• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Parowozowy hyde park (ale tylko nasze koleje i bez czasów współczesnych)

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
2.018 6 0
- jak nie jak tak :),
-ale teraz przejdż/my do nowej kwestii , która to jest w tym podanym dziś linku o tej katastrofie w 1948 roku pod Gdynią
i zaczynam : a było to tak jakiś dobry czas temu na rucianym kolega od którego dostałem to info o tym artykule zapytał czy mi coś wiadomo o trumanie ,który to na samym początku swej służby miał kraksę w 1948 roku pod Gdynią - oczywiście ,że się zdziwiłem tylko , i znów minęło ogrom czasu ów kolega powrócił do tego tematu , który rozumiem zakrzątał i zakrząta mu głowę zwłaszcza ,że w materiałach ze śledztwa, które zdobył wynika ,że to nie Ty246- numeru kolejowego właśnie nieustalonego tylko Ty4-57, brał udział w tym wypadku , przypadkowo nastąpił zbieg okoliczności bowiem kolega Piaskowy wrzucił jak to On uwielbia piranie do basenu przypatrując się kotłowaninie uczestników kotłowaniny - wrzucił dwie fotki z pracy doktoranckiej ilustrujące treść na stronie pierwszej tego wątku jest o tym http://forum.modelarstwo.info/threads/parowozowy-hyde-park-ale-tylko-nasze-koleje-i-bez-czasów-współczesnych.15354/, natomiast w dzisiejszym artykule z Trójmiasta jest wszystko opisane co i jak , -ALE w owym artykule jest coś co mi nie daje spokoju mianowicie w protokole powypadkowym napisał protokolant a może osoba pisząca tekst na maszynie napisała ,że to był Ty4-57 i wszystko by się zgadzało : typ parowozu , seria i numer kolejowy , numer "57" był dluuugo i wcześnie na stanie Zajączkowa i jego obecność na węglówce kościerzyńskiej tej jej arcy trudnego odcinka w Kacku absolutnie nie dziwi lecz jest również dokument śledztwa w postaci rysunku w dwóch rzutach za pomocą ,którego to rysunku pokazano sytuację z tej katastrofy i teraz komu wierzyć osobie piszącej na maszynie ,ze był to Ty4-57 czy rysownikowi śledczemu który dwa razy musiał wiernie oddać jak wyglądał parowóz , który brał udział w tym wypadku ba ! i opisać jego serię ..- ciekawe czy Ktoś coś widzi?-trumana w tej kraksie nie było co do tego ja jestem mocno pewny - oczywiście opierając się o analizę dokumentacji powypadkowej dziś ujawnionej przez autorów owego artykułu
 

Jarząbek

Znany użytkownik
Reakcje
1.590 73 0
W pierwszej chwili zacząłem się zastanawiać czy to nie jest przypadkiem Ty45-7 ale po chwili zastanowienia doszedłem do wniosku, że opis w protokóle i na szkicu jest prawidłowy - czyli Ty4-57. Piszesz Kolego Hoarcie, że rysownik miał oddać wiernie wygląd .... to moim zdaniem oddał. Jedno okno w budce maszynisty - wersja UK. Jedno okienko widzimy też na dostępnych późniejszych zdjęciach par. Ty4-57. Ale wygląd tego tendra i te drzwi w budce ..... coś mi nie za bardzo pasuje. Gdybym miał dostęp do oryginału tego szkicu.......
Cholerny szkicownik - numery wagonów wykaligrafował a numer par. wkomponował w budkę .... szkoda, że nie w tabliczki.
Po chwileczce:
Jeszcze raz spojrzałem i widzę Ty43-7. :) Chyba już jestem za stary do takich identyfikacji ;) w oczach się plącze. ;)
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
2.018 6 0
mnie też wydaje się ,że to Ty45-7 a nie Ty4-57, na rysunku rysownika wiele wskazuje na tą właśnie serię (Ty45)

