Jako wstęp słów kilka, pamiętacie film pt. "Upadek" oraz słynną sentencję "Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce", otóż pozornie nie związane ze sobą fakty, w dniu dzisiejszym spowodowały że inaczej spojrzałem na wszystko co mnie otacza, a spojrzenie to trzeźwym okiem doprowadziło mnie do nie koniecznie pozytywnych wniosków.
Czytam rano przed wyjściem na kolejna eskapadę forum, i co widzę, jakiś oszołom coś tam wypisuje w moim wątku, w MOIM bo to mnie dupa marznie, moknie, poci się itp. a robię to nie dla ocen, jeno by Wam przybliżyć obce strony, zachęcić do ruszenia czterech liter, obudzenia w Was pasji, więc co widzę, wpisy oszołoma i moderację Pana Andrzeja w dziale w którym JA jestem moderatorem a nie mogę nawet jakiegoś głąba usunąć, to błahe wydarzenie spowodowało iż wszystko co wydawało mi się ważne runęło w pył, jak mój ulubiony bohater literacki Janek Pradera w lesie w głuszy gdy powiedział Nikodemowi pilarzowi "dość, stanowczo dość" tak mnie się ulało dziś i choć nie piłem od dawna, a nawet psychotropów nie brałem bo nie muszę, bo nie chcę , bo świat pięknym mi się zdawał, tak mnie dziś stało się dość, jak człowiek z wyrwanym sercem, poczułem znikomość moich działań, mizerność wysiłków, i tak sobie myślę, bo zdarza mi się, że to już nie mam sensu, niech Wam Corwin i jego wierny kundelek Docteur wyjdą na świat i opiszą Wam jego postrzeganie , bo skoro nie radzą sobie z prowadzeniem forum, może uda im się choć to proste zadanie, i nie jest to foch, absolutnie nie, to protest przeciwko ciągłemu naginaniu grzbietu pod bat i udawaniu że jest się zadowolonym.
W dzień tak idealnie piękny, gdy byłem tak szczęśliwy, spokojny, ktoś kto zazdrości musi to zepsuć, i tak mnie rozwścieczyło to wszytko że i zabić bym mógł, szczęście że jedyna istota która mnie opromienia, którą noszę we krwi swojej, jest w domu i uspokaja mnie, jakież to szczęście.
A teraz gdy poznaliście motywy mojej decyzji, ad rem czyli pierdołami kapuśniaku się nie okrasi.
Piątek 8.23 mam pociąg, jestem wcześniej bo nigdy nie pojawiam się o tej samej porze i nie chodzę tą samą drogą, ze wzgleu na niebezpieczeństwo zamachu, więc jestem na Chojnach, a wita mnie w ten deszczowo-śnieżny poranek samotna czeska węglarka i pociąg do Opoczna, szynobus SA135-019
A potem jest coraz lepiej, ET41-150
Opóźniona "Dąbrowska" prawie 40 minut EP07-1019
6Dg-2151
Nasza eŁKA na Kaliską, bo tam się przesiądziemy na pociąg do Sieradza, relacji Ł.Widzew- Chociszew
Przesiadamy się, suniemy jak biała lokomotywa, Pani Kierownik, piękna kobieta, widać że energia w niej aż kipi, jeszcze ją dziś spotkamy, na Lublinku coś tam stoi, wokół jak na każdej stacji stosy podkładów i hałdy szutru, Pabianice, dziś ja wyskakuję z pociągu, ET22-1011
Łask, wspomniane hałdy i brzydki/ładny budynek dworca.
Cel naszej podróży, Zduńska Wola i przyległości.
Wita nas tradycyjnie samotna węglarka, idziemy w stronę wiaduktu, magazyn i rampa, jak na złość wykończona zwykłymi dwuteownikami.
Tu też jest zgromadzony tłuczeń.
Zapomniałem dodać iż po porannej pogodzie nie ma śladu, słoneczko, ciepełko po prostu bajecznie.
SM42-913