Staszku. Wiedzę i materiały jakie posiadasz są na prawdę niekiepskie
Akurat mapę wojskową z 1939 posiadam dzięki uprzejmości znanego także z naszego Forum Kolegi Jarka (Jarosław Szczuryk vel Szczerba / ksiezyc_nad_gieesem), który obfotografował ją w jakimś przepastnym archiwum, gdzie samo „odkrycie” / "namierzenie" jej, graniczyło zapewne z cudem
. Jedyny mój udział w pozyskaniu mapy jest taki, że od czasu do czasu, mam jeszcze do zaoferowania materiały, które na tyle zainteresują Jarka, że podejmuje się stosownej wymiany. Przez kilka ostatnich lat dokonałem tym sposobem kilku wymian, pozyskując niezwykle interesujące dla mnie dokumenty historyczne. Niekiedy wręcz z niedowierzaniem otwieram oczy, że w archiwach można znaleźć takie "perełki", ale Jarek ma "nosa" nie tylko do szukania, ale i dokumentowania chyba wszystkiego, co ma związek z koleją. Przy okazji, szanowny Jarku (jeżeli od czasu do czasu zaglądasz na Forum, może więc to przeczytasz), jeszcze raz wielkie dzięki za "noworoczny prezent" w postaci rosyjskiego albumu o typach nawierzchni kolejowej, wydanego w 1916.
1: Dlaczego z uporem maniaka twierdzisz że tory wykreskowane na planach są rozebrane? Ja uważam że nie są. Na wszystkich planach do 1920r., które widziałem tory przemysłowe czy kleinbahnów są po prostu zaznaczone dla odróżnienia inaczej. Chyba nie powiesz, że np. w takiej Chełmży wszystko było rozebrane łącznie z cukrownią.
Szanowny Zbyszku, a czemu zaraz z "uporem maniaka"
. Raptem drugi raz wspomniałem o torach, wykreślanych linią przerywaną (wcześniej odnośnie stacji Mełno, we wpisie
#2.177 ). Jeżeli wspomnienie po raz drugi o czymś, uznać za maniactwo, to może masz rację, i powinienem wybrać się do specjalisty
. A tak na serio. Na planach stacji nic nie jest przypadkowe i nanoszone podłóg widzimisię kreślarza. Z tego co wiem, linia przerywana oznaczała tor rozebrany. Spójrz np. na plan stacji Nowe z 1931 (ponownie go wkleję). Co według Ciebie oznacza linia przerywana, którą zobrazowano jeden z torów, pierwotnie przecinający drogę ładowniczą ?
1. Fragmenty planów stacji Nowe z 1931 i 1941, źródło Archiwum Państwowe w Gdańsku.
Z wiedzy jaką posiadam, taką przerywaną linią, koloru czarnego, na planach wykreślano właśnie tory rozebrane. Trzeba jednak dodać, że taka grafika jest zazwyczaj na planie, który był kolejną kopią (uaktualnieniem) planu wcześniejszego, na którym tor rozebrany był jeszcze torem czynnym. Na nowszych planach, kreślonych na podstawie stanu rzeczywistego - czyli w okresie kiedy dany tor fizycznie już nie istniał - po prostu nie wykreślano go, co także dobrze obrazuje powyższy plan stacji Nowe z 1941. Szanowny Zbyszku, poniżej masz kilka przykładów (z warmińsko mazurskiego) odwzorowania toru rozebranego linią przerywaną, tym razem z okresu pierwszych lat po 1945, w tym odnoszące się do torów rozebranych w 1945 i nie odbudowanych (tak aby nikt nie mógł "zarzucić", że tor na planie fizycznie mógł istnieć).
2. Fragmenty planu stacji Lidzbark Warmiński, wykreślonego na przełomie lat 40-/50-tych XX w., światłokopia z 1957. Zrobiłem szybką kompilację części zachodniej stacji, gdzie widać zakończony już kozłem oporowym tor w kierunku Ornety, dalej linia przerywana, oraz części wschodniej, gdzie widać rozebrany tor w kierunku stacji Sątopy Samulewo.
