• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Wagonowy hyde park (dla konstrukcji sprzed 1945 roku na PKP)

Krzysztof Koj

Znany użytkownik
Reakcje
636 3 1
Czy nie chodzi tu o tzw. pociąg turystyczny?
Nie, zdecydowanie nie chodzi w tym przypadku o wagony tzw. "pociągu turystycznego" zaprezentowane w Paryżu, w roku 1937 (chociaż samo określenie "pociąg turystyczny" też nie jest precyzyjne, ponieważ już od roku 1933 PKP uruchamiały liczne pociągi turystyczne, zestawione z odpowiednio zaadaptowanych wagonów starszych typów).

Po przeprowadzeniu prób z urządzeniami radiofonicznymi zainstalowanymi w jednym z wagonów pasażerskich (13 004 Chxz) na zdjęciu powyżej, zdecydowano się wyposażyć w instalację radiofoniczną kolejne 111 wagonów, przy czym 12 z nich (łącznie z "prototypowym") wyposażono w przedział radiofoniczny ("radiowęzeł"), podobny do tego, który wykonano w wagonie "prototypowym".
W odróżnieniu od wagonu "prototypowego", kolejne wagony wyposażane w instalację radiofoniczną, były już wyłącznie wagonami polskiej budowy, o konstrukcji stalowej, produkowanymi od roku 1928.
W instalację radiową wyposażono:
- 13 wagonów klasy 1/2
- 28 wagonów klasy 1/2/3
- 4 wagony klasy 2
- 18 wagonów klasy 2/3
- 48 wagonów klasy 3.
Łącznie z wagonem "prototypowym" daje to liczbę... 112 wagonów zradiofonizowanych (w tym 12 z kabinami radiowymi).

Urządzenia zainstalowane w wagonach umożliwiały słuchanie audycji radiowych różnych stacji, a także odtwarzanie muzyki z płyt gramofonowych.

Eksploatację urządzeń radiowych w wagonach pasażerskich PKP rozpoczęto dnia 28 czerwca 1934 roku, tj. od letniego rozkładu jazdy PKP 1934, w wybranych pociągach dalekobieżnych.
Koncesję na użytkowanie tych urządzeń w wagonach PKP otrzymało (o ile dobrze pamiętam) Polskie Towarzystwo Księgarni Kolejowych "Ruch".
Dodatkowa opłata za korzystanie z tej usługi wynosiła początkowo 2 zł, a następnie została obniżona do 1 zł, za cały czas przejazdu pociągu w porze dziennej.
Mimo to, usługa ta nie cieszyła się zbyt dużym zainteresowaniem pasażerów PKP i od roku 1937 zaniechano użytkowania urządzeń radiowych w pociągach PKP.

Jak się okazuje, słuchanie radia w wagonach PKP, w połowie lat 30 XX wieku było możliwe.
Zastanawiam się tylko, kiedy wreszcie wyleczymy się z kompleksów...
 
Ostatnio edytowane:

piotr66

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
1.837 32 2
Kilka wagonów trzeciej klasy było zradiofonizowanych.
Jeśli tak, to rzeczywiście interesujące. Radio faktycznie rozwijało się wtedy bardzo szybko i było dostępne powszechnie między innymi dzięki bardzo tanim odbiornikom na słuchawki Detefon polskiej konstrukcji. W Warszawie wiele taksówek zwanych wtedy radiotaxi było wyposażonych w radia.
 

gemol

Aktywny użytkownik
Reakcje
141 13 0
Koledzy !
"Wagonowy hyde park na PKP sprzed 1945 ... "

Kiedyś nad tym się zastanawiałem, ale ...

...Należałoby ten temat jakoś uporządkować, bo potem po kilkuset wpisach, trudno będzie się doszukać jakiejkolwiek informacji o kolejnym typie, chyba że ma się cierpliwość wszystko od początku przeglądać...
Uważam podobnie, ale może zrobić to odrobinę inaczej - pozostawić ten temat i co jakiś czas porządkować go poprzez wydzielanie do osobnych tematów większej liczby postów dotyczących konkretnych typów czy rodzajów, np. 5 postów na temat wagonów ex ŚKG pozwala na stworzenie osobnego tematu. Z jednej strony ten temat stanie się przejrzystszy, z drugiej - nie powstanie kilkadziesiąt osobnych tematów z jednym, czy dwoma postami, które przejrzeć też będzie ciężko.
 
