Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Ten film już kiedyś był na forum i dyskusja o tych wagonach również, ale nie umiem teraz tego znaleźć. To są, moim zdaniem, belgijskie wagony typu M1, których trochę trafiło na PKP w czasie wojny. Na filmie widać co najmniej trzy takie wagony. Wagony oryginalnie miały przejście międzywagonowe, które w wagonach z filmu najwyraźniej zlikwidowano (być może były też wersje bez przejść, tego nie jestem pewien). O tych wagonach i ich modelach dyskutowaliśmy tu.
Ciekawe * zdjęcie znalezione na https://www.facebook.com/PrzegladSztukiSURVIVAL przy okazji zorganizowanego od dziś na terenie dawnego Pafawagu dziewiętnastego Festiwalu Sztuki Survival .
Zdjęcie opowiada o manifestacji pierwszomajowej we Wrocławiu w 1948 roku.
* - co takiego ciekawego jest na tym zdjęciu ?
Kolejna ciekawostka -ba! zagadka, mianowicie - co to za parowóz ? (typ , seria)
Ów tajemniczy parowóz brał udział w pewnym wypadku w Warszawie w roku sześćdziesiątym u.w. .
Dzięki Koledze Jarząbkowi wyjaśnił się typ i seria parowozu , który brał udział w tym wypadku w Warszawie w 1960 r. , o którym wspomniałem wyżej , otóż to potężny towarowy Ty51.
Na stronie Stare Skarżysko na fb trafiłem na taką dioramę z końca lat 60-tych u.w. Foto Janusz Z. Dwojak
Jakiś czas temu wszedłem w posiadanie powyższej kartki pocztowej. Opisana została, jako Warszawa Główna w roku 1959, co by się zgadzało, ale zastanawiam się nad numerem. Ktoś z forumowiczów rozwikła zagadkę? Pt47-3x, gdzie mam swój typ, ale ciekawi mnie, co Wy na to. Poniżej troszkę więcej widać...
Na filmie m.in. Ok1-97, Pt47-20, Tr21-104, Okz32-8, Ok22-39, Ty23-158, Ty45-269, parowozownie Jaworzyna Śląska, Pyskowice .... zapewne lata 70-te XX w. i w kolorze.
Pierwsza scena filmu i moja sąsiadka zza ściany, czyli Ś. P. Romka Mirecka. Zresztą stara obrotnica; ta która jest obecnie to zdemontowana z wrocławskiego Brochowa po wpadnięciu Ty2-110 z obywatelem Kurkiem w stanie hmmm nieważkości. Piszemy oczywiście o MD Jaworzyna Śląska.
...stara obrotnica; ta która jest obecnie to zdemontowana z wrocławskiego Brochowa po wpadnięciu Ty2-110 z obywatelem Kurkiem w stanie hmmm nieważkości.
Przyznaję, że mam podobny stosunek do tego numeru. Jednak znajomy zasiał we mnie niepewność i postanowiłem się utwierdzić w swoich przekonaniach. Dziękuję za opinie.
Jak widzę zdjęcia parowozów Ty23 pod obcym zarządem, to przypominają mi się 2 zdjęcia poniżej. Pewnie któreś już było na forum...
Charakterystyczna sylwetka z wysoko osadzonym kotłem i nisko biegnącym pomostem, daje łatwą rozpoznawalność tych maszyn na każdym niepodpisanym zdjęciu.
Bliżej nieznany Ty23 rusza z trudem ciężki skład, wyładowany po brzegi węglem.
Widać i niemal słychać ciężkie wydechy z wielkich cylindrów (650 mm średnicy - największe wśród maszyn polskiej konstrukcji).
Burty 2-osiowej węglarki wyglądają jakby miały się zaraz rozpaść. Na pewno jest przeładowana. Przepisowo - narastający deficyt wagonów
sprawił, że Ministerstwo Transportu Rzeszy wydało drukiem przepisy o obowiązkowym przekraczaniu standardowej nośności wszystkich
wagonów towarowych. Oczywiście w ściśle określonych granicach.