3. Fragment planu stacji Ostróda (część wschodnia) wykreślony w 1949, stan na 1962, z rozebranym torem w kierunku Olsztynka. Jak widać na planie naniesiono już czerwonym atramentem symbol kozła oporowego, oraz liczbę 147 - długość toru pozostawionego w przebiegu dawnej linii (od rozjazdu nr 152).
4. Znalazłem też plan, na którym przy linii przerywanej dodatkowo napisano "zdemont. = zdemontowano". Stacja Henrykowo (na linii nr 221 Gutkowo - Braniewo), frgm. planu wykreślonego w 1951.
5. To o czym pisałem, dobrze obrazują plany stacji Węgorzewo, sporządzane w różnych okresach czasowych. Poniżej kompilacja identycznych fragmentów (z obrotnicą i parowozownią oraz mostami na kanale) trzech planów, u góry niemieckiego (tory czynne) z lat 20-tych XX w., po środku opracowanego i wykreślonego w 1949 (na podstawie planów niemieckich, linią przerywaną zaznaczono tory nieistniejące) oraz na dole, wykreślonego w 1953, gdzie rozebranych torów na terenie stacji już nie odwzorowano graficznie.
Tak więc nie jest to mój "upór maniaka"
, tylko tak odwzorowywano na planach PKP tory rozebrane (choć rodzi się pytanie jak to było w pierwszych latach, po odzyskaniu niepodleglości
). Oczywiście masz rację, że w Prusach, odmienną linią przedstawiano tory kolejek prywatnych czy przemysłowych, tym niemniej proszę zauważ, że na poniższym planie stacja Braniewo (Braunsberg), z 1920, czynną linię kleinbahnu Kolei Nadzalewowej (Haffuferbahn), jak i prywatnej bocznicy do Maschinenfabrik Klamt, odwzorowano charakterystyczną linią przerywaną w postaci: długa kreska – dwie krótkie kreski – długa kreska itd. Szczerze mówiąc, nie wiem czy na KPEV panowała w tym temacie dowolność. Dotychczas uważałem, że linie czynne, niepaństwowe, zaznaczano właśnie tak. Twoja uwaga spowodowala jednak, że muszę przyjrzeć się tematowi dokładniej.
6. Fragment planu niemieckiego, stacji Braunsberg (Braniewo), z 1920 r. Czynne tory prywatne, zaznaczone odmienną grafiką od torów kolei państwowej.
Masz jednak rację Zbyszku, że zbyt pochopnie oceniłem plany z czasów pruskich, choć na planie stacji Mełno z wpisu
#2.177 jak i Zajączkowa Lubawskiego, są już napisy naniesione przez Polaków, a więc plany te funkcjonowały w czasach PKP. Myślę też, że tory na stacji Mełno, których grafikę opisałem jako kreska - kropka - kreska itd., ale też identycznie wyglądające tory na stacji Chełmża, o której wspomniałeś, z powodu dość słabej wielkości i rozdzielczości zdjęć na stronie gdańskiego archiwum państwowego, mogą być wykreślone w postaci takiej, jak na powyższym planie stacji Braniewo, a kropka w środku to dwie małe kreseczki
. Ewentualnie, również tak (tylko z kropką) odwzorowywano w czasach KPEV tory czynne, nie będące torami kolei państwowych. Poniżej zamieszczam frgm. planu stacji Chełmża, gdzie tory nie są wg mnie wykreślone linią przerywaną z kresek, ale z kresek i kropek. Na planie Zajączkowa Lubawskiego, są tylko kreski, choć może wzrok płata mi figle, a i kto wie, czy w czasach KPEV, tor przedstawiony tak, nie oznaczał także trou czynnego (choć rodzi się pytanie, jak przedstawiano wówczas tor rozebrany ?).