1 dwa kołpaki na kotle we własciwym układzie
2 brak wiatrownic można dwojako wytłumaczyć - zniszczone podczas zderzenia lub w ogóle ich nie było (
)
3 . zamknięta budka - fakt jedno okno a nie dwa ,-ale centralnie narysowane a nie po lewej stronie tak jak to powinien wyrażnie mieć narysowane jako cecha szczególna Ty4-57, rysownik mógł po prostu przez to żmudne zajęcie rysowania tak dużej ilości monotonnych wagonów popełniać błędy czy upraszczać ,-widać wyrażnie ,że na rysunku sytuacji powypadkowej "z góry"nie narysował pryzmy węgla na dachu budki wyrzuconej z tendra impetem zderzenia a na rysunku bocznym ta pryzma jest narysowana
3 tender na moje oko jest w charakterze tendra beczkowego a nie serii 34D44 ,-ilość wręgów + dwie krawędzi skrajne w obu przypadkach dają siedem elementów pionowych na boku skrzyni węglowej,- tu na rysunku jest więcej i to znów może być interpretacja "na temat" rysownika
4 numer serii i numer kolejowy parowozu napisany na budce niefortunnie rysownik napisał na linii krawędzi budki - dokładnie cyfrę "5" i to mogło zmylić osobę odczytującą i piszącą protokół ,-po prostu osoba odczytująca / pisząca protokół potraktowała/ odczytała oddzielenie cyfry pięć od cyfry cztery i tAK POWSTAŁA WERSJA Ty4-57 - taka sytuacja w środowisku nie klejarzy mogła absolutnie zaistnieć ,- zresztą wszyscy zainteresowani mogą znać przypadek Pu29 jak podczas rewindykacji przybył do Polski jako Pt31 -to jak taki "numer" ktoś wywinął to co dopiero ( zakładam,że nie sprawdzał tego już póżniej nikt kompetentny) nie kolejarz piszący protokół o jakimś parowozie Ty45-7 z którego zrobił niechcący Ty4-57
5. tu trzeba wyjaśnić ,że Ty4-57 miał jak najbardziej rację bytu tam na tej trasie bowiem od dawien dawna przynależał do MD Zajączkowo i tu jest pytanie jeżeli to nie Ty4-57 to co zatem robił tam Ty45-7 w 1948 roku skąd tam się by wziął ?
Jarząbku Ty37 to raczej nie ponieważ ma znacznie wyrażne charakterystyczne elementy takie jak otwarta budka z tyłu no i ten tender - a więc czy to możliwe ,że to jednak tam był Ty45-7 pod Gdynią w 1948 roku w tym wypadku a nie Ty4-57?
rysunek zrobiony przez rysownika absolutnie wyklucza serię Ty246
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
2.018 6 0
-bliżej- z Karsznic w 1948 roku było ich tam już jedenaście sztuk * -teoretycznie mógł być tam numer "7" i 15 lutego 1948 roku" zapuścił" się aż do Gdyni z węglem i z drużyną nieznającą niuansów tego szlaku zwłaszcza w tamtym miejscu ** i mogłoby to być też wytłumaczeniem tej kraksy , może niedoświadczenie jazdy przez drużynę z niesprawnymi hamulcami w wagonach dodatkowo obciążonych i to na górskim charakterze tej linii tam w tamtym miejscu **

* z monografii o węglówce
** za sugestią Kolegi Piaskowego

- czy wie Ktoś czy Ty45-7 stacjonował w Karsznicach w 1948 roku?
 

Piaskowy

Znany użytkownik
Reakcje
23 0 0
Panowie, bądźcie poważni :). Rysownik po prostu narysował parowóz, a nie okręt podwodny... Patrząc na wagony ze szkicu spróbujcie określić, czy były to węglarki 1W bez hamulca, czy też jakieś inne i która była którą :) Ja bym zrobił raczej kwerendę po ZNTK-ach... Ty4-57 trafił do Bydgoszczy mniej więcej rok później i nie widzę wzmianki, że była to naprawa powypadkowa... Ciekawe...
 

