Ale macie rozkmine. Dziś skład jedzie z wagonami z stacji x... Na grupie po trasie okaże się że jakiś wagon się zesrał to jutro pojedzie w skladzie z wagonami z stacji x i y. I nadal Wy myślicie ze ktoś się przejmuje tym??? Nadal nie potraficie ogarnąć, że czasy kiedy stacja wystawiała, dbala o przeglądy, rewizje itd się już skończyły?! Nadal drążycie dziure w...
Składów gdzie są nawet 3 bądź 4 stacje macierzyste jest mnogo. Jedyne jest pilnowane aby było x sztuk 2kl i x sztuk 1kl w składzie. Nawet już na typ wagonu nie patrzą...
Kolego
@Pantograf. Kolejny już raz "gardłujesz" w sprawie, o której nie masz pojęcia. I w związku z tym, raczej niewielu innych interesuje twoje zdanie czy podejście, skoro nie masz racji. To, że nasadzisz kolejny wpis "bukwami", nie sprawi, że będziesz bardziej słyszalny. Faktów nie przekrzyczysz.
Założeniem nr 1 jest to, o czym kilku Kolegów już pisało, i ja również. To, że aktualnie jest bałagan z zestawieniem składów, i nawet jeżeli trwa to już od kilku lat, to nie oznacza, że było tak zawsze. Owszem, po przejęciu OPM przez PIC, w zasadzie nawet kilkanaście miesięcy po tym fakcie, sytuacja była dość podobna. Stąd między innymi spora ilość kuszetek dysponowana do jazdy dziennej jako wagony drugiej klasy. Polityka taborowa PKP IC nie jest sendem sprawy czy wątku. T
o, że tak było, jest faktem, ale to nie oznacza, że można to przełożyć na dowolny inny okres/czas/rozkład na przestrzeni ostatnich 20 lat.
Stąd też wpisy różnych użytkowników, wyjaśniające sprawę. Czyli osób, które jednak jakieś większe pojęcie w temacie mają.
Założenie nr 2: poziom odzwierciedlenia rzeczywistości, przynajmniej w kontekście poprawności zestawienia składów. To, że ty masz do tego luźne podejście i swoją wizję, to nie oznacza, że takie podejście muszą mieć wszyscy. Są na Forum osoby, które posiadają odpowiednią wiedzę i podzielą się nią. Więc zamiast okazać minimum szacunku, że: po pierwsze - są osoby, co jednak coś wiedzą; po drugie - dzielą się to wiedzą z użytkownikami (a wcale by nie musiały), to jednak w odpowiedzi dowiadują się, że mają rozkminę. Mimo, że nie mają rozkminy, tylko mają fakty w ręku.
To, że tobie wystarczy odwzorowanie na poziomie, np. 2, nie oznacza, że ktoś by nie chciał odwzorować czegoś na poziomie 10. Ale żeby to zrobić, ta wiedza musi do niego trafić. Jeżeli nawet ma to być jedna osoba, to warto się tą wiedzą podzielić. Czyli: jak było, jak mogło być, a jak nie było na pewno. Przynajmniej dla mnie jest/będzie to fajne, że chociaż jedna osoba pomyśli: "
przydała mi się ta informacja, co ten gość napisał".
Każdy ma swój określony poziom, głównie kompromisu, między rzeczywistością, a pomniejszeniem (Dyskusję na temat "śladów eksploatacji" czy poziomu/jakości modeli proszę sobie odpuścić, nie o to tu chodzi). U kogoś będzie to pełna zgodność, u kogoś mniejsza, a u innego żadna. To jest tylko hobby i/lub zabawa. Nikt nikomu nie będzie zaglądał do szafy, gabloty, na podłogę czy makietę. "
Wolnoć Tomku w swoim domku", tak niesie porzekadło. Nikt nikogo nie będzie rozliczał.
Ale nie odbieraj tym osobom, które chcą (więcej), dostępu do informacji. Jeżeli ty "składasz" po swojemu, twoje prawo. W zasadzie to nawet nie będą informacje dla ciebie, bo cię to nie interesuje. Nie musisz czytać tego, co ktoś napisze. Bo przecież masz swoją wizję, więc dana informacja nie jest dla ciebie istotna.
To, że może pewien "przykład" idzie z góry, vide pojedyncze, nie do końca zdefiniowane wpisy kol. Robo, to też nie znaczy, że tak jest. Bo poza tym, że "coś" pasuje do "czegoś", tak naprawdę nie wiadomo czy faktycznie, i co ewentualnie miałoby odzwierciedlać. Informacje z tej strony są po prostu niejasne.
Żeby nie było, że sobie tylko "śmieszkuję" z tegoż Producenta, w najbliższych dniach pozwolę sobie skreślić parę zdań w osobnym (nowym) wątku.
Modele wagonów rodziny "Y" produkowane są już przez kilka lat, więc małe podsumowanie można zrobić. Opinia będzie subiektywna, ale zbudowana na obiektywiźmie, oparta merytorycznie i parę faktów może też się trafi.
Tym bardziej, że pewne decyzje z tego czasu wydają się być "irracjonalne", polityka wydawnicza momentami absurdalna, a para idzie w gwizdek. Potencjał jest duży, moim zdaniem póki co w dużej mierze nie wykorzystany (na szczęście, jeszcze nie zmarnowany). Kibicuję temu "projektowi", kibicuję "naszym", kibicuję "mniejszym". Wesprzeć, chociażby merytorycznym zdaniem "z boku" też mogę. Tym bardziej, że perspektywy wydają się być dobre. Projekt jest teraz jeden krok przed konkurencją. A kolejne kroki są zapowiedziane, więc potencjalnie dystans się powiększy. Można faktycznie odjechać o kilka długości, wieść prym, kreować rynek i nie przejmować się innymi. A przede wszystkim, przy bieżącym poziomie nakładów. Byleby z głową i porządnie, bez zbędnych emocji, "mokrych snów" i głosów "szeptuch" .
Polskie "igreki", to jak już kiedyś pisałem, temat niezwykle obszerny, ciekawy, wieloletni, wdzięczny, bliski, itp. Przy merytorycznym i metodycznym podejściu można się "ustawić" na kolejne dziesięć lat, i konkurencja nie piśnie. Tym bardziej, że u konkurencji "kalkulator" pokazuje wciąż ten sam wynik, co nie jest niczym dziwnym, skoro takie "dane wsadowe" zostały przyjęte. Chcieliby coś więcej, ale raczej niczego spektakularnego w pewnych "kolorowych" kwestiach nie zrobią. Potencjalnie będą "rzeźbić" z tego co mają. Kombinować nie będą, bo raczej nikt się pod tym nie "podpisze". A jak zaczną kombinować, to dostaną szybkiego "pstryczka w nos", bo teraz są takie czasy, że jednak znajdzie się ktoś, kto powie "sprawdzam".