Trochę gimnastyki i z tekturowych rur po agro-włókninie, kawałka płyty meblowej, pudła po jakimś narzędziu ogrodniczym, podkładek z kartonu pozyskanego z opakowań zbiorczych po mleku (takich rzeczy się nie wyrzuca !) no i małej drabinki dwustronnej oraz flexa powstało przedłużenie toru wjazdowego na stację.
Udało mi się jakoś połączyć za pomocą flexa wszystko w przejezdny układ torowy - no z małą niedoskonałością widoczną w lewym górnym rogu na poniższym obrazku - i mogłem poćwiczyć dziś wjazd na stację i manewry polegające na przetoczeniu wagonu towarowego pod magazyn a brankarda pod rampę. Trochę tego manewrowania było muszę przyznać. Jutro trzeba będzie te wagony pozbierać i wycofać się przed widziany przeze mnie tylko oczyma wyobraźni semafor wjazdowy. Tę niedoskonałość połączenia torów muszę chyba za pomocą kawałków polistyrenu usunąć bo teraz obręcze kół tłuką o końcówkę szyny co wydaje mi się że dobrze im nie służy.
I spostrzeżenia dwa:
1. W wagonie brankardzie jest zainstalowane oświetlenie sterowane dekoderem o adresie (chyba) 99 i pomimo że było wyłączone to podczas przejeżdżania przez krzyżownice rozjazdów światła na milisekund kilka się włączały. Nie znam się na elektryczności, być może to jakieś zwarcie.
2. Podczas wpychania dwóch wagonów pod magazyn na łuku rozjazdu pociąg lekko zwalniał i trochę jakby szarpał. Chyba ta geometria Lenz'a nie jest jednak idealna no ale innych torów na razie nie mam. Kto wie czy nie zakupię kiedyś czegoś lepszego, jak już będę miał gotowy budynek dworca, magazyn, rampę i peron bo wpadłem na to, że nie trzeba przecież czekać aż ten strych dokończę tylko można już działać*.
* "O rozpaczy !!! Król zawołał, to nie przyszło mi do głowy, i by głowę swą ukarać tłukł nią w twardy pień palmowy" - taki fragment z
Koziołka Matołka mi się przypomniał