OP
OP
A

AJ

Gość
Zastanawiam się tylko, kiedy wreszcie wyleczymy się z kompleksów...
Moim skromnym zdaniem... nigdy :(.
Żeby wyleczyć się z takich kompleksów trzeba mieć Wiedzę. Jako ogół znamy dzięki kolejnym rocznicom elektryfikację WWK (ale jak pokazał ostatnio przykład kolegi wa1aw o tym że było to związane z wprowadzeniem sygnalizacji świetlnej już generalnie nie pamiętamy), o trakcji spalinowej wiemy już niewiele, a o wagonach (czego uważam się koronnym przykładem) - nic. I wcale nie wynika to z tego, że wiedzieć byśmy nie chcieli - raczej jest problem z pozyskaniem tej wiedzy - dzięki czemu stała się ona "elitarna" i najczęściej głęboko skrywana na dnie szuflad. Ciągle mam przed oczami słowa Piaskowego, gdzie pisał że za pokazywanie niektórych zdjęć na forum już był upominany.
Zważywszy, że z biegiem czasu może się okazać iż byliśmy ostatnim pokoleniem które ta epoka interesowała....
 

Krzysztof Koj

Znany użytkownik
Reakcje
636 3 1
Moim skromnym zdaniem... nigdy :(.
Żeby wyleczyć się z takich kompleksów trzeba mieć Wiedzę. Jako ogół znamy dzięki kolejnym rocznicom elektryfikację WWK (ale jak pokazał ostatnio przykład kolegi wa1aw o tym że było to związane z wprowadzeniem sygnalizacji świetlnej już generalnie nie pamiętamy), o trakcji spalinowej wiemy już niewiele, a o wagonach (czego uważam się koronnym przykładem) - nic. I wcale nie wynika to z tego, że wiedzieć byśmy nie chcieli - raczej jest problem z pozyskaniem tej wiedzy - dzięki czemu stała się ona "elitarna" i najczęściej głęboko skrywana na dnie szuflad. Ciągle mam przed oczami słowa Piaskowego, gdzie pisał że za pokazywanie niektórych zdjęć na forum już był upominany.
Zważywszy, że z biegiem czasu może się okazać iż byliśmy ostatnim pokoleniem które ta epoka interesowała....
Ogólnie rzecz biorąc zgadzam się z takim postawieniem sprawy, a szczególnie z faktem, że jesteśmy (będziemy?) prawdopodobnie ostatnim pokoleniem, które interesowało się tzw. epokami II-III (a może nawet epoką IV!) ale... przecież ani ja, ani np. wspomniany wyżej śp. kolega Piaskowy, nie dostaliśmy tej wiedzy (materiałów) w sposób przypadkowy.
Te materiały (nie mówię tu akurat o zdjęciach, których zresztą ja akurat nie mam zbyt wiele) są przecież nadal dostępne w miejscach, w których ja je czytałem (i odpisywałem!, bo nie było w tamtych latach innych możliwości). Poświęciłem na to masę czasu (oczywiście kosztem innych rzeczy i spraw) i nie bardzo rozumiem, dlaczego moi następcy nie mieliby ponieść odrobiny trudu, żeby przynajmniej spróbować dowiedzieć się tego, czego ja się dowiedziałem, ślęcząc od lat 70-tych do 90-tych w bibliotekach miejskich, wojewódzkich, archiwach państwowych itd.?
Kolejna sprawa to literatura fachowa, najczęściej niemiecka (niezawsze dostępna w internecie), którą przecież można kupić również dziś (ale trzeba ją po prostu kupić i przeczytać !), którą ja np. kupowałem od lat 70-tych, odmawiając sobie wielu innych rzeczy (bo tania nie była!). A jeśli nie zna się języka niemieckiego (zupełnie podstawowego w tej kwestii), to trzeba się go po prostu nauczyć... Ja to zrobiłem mając 14-15 lat. Dziś jest to o tyle łatwiejsze, że są... "translatory" :).
Oczywiście, pracując w latach 1977-78 i 1982-91 w Służbie Wagonów PKP (również nieprzypadkowo, czyli właśnie w tym celu!), mam pewną przewagę (przede wszystkim czasu! i dostępu w tamtych latach do niepublikowanych materiałów przeznaczonych do użytku służbowego), ale to niewiele zmienia. Zasadniczo nie chodzi przecież o numery konkretnych wagonów, ani o daty ich napraw, ale o wiedzę ogólną na temat ich pochodzenia, konstrukcji, eksploatacji, oznakowania itd. A taką wiedzę można posiąść również dzisiaj i to o wieeele łatwiej niż kiedyś. Trzeba tylko chcieć i poświęcić na to trochę czasu, ponieść trochę trudu oraz kosztów !
Myślę, że dobrym przykładem jest chociażby nasz Kolega Ariel Ciechański, który dziś zdobywa bardzo konkretną wiedzę na temat wagonów (i to na tematy bardzo "niszowe"!), np. w różnych archiwach państwowych, nie czekając na "wklejenie" tych informacji na tym, czy na innym forum.
Tak więc, zamiast "płakać" nad brakiem materiałów źródłowych, trzeba wziąć się do pracy... Może np. także i ja dowiem się przy tej okazji czegoś, czego wcześniej nie wiedziałem (już nie raz tak było) :).

