Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Relacja jak zawsze niezwykle ciekawa.
Mała prośba o w miarę możliwości podawanie daty wycieczki. Bo idzie się pogubić, czy to aktualnie teraz, czy zeszłe lata.
Tradycyjnie...wincyj....wiiincyj
Z pozdrowieniami.
Maciek "Magic"
To były wakacje w sierpniu. Zdjęcia w Silverton robiłem faktycznie 24 sierpnia , 2022r. Pisanie niezwykle (zwykle) pomału mi idzie. Mam nadzieje że do następnych wakacji zdążę opowiedzieć o tamtych
Byłoby fajnie się spotkać. Chciałbym polecieć do Polski na lato, ale to w sumie dwa tygodnie. Mam więcej wakacji i właśnie wyjazd na zachód gdzieś może po powrocie z Polski był by super. Ale na razie to jeszcze daleko, wszystko się może znienić.
Z Silverton jechałem z powrotem na południe drogą US550 do Durango. W Durango wskoczyłem na US160 na wschód do Pagosa Springs. Następny cel to Chama, New Mexico gdzie plan był spotkać się z kolegą na piwo i pizzę. Za nim zajechałem do kolegi, zatrzymałem się na tamtejszej stacji. Kolej wąskotorową Cumbres And Toltec omawiałem wcześniej kiedy to jeszcze w maju byłem przejazdem. Tym razem nie było tych dużych wiatrów i ruch odbywał się normalnie. C&T to ta druga część zachowanej kolei wąskotorowej Rio Grande, a Chama (czyt. Czama) to obecnie jedna z dwóch czynnych parowozowni na Cumbres and Toltec. Druga parowozownia jest w Antonito, Colorado na drugim końcu kolei, ale o tym później. Na stacji kszątano się właśnie przy parowozie który skończył pracę tego dnia:
Tak, przy palenisku jest kobieta.
Po tem do kolegi na objad. Przed objadem zadzwoniła do niego znajoma aby złapać węża w domu, który sobie po prostu wpełzał przez otwarte drzwi. Mały jeszcze młody wężyk.. ale kobieta jest kobietą. Po zabawie z wężem, na pizze gdzie dołączył jego przyjaciel, którego także poznałen w maju i tak do późnego wieczora gadka przy piwie i jedzeniu. Kolega zaprosił na nocleg, ale w planach miałem złapać w tunelu parowóz na szlaku. Za tem do samochodu i jazda w góry w stronę stacji Osier. Zdjęcia tunelu dawałem już w opisie wyprawy w maju, lecz tym razem szansa na akcję i miałem madzieję że błoto na bitej drodze do Osier nie rozwali mi znowu prądnicy. Późno po północy dotarłem na stację i od razu spanie. Rano śniadanko, "numer dwa" i z plecakiem po torach w stronę tunelu. Widoki blisko stacji:
Wysoko po prawej stronie widać nasyp wąskotorówki. Pociąg z Antonito do Osier ma być około dwunastej, a tunel jest około dwie mile ze stacji. Ranny pociąg z Chamy w tym samym czasie ma dojechać też do Osier i turyści mają opcje zostać z powrotem na pociągu do Chamy, lub przesiąść się na pociąg do Antonito.
Następnie upragnione zdjęcia pociągu z Antonito w stronę Osier:
Filmik z pociągiem wracającym do Antonito. Z powrotem do Osier i po drodze spróbowałem myśleć zwierzęcym umysłem:
do późnego wieczora gadka przy piwie i jedzeniu. Kolega zaprosił na nocleg, ale w planach miałem złapać w tunelu parowóz na szlaku. Za tem do samochodu i jazda w góry
Po powrocie na stację Osier mały posiłek i do samochodu. Plan był aby nareszcie zatrzymać się w Antonito, Colorado na zdjęcia żywej pary. Dawno temu Antonito było stacją przeładunkową z toru wąskiego na normalny, a jeszcze dawniej tor wąski szedł do Alamosy i tam była główna stacja przeładunkowa. Obecnie Antonito jest północnym kresem wąskotorówki Cumbres and Toltec i posiada swoją własną parowozownie. Do miasteczka dojechałem jeszcze przed przyjazdem pociągu (tego na filmie), mogłem za tem zapoznać się trochę ze stacją i wybrać eventualne miejsca na zdjęcia. Na parkingu stał taki jeszcze używany Maverick:
A przed halą taki archaicznie wyglądający "Ten wheeler" (dziesięciokołowiec) bo tak nazywany jest układ osi 2-3-0 w Stanach:
Tak wygląda "niebieska flaga" do zaznaczania aby nie wjeżdżać dalej:
Następnie zaraz po wjeździe pociągu i okrążeniu stacji na torze balonowym:
Przed parowozem widać zachowany rozjazd z torem wąskim i normalnym.
