Stanisławie 1972 zamieszczam fragment artykułu Pana Michała Kuchciaka, chociaż tutaj tylko raczej pociągi pancerne 1918-1921...
Michał Kuchciak
Jednym z ciekawszych epizodów Wojny Obronnej było powstanie i udział w walkach na Wybrzeżu improwizowanych pociągów i samochodów pancernych. Informacje o tych konstrukcjach są bardzo skąpe, stąd niniejszy artykuł jest próbą ich zebrania i uporządkowania. Ponieważ pociągi pancerne są nieco specyficznym środkiem walki, istnieje możliwość, że poszczególne wagony jednego pociągu mogły znaleźć się w składzie kolejnego, mimo że źródła dosyć wyraźnie je opisują i rozgraniczają. Również kwestia uzbrojenia „Smoka Kaszubskiego” sprawia duże problemy, dlatego też konieczne są dalsze badania odnośnie środków artyleryjskich używanych przez stronę polską w obronie Wybrzeża. Bardzo fragmentaryczne są ponadto relacje dotyczące improwizowanych samochodów pancernych. Autor zdaje sobie sprawę, że pewne informacje zawarte w artykule są niepewne lub wręcz ich brakuje, zapewne też nie uniknął pomyłek, dlatego osoby posiadające dodatkową wiedzę lub źródła ikonograficzne mogące rozstrzygnąć pewne kwestie proszone są o kontakt z autorem za pośrednictwem Redakcji.
Fot. Muzeum Miasta Gdyni
Improwizowany pociąg pancerny nr 1
W oddziałach polskich wydzielonych do obrony Wybrzeża brakowało broni pancernej. Dlatego też latem 1939 roku, dowództwo Lądowej Obrony Wybrzeża postanowiło zbudować improwizowany pociąg pancerny. Prace nad nim, prowadzone w warsztatach portowych Marynarki Wojennej w Gdyni, ukończono już 26 sierpnia tego roku. Pociąg, de facto bardziej pasuje tu określenie pluton dział 75 mm na platformach kolejowych, składał się z dwóch składów (czy też działonów). W każdym znajdował się parowóz, odkryta lora z działem i kryty wagon desantowy dla piechoty. Zarówno wagony jak i lory wyłożono workami z piaskiem, które obito deskami. Lokomotywa nie była opancerzona.
Więcej szczegółów dostarcza jedyne znane dotychczas zdjęcie prawdopodobnie właśnie tego pociągu1. Wywnioskować z niego można, że wagony z działami obłożone zostały zarówno od zewnątrz jak i od wewnątrz blachą pancerną, a dodatkowo w przestrzeń pomiędzy tymi warstwami być może wlano beton. Z przodu i z tyłu tych wagonów widoczne są obite deskami „kufry”, wewnątrz których umieszczono worki z piaskiem. O typie lokomotywy niestety nie można wiele powiedzieć, ale kształt komina wskazuje, że raczej nie jest to popularny parowóz OKL-27. Z drugiej strony nie można jednak całkowicie wykluczyć możliwości, że nie był on używany podczas walk. W. Tym podaje, że w dniu 4 września pociąg został zniszczony2. Zasadnicze pytanie brzmi więc jak interpretować owo „zniszczenie”? Ponieważ na zdjęciach nie widać szczególnych uszkodzeń, możliwe, że rozbito na przykład armaty lub lokomotywy, a Niemcy użyli innych by przetransportować składy na stację w Kartuzach. Na boku lokomotywy na drugim planie dostrzec można prawdopodobnie oznakowanie polskich lokomotyw, a więc godło, jej typ i numer. Na zdjęciu nie widać żadnych śladów kamuflażu prócz gałęzi, które mogły spełniać tę rolę.
Oficerów ogniowych (por. Budzyński i por. rez. Rupp), 18-osobową grupę kanonierów i bombardierów, zwiadowców i telefonistów – w sumie około 20 ludzi – wydzielono z 3. baterii Morskiego Dywizjonu Artylerii Lekkiej. Obsługa dotarła do Kartuz rankiem 27 sierpnia i została podzielona na dwie grupy po 9 ludzi i 1 oficerze, a następnie każdą z nich przydzielono do jednego składu. Dodatkowo do obsługi dołączono 4 cywilnych kolejarzy (2 maszynistów i 2 pomocników). Dowódcą i oficerem ogniowym składu nr I został por. Zygmunt Budzyński (jednocześnie był też dowódcą całego pociągu), a działonowym kpr. Słupski. Skład nr II dowodzony był przez por. rez. Ernesta Ruppa (będącego również oficerem ogniowym tego składu i zastępcą dowódcy pociągu), zaś działonowym w nim został kpr. Śliwiński. Puszkarzem pociągu był kpr. Marcinkiewicz, natomiast zamkowym działa w składzie pierwszym – kan. Teodor Bradtke.
Uzbrojeniem pociągu były dwa francuskie działa morskie 75 mm Schneider wz. 97 ustawione na lorach, po jednym w każdym składzie. Były to działa bez przyrządów celowniczych, łóż i przodków z grupy 11 dział otrzymanych jeszcze w kwietniu tego roku z Pińska i Modlina, w których następnie zamontowano morskie przyrządy celownicze. Zapas amunicji do nich – 180 pocisków, pobrano z Kadry Floty. Doliczyć do tego należy pewną ilość karabinów (kbk). Morski Dywizjon Artylerii Lekkiej otrzymał przed wojną karabiny Berthiera, więc być może karabiny tego typu trafiły na pociąg3. Na podstawie wspomnianego zdjęcia można potwierdzić, że na pewno jeden ze składów posiadał działo Schneidera. Niestety wagon z działem drugiego składu jest zbyt słabo widoczny, by potwierdzić z całą pewnością, że był identycznie uzbrojony, ale żadne relacje nie wskazują na odmienność uzbrojenia.
Pociąg przeznaczony został do działania na rzecz OW „Kartuzy”, a przydzielono go do IV batalionu ON. Wedle ustaleń, skład nr I miał działać wzdłuż linii kolejowej Kartuzy – Żukowo Wschodnie – Stara Piła, zaś skład nr II wzdłuż linii Kartuzy – Somonino. W dniach 27 sierpnia–1 września pociąg odbywał przejazdy mające na celu zapoznanie się z terenem i przeprowadzanie zwiadu oraz przeszkolenie w obsłudze dział.
więcej w Militariach XXw wydanie specjalne 4(20)/2011
[DOUBLEPOST=1482921282,1482920742][/DOUBLEPOST]i zdjęcie..