No fakt, przewaga modelowania 3d to właśnie nieskończoność edycji, ale też przekleństwo, bo to co na oko, choćby pod lupą, można zwyczajnie olać, w 3d nie wypada
.
Póki co wszystko się spasowało jak należy, no może z drobną korektą felg i opon, ale to jest nauka na przyszłość, by zostawiać więcej luzu na skurcze drukowanych elementów. Jak zacznę odlewać, to dopiero wylezie wszystko...
Chwilowo walczę z szybami i już widzę, co muszę poprawić w następnych modelach ( i w tym oczywiście też).
Memoria zawodzi, mnie wyjątkowo często. więc co chwilę zerkam na foty, przykładam, podkładam i nie raz czuję, że coś nie tak, a nie potrafię tego nazwać.... to mnie męczy najbardziej. Podobny ból mam z żubrem, bo jakoś mi nie leży ten model... nie wiem czemu