zbliżamy się do kładek nad ul. Łódzką. Zawsze przejeżdżając tamtędy kioskiem marzyłem, żeby wejść na górę, ale z racji wybornej wieży strzelniczej, którą jest nastawnia dysponująca, jakoś wcześniej było zdecydowanie bardziej pod górkę. Fakt, że panowie wiedzieli co robimy i po co tam jesteśmy i że nie zapowiadało się, że skorzystają z pomocy SOK, by nas oddelegować z terenu kolejowego, za co w tym miejscu pragnę podziękować (może któryś z nich czasami zagląda na forum). Nadarzyła się więc okazja, by obejrzeć blachownice od góry.
Przekomiczna opornica na kładce w stronę BORUTY.
Oblachowanie wiaduktu.
Klimat bocznicy.
Niesamowite znalezisko, które się Piotrkowi rzuciło w oczy … stary drewniany zaje … słup sieci średniego napięcia.
Kilka zdjęć z makietowego klimatu bocznicy
Sysia zmęczona lekkim spacerkiem przycupnęła na barierce wykonanej z jakiejś szyneczki. Nie uszło to czujnej uwadze Piotrka … Mmmm, szyneczki na szyneczce …
Będąc jeszcze na początku bocznicy, dwukrotnie usłyszeliśmy sygnał z jakiejś nie do końca zidentyfikowanej maszyny dochodzący od strony zakładów. Ucieszyliśmy się, że może trafił się jakiś przetok, albo coś z Boruty gna w stronę Zgierza, jednak im bliżej zakładów, tym tory coraz bardziej rude ... "Płonne nadzieje" - pomyślałem.
Przeszliśmy z Piotrkiem na drugą stronę ulicy, tuż pod bramę i próbujemy przez niezbyt duże dziury upolować dobro kolejowe na terenie zakładu.
I tu małe wow … co to jest ? Ni jakaż platforma, za nią szutrówka …
I powiększenie (wybaczcie jakość tegoż, ale robione słoikiem 300-ką w czasie, kiedy od ciepła wszystko parowało … zdjęcie typu „coś tam widać”).
Spojrzenie na Piotrka … coś kombinuje, jak zwykle zresztą. Oblecieliśmy kilkadziesiąt metrów w poszukiwaniu jakiejś dziury, niestety nigdzie żadnej możliwości by przeleźć i dokonać penetracji. Nagle …
Cdn ...