Jest jeszcze "druga strona medalu", czyli w tym przypadku tzw. "dzielenie się wiedzą". Otóż chcę wyraźnie zaznaczyć, że po prostu nie stać mnie na pisanie artykułów w polskich pismach branżowych. Nie mogę poświęcić kilku dni pracy za 185 zł,-. Nie mogę również poświęcić (w najlepszym przypadku!) kilku miesięcy pracy na napisanie książki np. za honorarium autorskie w wysokości 4000 zł.
Mógłbym coś takiego robić, ale pod warunkiem, że byłbym zatrudniony w jakimś np. ministerstwie :).
Wtedy nie byłoby problemu. Większą część pracy, wykonywałbym w tzw. "pracy", ZUS byłby opłacony, a przychód byłby zupełnie dodatkowy... Niestety dziś nie stać mnie na taką "zabawę".
Oczywiście są jeszcze fora internetowe (np. to forum), ale i tu jest pewien problem. Otóż, ja zajmuję się zawodowo opracowywaniem modeli kolejowych i ich oznakowaniem dla większości firm produkujących te modele (i to już od wielu lat). Tak więc nie zawsze mogę napisać tutaj to co wiem, ponieważ natychmiast pojawią się np. kalkomanie z takim właśnie oznakowaniem wagonu, a dla moich interesów akurat mogłoby być to niekorzystne itd.

Sytuacja jest więc taka, jaka jest, a teraz zapraszam (jak to się dzisiaj mówi) Kolegów do ocen mojego "wpisu". Jest kilka możliwości: np. jestem na nie, nie doceniam, słabe (powinno być jeszcze: potępiam) :).
 
Ostatnio edytowane:
OP
OP
A

AJ

Gość
Sytuacja jest więc taka, jaka jest, a teraz zapraszam (jak to się dzisiaj mówi) Kolegów do ocen mojego "wpisu". Jest kilka możliwości: np. jestem na nie, nie doceniam, słabe (powinno być jeszcze: potępiam) :).
A ja dam super, a co ;).
Tak na poważnie, to absolutnie nie miałem Pana na myśli - i jeśli tak to można było odczytać to przepraszam. Jedyna wiedza jaką posiadam na tematy wagonowe pochodzi w większości właśnie od Pana poprzez przeróżne fora i artykuły i jestem za nią bardzo wdzięczny i to chyba akurat nie Pan powinien się tłumaczyć przed nami. Moje spostrzeżenia dotyczyły raczej postrzegania tego czasu i problemów przez tzw. "ogół" zainteresowanych.
Na literaturze niemieckiej myślę że wychowywało się całe nasze pokolenie (a później jeszcze stary atlas niemiecki żeby sprawdzić skąd dokąd prowadziła dana linia na Śląsku ;)), znany chyba wtedy wszystkim Ośrodek Kultury Niemieckiej był podstawowym adresem w Warszawie. Natomiast niestety wszyscy spędziliśmy w przeróżnych archiwach i bibliotekach chyba zbyt dużo czasu żeby się oszukiwać - nie każdy dotrze do tych samych materiałów bo to jest kopanie w nieznanym, często odkrywanie przypadkowe. Proszę mi również uwierzyć, że pracując na "etacie" również nie każdy ma czas pukać w klawisze i pisać książki. Natomiast o spędzaniu dni w archiwach (bo o godzinach to raczej nie ma co mówić) to już wcale nie ma mowy.

Tak więc, zamiast "płakać" nad brakiem materiałów źródłowych
Materiałów źródłowych jest cała masa i dobrze. Problemem jest raczej to, że właśnie nie ma komu przez nie się przebić. Dlatego chwała Arielowi, że ma czas i chęci bo my mamy szansę z tego skorzystać i może jakiś jeden mały kompleksik zniknie ;). Problemem jest raczej to, że Ariel jest jeden ;).

Pozdrawiam serdecznie dziękując za już przekazaną nam wiedzę - bo wagony radiowe od tej pory też już nie będą powodem do kompleksów - i niezmiennie licząc przy innych okazjach na jeszcze.
 