Co jest lepsze od oglądania parowozów?...lody i oglądanie parowozów
Po odłączeniu K27-463 od składu miałem okazję na portret rodzinny przed szopą;
Po wyjeździe z Antonito kierunek w stronę Alamosy, a po tem zobaczymy. Alamosa leży na ogromnym płaskowyżu około 7000 stóp npm. Kiedyś była tam stacja węzłowa Rio Grande ze szlakiem z północy, wschodu i południa. Tory z północy już nie istnieją. Po drodze w jakimś małym miasteczku zauważyłem taki elewator;
Na przeciwnej stronie torów stacyjka z typowym semaforem po środku:
Po dojeździe do Alamosy czas na podwieczorek, ale na stacji stała masa różnego taboru i nie sposób było ominąć:
Zdjęcia z odbiciem "bulldoga" nad wodą już dałem w Klimatach, tu jeszcze jedno normalne.
Po obfoceniu tego diesla "Boston and Maine" szybki posiłek i kawóńka w pobliskiej kawiarni...aby mieć siłe na dalsze włóczenie się po stacji.
Nigdy jeszcze nie widziałem tylu opływowych dieslów serii F w jednym miejscu.
Z Alamosy wybrałem się prosto na północ drogą numer 17 w stronę Salida i ewentualnie Buena Vista (Ładny Widok po hiszpańsku). Za nim dojechałem do Buena Vista było już ciemno i trzeba było rozglądać się za spaniem. Znalazłem się przed nocą na US 285 i jeszcze w górach przed Denver zatrzymałem się na nocleg. Rano szybki przejazd przez Denver i kierunek w stronę Cheyenne (czyt. Szajen), jak mi się ta nazwa podoba. Znudzony bitwą na autostradzie I 25 zjechałem na US 34 w stronę Greely. Pierwszy raz jechałem przez Greely i to typowe mniejsze miasto na preriach. Coś dla pasjonatów elewatorów na zboże:
W ogóle całe miasto pachniało zbożem. Po dojeździe do Cheynne wybrałem się aby zobaczyć tą inną kolej w mieście, czyli BNSF. Tu też elewatory:
Zaraz przed elewatorem bocznica, a dalej łącznica z Union Pacific. Na stacji towarowej BNSF...no nie wiedziałem że brankard może być pomalowany barwami obowiązującymi na lokomotywach:
Dalej jazda z Wyoming przez Nebraskę i kilka tych zdjęć dawałem już w którymś temacie. Tu tylko dla przypomnienia:
Nocleg gdzieś w Nebrasce i następny foto stop dopiero w Des Moines (czyt. De Mojn), Iowa. W mieście stał taki tandem i ktoś sobie chyba jakiś kawaľ robił, Patrzcie pod kabiną na żółtym pasie:
Z Alamosy wybrałem się prosto na północ drogą numer 17 w stronę Salida i ewentualnie Buena Vista (Ładny Widok po hiszpańsku). Za nim dojechałem do Buena Vista było już ciemno i trzeba było rozglądać się za spaniem. Znalazłem się przed nocą na US 285 i jeszcze w górach przed Denver zatrzymałem się na nocleg. Rano szybki przejazd przez Denver i kierunek w stronę Cheyenne (czyt. Szajen), jak mi się ta nazwa podoba. Znudzony bitwą na autostradzie I 25 zjechałem na US 34 w stronę Greely. Pierwszy raz jechałem przez Greely i to typowe mniejsze miasto na preriach. Coś dla pasjonatów elewatorów na zboże:
Zobacz załącznik 953996Zobacz załącznik 953997
W ogóle całe miasto pachniało zbożem. Po dojeździe do Cheynne wybrałem się aby zobaczyć tą inną kolej w mieście, czyli BNSF. Tu też elewatory:
Zobacz załącznik 953993Zobacz załącznik 953994Zobacz załącznik 953995
