Dziś jeszcze kilka słów tytułem wstępu, częściej niż "moje " Chojny ostatnio odwiedzam Olechów, zmieniłem miejsce zamieszkania, chwilowo, miłość mojego życia zadysponowała totalną rewolucję, i musieliśmy się wyprowadzić, cóż taka rewolucja w jesieni życia, "ale skarbie to będzie nasz ostatni taki poważny remont" hm, mój z pewnością, nic to czego się nie robi dla ukochanej osoby.
Wsiadam na przystanku Niciarniana, jadę na Olechów, to jedynie czternaście minut jazdy pociągiem, prawie nikogo w środku, dziwna relacja Fabryczna- Kaliska przez cały Olechów , Chojny, Pabianicką, to dla tych co znają to miasto, lub wiedzą o co chodzi. Czternaście minut powolnego umierania, fizycznego i mentalnego, odchodzą przyjaciele, coraz to nowe kwatery zajmują na cmentarzach, gdzieś się rodzi nowe życie, wzrasta poziom obłudy, społeczeństwo idiocieje, ktoś ginie w wypadku, ktoś odbiera sobie życie zmęczony ciągłym udawaniem, wojna zabiera domy, wojna zabiera złudzenia, zwykli ludzie stają się zwierzętami, prawdziwe nie bajkowe bestie, strzelające do dzieci, mordujące swoich sąsiadów, gdzieś panuje ład, gdzie indziej chaos, jedynie czternaście minut, a ileż zdarzeń, czasami warto poświecić te czternaście minut na refleksję, na chwilę zadumy, nad bezsensem swoich działań, egzystencji, na oddzielenie miraży od świata realnego, może warto próbować zrozumieć. Łódź Andrzejów Szosa, piękna nazwa, taka niejednoznaczna, taka odrobinę starożytna, kto dziś na drogę mówi szosa, w dodatku sucha, wokół domki, podwórka, tradycyjnie zaniedbane, zagracone, skarbami gromadzonymi latami, w jakim celu, dla kogo, chciałbym znajdować swoje otoczenie jako oazę ładu i spokoju, wysepkę na oceanie brudu, bylejakości, chaosu, niemożliwości, nie jest to chyba możliwe,chyba nie dziś. Łódź Olechów Wschód, przystanek jakich tysiące w naszym pięknym kraju, zapach wiórów drewnianych na placu gdzie są składowane aby pewnego dnia pojechać daleko i zakończyć swój żywot jako płyta wiórowa,nowe życie w eleganckich mieszkaniach,jednak nie na tyle zamożnych aby wybrać lite drewno, pachną tak trochę drewnem, trochę zgnilizną, specyficzny zapach, niby jeszcze żywe, a już jedną nogą, jednym tchnieniem w krainie lodowatych pocałunków. Olechów to loteria, czasem nic się nie dzieje, nic nie zmienia, przejdzie pociąg, czasem nadążyć z przemieszczaniem nie sposób, aby wszystko lub większość zarejestrować, jest spokój, tu stawiałem pierwsze kroki jako miłośnik kolei, tu po raz pierwszy zostałem zatrzymany przez patrol SOK, jak wszystkie miejsca w tym mieście związane z koleją zmienia się, czy na korzyść, chyba tak, choć dla mnie jednak nie, to coś z istnienia czego przez lata nie zdawałem sobie sprawy, lub może nie chciałem tego zaakceptować, zmian, tych nie lubię, wydawało się że wszystko będzie niezmienne, nie jest i już nie będzie.