W końcu i do mnie dotarł sprzęt do białego szaleństwa czyli Csepel na mleko i ZiŁ do śniegu
.
A wraz z nimi przyszła spodzianka * (proszę nie regulować tekstu. Skoro dostajemy coś niespodziewanego to mówimy niespodzianka. A co jak przychodzi coś spodziewanego? No to powinna chyba być spodzianka)
Tą spodzianką jest wraz z 15-tą przesyłką dołączony model Scania 141LBT ciągnik siodłowy z naczepą.
Ciągnik siodłowy jest całkiem ładnie wykonany z ładnymi detalami. Naczepa jest nieco mniej starannie zaprojektowana. Zaskoczyło mnie wykonanie ścian skrzyni ładunkowej jako jeden element razem z plandeka nakładany na płytę podwozia. To chyba jest swego rodzaju ułatwienie w wykonaniu różnych odmian naczep do różnych projektów i wydań. Pomimo tych uproszczeń model prezentuje się dość efektownie. Trochę przeszkadza w obrocie ciągnika względem naczepy rozmieszczenie złącz (tutaj moja wiedza z techniki samochodowej jest niestety niewystarczająca bo jak rozumiem te złącza służą do połączenia elektrycznego oświetlenia naczepy i pneumatycznego hamulca, tu bym prosił o uzupełnienie kolegów którzy znają się lepiej na rzeczy).
Mam też dwie uwagi odnośnie tablic rejestracyjnych na tych modelach. Na naczepie oprócz własnej blachy jest jeszcze numer ciągnika. Czegoś takiego nie kojarzę z czasów PRL-u chociaż nie wykluczam że coś takiego mogło mieć miejsce. Druga uwaga to w czasach PRL-u samochody ciężarowe chyba w 99% należały do firm jak to wtedy mówiono gospodarki uspołecznionej i tablice rejestracyjne według wzoru obowiązującego od połowy lat siedemdziesiątych dla takich pojazdów miały po trzyliterowym kodzie trzycyfrowy numer a po nim jeszcze jedną literę. Taki stan rzeczy się utrzymywał gdzieś do połowy lat dziewięćdziesiątych a potem z braku wolnych numerów z puli numerów czterocyfrowych na takie numery rejestrowano pojazdy prywatne. W tym modelu po kodzie literowym jest numer czterocyfrowy jak dla pojazdów prywatnych.