Podobne modyfikacje zastosowałem do małych okienek, a ostatnie z dużych okien wykonałem w wersji częściowo otwartej.
Gotowe okna pomalowałem emalią Humbrol 34 White Matt, a czekając na ich wyschnięcie kontynuowałem pracę nad pozostałymi detalami.
Drzwiczki zsypu na węgiel wkleiłem na miejsce i rozjaśniłem kolorami Panzer Aces 301 Light Rust i 303 Yellowish Rust. Przy tak małych elementach świetnie sprawdziło się nakładanie kolorów gąbką. Po wyschnięciu nałożyłem nieco preparatu do rdzawych zacieków, a ostateczny efekt uzyskałem rozjaśniając krawędzie drzwiczek oraz uchwyt grafitem z ołówka HB.
Budując zwrotnię chciałem, aby stanowiła ona przeciwwagę dla mało wyrazistych ścian budynku. Przeglądając zdjęcia polskich nastawni natrafiłem na jedno, które zainspirowało mnie do dalszych prac – łuszcząca się biała farba na ścianach zwrotni oraz pokryte liszajem deski przy nastawni Karwice:
https://forum.modelarstwo.info/threads/makieta-2-9mx1-5m-rozbudowa.19109/post-512043
I właśnie taki efekt postanowiłem odtworzyć w modelu.
W pierwszym kroku ściany zwrotni pokryłem trzykrotnie preparatem do zadrapań i odprysków. Tuż po wyschnięciu ostatniej warstwy naniosłem za pomocą pędzla farbę Ivory, a później zdrapywałem ją zwilżoną w wodzie wykałaczką.
Na koniec urozmaiciłem nieco efekt dodając w niektórych miejscach koloru Ivory za pomocą gąbki. Na koniec zamknąłem całość matowym werniksem Tamiya, aby uniknąć przypadkowej aktywacji preparatu do odprysków na późniejszym etapie prac.
Po wyschnięciu nałożyłem mocno rozcieńczony zielony preparat MIG Slimy Grim Light. Wykorzystując napięcie powierzchniowe pozwoliłem mu zbierać się w miejscu przylegania desek do ściany budynku (na szczęście w modelu napięcie to jest większe niż siła kierująca wzdłuż spadku desek).
Ostatnim etapem było nałożenie niewielkiej ilości tego preparatu na ścianę tuż nad deskami oraz podkreślenie cieni na modelu zwrotni za pomocą neutralnego washa. Zapuściłem go we wszystkie zakamarki, w tym we wszystkie otwory w ścianach zwrotni.
Na zdjęciu widać gotowy efekt oraz wszystkie wykonane przeze mnie okna, które nakleiłem już na modelarską „szybę”. Pomimo dość zaawansowanego stanu prac po wykonaniu jednego z kontrolnych zdjęć czekała mnie niemiła niespodzianka. Otóż okazało się, że konieczne będzie jeszcze drobne zaszpachlowanie miejsc łączeń. Z braku innych opcji na tym etapie budowy wykorzystałem do tego rozcieńczoną w wodzie akrylową szpachlówkę Vallejo (70401), którą zapuściłem w łączenia. Jak widać szpachlówka jest ledwo widoczna. Po jej utwardzeniu przetarłem ją drobnym papierem ściernym. Jedynie w kilku miejscach musiałem dokonać drobnych poprawek lakierniczych.
Tego rodzaju szpachlówkę warto mieć w swoim warsztacie. Nie nadaje się ona do większości prac (po utwardzeniu pozostaje lekko plastyczna, więc szlifowanie dużych powierzchni jest bardzo trudne), jednak stanowi nieocenioną pomoc w takiej awaryjnej sytuacji. Jeżeli przypadkowo dostanie się np. na modelową szybkę, wystarczy usunąć ją pędzelkiem zwilżonym w wodzie.
Wróćmy do tematu pokrycia dachowego imitującego eternit. Do tego etapu prace wykonałem zgodnie ze świetnym poradnikiem ze strony PMM H0:
https://pmmh0.pl/model-eternitu/
Autor artykułu radzi, aby końcowy krok – nakładanie suchej pasteli – wykonać na testowym fragmencie eternitowych kształtek, tak aby nabrać wprawy. Tak też zrobiłem wykorzystując wpierw testowe fragmenty blaszek ułożone na zakładkę symulując pokrycie połaci. Następne prace powtórzyłem na moim poprzednim modelu. Efekt można zobaczyć poniżej.