OP
OP
K

KNG

Gość
Z racji, że w tytule wątku jest hyde park, wagony i konstrukcje sprzed 1945 r. na PKP pozwolę zająć uwagę PT Publiczności drobną rzeczą, która łączy te cztery rzeczy i to łączy w sposób dość szczególny.
Jest sobie dekiel maźnicowy standardowy niemiecki (na chyba, że pruski). W Niemczech wyprodukowano identycznych dekli miliony sztuk. Na początku cała konstrukcja maźnicy była oznaczana jako DWV 1913 (Deutschen Wagenbau-Vereinigung - Niemieckie Stowarzyszenie Producentów Wagonów) a od lat 30-tych jako A01. W Polsce ten typ maźnic zarówno przed wojną jak i po wojnie oznaczano jako Pa2.
Ten jest nietypowy i chyba jedyny na świecie. Jak widać na górze po obwodzie jest opisany producent i rok produkcji. Na środku widać, no właśnie to co widać czyli wypisany cyrylicą (to jest skrót myślowy bo cyrylicy używa się w Bułgarii i w Serbii) i łaciną skrót SDZ.
To co poniżej to są tylko i wyłącznie moje spekulacje.
Moim zdaniem skrót jest błędny bo powinno być SZD czyli Sawieckije Żelaznyje Darogi. Zresztą nie było czegoś takiego jak Sawieckije Żelaznyje Darogi.
Skąd więc takie oznaczenie ??
Moim zdaniem jest to dekiel od wagonu, który jeździł między Niemcami a Rosją (w formie ZSRR). Jeździł w czasach gdy te dwa kraje łączyły bardzo mocne więzy handlowe. Niestety tak się historycznie złożyło, że w Niemczech i w ZSRR były różne prześwity dla kolei normalnych. To znaczy prześwit był ten sam i wynosił 5 stóp angielskich ale w Rosji mierzono go od wewnątrz szyn a w Niemczech od zewnątrz. To oczywiście żart.
Ta drobna różnica powodowała, że wszelkie towary musiały być przeładowywane z wagonów jednej szerokości na wagony drugiej szerokości. Taki przeładunek był czasochłonny i mocno podnosił koszta transportu. Znane były już wcześniej konstrukcje umożliwiające zmianę prześwitu bez wymiany wózków czy osi ale nie cieszyły dużą popularnością. Ostatnia tego typu konstrukcja o ile się nie mylę zakończyła swój krótki żywot w Iławie w 1914 r.
Przypuszczalnie najtańszym i najprostszym rozwiązaniem eliminującym konieczność przeładunku była wymiana wagonowych wózków. Moim zdaniem wybudowano pewną ilość wagonów, które mogły jeździć po obu sieciach kolejowych. Żeby nie pomylić osi zwykłych i tych specjalnych do wózków oznaczono je takim właśnie oznaczeniem, żeby żaden niemiecki kolejarz nie pomylił się przypadkiem.
Cały proceder wymiany wózków odbywał się na granicy niemiecko - litewskiej. A dlaczego Niemcy uskuteczniali takie skomplikowane wynalazki zamiast puścić towary najkrótszą drogą to jest temat na oddzielny wątek.
Oczywiście obie strony to jest Niemcy i Rosja wolałyby o całym tym procederze zapomnieć, więc wszystko co powyżej, jakem zaznaczył na początku to tylko moje spekulacje i do żadnych kwitów na ten temat nie dotarłem.
Nie sądzę aby te szczególne wagony jeździły na PKP (wykluczyć tego nie mogę). Ten dekiel jeździł a później stał w Helu zamontowany na maźnicy wczasowego wagonu. Obecnie można sobie go obejrzeć w Muzeum Kolei Helskich. Mam nadzieję, że wiadomo gdzie.
Speców od wagonów proszę o ewentualne naprostowanie ścieżek mojego rozumowania gdyż jako żywo taborowcem nie jestem.

Pozdrawiam serdecznie i wielorybniczo.

ksiezyc_nad_gieesem ...
 

Załączniki

piotr66

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
1.837 32 2
Ciekawy temat poruszyłeś. Mógłbyś wyjaśnić bliżej co rozumiesz pod tym twierdzeniem:
>>Oczywiście obie strony to jest Niemcy i Rosja wolałyby o całym tym procederze zapomnieć...<<
 

Jarząbek

Znany użytkownik
Reakcje
1.590 73 0
To, że w Muzeum na Helu znalazła się pokrywa maźnicy od wagonu rosyjskiego o niczym nie przesądza. Często można spotkać wagon, który posiada 4 różne pokrywy. Podczas wykonywanych napraw bieżących lub okresowych zakładano pierwszą z brzegu.... nie zwracając uwagi na napisy. Ot, sztuka się liczy.
 