Jarząbek

Znany użytkownik
Reakcje
1.590 73 0
-bliżej- z Karsznic w 1948 roku było ich tam już jedenaście sztuk * -teoretycznie mógł być tam numer "7"
- czy wie Ktoś czy Ty45-7 stacjonował w Karsznicach w 1948 roku?
Nie, nie stacjonował w Karsznicach. Z Tarnowskich Gór trafił w dn. 20 października do Kluczborka a następnie 20 maja 1949 r znalazł się w Szopienicach.
Panowie, bądźcie poważni :).
Co toto .... to nie..... :)
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
2.018 6 0
no to co z tego wynika Mariuszu? -jeżeli dobrze odczytałem Twoje myślenie ,po za tym to ,że jakoś sobie po prostu narysował rysownik parowóz i nie wyszła mu łódż podwodnna -tylko bardzo możliwe ,że Ty45,- to nie nie doceniał bym jednak przyłożenia się rysownika a do swojego obowiązku bycia (aparatem fotograficznym)dokumentującym maksymalnie jak potrafił realność zastanej sytuacji - on robił robotę taka jaką robią archeolodzy , którzy posiadają umiejętności odzwierciedlania realistycznego i muszą narysować maksymalnie dokładnie to coś co widzą , a wcześniej wykopali ..to nie był rysunek sytuacji po wypadku odtworzony z pamięci coś w rodzaju portretu pamięciowego - tylko ten rysujący maksymalnie musiał oddać , mierzyć , skalować to co widział , na pewno robił to długo i maksymalnie dokładnie na miejscu..
- Jarząbku czy zatem Ty45-7 był w 1948 roku na stanie w Tarnowskich Górach?
 

Jarząbek

Znany użytkownik
Reakcje
1.590 73 0
Oj, zapomniałem wpisać rok. W 1948 roku nie był w Tarnowskich Górach. 20 października 1947 r. trafił do Kluczborka.[DOUBLEPOST=1364156435,1364155759][/DOUBLEPOST]
- tylko ten rysujący maksymalnie musiał oddać , mierzyć , skalować to co widział , na pewno robił to długo i maksymalnie dokładnie na miejscu..
Przypuszczam, że powstała też dokumentacja fotograficzna. I to z całą pewnością nie jedna - kolejowa, milicyjna, UB i oczywiście prasowa, tymbardziej że jeden pracownik zginął w tej katastrofie.
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
2.018 6 0
tylko gdzie szukać tej dokumentacji jak Kolega z Gdyni podpisuje pod fotkami dokumentów pochodzenie ich z tych instytucji
wracając do tego Ty45 -7 - są dwa miejsca gdzie ów Teigrek kluczborski mógł pojechać na okresowy przegląd , ba może z tak niskim numerem mógł też zaliczyć naprawę średnią a może i główną i te miejsca to Karsznice i Bydgoszcz i teraz na skutek braku obsadzenia do transportu węgla eksportowego do Gdyni został oddelegowany na ten kurs właśnie -pamiętajmy że PKP zwłaszcza w tamtych latach to było gigantyczne przedsiębiorstwo państwowe wybitnie strategiczne - służba rozkaz
Mariuszu a masz wgląd do takich dokumentów z ZNTK ? - bo dla mnie to czarna dziura
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
2.018 6 0
poza tym rok 1948 zwłaszcza początek (luty)to dopiero kilkanaście sztuk trumanów na węglówce reszta to już mocno spracowane Ty23 i jeszcze młode ale skomplikowane przez ten trzeci silnik Ty4 no i świeże Ty45 do pociągów przede wszystkim węglowych ale nowe Ty45 też muszą być płukane , naprawiane ,-a po za tymi seriami ciężkich i silnych lokomotyw to już reszta różna zbieranina byle na chodzie
 

Hoart

Znany użytkownik
Reakcje
2.018 6 0
a coś dokładnego jest o Tym45-7 jaki rodzaj naprawy? - w takim razie w grę wchodzą Karsznice, a czasem Kapuscisko nie robiło napraw okresowych ?
 

Jarząbek

Znany użytkownik
Reakcje
1.590 73 0
Raczej nic nie pasuje (jeśli idzie o Bydgoszcz).
Przypuszczam, że nie pasuje z tego najprostszego powodu. Jeśli kraksa nastąpiła w lutym 1948 r. to i najprawdopodobniej naprawa awaryjna też ale niestety - za 1948 r nie ma danych. Patrząc na rysunek to chyba uszkodzenia parowozu były niewielkie.
Jeszcze jedno - pamiętajmy, że w tamtym okresie delegowano na rozmaite okresy czasu parowozy, drużyny. Może kluczborski parowóz trafił na Pomorze?
Może w jakimś Głosie Wybrzeża lub Wieczorze Wybrzeża jakąś fotografię zamieszczono?
 

Jarząbek

Znany użytkownik
Reakcje
1.590 73 0
Tak sobie myślę Hoarcie, że najprostszym sposobem rozwiązania tej zagadki jest wizyta Twojego Kolegi w Archiwum Państwowym w Gdańsku i rzucenie okiem /przez szkiełko/ na oryginał tego szkicu.
 

Podobne wątki