Wysoki maszt z reflektorami sugeruje ważną stację wymagającą nadzoru w nocy.
Przed masztem budynek z napisem "Aufsicht..." czyli bliżej nieokreślony nadzór - może budka rewidentów.
Tak na 80% jest to stacja Brześć Centralny (wtedy Brest Hauptbahnhof, obecny Briest Centralnyj na Białorusi).
Wskazówką jest charakterystyczna kładka, widoczna w tle za semaforem. Ledwie widać, ale ma paraboliczne łuki, w których środku
biegnie pomost dla pieszych. Kładka o takim kształcie istniała chyba tylko w Brześciu i zbudowano ją prawdopodobnie w II RP - w latach 20-ych.
Nie miała szans by przetrwać pośpieszną demolkę niemieckich pionierów z lata 1944 r.
Człowiek w środku ma czapkę prawie jak u polskiego kolejarza, ale to może być złudzenie i przekrzywiona niemiecka furażerka,
bo mundur i buty sugerują żołnierza Wehrmachtu lub jakiegoś hiwisa. Hiwis, to od słowa HiWi = Hilfswillige = chętny do pomocy,
czyli przeważnie radziecki jeniec, który aktywnie zgłosił się do pracy, bo chciał jeść coś lepszego niż resztki obierek kartofli w obozie
albo umierać z głodu, jak setki tysięcy mu podobnych.
Najciekawsze wydaje mi się jednak co innego. Cienie wskazują, ze pociąg rusza, zgodnie z orientacją stacji - na południowy zachód,
a to oznacza, że wiezie węgiel ze wschodu na zachód. Jest to więc węgiel z... Zagłębia Donieckiego/Donbassu,
zdobytego przez Niemców wczesną jesienią 1941 r. To zaś sugeruje, że zdjęcie jest najwcześniej z lata 1942 lub prędzej z 1943 r.
Poniżej przybliżona pozycja pociągu.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że pociąg ten za chwilę odbije na północ i pojedzie dawną Koleją Brzesko-Grajewską aż
do Prus Wschodnich. Po drodze pojedzie 2-torowym(!) szlakiem w poprzek Podlasia, przez Czeremchę, Bielsk Podlaski, Starosielce (z pominięciem
stacji Białystok - bo tak tą kolej zbudowano!). Tu skończą się 2 tory i dalej pojedynczym torem przez Knyszyn, Mońki, do Grajewa. Kawałek dalej,
przed Prostkami, była granica Prus Wsch. I tu jest klamra spinająca pierwsze zdjęcie z poniższym:
Prostki - pierwsza stacja w ówczesnej Rzeszy. Tu kończyła się dawna Kolej Brzesko-Grajewska łącząc się od 1873 r. z podobnie prywatną
Wschodniopruska Koleją Południową do Królewca i Piławy - obecnego Kaliningradu i Bałtijska.
Zdjęcie zrobione wiosną 1941 r. - jakieś 2 lata wcześniej niż fota z Brześcia.
Żeby było ciekawiej wszystkie widoczne tory są szerokie - widać to dobrze po podkładach na drugim torze od lewej.
Lewa szyna jest niesymetryczna i znacznie bliżej końca podkładów niż prawa.
Przed 1915 r. i w latach 1940-41 między Grajewem a Prostkami biegły 2 tory - normalny+szeroki,
zaś oba dworce były wyspowe z torami normalnym od zachodu i szerokimi od wschodu.
Nieliczne ślady tego stanu istnieją do dziś. Znacznie więcej o Prostkach napisałem kiedyś na forum olsztyńskim.
Anonimowy Ty23 przyprowadził skład typowych radzieckich, 4-osiowych wagonów krytych i właśnie rusza po odczepieniu.
