Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Świetna robota. Ale nie pasują mi przeciwwagi na kołach osi wiązanych. Największe powinny być na kołach osi silnikowej, do której dochodzi korbowód (tu: trzecia oś wiązana), na pozostałych przeciwwagi powinny być znacznie mniejsze.
Tak, doskonale o tym wiem. Zestaw napędowy będzie przebudowywany. Nie tylko przeciwwagi muszę powiększyć, ale będę od razu wymieniał koło zębate aby mi pasowało do przekładni jaką posiadam.
Nie wiedziałem że takie są. Model do własnej kolekcji, lecz nie przeszkadza zawieść na jakiś show. Wyprodukowano zaledwie 40 modeli tych parowozów w skali 1:87, i idą za ponad $1000 jeśli ktoś nawet sprzedaje.
Wszystkie trzy elektrowozy zbudowane przeze mnie kilkanaście lat temu. E33 był pierwszy zaczęty jeszcze w wojsku (ponad 20 lat wstecz). Pod koniec służby wojskowej rozpocząłem prace nad oboma E44, ale skończyłem dopiero kilka lat po tem ze względu na przeprowadzki.
Nie mogę tak sobie przejechać po całej makiecie z pantografami do góry z powodu tuneli. Dopiero po elektryfikacji szlaku będzie można sobie poszaleć.
W realu nie prowadzono E33 i E44 w trakcji wielokrotnej, ale zdarzało się zaprzęganie obu typów w jednym pociągu z osobnymi drużynami. Zdjęcia takiej mieszanki są rzadkie, ale jedno jest w książce pt. "New Haven Power":
Korci mnie zbudować jeszcze dwie E44, jedną numer 4453 przebudowaną przez GE i drugą w barwach Amtrak MOW, kiedy kilka stało jeszcze we wczesnych 90-tych w Wilmington.
Oryginalnie właśnie zamówione przez Virginian w ilości 12 sztuk. Ja swojego zbudowałem het za nim Bachmann się zdecydował. Opcje wtedy były tylko z mosiądzu. Oba typy są bardzo podobne ponieważ gdy Pennsylvania RR rozpatrywała za nowym elektrowozem towarowym, General Electric zmodyfikował projekt E33 według wymagań PRR. Oba typy mają takie same wymiary, wózki i nawet motory elektryczne były takie same. E44 posiadały inne przełożenie aby zwiększyć ich prędkość maksymalną, były także lżejsze gdzieś o 10 ton jeśli dobrze pamiętam. 8 sztuk E44 po wycofaniu ze służby towarowej wylądowało na New Jersey Transit, jako że Conrail oryginalnie miał prowadzić ruch podmiejski (Amtrak był stworzony do ruchu IC). Te 8 sztuk eventualnie wylądowało na Amtrak w wyniku zamiany z NJT na elektrowozy E60, które trochę lepiej były przystosowane do ruchu osobowego. Amtrak kombinował zastosować E44 w ciężkich składach z tuczniem. Większość z tych ośmiu została nawet przemalowana na używane wtedy barwy srebrno czarne jakie dostawały diesle w ruchu technicznym.
Zdjęcie zdjęcia mojego autorstwa kiedy dowiedziałem się o tych 8 sztukach czekających niestety na złomowanie. Podczas pobytu na Amtrak elektrowozy nigdy nie były używane i we wczesnych latach 90-tych podjęto decyzję na złomowanie. Zdjęcie cyknąłem na terenie warsztatów elektrycznych w Wilmington, Delaware w dniu 4 września, 1992r. Jak widać główny transformator został już wyjęty, ten był zaraz za kabiną. Szkoda że zmarnowano te lokomotywy. Te super brutalnie wyglądające elektrowozy całkiem fajnie prezentowały się w standardowych barwach technicznych Amtrak, nawet napis "Amtrak" jest typowy jakie dostawały wszystkie inne lokomotywy w ruchu pasażerskim:
Jako że pogoda robi się mokra, czas na siedzenie przy domowym warsztacie. Z powrotem na stół poszedł parowóz F-1 kolei L&NE. Wczoraj zdjąłem z osi napędnej plastykową zębatkę i wymieniłem tą na nową metalową:
To przydatne narzędzie do ustawiania można zamówić z NWSL.
Plastykowa zębatka leży koło nowo ustawionego zestawu napędnego. Powododem do wymiany był kłopot znalezienia odpowiedniego koła ślimakowego, oraz chęć przejścia na metal.
Ciąg dalszy pracy nad dekapodem L&NE. Po kilku godzinnej walce z przekładnią NWSL udało się zrobić aby ta dosyć płynnie pracowała. Poskładałem za tem całe podwozie wraz z mechanizmem parorozdzielczym i podczepiłem do wału przekładni Dremela:
Ruszyła praca nad tendrem do parowozu F-1 towarzystwa Lehigh and New England. W tygodniu zacząłem ciąć metal na skrzynię i wstępnie lutować:
Jeszcze nie zbudowałem całkiem podwozia i wózki tendra jedynie podtrzymują wszystko tymczasowo:
Tender siedzi za tem gdzieś tak 1mm za nisko.
Model reprezentuje parowóz gdzieś rok po dostawie (1928-29). Ściany boczne skrzyni węgla zostały po pewnym czasie podwyższone. Zostało jeszcze pełno detali, za równo na tendrze jak i parowozie.
Zacząłem także dopracowywać przód parowozu; detale na drzwiach dymnicy oraz podwójne kompresory przed dymnicą. Orurowanie jest dosyć ciężko ogarnąć z powodu małej ilości dobrych zdjęć, a te w dodatku różniło się pomiędzy dwoma seriami dostarczonymi na kolej.
Kompresory wykonam jako osobny moduł przykręcany od spodu do ostoi, jako że nie ma mowy tu o lutowaniu, za drobne detale. Ułatwi to też malowanie parowozu.
Doszło sporo detali, przede wszystkim na czole kotła:
Zrobione poręcze przez całą długość kotła, poręcz na czole dymnicy, lampa, zawiasy i reszta malutkich detali na kotle. Klapy inspekcyjne na boku dymnicy, klapy do piasku na kopule, dzwon. Parowóz nabiera charakteru.
Pozostaje jeszcze gwizdawka na górze kotła, orurowanie na około kompresorów, gruba rura parowa przy prawej dolnej części kotła idąca do tyłu i prowadząca parę do bustera. Klapy pod paleniskiem i kilka detali na samej ostoi...
Komin jest pochylony nieco do przodu, ta część to była naprawdę PITA. Jedyne co mogę zrobić to wyrównać nieco samą górę, ale nie będę już próbował wyrównywać całego komina.
Nie dawno wpadł w moje ręce projekt elektrowozu GM6C...ponownie. Tym razem postanowiłem skosztować nowej dla mnie technologii wydruku. Jeden projektant ma w swojej ofercie programy do kilkunastu bardzo rzadkich modeli, zarówno spalinowozów, jak i wagonów, i tego właśnie elektrowozu. Model elektrowozu GM6C zacząłem już bardzo dawno temu, ale dopiero teraz zacząłem ponownie ten temat.
Jedyny egzemplarz tego elektrowozu został zbudowany w 1975r. i przekazany do testów na konającym wtedy Penn Central. Powodem były ponowne studia nad możliwą elektryfikacją głównej linii z Harrisburgha do Pittsburgha w zachodniej części stanu Pennsylvania. Lokomotywa była zbudowana przez Electro-Motive Division (General Motors) w La Grange, Illinois i posiada wiele elementów z ówczesnych wtedy spalinowozów SD40-2 jak i elementów kontroli elektrycznej Szwedzkiej ASEA, z którą GM zaczął wtedy współpracować. Wózki były identyczne HT-C do tych pod spalinowozami, rama taka sama i po za widocznymi pantografami na dachu, do złudzenia przypominała ich spalinowozy. Po znalezieniu lokalnego drukarza, kupiłem program na GM6C i wysłałem do niego. Efekt jest bardzo ładny:
Pantografy są mojej produkcji, zlutowane już dawno dla E60 który poszedł do innego właściciela. Wózki to Athearn "Blue box" chociaż autor programu napisał że elektrowóz jest zaprojektowany pod napęd od SD40-2 Kato.
Musiałem nawiercić otwory na czerwone światełka, jako że autor nie uwzględnił ich w projekcie. Kilka tygodni temu natrafiłem też na stosik zdjęć tego elektrowozu na jednym show.
Popełniłem kilka błędów przy składaniu modelu, lecz te opiszę w następnej relacji.