Z mojej strony nie ma mowy o nerwach, bo jestem facetem o gołębim sercu, który możliwie rzadko krytykuje cudze dokonania
. Są jednak takie sytuacje w których o jakimś filmie nie da się napisać inaczej niż tylko wprost - że jest genialny albo zwyczajnie do bani. To nie ma czegokolwiek DOWODZIĆ, tylko wyraża moją opinię. Tylko tyle. Bez podtekstów, przypisów, adnotacji. Prosty przekaz.
Temat wody to jeden z najtrudniejszych, jeśli nie najtrudniejszy element do odtworzenia na makiecie. Obojętnie czy to strumyk, czy ocean. Wynika to zwyczajnie z trudności w odwzorowaniu i uchwyceniu barwy, głębi
a przede wszystkim ruchu. Jedni malowaniem udają głębię, inni głębią starają się załatwić wszystko, a nie zawsze to się udaje i nie zawsze można sobie na to pozwolić.
Modelarze marynistyczni (a z tego kręgu się wywodzę) z wodą walczą od niepamiętnych czasów- fakturowane szkło, papiery z wikolem, masy plastyczne do produkcji fal - wszystko to są tylko próby uzyskania czegoś co będzie przypominać wodę. Dziś dochodzą żywice, barwione, formowane w fale, efekty piany itd. I tak w końcowym efekcie wszystkie te próby kończą się na tym, że na jednej czy drugiej fotce całość wygląda spoko, ale na żywo czar pryska jak bańka mydlana. Wiem co mówię, bo widziałem setki makiet i dioram wybitnych marynistów NA ŻYWO, nie tylko na fotkach.
Żeby nie było, że jestem taki mądrala, popastwię się nad sobą i podam przykład z zeszłorocznej makiety, którego wcale nie uważam za wybitny
http://forum.modelarstwo.info/threads/zamek-gotycki-w-n-ce.48079/
a w którym woda była dość istotnym elementem. I co? I nic... jak się nie obrócisz dupa z tyłu, jak mawiał mój Tatko.
Przy pięciomilimetrowej warstwie krystalicznej żywicy, zawsze makieta będzie wyglądać jak pomalowana decha... zalana warstwą żywicy. Woda jest jak ludzkie oko. Dlatego nawet najlepiej odwzorowane oko na modelu w dużej skali, zawsze wygląda jak szklane albo oko trupa. BTW - nie mamy nigdy problemu z określeniem które z oczu jest szklane jeśli spotkamy osobę z takim okiem.
Tak samo jest z wodą. Najczęściej wygląda dobrze tylko z jednej perspektywy (poziomu) i tylko na zdjęciu. Na kilku fotkach z Liwu moja woda wygląda naprawdę spoko, a na innych jest dla mnie zawstydzająco słaba. Paradoksalnie, lepiej prezentuje się na żywo, bo to co wyszło mi naprawdę dobrze to fale, i dlatego tak ustawiłem światła nad makietą, by przy minimalnym ruchu głowy oglądającego powierzchnia wody mieniła się blikami. W ten sposób próbowałem oddać właśnie efekt migotania, czyli ruchu. Dziś zrobiłbym to inaczej - inna paleta kolorystyczna, malowanie aerografem (a nie mokre na mokre), grubsza warstwa żywicy, lanej w dwóch a może trzech barwionych warstwach... jedyne co zdało egazmin na piątkę, to właśnie fale. Te są naprawdę dobre. No ale poza nimi... sporo mam jeszcze do nauki, ale póki co nie składam broni.
I to jest w tym wszystkim najpiękniejsze - nie składać broni