Wakacje. Z jednej strony upał i nie chce się pracować, z drugiej strony nie ma w domu dzieci i co za tym idzie, chciałoby się wykorzystać dany nam czas wolny. Postanowiłem zatem dokończyć prace nad placem ładunkowym pomiędzy torami.
Kilka założeń:
- nawierzchnia na wysokości 2,1 mm nad główką szyny w celu ułatwienia prac ładunkowych (o wysokości i odległości od torów było wcześniej),
- nawierzchnia utwardzona brukiem, najchętniej kostką łupaną, jako że podoba mi się jej charakterystyczna nieregularność i pewna niedoskonałość oddająca ducha małej stacji na linii znaczenia miejscowego,
- plac stanowi dużą część dioramy i z racji tego jego powierzchnia powinna być jasna, a więc zdecydowanie kolor granitu a nie bazaltu,
- krawędzie zabezpieczone betonowymi krawężnikami,
- odtworzenie charakterystycznego odwodnienia poprzez pochylenie poprzeczne w kierunku osi placu, tak aby woda nie zalewała torów; przyjąłem standardowe pochylenie 2%.
Jednym słowem pruski klasyk.
Mamy założenia, zatem pora na kwerendę materiałową.
Zacznijmy od bruku, wybór kostki łupanej zawęża krąg półproduktów do form i odlewów gipsowych dostępnych u naszych zachodnich sąsiadów oraz styrodurowych formatek różnych producentów. Pozostaje jeszcze możliwość własnoręcznego odciśnięcia bruku, np. w płytce ze spienionego PCV.
Formatki gipsowe wyeliminowałem w pierwszej kolejności ze względu na rozmiar mojego placu, wagę gipsu oraz dużą liczbę łączeń, które miałbym do maskowania. Własnoręczne wykonanie nawierzchni było moim planem awaryjnym, jednak nie musiałem z niego skorzystać, jako że ostatecznie wybrałem rozwiązanie oparte o formatki Dekorflex Fallera o numerze 170825. Swoje zrobiła tutaj pewna nieregularność ułożenia kostek w tym zestawie, która dokładnia odpowiada moim potrzebom i wyobrażeniu o placu.
W zestawie tym otrzymujemy dwie formatki o grubości 2 mm i wymiarach 370x200 mm. Jest to trochę więcej niż całkowita powierzchnia mojego placu, a niewielki nadmiar materiału przyda mi się do testów. Fakturę surowych formatek można obejrzeć na zdjęciu z mojego poprzedniego wpisu.
Co do krawężników, w pierwszej kolejności zastanawiałem się nad produktem Juweeli (28310/28311), ale nie byłem do niego dostatecznie przekonany, zatem ostatecznie zdecydowałem się na ich własnoręczne wykonanie.
A zatem z formatki spienionego PCV o grubości 2 mm wyciąłem prostokąty o wymiarach 20x6,5 mm. Każde dwa z nich skleiłem razem klejem CA, łączenia zaszpachlowałem i wstępnie wyszlifowałem (na poprawki przyjdzie czas po nałożeniu podkładu).
Kolejnym krokiem było postarzenie krawężników. W tym celu nożykiem wykonałem rysy, wgłębienia i ubytki. Następnie wszystkie zewnętrzne krawędzie zaokrągliłem dwoma, trzema pociągnięciami kostki ściernej. Ostatnim krokiem było nadanie faktury za pomocą stalowej szczotki (szczotka mosiężna okazała się zbyt delikatna do tego zadania).
Na zdjęciu po lewej widać krawężniki po sklejeniu, po prawej po zakończeniu procesu starzenia.
Na kolejnym zdjęciu widać wszystkie użyte przeze mnie narzędzia. Niestety kostka ścierna nie zmieściła się w kadrze, ale myślę że każdy z grubsza wie co to jest i jak wygląda.
Gotowe krawężniki łączyłem w sekcje po 5 układając je wierzchnią stroną na płaskiej powierzchni i dociskając od góry do klocka ze sklejki. W ten sposób uzyskiwałem formatki o równych zewnętrznych powierzchniach (nierównościami na spodzie na tym etapie się nie przejmowałem). Kleiłem klejem CA, łączenia wypełniając szpachlówkąc akrylową (o tym czemu akurat taką będzie dalej).
Kilka krawężników pozostawiłem sobie luzem, aby dodać je na krawędziach segmentów (plac jest na całej długości segmentu A i części segmentu B).