404W

Znany użytkownik
Reakcje
519 21 0
Z racji, że w tytule wątku jest hyde park, wagony i konstrukcje sprzed 1945 r. na PKP pozwolę zająć uwagę PT Publiczności drobną rzeczą, która łączy te cztery rzeczy i to łączy w sposób dość szczególny.
Jest sobie dekiel maźnicowy standardowy niemiecki (na chyba, że pruski). W Niemczech wyprodukowano identycznych dekli miliony sztuk. Na początku cała konstrukcja maźnicy była oznaczana jako DWV 1913 (Deutschen Wagenbau-Vereinigung - Niemieckie Stowarzyszenie Producentów Wagonów) a od lat 30-tych jako A01. W Polsce ten typ maźnic zarówno przed wojną jak i po wojnie oznaczano jako Pa2.
Ten jest nietypowy i chyba jedyny na świecie. Jak widać na górze po obwodzie jest opisany producent i rok produkcji. Na środku widać, no właśnie to co widać czyli wypisany cyrylicą (to jest skrót myślowy bo cyrylicy używa się w Bułgarii i w Serbii) i łaciną skrót SDZ.
To co poniżej to są tylko i wyłącznie moje spekulacje.
Moim zdaniem skrót jest błędny bo powinno być SZD czyli Sawieckije Żelaznyje Darogi. Zresztą nie było czegoś takiego jak Sawieckije Żelaznyje Darogi.
Pozdrawiam serdecznie i wielorybniczo.

ksiezyc_nad_gieesem ...
Nie, tak wybity skrót nie powinien być błędny. Po prostu to nie Sawieckije Żelaznyje Darogi, a coś raczej jak Serbskie Drzavne Zeleznice - poprawnego rozwinięcia nazwy nie jestem pewny.
Paradoksalnie mimo, kraj namazywał się Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, to koleje zostały przy starej nazwie. I zmieniono ją dopiero w 1929 na JŻ - Jugoslavenske Żeleznice [?] , po królewskim zamachu stanu, i przemianowaniu państwa na Królestwo Jugosławii.
Fabryki niemieckie obficie zaopatrywały Królestwo SHS w tabor, np.:
http://www.deutschefotothek.de/documents/obj/87118998/df_st_0147970
Tu jeszcze, ze starym skrótem łacinką CES - podejrzewam, że to coś w stylu Chemins ... coś tam, jako, że Francja miała poważne wpływy w Serbii przed 1 wś.
 

kilanziom

Znany użytkownik
Reakcje
914 9 0
Z pod rdzy i resztek farby Bodek odcyfrował wtedy jednak poprzednią serię Ashx i numer 60 51 89 - 26001 - 7. Czy prawidłowo? Mam nadzieję na ewentualne korekty ;).
Ostatnią rewizję wagon przeszedł w Opolu w 1974 roku i przynależał do stacji Gdańsk Główny (poprzednio Gdynia). Sądząc po ilości zbiorników na wodę na dachu to musiał być wcześniej co najmniej wagonem kąpielowym ;).
Bardzo ciekawy wagon (a w poniższej dyskusji przeszedł niemal bez echa)! Geometria pudła miejscami przypomina wagony budowy francuskiej, których po 1945 r. trochę pracowało na PKP. Do tego schematu trochę mniej pasują wózki - na pierwszy rzut oka przypominające niemieckie "Goerlitz III leicht" (w tym przypadku mogą być wtórnie zabudowane). Chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej o tym egzemplarzu.

Należałoby ten temat jakoś uporządkować, bo potem po kilkuset wpisach, trudno będzie się doszukać jakiejkolwiek informacji o kolejnym typie, chyba że ma się cierpliwość wszystko od początku przeglądać.
Podobna myśl przyświecała mi przy okazji tego tematu:
http://forum.modelarstwo.info/threa...-35-36-37-kolei-drg-w-polsce-po-1945-r.25164/

...ale przy stosunkowo ograniczonej ilości pasjonatów posługujących się nomenklaturą typologiczną taki temat nierzadko szybko znika', podczas gdy niniejszy zbiorczy (choć bałaganiarski) wątek kręci się całkiem sprawnie.

