Po tym, gdy opisana ostatnio bawarska S3/6 spotkała się z pozytywnym przyjęciem nie pozostaje mi nic innego, niż zaproponować odwiedzenie sąsiedniej Wirtembergii, gdzie zaledwie rok później również skonstruowano parowóz o układzie osi Pacific. Używane na tych kolejach parowozy pospieszne AD i ADh ( spotkaliśmy się z nimi tu:
http://forum.modelarstwo.info/threads/kolekcja-niedostateczna-czyli-na-2.49921/post-859033 ) nie radziły już sobie z coraz cięższymi pociągami pospiesznymi. Ze względu na charakter linii przebiegających w terenach z wieloma wzniesieniami ( szczególnie znana rampa przy mieście Geislingen ) zdecydowano się na relatywnie, jak na ten układ osi, niewielką średnicę kół ( 1800 mm). System napędu jest bardzo podobny do tego, który stosowany był w „szkole bawarskiej”, czyli dwustopniowe rozprężanie pary przegrzanej, cylindry wysokiego ciśnienia wewnątrz ostoi, napęd na jedną oś. Mała różnica to niewielkie przesunięcie wewnętrznych cylindrów do tyłu. Inaczej natomiast wyglądała konstrukcja ostoi. Ponieważ lokalny producent, Maschinenfabrik Esslingen, nie miał jeszcze opanowanej technologii produkcji ostoi belkowej, zastosowano rozwiązanie blachownicowe, z zewnętrzną ramą pomocniczą. Na tej właśnie ramie zostały też osadzone pomosty, co dodatkowo podkreśliło niebanalną stylizację wirtemberskiej serii C. Parowóz okazał się nadzwyczaj udaną konstrukcją o bardzo spokojnym biegu ( dobre wyważenie 4 cylindrowego napędu ), co pozwoliło na podwyższenie dopuszczalnej prędkości maksymalnej z planowanych 100 do 120 km/godz. W/g autorów nielicznych publikacji seria C była częściowo wzorowana na bawarskiej S2/6 ( przedstawiona tu:
http://forum.modelarstwo.info/threads/kolekcja-niedostateczna-czyli-na-2.49921/post-860341 ), czemu przyglądając się stylizacji kabiny, czy też zastosowaniu na kotle „kołpaka zbiorczego” trudno odmówić racji. Jak by nie było, parowozy były w ogólnej ocenie uznawane za ładne, co spowodowało nadanie im przydomka „Schöne Würtembergerin“, czyli „piękna Wirtemberka” ( choć w naszym języku brzmi to dość nieskładnie ). Seria C była jednak nie tylko ładna i szybka, ale także niezawodna i oszczędna w zużyciu paliwa, więc wycofywanie z eksploatacji odbywało się dopiero w latach 50-tych ubiegłego wieku. Tym bardziej dziwne, że w literaturze akurat te lokomotywy są dość często pomijane.
Jako ciekawostkę można dodać, że po pierwszej wojnie 4 sztuki musiały zostać przekazane do innych państw w ramach reparacji, z czego 3 trafiły do Francji, a jedna do Polski ( niestety nie udało mi się znaleźć informacji o jej losach w PKP).
Ważący 518 gram model reprezentuje epokę II i był produkowany przez Roco w latach 1990-94.
Wykonanie jest staranne, w ocenie właścicieli na forach niemieckich przewyższające jakością wersję firmy Märklin. Zasadniczo podzielam tę pozytywną opinię, choć małą łyżką dziegciu może być niezbyt staranne oznakowanie dodatkowo montowanych numerów lokomotywy.
Silnik znajduje się w tendrze i napędza jego 2 osie oraz - przez wał kardana - osie wiązane parowozu. Jazda jest pewna i płynna, także przy bardzo niskich prędkościach. Napęd pracuje raczej cicho, a odbiór prądu nie sprawia problemów, także na mniej doskonałych torach czy zwrotnicach. Sterowanie prędkością jest w całym jej zakresie dobre.