• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Kolekcja Strażaki Kozaa - podejście drugie

mafo

Moderator Forum Samochodowego
Zespół forum
Reakcje
25.313 387 20
Star rewelacyjny, a i Magirus świetny. Szkoda, że dziś wielu firmom nie opłaca się robić tak zdetalowanych i tak pomalowanych tampodrukiem modeli jak kiedyś.
 
OP
OP
kozaa

kozaa

Aktywny użytkownik
Reakcje
825 2 0
Spoko, nie mam nic przeciwko.
Czy przypadkiem ten model nie traf/trafił do Łodzi?
Mam wrażenie, że już go widziałem.
 
OP
OP
kozaa

kozaa

Aktywny użytkownik
Reakcje
825 2 0
Ponieważ ostatnią partię zdjęć modeli do pokazania "w przebłysku geniuszu" skasowałem zanim je wrzuciłem na forum to obraziłem się na aparat (jakby to była jego wina) i była mała przerwa w prezentacjach.
Wczoraj zeszły z warsztatu fajne modele, z aparatem już sobie wszystko wyjaśniliśmy więc jedziemy z koksem.
Dziś na tapecie Jelcz 004. Każdy chyba kiedyś widział. Na przełomie lat 80/90 miało je na wyposażeniu 98% jednostek zawodowych i równie wielka rzesza OSP.
Pierwsze Jelcze 004 wyprodukowano w 1974 roku. Była to konstrukcja przełomowa dla polskich strażaków. Do tej pory używano w Polsce tylko nielicznych ciężkich samochodów gaśniczych pochodzących z importu. Teraz strażacy mieli do dyspozycji krajowy, stosunkowo tani i masowo dostępny pojazd.
Na czym polegała przełomowość 004. Miał do dyspozycji trzy razy większy zapas wody niż najnowszy wtedy standardowy Jelcz 003 na Starze 26. Autopompa miała wydajność 3200 l/min w porównaniu z 800 l/min Jelcza 003 (+ kolejne 800 l/min motopompa). Duża wydajność autopompy umożliwiała walkę z dużymi pożarami.
Jelcz 004 miał też wady. Nadwozie nieco bezsensownie wzorowano na nadwoziu pożarniczym Tatry 138/148. O ile w Tatrze tylny podest ze skrytkami miał sens bo służył do przewozu dwóch strażaków a skrytki dostępne z podestu umożliwiały przygotowanie niezbędnego sprzętu jeszcze w czasie jazdy o tyle skopiowanie go przez inżynierów Jelcza było czystym gwałtem na ergonomii. Zresztą podest ten był często zabudowywany w jednostkach, żeby zwiększyć pojemność skrytek na sprzęt i poprawić jego dostępność.
Inną wadą będącą dla mnie ikoną PRLowskiego bezwładu i jakości projektowania było podwieszenie zbiornika na środek pianotwórczy wewnątrz zbiornika na wodę. Inżynierowie nie przewidzieli, że samochód pożarniczy może też czasem jeździć bez wody. Wtedy zbiornik środka pozbawiony wyporu wody lubił się urywać. Przez niemal 30 lat produkcji 004 nasz potentat produkcji ciężarówek nie był w stanie tej wady usunąć.
Mimo tego samochód był nową jakością i dawał nowe możliwości strażakom. Stanowił drugi rzut niemal każdej jednostki zapewniając zapas wody gaśniczej i umożliwiając intensywne gaszenie większych pożarów. Zabezpieczał zakłady przemysłowe, kolej i niemal wszystkie wojskowe lotniska.
Ostatni Jelcz 004 został wycofany z PSP w 2020 roku. W OSP to nadal częsty widok.
Model przedstawia Jelcza 004 pierwszych serii produkcyjnych. Świadczy o tym importowane działko firmy Rosenbauer. Na pewno był to jeden z pierwszych, być może pierwszy 004 w Łodzi. Czarne zderzaki i nadkola wskazują na okres służby jeszcze w latach 70.