Tadziu, a nie był to belgijski wagon typu M1, jaki jest w Jaworzynie? I chyba właśnie o nim pisał kolega Robert.
Belga typu M1 z Jaworzyny ostatni raz fotografowałem jesienią 2012 roku i prezentował się następująco,

kz.jpg
Belg M1 / Jaworzyna Śląska / 7.10.2012

Towarzyszyło mu nawiasem mówiąc sporo dalszych rarytasów, m.in. Belg typu K, bagażowy Pw4i-31, dwuosiowy Włoch, czy polski przedwojenny pocztowy P-IV i inne, nawet jeszcze starsze ciekawostki. Poniżej wspomniany Belg typu K (za nim M1) i kilka dalszych dezeli,

696.jpg
80 51 9728 162-0 Ua / Jaworzyna Śląska / 7.10.2012

*Nawiasem mówiąc prócz wspomnianego wagonu typu K kojarzę kilka dalszych tej rodziny zachowanych współcześnie - Kraków i Toruń (wcześniej Białystok / Ełk).
 

404W

Znany użytkownik
Reakcje
519 21 0
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/247855/6a3e743737fd1f947e93040302777353/
Wagon kolejowy do transportu drobiu.
Data wydarzenia: 1927-05

Czy wagony do drobiu podobnej budowy znajdowały się na PKP (chodzi mi o takiego "bocznika")
Zobacz załącznik 324857
Duża ciekawostka. To wagon klei jugosłowiańskich [tu w wersji SChS, po wersji SDŻ, a przed JŻ]. I raczej nie było robione w Polsce, ani wagon nie polskiej produkcji.
Nasze podstawowe typy - do drobiu [np z Sanoka] i do trzody [np z HCP] były już na zdjęciach.
 
OP
OP
K

KNG

Gość
Tu jeszcze, ze starym skrótem łacinką CES - podejrzewam, że to coś w stylu Chemins ... coś tam, jako, że Francja miała poważne wpływy w Serbii przed 1 wś.
I wychodzi na to, że masz rację.
A taką piękną teorię sobie stworzyłem .... hehehe
Nic, to. Stworzę sobie następną.

Pozdrawiam serdecznie i bezbłędnie.

ksiezyc_nad_gieesem ...
[DOUBLEPOST=1441730196][/DOUBLEPOST]
dlaczego moi następcy nie mieliby ponieść odrobiny trudu, żeby przynajmniej spróbować dowiedzieć się tego, czego ja się dowiedziałem, ślęcząc od lat 70-tych do 90-tych w bibliotekach miejskich, wojewódzkich, archiwach państwowych itd.?
Jest taka strona http://polski.mapywig.org/news.php Kierownikiem tej strony jest Marek. Tak się składa, że go znam. Fajny facet z niego. Imaginuj sobie, że ten facet poskanował tylko 30 tysięcy map. Skan mapy to nie jest jakaś tam duperela tylko często płachta dwa na metr i sporo trzeba się nagimnastykować żeby coś takiego poskanować. Pomnóż się taką gimnastykę razy pięć tysięcy, nie trzydzieści tysięcy bo nie każda mapa jest taka duża. I on, ten Marek wziął i był udostępnił te mapy. Każdemu gratis. Każdy może sobie wziąć map ile udźwignie, może z nimi zrobić co zechce z wyjątkiem handlu.
Patrząc z Twojej perspektywy to on jest ciężki frajer ale przynajmniej dobrze wygimnastykowany.

Wyobraź sobie lekarza. Idziesz do lekarza bo jesteś chory. Mówisz dzień dobry ale lekarz Ci na to:
- Może by pan, panie Krzysztofie zadał sobie trochę trudu i postudiował medycynę. Wie pan ile ja kułem na studiach ??. Sześć lat. Pan sobie to wyobrazi sześć lat kucia. Potem specjalizacja następne sześć lat, później jeszcze druga specjalizacja i kolejne sześć lat. Inni się bawili, zakładali rodziny, grali w bierki lub w dupaka a ja kułem, kułem i kułem. Nie mówię, żeby pan kuł tyle co ja ale mógłby coś niecoś się nauczyć i wyleczyć się sam.
Płacą mi tak mało, że mi się nie chce pana leczyć. Jakby co to mogę w ostateczności powiedzieć panu gdzie jest akademik gdzie kułem jak kowal podkowy przez ostatnie osiemnaście lat.
- Ale ja panu zapłacę.
- A wie pan gdzie ja mam te pańskie 185 zł ??

