Ciekawy temat. Myślę, że polskiego odpowiednika dla słowa „pilot” (w tym konkretnym znaczeniu !), czyli inaczej „cow catcher” nie znajdziemy, bo u nas (i w reszcie Europy ?) stosowano zwykle zgarniacze, czy to zwykle, czy lemieszowe.
Faktem jest, że w przypadku amerykańskich parowozów odbudowanych otuliną odległość „pilota” od szyn dużo bardziej rzuca się w oczy, niż w bardziej tradycyjnych konstrukcjach. Ale sam temat dotyczy oczywiście także tych drugich, więc postanowiłem, tak na szybko, się temu przyjrzeć. Motywowało do tego m.in. sformułowanie :
Tak więc spójrzmy na dwie wersje
PRR K4 :
Zobacz załącznik 926942
Różnice pomiędzy tymi dwoma wielkoseryjnymi modelami Bachmanna stają się jeszcze bardziej widoczne, gdy przyjrzymy się im z bliska - sądzę, że w kontekście odległości „pilota” od szyn nowszej wersji trudno jest coś zarzucić.
Zobacz załącznik 926943
Można to też dodatkowo zweryfikować przez porównanie z budowanym w niewielkiej serii przez koreańską firmę Samhongsa dla Pacific Fast Mail modelem
GN G-3. Praktycznie bez różnicy …
Zobacz załącznik 926944
Zobacz załącznik 926945
Finalnie sprawdzimy jeszcze jeden model małoseryjny, chyba rekordowy pod tym względem -
GN-S2 , również zbudowanym przez Samhongsa, ale dla Oriental Limited :
Zobacz załącznik 926946
Zobacz załącznik 926947
Oczywiście otwartym pozostanie pytanie, na ile tak nisko umieszczony „pilot” będzie ew. przeszkadzał ma nierównych torach …
Wracając jednak do głównego tematu, czyli Commodore Vanderbilt. W mojej opinii pilot jest istotnie umieszczony trochę zbyt wysoko. Trudno jednak ocenić, czy na zdjęciu jest już wersja produkcyjna oraz na ile ew. fragment opisu modelu : „We will deliver the models ready to run on 18" curves. To accomplish this, we have removed two small pieces of shrouding at the front…” może mieć wpływ na finalny wygląd.