7. Fragment planu stacji Chełmża z 1924, źródło Archiwum Państwowe w Gdańsku.
2; Mapa dotyczącą stacji i parowozowni Nowe ciekawa. Co do nieczynnej wieży ciśnień i żurawia to mam pytanie. Jak zaopatrywano parowozy w wodę?
Odnośnie uzupełniania wody, spójrz na fragment mapy wojskowej jaki zamieściłem. Czynne wieże wodne (cztery, zasilające 5 żurawi) są w Laskowicach (ok. 30 km. toru do stacji Nowe, ok. 24 km. do Twardej Góry), czy choćby na leżącej bardzo blisko Twardej Góry (ok. 7 km. toru, ok. 13 km. do Nowego) stacji Smętowo (dwie wieże, 5 żurawi).
2a: Już Cię o to pytałem. Uważasz że małe parowoziki TKh codziennie wieczorem wracały do Tczewa na obrządzanie by wczesnym rankiem być spowrotem w Nowem? Skoro maszyniści z ex kolejki byli zatrudnieni na PKP.
... i już odpowiadałem na to pytanie. Pozwolisz, że powtórzę i dodam kilka nowych słów. Skąd wiadomo, czy TKh obsługujące Nowe, nie stacjonowały np. w Laskowicach ? Tamtejsza stacja trakcyjna, na sześć stanowisk, była czynna w 1939. Może były tam TKh np. oddelegowane z Zajączkowa Tczewskiego ? Dawna prywatna linia, w 1939 należała od dwóch lat do PKP, które już znacznie wcześniej rozpoczęło proces optymalizacji odcinków obsługi, m.in. wydłużając je. Nie przesadzajmy też, że tendrzaki tego typu, nie pracowały na nieco dłuższych odcinkach linii. Np. przed 1914, wg zgromadzonych przeze mnie informacji (a historią kolei na Warmii interesuje się szczególnie), T3 pracowały np. na linii Olsztyn - Gutkowo - Pieniężno, pokonując codziennie m.in. 53 km. trasę z Ornety (gdzie była parowozownia) do Olsztyna Gł. i z powrotem. Z Nowego do Tczewa jest raptem ok. 50 km toru. W ogóle, skąd wiadomo - zakładając, że szopa w Nowem była nieczynna, że linię w 1939 obsługiwały tylko TKh1 ? Może zaglądały tam parowozy także innych typów, prowadzące np. lokalne pociągi towarowe z Tczewa, prowadzące jednocześnie manewry na poszczególnych stacjach, a które zabierały wagony pasażerskie (np. dwa) na stacji Twarda Góra. Nowe było właściwie o "rzut beretem" (6 km. toru).
Przyjmując, że były to TKh, myślę, że można też założyć, że parowozy te, nie uczestniczyły tylko w ruchu osobowym i towarowym ze stacji Twarda Góra do stacji Nowe i na odwrót (co dobre było w czasach kolei prywatnej, dla mniejszych TKb), a brały też udział w lokalnym ruchu towarowym, może też manewrowym, na innych pobliskich stacjach. Do końca nie wiadomo, jak były wykorzystywane przez PKP. Wg mnie, nieco nie logiczne byłoby skierowanie przez PKP tych parowozów (w dodatku aż dwóch), tylko do obsługi bardzo krótkiej (i wydaje się mało rentownej) linii Twarda Góra – Nowe, gdzie czas przejazdu trwał raptem 15 min., a pomiędzy poszczególnymi kursami tendrzaki stałyby godzinami bezczynnie. Przypomnę, że w czasach kolei prywatnej, jak podane było w artykule w Świecie Kolei, o którym pisałem w jednym ze wcześniejszych wpisów, z dwóch TKb będących własnością kolejki prywatnej, czynny był tylko jeden, a drugi stał w rezerwie. Oczywiście wszystko to tylko dywagacje i może się mylę
.