Zaraz przed elewatorem bocznica, a dalej łącznica z Union Pacific. Na stacji towarowej BNSF...no nie wiedziałem że brankard może być pomalowany barwami obowiązującymi na lokomotywach:
Zobacz załącznik 953991Zobacz załącznik 953992
Dalej jazda z Wyoming przez Nebraskę i kilka tych zdjęć dawałem już w którymś temacie. Tu tylko dla przypomnienia:
Zobacz załącznik 954002
Nocleg gdzieś w Nebrasce i następny foto stop dopiero w Des Moines (czyt. De Mojn), Iowa. W mieście stał taki tandem i ktoś sobie chyba jakiś kawaľ robił, Patrzcie pod kabiną na żółtym pasie:
Zobacz załącznik 954001Zobacz załącznik 954000Zobacz załącznik 953999Zobacz załącznik 953998
Bardzo przepraszam za wprowadzenie w błąd. Ostatnie cztery zdjęcia były robione w Rock Island, Illinois. Tu dokładne miejsce: 1701 IL-92 https://maps.app.goo.gl/wuRFZLihksTqAByF6
Pamiętam teraz że zaraz z miasta Rock Island jechałem koło Silvis Shops, czyli ogromny konpleks ZNTK należący kiedyś do kompanii Rock Island. Obecnie zakłady Silvis przechodzą mały renesans. Zebrała się tam grupa pasjonatów którzy dostali od Union Pacific dwa ogromne parowozy; Challenger i parowóz o układzie osi 1-5-1 i planują przebudowę obu maszyn aby znowu pracowały. Parowozy mają nowy dom, właśnie Silvis Shops. Nowość dotarła nawet na publiczną telewizję:
Ostatnia seria zdjęć z tej podróży na zachód i następny stop to miejscowość Princeton, Illinois na byłej kolei Chicago, Burlington & Quincy. Myślałem że może coś by jechało. Na stacyjce stał taki brankard:
Dwa pociągi transkontynentalne podążały w stronę Chicago, lecz stop w Princeton był by dopiero za dwie godziny. Postanowiłem za tem następny stop w Joliet. Pierwszy raz zatrzymałem się w mieście, bardzo ciekawa stacja gdzie krzyżują się na poziome dwie linie:
Kilka minut po tem zatrzymał się na stacji Amtrak z Chicago;
Po ruszeniu ze stacji maszynista zatrzymał lokomotywę na diamentach, mogłem pobawić się trochę kamerą:
Poprawił lusterko po czym ruszył dalej:
Miałem jeszcze sporo dnia przed sobą i po przejeździe przez "Wietrzne Miasto" (Chicago), znalazłem przejazdy kolejowe Norfolk Southern i Chicago South Shore gdzieś w Indianie przed South Bend, dokładniej przejazd na Country Club Road. Tu zaczaiłem się na jednostki elektryczne CSS&SB, ale oprucz tego miałem jeszcze inną niespodziankę:
Na byłej lini kolejowej New York Central, załapał się
Kurcze, wtedy chyba co najmniej 12 diamentów tam było. Zauważyłem że większy pobyt przy torach owocuje ciekawszym zbiorem. Skoro jesteśmy jeszcze faktycznie w "Chicagoland" te zdjęcia z niedokończonej relacji z 2021r:
The Rock w ostatnim malowaniu za nim kompania padła, muzeum koło Rockford. Następnie co bardzo mi się spodobał:
Tu wszystkie zdjęcia robiłem 16 lipca, 2021r. Następnie tego samego dnia zatrzymałem się na którejś stacji METRA jeszcze na północ od centrum Chicago i złapałem F40PH:
Nie pomnę która to stacja, ale na napisie nad drzwiami pisze Milwaukee Ave.
Słońce już zachodziło za nim zajechałem do Gary, Indiana, ale dało radę trzasnąć jeszcze taki tandem spalinowozów CSS&SB:
Muszę przyznać że Chicago ma niesamowitą ilość i różnorodność pociągów i ja nie znając dobrze regionu tylko "drapię tu czubek lodowca" jak to się w Stanach określa.