Drugi model to Jelcz 003 na Starze 26P. Moje kolejne podejście do tego tematu gdyż z poprzednich nie byłem do końca zadowolony. Oba modele noszą oznaczenia oddziału VIII łódzkiej straży pożarnej.
DSC_7978.JPG
DSC_7979.JPG
DSC_7980.JPG
DSC_7981.JPG
DSC_7982.JPG
DSC_7984.JPG
DSC_7985.JPG
DSC_7986.JPG

Oba Jelcze dołączą do zestawu modeli z oddziału VIII z przełomu lat 80/90.
Dla przypomnienia:
DSC_8010.JPG
DSC_8011.JPG
DSC_8012.JPG
 

Załączniki

LISU

Użytkownik
Reakcje
147 7 4
Ponieważ ostatnią partię zdjęć modeli do pokazania "w przebłysku geniuszu" skasowałem zanim je wrzuciłem na forum to obraziłem się na aparat (jakby to była jego wina) i była mała przerwa w prezentacjach.
Wczoraj zeszły z warsztatu fajne modele, z aparatem już sobie wszystko wyjaśniliśmy więc jedziemy z koksem.
Dziś na tapecie Jelcz 004. Każdy chyba kiedyś widział. Na przełomie lat 80/90 miało je na wyposażeniu 98% jednostek zawodowych i równie wielka rzesza OSP.
Pierwsze Jelcze 004 wyprodukowano w 1974 roku. Była to konstrukcja przełomowa dla polskich strażaków. Do tej pory używano w Polsce tylko nielicznych ciężkich samochodów gaśniczych pochodzących z importu. Teraz strażacy mieli do dyspozycji krajowy, stosunkowo tani i masowo dostępny pojazd.
Na czym polegała przełomowość 004. Miał do dyspozycji trzy razy większy zapas wody niż najnowszy wtedy standardowy Jelcz 003 na Starze 26. Autopompa miała wydajność 3200 l/min w porównaniu z 800 l/min Jelcza 003 (+ kolejne 800 l/min motopompa). Duża wydajność autopompy umożliwiała walkę z dużymi pożarami.
Jelcz 004 miał też wady. Nadwozie nieco bezsensownie wzorowano na nadwoziu pożarniczym Tatry 138/148. O ile w Tatrze tylny podest ze skrytkami miał sens bo służył do przewozu dwóch strażaków a skrytki dostępne z podestu umożliwiały przygotowanie niezbędnego sprzętu jeszcze w czasie jazdy o tyle skopiowanie go przez inżynierów Jelcza było czystym gwałtem na ergonomii. Zresztą podest ten był często zabudowywany w jednostkach, żeby zwiększyć pojemność skrytek na sprzęt i poprawić jego dostępność.
Inną wadą będącą dla mnie ikoną PRLowskiego bezwładu i jakości projektowania było podwieszenie zbiornika na środek pianotwórczy wewnątrz zbiornika na wodę. Inżynierowie nie przewidzieli, że samochód pożarniczy może też czasem jeździć bez wody. Wtedy zbiornik środka pozbawiony wyporu wody lubił się urywać. Przez niemal 30 lat produkcji 004 nasz potentat produkcji ciężarówek nie był w stanie tej wady usunąć.
Mimo tego samochód był nową jakością i dawał nowe możliwości strażakom. Stanowił drugi rzut niemal każdej jednostki zapewniając zapas wody gaśniczej i umożliwiając intensywne gaszenie większych pożarów. Zabezpieczał zakłady przemysłowe, kolej i niemal wszystkie wojskowe lotniska.
Ostatni Jelcz 004 został wycofany z PSP w 2020 roku. W OSP to nadal częsty widok.
Model przedstawia Jelcza 004 pierwszych serii produkcyjnych. Świadczy o tym importowane działko firmy Rosenbauer. Na pewno był to jeden z pierwszych, być może pierwszy 004 w Łodzi. Czarne zderzaki i nadkola wskazują na okres służby jeszcze w latach 70.

Drugi model to Jelcz 003 na Starze 26P. Moje kolejne podejście do tego tematu gdyż z poprzednich nie byłem do końca zadowolony. Oba modele noszą oznaczenia oddziału VIII łódzkiej straży pożarnej. Zobacz załącznik 978049 Zobacz załącznik 978050 Zobacz załącznik 978051 Zobacz załącznik 978052 Zobacz załącznik 978053 Zobacz załącznik 978054 Zobacz załącznik 978055 Zobacz załącznik 978056
Oba Jelcze dołączą do zestawu modeli z oddziału VIII z przełomu lat 80/90.
Dla przypomnienia:
Zobacz załącznik 978059 Zobacz załącznik 978060 Zobacz załącznik 978062
Masakryczne było wysiadanie z Jelcza 004 zastępu (2osoby) poprzez siedzenia kierowcy lub d-cy. W umundurowaniu ,,komandosa" stosowanym w tamtych czasach może nie było by m i takie utrudnione gdyby nie pas z zatrzaśnikiem na którym można było cumować statki żeglugi śródlądowej i prawie metrowej długości toporek przy tym pasie ;) Płachetki od skrytek samoczynnie lubiły się podnosić a skórzane zabespieczenia armatury wodnej które dawno się urwały pozwalały na ,,wylatanie" sprzętu. Itp... ;)
Modele przepiękne!
 