Albo inaczej. Był taki facet, żyd zresztą, nazywał się Zweistein albo Einstein, dokładnie nie pamiętam. Albert na chrzcie mu dali. Imaginuj sobie, że ten Zweistein siedział ciurkiem sześć tygodni na końcówce pleców i kombinował. Kombinował jak koń pod górę. Słaba to była kombinacja więc kombinował jak brygada kawalerii. Też nie wyszło. Żona jego chciała księdza wzywać żeby egzorcyzmy odprawił a Zwiestein kombinował jak wszystkie konie od początku stworzenia pod wszystkie górki w całym układzie słonecznym. Udało mu się, i wykombinował. Wykombinował rzecz niewąską.
I tu sobie imaginuj idzie na uniwerek i mówi wszem i wobec.
- Słuchajcie no, wy jajogłowe inteligenty, wykombinowałem rzecz niewąską i nazwałem to teorią bezwzględności. Una ta teoria dobrze tłumaczy co się dzieje w kosmosie, wszystko pięknie wygląda i ciotka empiria zgadza się z tą teorią.
- Pokaż nam tę teorię, zakrzyknęli jajogłowi.
- A takiego ..... (tu Zweistein pokazał jakiego), macie swoje mózgi to se wymyślcie sami.
Odwrócił się na pięcie, poszedł przed siebie i tyle go widzieli.

Tak więc nie dziel się niczym. Żadnych skanów nie zapodawaj, żadnych informacji nie publikuj a do szuflady wstaw dodatkowy zamek żeby jakiś niedouczony młodzian nie okradł Cię z owoców Twoich wieloletnich zabiegów. Albo jeszcze lepiej dwa zamki. A w szafie z kwitami zamontuj alarm, łańcuch i sztabę fi 2o mm.
Za to możesz w ilościach dowolnych i hurtowych wylewać żale jaka ta młodzież jest zła i niedouczona i jaki żuławski poziom reprezentuje polska miłośniczo-kolejarska literatura.
Powiem szczerze i myślę, że będę wyrazicielem opinii forumowej większości. Będziemy Twoje narzekania, marudzenia, stękania i posapywania czytać z wypiekami na twarzy, będziemy łaknąć nowych wpisów i będziemy je znali w całości i na wyrywki.
I pamiętaj żadnych kwitów, żadnych informacji pod żadnym pozorem.

A tak przy okazji.
że jesteśmy (będziemy?) prawdopodobnie ostatnim pokoleniem, które interesowało się tzw. epokami II-III (a może nawet epoką IV!)
Ja tam uważam, że masy niezastąpionych a nawet bardzo niezastąpionych ludzi leżą na Powązkach.

Pozdrawiam serdecznie i kwitowo.

ksiezyc_nad_gieesem ...
 

oelka49-26

Aktywny użytkownik
Reakcje
86 0 0
Jest taka strona http://polski.mapywig.org/news.php Kierownikiem tej strony jest Marek. Tak się składa, że go znam. Fajny facet z niego. Imaginuj sobie, że ten facet poskanował tylko 30 tysięcy map. Skan mapy to nie jest jakaś tam duperela tylko często płachta dwa na metr i sporo trzeba się nagimnastykować żeby coś takiego poskanować. Pomnóż się taką gimnastykę razy pięć tysięcy, nie trzydzieści tysięcy bo nie każda mapa jest taka duża. I on, ten Marek wziął i był udostępnił te mapy. Każdemu gratis. Każdy może sobie wziąć map ile udźwignie, może z nimi zrobić co zechce z wyjątkiem handlu.
Ale ma zapewne źródło utrzymania, dzięki czemu może sobie pozwolić na taki gest.

Albo inaczej. Był taki facet, żyd zresztą, nazywał się Zweistein albo Einstein, dokładnie nie pamiętam.
Einstein jak każdy pracownik naukowy dostawał pensje za swoje pomysły i ich publikacje. Bo w pracy naukowej to publikacja jest rozliczeniem działalności zawodowej.

Ja wiem, ile mnie kosztuje utrzymanie miejsca, gdzie się wymądrzam na tematy modelarstwa w wielkości TT. Gdybym był odpowiednio majętny zapewne była by to drobnostka, ale nie jestem i w związku z tym znam wartość mojej wiedzy, mojego czasu i tego wszystkiego co posiadam w tej dziedzinie. Nie wszyscy są to w stanie zrozumieć, to też kiedyś spotkałem się z potężnym oburzeniem, że nie zamierzam czegoś dać za darmo. Nie stać mnie na to.

Dlatego też jestem w stanie zrozumieć podejście do tematu mojego imiennika.

Może jednak powróćmy do konstrukcji wagonów.
 

404W

Znany użytkownik
Reakcje
519 21 0
I wychodzi na to, że masz rację.
A taką piękną teorię sobie stworzyłem .... hehehe
Nic, to. Stworzę sobie następną.

