Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Gdzieś w połowie drogi do przełęczy trzeba zjechać samochodem, resztę nasypu można przebyć na nogach, lub rowerem. Samochodem zjeżdża się w dolinę i po kilku milach z powrotem wspinaczka w stronę głównego tunelu na tym odcinku; St. Paul Pass Tunnel, zwanego też Taft Tunnel. Tu wschodni wlot do tunelu już po drugiej stronie przełęczy:
Tablica informacyjna przy wlocie:
Robiło się już ciemno i powoli zaczynało kropić, czas na zjazd w stronę autostrady I90 i do miasta Missoula. W nocy deszcz, a ja znalazłem miejsce do spania poza miastem na jakimś serwisie dla ciężarówek. Rano mokro, czas na kawóńkę i posiłek. Trzeba zwiedzić Missoule. Przed miastem czekał taki jakże kolorowy skład:
Szkoda że srebrno czerwony "War Bonnet" nie prowadził.
Zajechałem na stację ale pogoda nie pozwalała na zwiedzanie, mokro i nadal pada, za tem robiłem zdjęcia na szybko.
Po drugiej stronie stacji wypatrzyłem cysternę w pełnym malowaniu Montana Rail Link, trzeba było zajechać na północną stronę do lokomotywowni. Nadal nie mogę się przyzwyczaić że nikt nie nakrzyczy, jednak tu ludzie żyją bardziej na luzie niż na wschodzie.
Po drodze na wschód gonitwa równolegle jadącego BNSF, wiem nie za bardzo bezpiecznie jadąc stówą samochodem:
Zjazd w miejscowości Garrison na US12 w celu dojazdu do Mullan Pass na Northern Pacific. Na małej stacji w Garrison stał następny ciekawy diesel:
Po zjeździe na US12 dogoniłem 20-sto wagonowy skład Montana Fail Link sunący w stronę Mullan Pass:
Gdy zjechałem z US12 na bitą drogę nie miałem już szans aby tego dogonić. Po zachodniej części jest mijanka i trójkąt do obracania lokomotyw.
Zdjęcia tego składu zaparkowanego na torze bocznym już dawałem w "Klimatach", ale bym się nie pogubił, dam w wycieczce jeszcze raz:
Wyglądało na deszczowo, ale pokropiło lekko miejscami i za nim przejechałem na drugą stronę przełęczy, słoneczko zaczęło dawać i robiło się ciepło. Tu dojazd na wschodnią stronę i akurat w stronę tunelu wjeżdżał skład węglarek;
Nie wiadomo co ciągnęło, ale w środku składu cztery spalinowozy MRL:
Na popychu BNSF
Oprócz telefonu używałem też Nikona F100 całkiem manualnego do niektórych zdjęć:
Po zejściu z mostu, do samochodu, ale spostrzegłem następny skład na wschód:
Na popychu...CSX:
Ten sam skład już na dole podczas zjazdu z serpentyn:
Zjazd z przełęczy Mullan i mała gonitwa bitą drogą za składem
cystern:
Northern Pacific zjeżdża tu do miasta Helena, jednego z większych miast w Montanie, które i tak jest malutkie w porównaniu do miast w innych stanach (Helena ma około 30000 mieszkańców). Będąc już w mieście, postanowiłem zaparkować samochód i połazić trochę w okolicy centrum. Zdjęcie plakatu w galerii:
Lubię poznawać te starsze zachodnie miasta najbardziej dla tego, że nie są jeszcze skazane nowoczesnymi szklanymi biurowcami w centrum.
Po wyjechaniu z Heleny kierowałem się na południe w stronę Butte (czyt. Bjut). Celem było nareszcie spenetrowanie Przełęczy Homestake (Homestake Pass) wraz ze spektakularnym stalowym mostem widocznym z autostrady I90 wyjeżdżając na wschód z Butte. Po drodze mały stop na żarcie w jakiejś wiosce i lokalna architektura:
Dojazd do Butte i mały wypad na byłą stację Northern Pacific.
Robiło się deszczowo i nie byłem pewien czy ryzykować eksplorację Przełęczy Homestake, ciekawość wygrała i wjechałem na I90 w stronę przełęczy. Po drodze most o którym pisałem:
Homestake Pass został zbudowany przez Northern Pacific i był alternatywnym przejazdem przez ten rejon oprócz Przełęczy Mullan. To właśnie tędy jeździł sztandarowy pociąg North Coast Limited z Chicago do Seattle. Serwis był kontynuowany po stworzeniu Amtrak do roku 1979. Niestety obecnie tor jest nieużywany, chociaż prowadzone są tzw. "studia" na możliwe otwarcie szlaku i ponowny serwis Amtrakiem przez przełęcz. Znając realia, te "studium" to wydawanie przeogromnej masy pieniędzy na wydrukowanie pracy teoretycznej dotyczącej tematu, aby po tym zdecydować że z powodu kosztów przebudowy szlaku, ekologicznego wydziału na rejon z powodu spalin z lokomotyw (chociaż zaraz koło przełęczy idzie autostrada I90 po której suną setki samochodów ciężarowych) i innych podobnych pierdół, szlak nie może być odbudowany. Ale to by była naprawdę przepiękna jazda pociągiem i na razie można pomarzyć.
Z przełęczy do mostu było około 4 mile. Kolej transkontynentalna Northern Pacific była zbudowana w XIX wieku i jest to widoczne w wielu miejscach, chociażby ten tunel gdzie widać sypie się powoli nad portalem. Zachodni portal był w jeszcze gorszym stanie i trochę się wachałem przechodzić tym tunelem. Tu znowu ciekawość wygrała:
Most i spektakularny widok na dolinę. Butte schowane jest w większości za zakrętem;
W drodze powrotnej zaczęło kropić i będąc już zaparkowany z samochodem, nocleg zrobiłem na przełęczy Homestake.
Wspaniała wyprawa, dzięki za kolejną dawkę American Dream w wersji kolejowej. Aż sobie poszukam starych zdjęć z tym mostem, zawsze jak coś mnie zaciekawi staram się odszukać jakieś zdjęcia i wyobrazić sobie te czasy i ten klimat. Co do tych miasteczek mam tak samo. Te stare budyneczki i klimat jest niepowtarzalny, trochę takich, nie tylko kolejowych miałem przyjemność zobaczyć. W ogóle, ten klimat podkreśla to, że w takich miejscach większość ludzi zna się i przyjaźni. Idziesz ulicą, a tam trochę czas jakby się zatrzymał w 90's. Mieszkałbym zdecydowanie na takim zad*piu
Gdzie kierujesz się dalej, Maciej?
Pozdrawiam.
Magic
Wspaniała wyprawa, dzięki za kolejną dawkę American Dream w wersji kolejowej. Aż sobie poszukam starych zdjęć z tym mostem, zawsze jak coś mnie zaciekawi staram się odszukać jakieś zdjęcia i wyobrazić sobie te czasy i ten klimat. Co do tych miasteczek mam tak samo. Te stare budyneczki i klimat jest niepowtarzalny, trochę takich, nie tylko kolejowych miałem przyjemność zobaczyć. W ogóle, ten klimat podkreśla to, że w takich miejscach większość ludzi zna się i przyjaźni. Idziesz ulicą, a tam trochę czas jakby się zatrzymał w 90's. Mieszkałbym zdecydowanie na takim zad*piu
Gdzie kierujesz się dalej, Maciej?
Pozdrawiam.
Magic
To jeszcze z tamtego roku. Próbuję dokończyć opis tamtej wyprawy, ponieważ za nie cały miesiąc szykuje się nowa. Dobrze że nie zostałem pisarzem, bo bym zbankrutował już kilka razy.
Rano śniadanko na przełęczy i wyjazd na wschód...ale nie ma jeszcze połowy wakacji. I tak jadąc przez góry w Montanie roiły mi się w głowie brązowe i pomarańczowe widoki skalistego stanu Utah. Zjeżdżam z autostrady i kieruję z Whitehall dwupasową drogą nr.55 na południe. Ta dochodzi do drogi 41 i ewentualnie do 287. Nigdy na tych drogach nie byłem. Dojazd do miejscowości Nevada City i jak bym cofnął się w czasie co najmniej 100 lat;
Według tablicy informacyjnej przy ulicy, Nevada City zbudował jakiś wariat z kasą. Gościu zaczął kupować stare domy, sklepy i inne budynki na zachodzie, aby zaraz potem je rozebrać i przywieźć tu, po czym złożyć i postawić na swoje nowe miejsce. Zainwestował też w stary tabor kolejowy i zbudował kolej wąskotorową która pracuje do dziś. Gdzieś w Meksyku znalazł nawet parowóz który uruchomił do ciągnięcia pociągów turystycznych. Parowóz pokazał mi jeden pracownik, ale w szopie było tak ciasno że zdjęcia w ogóle nie nadawały się na nic. Oprócz taboru na wąskie tory znalazło się też kilka naturalnie pasujących do Montany wagonów obserwacyjnych Milwaukee Road i Great Northern:
Wagony są ponoć oryginalne które faktycznie pracowały na tych kolejach...ale malowanie to ja bym kwestionował, jako że w okresie ich normalnego używania to raczej dominował kolor ciemno oliwkowy, lub tzw. Pullman Green.
Przed Hotelem brak tylko kilku pań w sukienkach i kapeluszach z pióropuszem pełniących zadania...przyjemniejszego pobytu. Po wyjeździe z miasteczka i przejazd przez pobliskie Virginia City trzeba było rozglądać sie za jakąś kąpielą w górskim strumyku. Tu już po kąpieli i jazda z gór w stronę drogi głównej:
I powód dla czego Montana jest nazywana "Big Sky"-Duże Niebo. Jadąc dalej na południe starałem się ominąć rejon Yellowstone National Park. Wjechałem za tem na drogę 87, która poprowadziła mnie do US20. W miejscowości Ashton (już w stanie Idaho), skręciłem na 47 i zaraz za miasteczkiem na drogę nr.32. Ten elewator był przy drodze 32 i ja stoję na opuszczonym nasypie kolejowym;
Po dojeździe do drogi nr 33, tą dojechałem do Stanu Wyoming już pod parkiem narodowym Grand Teton. W Grand Teton National Park byłem kilka lat temu i według mnie jest o wiele bardziej spektakularny niż Yellowstone zaraz powyżej. Nazwę Grand Tetons nadali Francuzi i znaczy dosłownie "Wielkie Piersi" Droga nr.33 zmienia się z powrotem na 32 i po wjeździe do Jackson; tankowanie, lód, napoje i wpadam na US191. Na US191 zostaję aż do stanu Utah, oprócz krótkiej jazdy na autostradzie I80 z Rock Springs do Purple Sage. Zrobiło się już ciemno i trzeba było zwolnić i rozglądać się za zwierzyną która masowo wychodzi na wieczorny chłód. Po drodze faktycznie zatrzymałem się koło starszej Toyoty pickup którą dosłownie kilka minut przede mną kierowca najechał na jakąś antylopę. Mając rozwaloną niestety chłodnicę panowie nie mieli wyboru, tylko czekać na lawetę. Upewniając mnie że obaj panowie będą ok, pojechałem dalej. W połowie drogi do Naples pozwoliłem aby wyprzedził mnie jakiś ciężarowy z naczepą który i tak mnie dogonił. Ten mając na przodzie kratę na zwierzęta torował mi drogę aż do miasta. W Naples, tankowanie, picie i jazda w stronę Colorado, cel; kolej Desert Western. Może nareszcie uda mi się zobaczyć ich elektrowozy ze składem węglarek. Wjazd do Colorado i w miasteczku Dinosaur skręt w prawo na drogę 64, po kilku milach zjazd na boczną drogę 21 i moje wypatrzone kilka lat temu miejsce na nocleg zaraz przy torach. Gdzieś około pierwszej w nocy przejechały elektrowozy ze składem, oczywiście budząc mnie i be żadnej szansy na zdjęcia. Rano śniadanko przy torach:
Jest to obecnie jedna z zaledwie dwóch kolei w Stanach gdzie używa się elektrowozy w ruchu towarowym. Z kopalni węgla "Deserado" po stronie Colorado, węgiel jest wieziony około 35 mil do elektrowni "Desert Power" w Utah. Ruch jest niby według rozkładu jazdy, ale jak się dowiedziałem w nocy, różnie to bywa.
Po pewnym czasie pojawił się samochód inspekcyjny jadący torami i panowie poinformowali mnie że następny pociąg będzie chyba dopiero po 1600. Dobra, zostać w okolicy Dinosaur, czy jechać do Moab? Wybrałem jazdę do Moab, Utah. Ta wspaniała tablica jest przy wjeździe z Colorado do Utah na autostradzie I70 i za każdym razem jak ją widzę jadąc tą drogą to aż serce zaczyna mocniej bić.
"Life Elevated"- Podwyższone Życie. Będąc już nie daleko Moab na drodze nr.28, kąpiel w rzece Colorado, uzupełnienie lodu i napoi w Moab, małe jedzenie i jedziemy zobaczyć łuki.
W tym dniu słychać było pełno Francuzów i korciło mnie puścić "Oxygene 4" z youtube siedząc na miejscu. Postanowiłem jednak nie niszczyć tej pięknej ciszy i nie dawać powodu do innych koncertów. Ten "gospodarz" czekał chyba tylko na jakiś smakołyk:
Delicate Arch, ta sama co na tablicy powitalnej a także na tablicach rejestracyjnych stanu. Wejście na miejsce ma około półtora mili z najbliższego parkingu i w typowy letni dzień dobrze być przygotowany fizycznie do drogi. Najlepiej pakować się lekko, z piciem i jakimś małym jedzeniem. Większość dnia słońce jest prawie pionowo nad rejonem i miejsc w cieniu jest mało. Już wiele razy widziałem ludzi "wysiadających" od temperatury, lub traktujących teren jak plaże przez luźne chodzenie sobie w klapkach, co jest po prostu ignorancją. Kiedy wziąłem tu dzieciaki pierwszy raz, to nie posłuchały i żłopały wodę na kampingu jak smoki od samego rana, aby po tem tu na ścieżce w pocie czoła wysiadać jedno za drugim, w połowie drogi musieliśmy zakręcić i wracać do samochodu.
Dobra, pod wieczór krótka jazda na inny parking i spanie w Parku. Rano jazda w stronę Crescent Junction drogą US191, wjazd na autostradę I70 i do Green River. Zjazd na US191 w stronę Helper i ewentualnie Salt Lake City. Po drodze mam jakieś miraże...spalinowóz Amtrak na pół pustyni? Zjeżdżam na bitą drogę w stronę widoku:
Panowie Amtrak potwierdzili usterkę i czekali na lokalny Union Pacific aby podczepić się do składu. Kolej to była Rio Grande, obecnie Union Pacific i spalinowóz mógł być tylko z "California Zephyr", jedynego obecnie pociągu Amtrak jeżdżącego tym szlakiem.
Ciąg dalszy jazdy w stronę Salt Lake City i dalej na północ:
Dojazd do miejscowości Helper (Pomocnik), na byłej Rio Grande, a obecnie Union Pacific. Kilka ulic od stacji stał taki pług którym sam Lord Darth Vader by się nie zawstydził jechać:
Stacja w Helper, Utah:
Po wyjeździe trzeba było rozglądnąć się za jakimś prysznicem w górskich potokach. Zaraz po wjechaniu na Soldier Summit, z zachodu nadjechał chyba kilka godzin spóźniony "California Zephyr":
Jeśli nie zmieniono rozkładu jazdy, Zephyr powinien się zatrzymywać w Salt Lake City jeszcze w nocy. Tu jestem gdzieś ponad godzinę od miasta a dochodziło południe. Po zjechaniu z gór wpadam na autostradę I15 i bez zatrzymywania się na zdjęcia, jechałem tak aż do Butte, Montana. Zajeżdżając wieczorem połaziłem trochę po mieście pooglądać "nocne życie". Ten 1982 Corvette był na sprzedaż i chciano $20K, trochę drogo:
Tu postanowiłem zajechać z powrotem na Homestake Pass aby przenocować, cisza, spokój i kompletnie ciemno. W nocy trochę popadało. Rano mała jazda na zachód w stronę Butte i autostradą I15 w stronę Heleny. Postanowiłem zbadać dalej były Northern Pacific na wschód, jako że jeszcze nigdy tamtędy nie jechałem. W Helenie stał taki ciekawy skład:
Kadłuby B737 czekające na drogę w stronę Seattle, kurcze to chyba oznacza że ciągnięte są przez tunel na Mullan Pass. To musi być widok i pomysł na następną zachodnią eskapadę. BNSF jadący na wschód i tego zaraz po zdjęciu zacząłem gonić w stronę Towsend;
Przy drodze US 12/287 stał taki rodzynek na bocznicy, czekający na mój BNSF:
Jeden z niewielu już pracujących SD45. Kilka zdjęć dawałem chyba w "Klimatach", ale nie zaszkodzi dopełnić tu:
Miotły są tu widać standardowym wyposażeniem zarówno na rozjazdach, jak i lokomotywach.
Po sfotografowaniu SD45, jazda dalej w stronę Towson i prawie wyprzedziłem ten swój towarowy jeszcze raz. Złapałem ogon zaraz przy maszcie Northern Pacific czekającym na wymianę. Te nowe sygnalizatory jednak nie mają takiego uroku jak starsze:
W Towson kawóńka i jazda dalej w stronę Autostrady I90. Jazda przez przełęcz Bozeman i dopadam króciutki towarowy Montana Rail Link jadący także w stronę Livingston:
W Livingston jeszcze się nie zatrzymywałem, chociaż ponad 10 lat temu przejeżdżałem tamtędy autostradą. Za tem paliwo, jedzenie i uzupełnienie lodu. W mieście fajna podgórska atmosfera, zachowana jest stacja Northern Pacific w której mieści się izba pamięci. W jednym skrzydle stacji istnieje klub modelarski, oczywiście kolejowy.
Jedno ze zdjęć które przykuło moją uwagę to portret parowozu (chyba ogromnego Z5) na obrotnicy. Za parowozem nadal używany wtedy starszy wachlarz wraz z nowszym dobudowanym dla większych maszyn:
Obecnie po wachlarzach nie zostało nic, ale nadal istnieją tu zakłady naprawcze używane przez MRL (ciekawe co teraz z tym będzie jak BNSF odbiera swój szlak od MRL). Przed stacją stanął taki składzik pasujący na małą makietę:
Z Livingston jechałem już bardziej trzymając tempo w stronę domu. Jazda przez prerie może się wydawać nudna i monotonna dla większości kierowców. Mój pierwszy postój na zdjęcia było miasto Bismarck; stolica stanu North Dakota. W mieście stał taki "Pacific", niestety bardzo trudno było zrobić jakieś dobre zdjęcia:
Parowóz Northern Pacific. Obeznani z radzieckimi parowozami powinni rozpoznać bliskie podobieństwo pomiędzy "łapaczem krów" używanym na nowszych konstrukcjach radzieckich. Mój następny stop to był dopiero po wywęszeniu nie daleko autostrady spalinowozu z barwami przypominającymi Burlington Route:
Miejscowość to Jamestown, także w North Dakota i cały czas jadę blisko głównej linii transkontynentalnej zbudowanej przez Northern Pacific.