Czy byłem z tego efektu zadowolony? Niezbyt. To co widać na ostatnim zdjęciu to efekt widoczny w ostrym letnim świetle. Nawet w takim efekt wydał mi się mało interesujący. Dach jest tym, co przyciąga wzrok oglądającego, zatem postanowiłem jeszcze popracować nad uzyskaniem większej różnorodności.
Moim pierwszym krokiem była próba większego zróżnicowania barwnego przez wtarcie w losowe miejsca szarej suchej pasteli. Prace te wykonałem w kilku krokach, za każdym razem obserwując uzyskany efekt.
Jednak to ciągle nie był eternit. Oglądający model nie potrafili jednoznacznie stwierdzić o rodzaju pokrycia dachowego. Pracowałem więc dalej – dodałem nieco więcej przebarwień za pomocą farby akrylowej nałożonej gąbką oraz washa w ciepłym kolorze (na zdjęciu tuż po nałożeniu, wymagał rozprowadzenia za pomocą płaskiego pędzla zwilżonego w rozcieńczalniku do emalii i olejów).
Efekt jednak nadal był daleki od zakładanego. W odruchu postanowiłem sprawdzić, czy eternit odtwarzał w modelu mistrz upływu czasu na ścianach budynków, Emmanuel Nouaillier. Przejrzałem pozycje książkowe oraz artykuły w prasie modelarskiej i nie znalazłem nic. Dopiero przypadek sprawił, że cofnąłem się w czasie nieco dalej i odnalazłem jedną wzmiankę o pokryciu dachu eternitem w artykule „Mały zakład drukarski” opublikowanym w czasopiśmie Continental Modeller w… lutym 2012.
Był to jeden akapit wraz z pojedynczym zdjęciem, listą kolorów oraz techniką pracy. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że moja wcześniejsza droga z użyciem gąbki jest słuszna. Wymaga jednak wręcz całkowitego pokrycia dachu różnymi kolorami przy użyciu gąbki.
Mój pierwszy krok na obecnym modelu był taki sam jak u autora techniki. Zamiast precyzyjnie maskować powierzchnię do pokrycia podkładem, pokryłem ją w trzech warstwach emalią Humbrol 64 Light Grey Matt. Ale coś za coś, brak maskowania oznaczał każdorazowe kilkugodzinne oczekiwanie przed nałożeniem kolejnej warstwy emalii.
Po położeniu ostatniej warstwy budynek prezentował się bardzo przyjemnie.
Kolejny krok również zaczerpnąłem od autora – pokryłem całość rozcieńczonym w wodzie czarnym washem akrylowym.
Po 24 godzinach, tak aby zapobiec przypadkowej aktywacji washa, rozpocząłem właściwe prace z kolorami nakładanymi gąbką. Rozpocząłem od zestawu wymienionego w artykule z drobną modyfikacją – dodałem mianowicie kolor Ivory.
Po pierwszej sesji nakładania kolorów zrozumiałem, że efekt należy budować stopniowo, rozpoczynając od kolorów które pozornie będą zlewać się z kolorem bazowym. W ten sposób budujemy charakterystyczną fakturę, na którą w dalszym etapie dodamy odcienie jaśniejsze.
Ponieważ kolory nakładamy na cały dach, prace możemy przyspieszyć wykorzystując większe powierzchnie gąbek. Wraz z postępem powierzchnie te zmniejszamy, w końcówce nakładając jaskrawe jasne kolory wyłącznie za pomocą krawędzi gąbek.
Na pewnym etapie prac postanowiłem dodać nieco przebarwień. Nałożyłem w tym celu wykorzystany przeze mnie wcześniej preparat AK Africa Dust Effects.
Po rozprowadzeniu preparatu, wyschnięciu powierzchni i nałożeniu jeszcze jednej warstwy akryli przy użyciu gąbek (nieco innych kolorów) dach prezentował się następująco:
W tym miejscu zrobimy przerwę. A do relacji z budowy nastawni wrócimy w przyszłym tygodniu. Będzie to już ostatni odcinek, w którym zakończę prace nad dachem oraz opiszę wszystkie detale, m.in. tablice z nazwą i skrótem nastawni, oświetlenie, rynny i rury spustowe.