Z kolei układ przedniej szyby (wąski środkowy słupek i szeroko prowadzona na boki szyba) wskazuje na Chaussona APH21/521... To chyba nie ten trop. Samochód wydaje się być zbyt spójną stylistycznie konstrukcją (całkiem nowocześnie jak na lata 50-te zakończony tył zbiornika) by była to przeróbka. A może to jakiś francuski wóz?[/QUOTE]
Wracajac do polewaczki Chaussonopodobnej
- zamieszczam ponizej cytat ze strony Omni-bus;
Pod koniec sierpnia 1955 roku w siedzibie Ministerstwa Gospodarki Komunalnej odbyła się ogólnokrajowa narada, w której tematem wiodącym było znalezienie odpowiedzi na pytanie – co dalej z taborem? Biorący udział w nardzie przedstawiciele warszawskiego MPO przedstawili swoje doświadczenia z Chausson’ami, jako wozami specjalnymi, w tym również w miarę pozytywne opinie o dwóch toaletach proponując, aby ewentualne polewaczki były wyprodukowane w MPA, które ma duże doświadczenie w przebudowie autobusów na cele specjalne. Podjęto decyzję i sprawę skierowano do CWS-u na Włościańską, gdzie trwały już zlecone przez Ministerstwo Gospodarki Komunalnej prace nad adoptowaniem Chausson’ów na potrzeby Miejskich Przedsiębiorstw Pogrzebowych, które również były podległe Ministerstwu.
„Życie Warszawy” w wydaniu z września 1955 roku pisało:
„Niedawno odbyła się narada, na której ustalono terminy i szczegóły dotyczące wykonania pierwszej dużej polewaczki. Robiona ona jest na zlecenie Ministerstwa Gospodarki Komunalnej.
A jaka będzie? Zbiornik pomieści ponad 5 tysięcy litrów wody, czyli dwa razy więcej, niż „Skody” znane nam z ulic Warszawy (bak i kompresor ciśnieniowy przygotowuje Miejskie Przedsiębiorstwo Instalacji). Na przodzie będzie można zamontować pług. Zbiornik będzie zdejmowany, tak, że w zimie polewaczka zamieni się w duży samochód ciężarowy, zdolny np. do wożenia piasku potrzebnego do posypywania ulic.
Pierwszy wóz gotowy ma być jeszcze w tym roku, jesienią. I jeśli zda egzamin, MPA „produkować” będzie takich polewaczek około 20 sztuk rocznie. Jest z czego, a zaoszczędzi się w ten sposób wiele cennych dewiz
[14] dla naszej gospodarki.
Skoro już mowa o „produkcji ubocznej” MPA: W warsztatach przygotowano cztery karoserie z silnikami, na których jedna z warszawskich spółdzielni buduje wozy pogrzebowe. Jeden jest już na wykończeniu – lakieruje się go obecnie (kolor ciemny granat) i wkrótce pracować będzie w Warszawie (wozy pogrzebowe są też oczywiście budowane na wycofanych z eksploatacji miejskiej Chausson’ach). Wkrótce ponad 10 takich wozów przerabianych będzie na autobusy pogrzebowe
[15], nie tylko dla Warszawy.” (bar)
Pod koniec 1955 roku polewaczka była gotowa i rozpoczęła pierwsze próby. „Wyprodukowany” w CWS-ie pojazd w niczym nie przypominał byłego autobusu. Konstruktorzy i mechanicy wykonali zupełnie nowy przód, trochę przypominający najnowsze w tamtym czasie trendy stylistyczne dla tego typu pojazdów. Kilka elementów rozwiązań konstrukcyjnych przyjęto z czeskiej Skody i radzieckiego ZIŁa, których polewaczki były w pewnym sensie pierwowzorem Chausson’a – polewaczki. Na zamieszczonym zdjęciu nie widać zbyt wyraźnie, korka wlewu wody do chłodnicy, ale był on ozdobiony własnym logo – MPA, co miało podkreślić unikalność wozu i jakby podkreślić, iż tym samym MPA weszło do grona producentów wozów specjalnych.
W numerze 20 z 25 stycznia 1956 „Życie Warszawy” oficjalnie zaprezentowało najnowszy wyrób MPA ze znakomitą rekomendacją rokującą całkiem niezła przyszłość polewaczki, jak również innych wozów z Włościańskiej.
„Polewaczka na medal
Właściwie to na medal bardziej niż polewaczka zasłużyli pracownicy MPA, którzy dokonali nie lada wyczynu.
W ciągu pięciu miesięcy (!) grupa inżynieryjno-techniczna oraz wykonawcza opracowała dokumentację i zbudowała prototyp nowoczesnej, sprawnej i dobrej polewaczki ulicznej. Nowoczesnej polewaczki, która powstała ze… starych elementów autobusów Chausson, ram jeszcze starszych pojazdów i wielu elementów dorobionych we własnych warsztatach.
Jakie są zalety polewaczki?
Zbiornik mieści ok 6 tysięcy litrów wody. Wystarcza to na zmycie i polanie 1 kilometra,
18-sto metrowej jezdni. Polewaczka ma też dwa przeciwpożarowe hydranty i mogłaby z powodzeniem służyć np. straży pożarnej w miejscach odciętych od dostępu do wody.
Na próbach z wężów strzelały potężne strumienie wody na bardzo dużą wysokość. Uderza również bardzo ładny i nowoczesny wygląd polewaczki, która może konkurować z najlepszymi europejskimi modelami.
Wobec tego, że próby wypadły pomyślnie, Ministerstwo Gospodarki Komunalnej zamówiło w MPA na rok bieżący (1956) 12 takich polewaczek i 12 samochodów dla pogotowia technicznego. Wszystkie te wozy budowane będą w oparciu o liczne elementy zużytych autobusów. Dotrzymanie terminu zamówienia zależy od dostaw specjalnej blachy i stopów. W każdym bądź razie już teraz przystąpiono do budowy serii pięciu polewaczek, a ambicją MPA jest je skończyć do połowy, aby mogły one skrapiać i zmywać ulice stolicy jeszcze w ciągu najbliższego lata.” (K. Barcz).
Podjęte zobowiązanie zostało wykonane i 5 polewaczek w czasie lata zmywały już ulice. Pozostałe 7 skończono w drugiej połowie roku i trafiły one do innych miast w Polsce. Na Włościańskiej, w późniejszych latach zbudowano jeszcze kilka polewaczek, ale już na podwoziu samochodów ZIŁ, które doczekały się większej dokumentacji fotograficznej. Być może z powodu unikalnego malowania produktów CWS-u w kolorach bieli i niemal krzyczącej, strażackiej czerwieni. Po tym malowaniu można rozpoznać wszystkie produkty specjalne na potrzeby gospodarki komunalnej Warszawy. Szkoda, że to malowanie nie przypadło do gustu ówczesnej dyrekcji MPO, która zamawiała kolejne pojazdy z importu, głównie z Czechosłowacji (Skoda 706 RT) już w pomarańczowym, nieśmiertelnym kolorze. Kolorze, który zdominował wszystkie pojazdy komunalne niemal w całej Europie od początku lat 60-tych. Podobno bardziej widocznym na ulicy.