Pochylenie poprzeczne odtworzyłem za pomocą pasków HIPS-u o grubościach jak na zdjęciu. Podstawę stanowi płytka HIPS sklejona z płytką ze spienionego PCV, co razem dało mi wymagane 3 mm wysokości. Wybór akurat takich płytek był podyktowany dostępnością w moim warsztacie modelarskim.
Miałem pewne wątpliwości czy tak niewielkie pochylenie poprzeczne będzie widoczne, krawędzie są raptem 1 mm powyżej osi. Jednak przy odpowiednim ujęciu da się to zauważyć, a dowód dostarczę na zdjęciach w dalszej części tego odcinka.
W osi placu umieściłem wzdłuż dwa rzędy kostek. A zatem pora wrócić do formatek Dekorflex Fallera. Był to dla mnie zupełnie nowy materiał, z którym jak się później okazało musiałem nauczyć się pracować…
Ale od początku, ze względów na pewną nieregularność struktury bruku przy docinaniu formatek możemy być zmuszeni do niewielkich odstępstw od linii prostych. Nie stanowi to dużego problemu, ponieważ formatki są elastyczne.
Jak widać na powyższym zdjęciu oba pasy placu wklejałem zaczynając od przeciwległych stron segmentu. Dzięki temu uniknąłem miejsc łączeń biegnących przez całą szerokość. Dosuwając do siebie sąsiadujące fragmenty starałem się pozostawić jak najwęższe szczeliny i jednocześnie dopasować je do siebie strukturą.
Faller udostępnia
broszurkę z krótką informacją o pracy z płytkami. Do klejenia polecany jest klej do styropianu UHU Expanded Polystyrene, ale ja z powodzeniem zastąpiłem go klejem polimerowym, który posłużył mi również do wypełnienia niewielkich przestrzeni pomiędzy formatkami z brukiem, a HIPS-em:
Mając przygotowaną nawierzchnię mogłem przystąpić do wklejania krawężników w taki sposób, aby od góry zrównały się z nawierzchnią placu. Do tej pracy wykorzystałem ponownie klej CA uważając, aby nie dostał się on w pobliże Dekorfleksu i nie rozpuścił go przypadkowo.
Na zakończenie wyrównałem spód gotowych sekcji placu przy pomocy pilnika, którym usunąłem materiał z krawężników wystający poniżej spodniej płytki podbudowy.
Do zdjęcia zmieściła się mała sekcja placu z segmentu B:
Gotowe sekcje wkleiłem na miejsce za pomocą kleju polimerowego, obciążyłem uważając, aby nie uszkodzić delikatnych formatek Dekorfleksu i pozostawiłem na 24 godziny do związania całości:
Na zdjęciu widać, że niektóre z ręcznie wykonanych krawężników po przeszlifowaniu okazały się płytsze niż 6 mm wysokości placu. Teren będzie docelowo zasypany pyłem z domieszką tłucznia do wysokości 2 mm nad powierzchnią korka, więc będzie to niewidoczne.
Wróćmy na chwilę do dużej powierzchni placu. Po wstępnym przymierzeniu dociętych fragmentów Dekorfleksu stwierdziłem, że wykonany w ten sposób model będzie nudny. Postanowiłem zatem urozmaicić go za pomocą kilku asfaltowych „łat”.
W tym celu wyciąłem otwory w formatkach i podobnych rozmiarów klocki ze spienionego PCV. Do wierzchu tych klocków dokleiłem fragmenty nasączonego klejem CA papieru do drukarki o nieco większych średnicach. Tak przygotowane „łaty” wkleiłem na przeznaczone im miejsca.
Dekorflex nie jest odporny na wszelkiego rodzaju rozpuszczalniki, a co za tym idzie dużą liczbę modelarskich klejów, szpachlówek i farb.
Z pomocą przyszła mi wodorozpuszczalna akrylowa szpachlówka Vallejo, którą rozcieńczałem wodą do półpłynnej konsystencji, a następnie aplikowałem za pomocą pędzelka bezpośrednio w szczeliny, pozwalając jej wniknąć do środka. W niektórych miejscach po wyschnięciu (w większości prac ok. 30 minut, do kilku godzin przy grubszych warstwach) czynność tę musiałem powtórzyć. Nadmiar usuwałem zwilżonym w wodzie pędzelkiem.
Dzięki takiemu sposobowi aplikacji uniknąłem zabrudzenia większej powierzchni i mozolnego odtwarzania grawerunku kostki za pomocą rylca.
Tuż przed malowaniem plac prezentował się tak: