Błąd określa się w procentach.
O ile producent miernika podał te procenty. W przeciwnym razie pozostaje przyjąć zmianę o 1 ostatniej cyfry, co właśnie zrobiłem. Podałeś wartości napięcia jak niżej:
różnica pomiędzy napięciem 17,98V a 18,05 jest ogromna
co wskazuje, że chcesz mierzyć napięcie na torach z dokładnością do 0,01 V. Jak już otrząsnąłem się z szoku, to zadałem pytanie "czym chcesz to mierzyć", bo właśnie miałem wrażenie, że taki miernik kosztuje więcej, niż wagon pomiarowy. Po czym odpowiadasz, że zwykłym miernikiem za 20 zł, a dokładność, którą postulowałeś 4 godziny wcześniej, nagle przestała być ważna.
Ponadto nisko oceniasz propozycje uzycia mostka, które tu padły:
Pomiar jakimś wynalazkiem z mostkiem prostowniczym jest bez sensu bo wprowadza błąd, który jest nieprzewidywalny. Do takich celów stosuje się prostownik idealny.
A zwykły miernik za 20 zł na zakresie AC ma przewidywalny błąd pomiaru napięcia przebiegu prostokątnego?
Czy czasem od błędów "zwykłego miernika" nie zaczęła się ta dyskusja? Zatoczyliśmy więc pełne koło.
Nie żebym popadał w skrajności
, ale wg mnie podejścia mogą być dwa:
1. "Czy kolejka jedzie" tak/nie (pomiar zerojedynkowy). Jak nie jedzie, to poprawić styki. Jak nadal nie jedzie, to zmienić zasilacz/centralkę.
2. "Zrozumieć, co się dzieje na torach". Tutaj doradzam oscyloskop. Za chwlę padnie pytanie "co się dzieje na stykach silnika" i wtedy przyda się zakupiony wcześniej oscyloskop.
Wszystko pośrednie to mrzonka.