Mały jedno dniowy wypad w poprzedni weekend do centralnej Pennsylvanii. Tak na luzie bez solidnych planów zajechałem do Mount Union, tam gdzie wąsko torówka East Broad Top dochodzi do linii głównej Norfolk Southern (Pennsylvania Railroad). Ze wschodu nadjechały puste węglarki:
SD60 na czele.
Naliczyłem 128 wagonów. Po tem wracając w stronę domu wziąłem sceniczną drogę nr.103 z Lewistown, która wije się bliżej lub dalej wzdłuż linii kolejowej. W miejscowości Denholm wypatrzyłem stojący pociąg towarowy, za tem z powrotem na tory:
Domyślam się że drużyna zakończyła pracę na weekend i pociąg stał zaparkowany na dodatkowym torze. Denholm chyba nawet nie ma na mapie. W epoce pary było tu z dziesięć torów i ogromny pomost w poprzeg nad torami do nawęglania parowozów. Pomost miał wjazd z jednej strony na wagony z węglem. Po całej budowli została tylko kamienna ściana po stronie południowej i nasyp który z roku na rok coraz trudniej znaleść w obrastającej puszczy. Jadąc dalej na wschód stanąłem w Mifflin, zdjęcia z tamtąd dałem w "Klimatach..." Do Harrisburga dotarłem kiedy słońce powoli zachodziło za najwyższe budynki w centrum. Była świetna okazja na spróbowanie fotografii tamtejszej GG1 stojącej na stacji. Policja Amtrak to temat sam w sobie, coś jak SOK w Polsce. Czasami natrafisz na skórczybyka jak to miałem kilka lat temu. Obeszło się bez kajdanek, ale ja należę do tej grupy kłutliwych i jeszcze mu trochę dogadałem. Tym razem było powiedzmy lepiej, ale sam fakt że musiałem się spytać o wejście na peron jest wpieniający. Oto za tem duma Pennsylvanii-GG1 numer 4859:
GG1 4859 przyprowadziła w 1938r. pierwszy rozkładowy pociąg pod drutami do Harrisbuga-"Metropolitan". Jak widać jest to wcześniejsza grupa ze sztywnymi sprzęgami, znaczy nie składającymi się w dół jak to było w pózniejszej produkcji. Jest to jeden z dwóch zachowanych GG1 prowadzących pociągi towarowe na Conrail. Pod koniec 1979r. kiedy Conrail wygasił wszystkie elektrowozy tej serii, grupa pasjonatów dosłownie uratowała go ze szrotu zdając sobie sprawę o jego wartości historycznej. Elektryfikacja do Harrisburga zakończyła bowiem ekspansje na zachód. Pod koniec 1938r. zelektryfikowano jeszcze tylko kilka drugorzędnych linii towarowych biegnących równolegle do linii głównej, ale nigdy nie osiągnięto celu zachodniego-Pittsburgha.
Znający się na schematach malowania lokomotyw PRR rozpoznają litery i numery stylu "Futura". Schemat ten dostało kilka GG1 we wczesnych latach produkcji jako eksperyment, po czym powrócono do liter "Serif". Z tego co wiem jest to jedyne tak odtworzone malowanie na zachowanej GG1.
Do elektrowozu przyczepiony jest brankard N6 i wygląda to jak typowy skład jadący luzem po swój pociąg z Enoli do stacji towarowej za centrum miasta, jakie wiele razy jechały pomiędzy tymi stacjami. Zaraz koło brankarda widać wagon sterowniczy przebudowany z "Metroliner'a". Składy Metroliner to ostatni tabor elektryczny zamówiony przez Pennsylvanię dla serwisu pomiędzy New York i Washington D.C. w roku 1966. Pociągi miały być alternatywą dla wtedy stającym się popularnym odrzutowcem. Ze względu na długie testy, Metroliner'y weszły do służby dopiero w 1969, czyli po ślubie Pennsylvania Railroad z New York Central i powstaniu Penn Central w wyniku. Dwuwagonowe składy Metroliner okazały się kłopotliwe przede wszystkim z powodu skomplikowanej elektryki. Pod koniec lat 70-tych doszło nawet do tego że składy poszły na przebudowę, a poczciwe GG1 ze specjalnie zbudowanymi wagonami grzewczymi i składem Amfleet'ów utrzymywały szybki "Metroliner Service" w oczekiwaniu na zamówione AEM7 i przebudowane oryginalne składy "Metroliner".
