Hornby (właściciel Rivarossi) to już nie ten kaliber co np. firma Albert Modell, która będzie chciała robić interes wszędzie gdzie może. Zdecydowana większość firmy osiągając pewien poziom rozwoju albo rezygnuje z niepewnych/ryzykownych projektów albo nawet takich które są rentowne, ale nie na tyle wystarczająco by być zainteresowanym ich wykonaniem. To zupełnie normalne, w pewnym momencie liczy się niestety efekt skali. Korporacje przestają obsługiwać najpierw klientów indywidualnych, potem nawet hurtowni by skupić się na sprzedaży tylko do sieci... Ba, nawet Pani sprzątaczka w pewnym momencie stwierdza, że nie opłaca się jej przyjechać na drugą stronę Wisły na 2-godzinne sprzątanie w cenie 50 zł/h...
Hornby ma z czego żyć, a malutki rynek Polski nie jest i raczej nigdy nie będzie dla nich priorytetem. Osobiście jestem wdzięczny, że coś w ogóle w malowaniu PKP wypuścili (nawet jeżeli za "pośrednictwem" dystrybutora).
Jestem jednak pewien, że opłacone z góry zlecenie na produkcję 500 sztuk jakiegoś konkretnego modelu przyjmą chętnie. Najlepiej takie z dokładnym opisem dat rewizji, stacji, kolorów, umiejscowieniem napisów, piktogramów a może i nawet dokładnym rysunkiem w corelu, tak by nikt w "centrali" nie musiał nic zrobić poza wystawieniem faktury zaliczkowej i potwierdzeniem otrzymania środków na konto. Wiem, że to przykre, ale "sorry - taki mamy klimat"