To że parowóz i wagony mają klasyczne sprzęgi i zderzaki nie kłóci się z szerokim torem. Sprzęg automatyczny SA-3 był
wdrażany w latach 1935-1957.
W 1941 r. znaczna część sowieckiego taboru dalej miała zderzaki i sprzęgi śrubowe.
Tu warto zauważyć, że dla obu okupantów, maszyny Ty23 były bardzo cenną zdobyczą.
Zdobyte przez Sowietów były w pierwszej kolejności przebudowane na tor szeroki, bo inaczej nie byłoby czym prowadzić ciężkiego ruchu
na liniach głównych na wschód od Małkinii, świeżo po przekuciu na szeroki rozstaw.
Rosjanie nie mieli żadnej nadwyżki własnego taboru, by ją użyć na okupowanych polskich Kresach. Skutkiem tego remontowali i przywracali do
ruchu nawet te polskie parowozy, które PKP już odstawiła w krzaki i spisała ze stanu, np. egzotyczną "jamnikową" serię Tr104.
Poniżej fotka jeszcze z oryginalnymi oznaczeniami austriackimi Cesarsko-Królewskich Kolei Wojskowych (KuKHb).
Dziwny wygląd zawdzięczały dostosowaniu do obciążenia słabych mostów w Serbii. Całą serię 31 sztuk przejęły PKP w 1920 r. i skasowały
przed wrześniem 1939 r., a Sowieci przywrócili je do ruchu.
Ty23 zdobyte przez Niemców po czerwcu 1941 - równie priorytetowo przywracano na tor normalny,
jako najsilniejsze parowozy na zapleczu frontu do czasu pojawienia się Kriegsloków serii 52/Ty2 w 1943 r.
Poniżej Ty23 z Przemyśla w sowieckim wystroju.
Z powodów propagandowych i kursowania z Żurawicy do Przemyśla przez ówczesną granicę niemiecko-sowiecką otrzymał
najbardziej wystawną wersję oznaczeń.
Fabryczne dostosowanie do obu szerokości spowodowało, że również po wojnie maszyny tej serii były używane na stacji przeładunkowej
w Żurawicy. Normalnie robiły manewry na torach szerokich, a do napraw podmieniano osie na komplet normalnotorowy,
by mogły dojechać do warsztatów na naprawy średnie i główne. Sam fakt, że można było podmienić osie w warunkach
nie warsztatowych sugeruje, że było to w miarę proste. Na pewno prostsze niż wcześniejsza zmiana rozstawu kół za pomocą prasy po 1939 r.
Sowieci nie mieli gotowych osi na podmianę.
Kolega Lyck napisał cyt. "...charakterystyczna kładka, widoczna w tle za semaforem. Ledwie widać, ale ma paraboliczne łuki, w których środku
biegnie pomost dla pieszych. Kładka o takim kształcie istniała chyba tylko w Brześciu...".
Bardzo podobna kładka dla pieszych istniała również w Skarżysku Kamienna.
dla porównania kładka w Brześciu
A ten czy taki sam maszt oświetleniowy stoi (chyba) do dziś w tym samym miejscu
Ten Ty23 ( wybudowany w zakładach Franco Belge o numerze fabr. 2332 w 1924 r.) powrócił po wojnie do służby na PKP w 1955 roku, otrzymał nowy numer kolejowy "277" i pracował w MD Oświęcim do 12 kwietnia 1976 roku, a na koniec swej długiej służby "pracował"
jako kocioł stacjonarny w Zduńskiej Woli w zakładzie Izolacja do kwietnia 1987roku.(żr.wiedzy M.Sitkowski za fb).
W 1987 roku Kolega Stanisław Pietrzyk sfotografował ostatki tej kotłowni w Izolacji w fazie zaawansowanej fizycznej likwidacji trzech Ty23( 50,211,277) na zdjęciach ostał się już ostatni tender 22D23 , któregoś z tych trzech maszyn.