Osobiście uważam ten egzemplarz za najatrakcyjniej eksponowany po przez postawieniu pod oryginalną halą i na dodatek pod drutami na "swojej"
kolei. Na ostatnim zdjęciu widać co było "Piętą Achillesową" GG1, pęknięcia w głównych ramach i liczne ślady spawania podczas napraw:
Obracając się w drugą stronę cyknąłem od razu Sprintera ze swym składem czekającego na wjazd pod halę. Widać też kawałek zachowanego oryginalnego peronu z wkładaną cegłą i pięknego daszku nad peronem:
Dalej za dworcem kolejowym na stronie północnej zachowany częściowo klimat industrialny:
W piątek po pracy zamiast jechać do domu, znalazłem się w samochodzie oddalając się od domu Będąc szczególnie fanem amerykańskich lokomotyw elektrycznych i znając obecne realia, postanowiłem zajechać do Perryville, Maryland w celu zobaczenia może ostatni raz odchodzącej serii elektrowozu HHP8. Perryville to malutka stacyjka na magistrali "Northeast Corridor".
Perryville https://maps.app.goo.gl/4cHwAEG7T2MK5osY7
Na zdjęciu satelitarnym tory Amtrak "Northeast Corridor" idą geograficznie z północnego wschodu na południowy zachód i zaraz przed spektakularnym mostem nad rzeką zwężają się z czterech do dwóch. Od zachodu dochodzi linia drugorzędna "Columbia and Port Deposit" która kiedyś była zelektryfikowana. C&PD należy do Norfolk Southern i pociągi towarowe mają prawo na linii Amtrak, ale ruch towarowy odbywa się tu przeważnie nocą aby nie blokować torów dla osobowych. Dopełniają tu ciekawości pociągi podmiejskie MARC (Maryland Rail Commuter), które tak naprawdę w polskich realiach mianowane by były na regionalne. Składy MARC zaczynają bieg w Washingtonie, a to już grubo ponad 100 kilometrów od Perryville, gdzie kończą bieg. Nie byłem tak naprawdę pewien czy elektrowozy HHP8 są zaprzęgane do pociągów do Perryville, jako te są krótsze od tych do Baltimore. HHP8 (na początku nazywane HHL8) w ilości 6 sztuk były zakupione przez MARC w roku 2000 obok 15 egzemplarzy dla Amtrak. Lokomotywy były bazowane na francuskich elektrowozach serii 36000, jednak wizualnie dużo się różniące. Niestety kłopoty z elektroniką spowodowały zbyt częste wizyty do warsztatów w Wilmington, Delaware. Amtrak po niespełna 15 latach postanowił odstawić swoje 15 sztuk z możliwą przebudową na "wagony" sterownicze. MARC postanowił poddać swoje elektrowozy do przebudowy i ponoć dobrze sobie radzą, a 8000 koni mechanicznych na torach to nie byle co. Dwa diesle ledwo co dają radę z takim samych składem wagonów piętrowych co "Hipcie" bo takie przezwisko słyszałem. Zajeżdżając na stacje zobaczyłem stojący skład MARC, diesel MP36 na czele. Tu lokomotywa pcha skład z powrotem w stronę Baltimore:
Dzień jak widać deszczowy i robiło się zimno. Jeden z kilku Sprinterów Amtrak podczas oczekiwania na następny MARC:
MP36 z następnym serwisem MARC wjeżdżający na stacje. Peron północny nie jest używany, za tem wszystkie pociągi podmiejskie kierowane są na tor zaraz przy stacji;
Skomplikowana sieć trakcyjna zawieszona w 1935r, okrągłe tarcze sygnałowe i wieża "Perry" dodają klimatu, jako że cała tu infrastruktura jest przedwojenna.