Ostatnio modyfikowane przez moderatora:
OP
OP
kozaa

kozaa

Aktywny użytkownik
Reakcje
825 2 0
Bardzo dziękuję za pozytywny odzew.
Miło słyszeć komplementy od utytułowanych modelarzy.

Dzisiaj trochę nostalgicznie.
Pożarnicza super technika na której zaczynałem swoją przygodę ze strażą - Lublin II.
Ta dość charakterystyczna klasa pojazdów wyewoluowała, czy też została odkryta w Polsce w latach 90 kiedy rola strażaków przestała się ograniczać do gaszenia ognia. Wszechobecne wtedy w OSP Stary 244 zwane Colą słabo nadawały się do doposażenia w potrzebny sprzęt. I tu pojawiało się miejsce dla lekkich samochodów gaśniczych .
I tak na naszym Lublinie mieliśmy wysoko ciśnieniową linię szybkiego natarcia ze sporym 500 l. zbiornikiem wody ze stali nierdzewnej umieszczonym w przedziale załogi. W latach 90 uważano, że taka linia powinna być używana do gaszenia pożarów wewnętrznych; mieszkań itp. bo powodowała mniejsze straty z powodu zalania. Czas te założenia zweryfikował ale to już temat na inną opowieść. Mieliśmy agregat prądotwórczy z przenośnym masztem oświetleniowym. Pierwszy zestaw hydrauliczny do rozcinania samochodów. Pierwsze w OSP aparaty do ochrony dróg oddechowych. Stopniowo pojawiały się piły do drewna i żelazobetonu oraz inne narzędzia. Było tam wszystko czego nie dało się upchnąć na Coli.
W moich subiektywnych wspomnieniach Lublin toczył się jak Żuk, wszystko w środku jęczało i skrzypiało jak w Żuku. Pewien koloryt stanowił przedział załogi bez okien ale za to ze wspomnianym już zbiornikiem na wodę. Mimo wspomnianych niedogodności był to bardzo użyteczny i dobrze wyposażony samochód, na który w pewnym okresie nawet zawodowi strażacy spoglądali z zazdrością. Lublin dzięki niewielkiej masie i sporemu jak na tą klasę auta zbiornikowi na wodę świetnie się sprawdzał przy pożarach traw i nieużytków.
Model wyszedł oczywiście z pod ręki Henryka Rotor 72
DSC_7944.JPG
DSC_7945.JPG
DSC_7946.JPG
DSC_7947.JPG


Kolejne dwa modele, które chcę dziś pokazać to już bardziej ciekawostka.
Nie jestem fanem ani Starów 660 ani Honkerów ale te dwa tak mnie urzekły, że musiałem je mieć.
Star 660 z zabudową gaśniczą POM Zamość to najpewniej pierwszy standardowy terenowy pojazd gaśniczy produkowany dla polskiej straży.
Prosty, żeby nie powiedzieć prymitywny. Na pace zbiornik wody, motopompa, odcinki węży i desant strażaków. Nie mam informacji o skali produkcji tego samochodu ale sądząc po ilości zachowanych zdjęć z epoki musiało być trochę tych Starów. Na pewno niezastąpiony w terenach górskich i przy pożarach lasów.
W służbie można znaleźć jeszcze pojedyncze egzemplarze tego modelu.
Tutaj ciekawy film prezentujący jeden ze znajdujących się wciąż w służbie egzemplarzy:
Ja patrząc na ten model słyszę w głowie szum wielkich opon na szutrowej drodze - sami rozumiecie, że musiałem go mieć :)

DSC_7988.JPG
DSC_7989.JPG
DSC_7990.JPG
DSC_7992.JPG

Kolejna ciekawostka to Tarpan Honker w wersji lekkiego samochodu ratownictwa drogowego czy leż lekkiego samochodu rozpoznawczo - ratowniczego ( w różnych okresach jego zadania były różne). Zabudowę w dawnych czasach wykonała firma WISS, zwana wtedy po prostu Wawrzaszek.
Samochód ciekawy, nietypowy. Wykonany prawdopodobnie tylko w jednym egzemplarzu.
DSC_7993.JPG
DSC_7994.JPG
DSC_7995.JPG
DSC_7996.JPG
 

Załączniki

Autor wątku Podobne wątki Forum Odpowiedzi Data
Pojazdy specjalistyczne 77

Podobne wątki