Ostatnia sesja fotograficzna była w Fargo, już przy granicy stanu Minnesota:
Northern Pacific posiadał swój własny styl i wiele stacji było zbudowanych nie z drewna, ale z cegły. Ich logo było faktycznie wzięte ze symbolu "Yin and Yang":
Na stacji stało kilka wagonów, ale tylko ten brankard przyciągnął moją uwagę:
To tyle z eskapady na dziki zachód z tamtego roku. Za około dwa tygodnie (jeśli dożyję), będę wybierał się ponownie na zachód. Tym razem bliżej centrum Stanów i większe spenetrowanie jakże Amerykańskiej kolei: Union Pacific. W planie jest Nebraska i ich trzytorowa linia do Wyoming. Możliwe zatrzymanie się w Cheynne (Szajen), dalej w stronę Laramie. Z Laramie będę jednak odbijał do Colorado i ponowna próba sfotografowania elektrycznych dinozaurów E60 Desert Western. Dalej w stronę Salt Lake City z możliwością zatrzymania się w tamtejszym muzeum gdzie trzymana jest jedna z zaledwie dwóch istniejących lokomotyw turbinowych Union Pacific. Po tem...Ogden, Lucin Cutoff przez Wielkie Jezioro Słone(?) czyli początki kolei transkontynentalnej przez Stany...zobaczymy.
Wczoraj (22 lipca, 2024r.) wybrałem się na północ w stronę stanu New York. Celem był dojazd i spenetrowanie miasta Binghampton. Miasto jest położone na południu stanu zaraz po wjeździe z Pennsylvanii i przechodzi tu nadal kilka kolei. Dawno tu nie byłem, chyba z 15 lat i obraz kolejowy sporo się zmienił. Kiedyś była tu Delaware and Hudson, wchłonięta przez Canadian Pacific. Obecnie CP tu nie zagląda z tego co się dowiedziałem od lokalnego fana. Dochodziły tu także dwie koleje z New Yorku, tzw. Antracite Railroads; Delaware, Lackawanna and Western, oraz Erie Railroad. Obie te koleje złączyły się razem w 1960r., w wyniku tego powstała Erie-Lackawanna. Erie Lackawanna przetrwała do 1976r., aby po tem była włączona w skład Conrail (1 kwiecień, 1976r). Obecnie można tu zobaczyć Susquehanna Railroad, i Norfolk Southern. Jak na niedzielę, był tu spory ruch po stronie Norfolk Southern. Ale zaczniemy od wjazdu do miasta z południa od strony Scranton.
Ten wspaniały "mix" stał na byłej Erie we wschodniej części miasta. Conrail nazwał tę kolej "Southern Tier".
Niektóre kolory są trochę mylące dla koneserów, faktycznie odcień żółtego na tych SD70MAC był bardziej jak na pierwszym zdjęciu. Za tą parą stoją dołączone klasyki:
SD45-2 (oryginalnie SD45) jak i "Tunnel motor" zaraz za nim mają taki bardziej cytrynowy żółty jak na trzecim zdjęciu.
Ten SD40-2T to może chyba tylko być były Southern Pacific. Unikatowy tył "Motoru Tunelowego":
Dla ciekawych, "Tunnel Motor" SD40-2T były specjalnie zaprojektowane dla Southern Pacific z powodu dużej liczby tuneli na ich linii i przegrzewanie się zwykłych lokomotyw podczas ciężkiej pracy w tunelach.
Południowa strona rzeki i jard Norfolk Southern:
Tu były znaki "No Trespassing" za tem nie wysiadałem z samochodu, tylko "na dziko" cyknąłem zaledwie jedno zdjęcie. Następnie stacja w Binghampton:
Na drugiej stronie przed magazynem stał SD40-2:
Na stalowych wiaduktach nadal można odczytać oryginalnych właścicieli:
Ten magazyn to jeden z kilku przed stacją:
Kontenerowiec stojący przed nim goniłem za kilka minut na zachód.
Na razie tylko na smaczek z dzikiego zachodu. Nareszcie złapałem dinozaury E60 Desert Power Railway i to było ledwo co, bo się wyłoniły niespodziewanie zza zakrętu: