Rynek jest bardzo przewidywalny. Wagony od Roco były swego rodzaju nietypem. W morzu (kilka tysięcy wyprodukowanych z rodziny 111/112A) wagonów polskich, trafiło się bodaj 100 sztuk importowanych Goerlitzów, które jeździły tylko w konkretnych rejonach kraju, na niektórych pociągach. Poza tym wiadomo było że Roco za dwa lata przeceni wagony. I po przecenie, momentalnie się rozeszły. Sam kupiłem oba, ale jak tylko dowiedziałem się że wyjdą typowo polskie 111A/112A, to od razu się ich wyzbyłem. Były takim zabezpieczeniem na wypadek gdyby nie doszło do produkcji polskich wagonów jak dla mnie.
Ja nie kwestionuję zasadności jako takiej wykonania wagonów 112A w wersji IC zdeklasowanej, ale raczej kolejność. Powinny były wyjść najpierw wagony w klasycznych malowaniach. Po tym możnaby szacować jak duża powinna być seria wagonów w malowaniu IC zdeklasowanym. To że teraz można spotkać cały skład takich wagonów, nie znaczy że są dobrym porównaniem ilościowym do któregokolwiek z klasycznych malowań z epok IV i V. Trudno widzę pewne rzeczy części z was zrozumieć, ale wagon z epoki IV czy V można było podłączyć niemal pod każdą lokomotywę z tamtego okresu, odtwarzać tym każdy rejon kraju na dowolnej makiecie, każdy rodzaj pociągu, od osobowego po ex. Wagon IC, od razu definiuje (i zawęża) kategorię pociągu, lokomotywę do niego (bez towarowych z PKP Cargo, czy np SU42 z PR), a nawet rejon występowania takiego na konkretnych liniach...
Stawiając na tor SP42-064 plus dwa ryflaki z Choszczna, mam w zakresie odtwarzania cały kraj, od Bełżca, po Stargard, od Olsztyna, po Nowy Sącz. Pomijając napisy małym druczkiem na boku, każdy modelarz w PL może sobie taki skład kupić i mieć pociąg ze swojej okolicy z tamtych czasów. Dlatego swego czasu był taki szał na SP42-064. Dlatego dobrze zszedł nakład Bipy z Gdyni, dlatego dobrze szły wagony 23K od Rivarosii, czy Bonanzy od Piko. Bo nie wyróżniały się niczym nietypowym. Dawały klasyczny skład pociągu znany w całym kraju. Model EN57 w malowaniu klasycznym też będzie się dobrze sprzedawał, trochę słabiej pewnie współczesne malowania PR, a taki:
http://s13.flog.pl/media/foto/9659266_en57654-koleje-slaskie.jpg
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/...hAZasjIkLak7t17P2r2_ZtfYWd9QKTrcJfQ7mYmo6ibVw
...nie znajdzie zapewne zbyt wielu nabywców i będzie zalegał na półkach. Nie trzeba naprawdę być prorokiem żeby to przewidzieć.
Ja nie kwestionuję zasadności jako takiej wykonania wagonów 112A w wersji IC zdeklasowanej, ale raczej kolejność. Powinny były wyjść najpierw wagony w klasycznych malowaniach. Po tym możnaby szacować jak duża powinna być seria wagonów w malowaniu IC zdeklasowanym. To że teraz można spotkać cały skład takich wagonów, nie znaczy że są dobrym porównaniem ilościowym do któregokolwiek z klasycznych malowań z epok IV i V. Trudno widzę pewne rzeczy części z was zrozumieć, ale wagon z epoki IV czy V można było podłączyć niemal pod każdą lokomotywę z tamtego okresu, odtwarzać tym każdy rejon kraju na dowolnej makiecie, każdy rodzaj pociągu, od osobowego po ex. Wagon IC, od razu definiuje (i zawęża) kategorię pociągu, lokomotywę do niego (bez towarowych z PKP Cargo, czy np SU42 z PR), a nawet rejon występowania takiego na konkretnych liniach...
Stawiając na tor SP42-064 plus dwa ryflaki z Choszczna, mam w zakresie odtwarzania cały kraj, od Bełżca, po Stargard, od Olsztyna, po Nowy Sącz. Pomijając napisy małym druczkiem na boku, każdy modelarz w PL może sobie taki skład kupić i mieć pociąg ze swojej okolicy z tamtych czasów. Dlatego swego czasu był taki szał na SP42-064. Dlatego dobrze zszedł nakład Bipy z Gdyni, dlatego dobrze szły wagony 23K od Rivarosii, czy Bonanzy od Piko. Bo nie wyróżniały się niczym nietypowym. Dawały klasyczny skład pociągu znany w całym kraju. Model EN57 w malowaniu klasycznym też będzie się dobrze sprzedawał, trochę słabiej pewnie współczesne malowania PR, a taki:
http://s13.flog.pl/media/foto/9659266_en57654-koleje-slaskie.jpg
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/...hAZasjIkLak7t17P2r2_ZtfYWd9QKTrcJfQ7mYmo6ibVw
...nie znajdzie zapewne zbyt wielu nabywców i będzie zalegał na półkach. Nie trzeba naprawdę być prorokiem żeby to przewidzieć.