Niemożliwość podjęcia jakiejś konstruktywnej decyzji jest wyniszczająca, znalazłem się w martwym punkcie, ani nie idę do przodu, ani się nie cofam, masakra.
Na FB jakaś nawiedzona cipka pisała o swoje modlitwie do św. Józefa, a zaraz tysiące opowiastek o tym jak komu pomógł, myślę pogadam, choć niechętnie bo w świetle ostatnich doniesień panów w czarnych sukienkach Maryja była nieletnia, więc co to za święty, no chyba że nic nie robili tylko mu hebelek ostrzyła na kamyku, ale zamiast ruszyć d*** i coś ze sobą zrobić łatwiej odprawiać gusła, no a babcia moja mawiał że spróbować nie zaszkodzi.
No więc sobie rozmawiamy, żadnych konkretnych próśb, tylko ogólniki co ze sobą zrobić, zadumał się i mówi do mnie " nie ustawaj w walce z samym sobą, miej nadzieję i wypatruj znaków" , prawie jak wróż Maciej, się zobaczy.
Sobota dzień absolutnie wolny od pracy, moja ukochana mówi że nigdy nie była w Koluszkach, słońce mojego życia w iluż to ja miejscach nie byłem i nigdy nie będę, ale dla niej i serce wyrwałbym z piersi, a co dopiero podróż do Koluszek, zwłaszcza że ja siedzę a jedzie ona, zapakowaliśmy córeczkę i w świat i w tejże metropolii spotkała mnie dziwna przygoda, spacerując natknęliśmy się na bezdomnego, no to widać, ale taki nie do końca stereotypowy, nie odrażający, pijany, brudny, nie stanął nam na drodze i rzekł: Nazywam się Mortuus, widzę że coś Pana trapi, na Pańskim szlachetnym quasi rzymskim obliczu, odrobinę zaburzonym żydowskim nosem, coś rzeźbi smutek lub cierpienie, nie mogę przejść obojętnie obok Pana, dlatego postanowiłem podarować Panu bezinteresownie mały prezent, tuszę że wzbudzi w Panu radość" podał i niewielki pakunek, i gdy zająłem się zaaferowany tym wystąpieniem, rozpakowywaniem tegoż znikł niepostrzeżenie, hm, dziwne, czyżby to znak którego wyglądać miałem.
Moim oczom bo odarciu ze zwojów gazety ukazała się tabliczka, nie, nie z przykazaniami, ale nie mniej cenna.
Po powrocie z wycieczki, zrobiłem jej zdjęcie.
Dwa dni później po trzygodzinnym moczeniu w gorącym roztworze emulsji chłodzącej Emulkol PS.
Zeżarła znaczy ta emulsja wszelkie zabrudzenia i zdecydowaną większość farby, doczyściłem ją ręcznie szczotką i wypiaskowałem, potem pomalowałem podkładem, postanowiłem jej nie szpachlować i nie usuwać śladów długiego żywota, wszak bidula ma już 72 lata, jak na ten wiek, trzyma się całkiem nieźle.
W jesieni życia stałem się posiadaczem pięknej tabliczki, pierwszej takiej w mojej powstającej kolekcji, czy nie za późno na to.
![Niepewny :niepewny: :niepewny:](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)