Poniżej link do fotografii kartki pocztowej z epoki, z tendrzakiem pruskiej serii T3, na stacji Mehlsack (Pieniężno).
https://www.bazakolejowa.pl/index.php?dzial=stacje&id=727&ed=0&okno=galeria&photoid=275497
Co do przystanku Przyny to był już opisany w dokumencie z 1921r. Muszę przeanalizować pruskie dokumenty bo wydaje mi się, że już coś tam było przy wykupie gruntów.Dlaczego został ujęty w rozkładzie dopiero po 2wś. stanowi dla mnie zagadkę na chwilę obecną.
Sieć kolejowa, zwłaszcza okresu II RP kryje jeszcze wiele tajemnic i zagadek. Frajda w tym, aby powoli je odkrywać. Zbyszku, odnośnie parowozowni na stacji Nowe, przecież ja niczego nie przesądzam ani nie staram się udowodnić na siłę. Zainteresował mnie ten temat, temu drążę, pytam, przedstawiam kolejne dokumenty itd. Rozpoczynając tę dyskusję, stwierdziłeś (dość kategorycznie), że na mapie parowozowni z 1939 (u Adlera), jest błąd (cytując Twoje słowa, napisałeś, że jest to „absolutna nieprawda, że jest ona wykazana jako nieczynna"). Twoje stwierdzenie „uruchomiło” u mnie mechanizm poznawczy, dojścia do prawdy, bo ma to dla mnie znaczenie ukierunkowane nie na to, że
"moja racja jest mojsza niż twoja" , ale na to,
czy Adler popełnił błąd w tym temacie, czy nie.
Odkąd po raz pierwszy zetknąłem się z pozycją "W parowozowni i na szlaku" (a było to ponad 25 lat temu), traktowałem mapę zawartą książce jako rzetelne źródło wiedzy na temat stanu parowozowni w 1939 r. Jeden precedens (gdyby okazało się, że Nowe w 1939 było czynne), pociągnąłby za sobą to, że dokładniej przeanalizowałbym całość mapy, a muszę Ci się przyznać, że na przestrzeni lat, wiele razy analizowałem ją („przerabiając” różne zagadnienia, dotyczące m.in. różnych parowozowni), i jak do tej pory, nie stwierdziłem błędów odnośnie stanu zaprezentowanych na mapie obiektów (ale i tego, co opisuje Adler na stronach książki, poruszających temat parowozowni w 20-leciu międzywojennym). Oczywiście może nie do końca rozpoznałem co może być błędem, a co nie. Adler opracował mapę i wykaz w 1939 na podstawie Archiwum Akt Nowych Ministerstwa Komunikacji. Przedstawiona przeze mnie w poprzednim wpisie mapa wojskowa z 1939, sygnowana jest pieczątką Biura Wojskowego Ministerstwa Komunikacji, tak więc domniemywam, że została opracowana również na podstawie dostępniej, ówcześnie bieżącej, dokumentacji (a nawet bezpośredniej inwentaryzacji w terenie, skoro opisano stan ramp). Mamy więc co najmniej dwa źródła, w których parowozownia Nowe jest wykazana jako nieczynna w 1939. Oczywiście nie przesądza to na 100 % jej stanu, ale nie dziw się Zbyszku, że "bronię Adlera"
, bo jego książka jest m.in. jedną z tych, dzięki której "rodziło" się moje zainteresowanie koleją. Warto też wymieniać poglądy i dyskutować, bo m.in. tak możemy dowiedzieć się czegoś nowego. Zbyszku, kilkukrotnie zwróciłeś uwagę na to, co akurat mi "uleciało", co było moim błędem, lub co powinienem bardziej przeanalizować, tak więc cieszę się z tej dyskusji, bo każda konstruktywna rozmowa posuwa nas do przodu, i wzbogaca moją wiedzę, choćby te posuwanie do przodu miało polegać na "dwóch krokach w przód i jednym w tył"
.