Pociąg skończył bieg i po kilku minutach postoju jedzie z powrotem na południe w stronę Baltimore:
Na dworze robi się coraz zimniej i znowu pada, za tem do zmroku siedzę w samochodzie aby nie zmarznąć. Myślę no niestety na lekkie pociągi do Perryville Hipciów nie zaprzęgają. Po kilku szybkich przejazdach Amtraków, koło samochodu przejechało coś innego. Wypadam z samochodu i idę w stronę elektrowozu a jednak:
Ciężko robić zdjęcia w nocy jak pada i jeszcze człowiek się trzęsie z zimna, ale kto wie jak długo te egzotyczne lokomotywy pojeżdżą. Z sześciu ponoć dwa zostały przebudowane ale informacje są stare. Nawet z przebudową MARC i tak planuje je niedługo odstawić. Amtrakowscy maszyniści nazywali je "Armadillo"-"Pancernik":
Jak widać podobieństwo do składów Acela jest oczywiste i jest to jedyny opływowy elektrowóz po tym jak odstawiono GG1 pod koniec roku 1983. Co ciekawe Bachmann wykonał modele elektrowozów w serii "Spectrum" i korci takiego znaleść i przemalować na barwy MARC (tylko Amtrak był w modelu). Póki mogłem pobawiłem się światłem ale tego było mało:
Poczekałem aż będzie odjazd aby usłyszeć głos rozpędzającego się elektrowozu, po tem do samochodu i jazda do domu.
Wczoraj wycieczka do Scranton w północno-wschodniej Pennsylvanii. Metropolia Scranton/Wilkes-Barre (czyt. Łylks beri) to można powiedzieć była stolica antracytu. Tu spotykało się większość kolei które po części wywoziły ten węgiel z rejonu. W samym mieście były liczne kopalnie pracujące do póznych lat 50tych XX wieku. W 1959r. nastąpiła katastrofa która w zasadzie zakończyła żywot tych jeszcze czynnych kopalni. Szefowie kopalni Knox pozwolili na kopanie węgla w niebezpiecznej odległości od koryta rzeki Susquehanna. Nastąpiło zawalenie i bardzo szybkie zalanie wodą większości tuneli jako że nawet sąsiednie kopalnie były tymi połączone. Na miejscu od razu zginęło 13 górników. Na torach Lehigh Valley nie daleko Wilkes-Barre gdzie nastąpiło przebicie, zbudowano odgałęzienie gdzie dosłownie wpychano całe załadowane wagony do powstałej odchłani a rzeka szalejąc połykała je od razu. Po akcji zasłonięcia powstałego otworu do kopalni, nie było nawet mowy o odpompowywaniu wody i kto wie co tam pod metropolią się dzieje do dzisiaj. Tak zakończyło się kopanie antracytu w dolinie rzeki Susquehanna w całej okolicy. Obecnie metropolia według mojej własnej wyobrazni może być w pewnym sensie porównywana do zagłębia Wałbrzyskiego. Co ciekawe pośród starszych pokoleń nadal zamieszkujących jest wiele Polaków, jak i Włochów, Irlandczyków i innych europejskich narodowości. Dziadkowie i pradziadkowie pracowali w kopalniach. W okolicy jest wiele pozostałości po dawnej świetności w postaci bocznic i nasypów kolejowych, wielotorowych wiaduktów na których jest tylko jeden tor. Obraz dopełniają hałdy i resztki industrialnych klimatow w postaci ceglanych budynków z okresu. Ja zrobiłem czas na szukanie lokomotyw, a Scranton to obecnie mekka spalinowozów ALCo. Pierwszy stop w South Scranton na byłej linii Jersey Central, obecnie główne warsztaty Delaware-Lackawanna Railroad:
Następnie kanadyjska wersja ALCo, czyli produkt Montreal Locomotive Works:
wiem, to nie ALCo ale nadal klasyk:
Pierwszy raz widziałem spalinowóz ALCo w barwach Burlington Northern, co prawda rozgracony:
ten czerwony to chyba RS240.
RS3 ma barwy jak pewna kolej w Vermont którą fotografowałem.
Kiedy ktoś ostatni raz widział trzy RS3 sprzęgnięte razem?;
Apropos tego żółtego ten, tego.
A. rocznik 1940 Built As: DLW 409 (HH660)
"NIWX HH660 603 arrived in Scranton to it's new/former home. 603 was built in 1940 as Delaware Lackawanna and Western 409 and worked in Scranton. After life on the EL, it was purchased by RELCO before being sold to a private owner. GVT, parent company of the DL, purchased this unit and plans to return it to DLW 409."
MLW C630 strasznie trąca Carter MInning i wydaje się, że jest na chodzie
Alco Burlington - to jeszcze z Oregonu, ze Spokane, Portland & Seattle - oni mieli je przed 1970tym, nawet z tym samym numerem SP&S 327 (C425)
(Burlingon Northern miał je w numeracji 4xxx)