Pozdrawiam serdecznie i bezbłędnie.

ksiezyc_nad_gieesem ...
[DOUBLEPOST=1441730196][/DOUBLEPOST]

Jest taka strona http://polski.mapywig.org/news.php Kierownikiem tej strony jest Marek. Tak się składa, że go znam. Fajny facet z niego. Imaginuj sobie, że ten facet poskanował tylko 30 tysięcy map. Skan mapy to nie jest jakaś tam duperela tylko często płachta dwa na metr i sporo trzeba się nagimnastykować żeby coś takiego poskanować. Pomnóż się taką gimnastykę razy pięć tysięcy, nie trzydzieści tysięcy bo nie każda mapa jest taka duża. I on, ten Marek wziął i był udostępnił te mapy. Każdemu gratis. Każdy może sobie wziąć map ile udźwignie, może z nimi zrobić co zechce z wyjątkiem handlu.
Patrząc z Twojej perspektywy to on jest ciężki frajer ale przynajmniej dobrze wygimnastykowany.

Wyobraź sobie lekarza. Idziesz do lekarza bo jesteś chory. Mówisz dzień dobry ale lekarz Ci na to:
- Może by pan, panie Krzysztofie zadał sobie trochę trudu i postudiował medycynę. Wie pan ile ja kułem na studiach ??. Sześć lat. Pan sobie to wyobrazi sześć lat kucia. Potem specjalizacja następne sześć lat, później jeszcze druga specjalizacja i kolejne sześć lat. Inni się bawili, zakładali rodziny, grali w bierki lub w dupaka a ja kułem, kułem i kułem. Nie mówię, żeby pan kuł tyle co ja ale mógłby coś niecoś się nauczyć i wyleczyć się sam.
Płacą mi tak mało, że mi się nie chce pana leczyć. Jakby co to mogę w ostateczności powiedzieć panu gdzie jest akademik gdzie kułem jak kowal podkowy przez ostatnie osiemnaście lat.
- Ale ja panu zapłacę.
- A wie pan gdzie ja mam te pańskie 185 zł ??

Pozdrawiam serdecznie i kwitowo.

ksiezyc_nad_gieesem ...
ksiezycu ale z takimi pretensjami do Pana Koja to nieporozumienie. Napisał wyraźnie, że nikogo, bez stałej pracy, nie stać na pisanie artykułów czy książek, itp itp - można sprawdzić. Mimo to Pan Koj jest osobą, z tych które naprawdę coś wiedzą i tą wiedzę tu prezentują. Są też inne, ale przeważnie takie, które prezentację swojej wiedzy łączą z pracą, którą normalnie wykonują [Pan Młodzikowski, Prezes TS].
PRETENSJE możemy mieć do osób, które swoją wiedzę naprawdę trzymają pod kluczem, i są skłonne oddać ją tylko za ciężkie pieniądze.
Kiedyś na forum był np osobnik o nicku "kawa wawa" [chyba coś tak] - są podejrzenia kto to był , ale to tylko podejrzenia]. Osoba ta potrafiła tylko krytykować "nie", "nie tak", "bez sensu" ale nigdy nie udzieliła merytorycznej porady jak ma być dobrze. Kolejna typ to, że tak powiem "bajkopisarze" typu ST44-coś.
 
Reakcje
316 3 0
Jarek,
archiwum map akurat z tego co widzę opiera się często na zgromadzeniu skanów pochodzących z bibliotek itp. Nie podejrzewam także by autor archiwum ma sam wszystko skanował. W przypadku opracowania na temat wagonów lodowni np. ja muszę albo wygospodarowywać czas w ramach obowiązków służbowych by posiedzieć w AAN, albo wygospodarować czas i nie małe własne środki by pojechać do rozsianych po Polsce archiwów. Tak jak napisał Krzysiek Koj - nie każdego stać na rozdawnictwo i skoro ja np. zbieram materiały i wydaję sporą kasę by odwiedzić archiwa, to chciałbym by choć część kosztów mi się zwróciła (a jeden wyjazd to czesto 100-150 zł same bilety na transport zbiorowy). Z drugiej strony jak ktoś np. mi zrobi w jakimś archiwum kopie dokumentów, dzięki czemu zaoszczędze czas i pieniądze to dostanie ode mnie komplet inforamcji. Zresztą paru Kolegów ma skany blattów piwiarek z Sanoka, za co płaciłem z własnej pensji...
 

Jarząbek

Znany użytkownik
Reakcje
1.590 73 0
PRETENSJE możemy mieć do osób,....
Pretensje to możemy mieć ale tylko w odniesieniu do ..... samych siebie. :(Gdyż coś przeoczyliśmy, zaniedbaliśmy..... itp. itd..... :(Niestety większość naszego społeczeństwa ma pretensje do wszystkich, którym coś wyszło.....:(
I mimo, że ten wątek ma w tytule Hyde Park to uważam, że powyższa literatura "zasługuje" na inne miejsce.
 

Podobne wątki