Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Podwójny, bo to są dwa rozjazdy zwykłe (pojedyncze) nałożone na siebie. Można ostatecznie powiedzieć, że trójdrożny (albo trzydrożny), ale takiego określenia się w języku fachowym nie używa.
I też byłoby źle. Nie używa się określenia rozjazd potrójny, nieważne czy "lustrzany" - chodzi o symetryczny - czy nie. Jest to rozjazd podwójny, który może być:
- dwustronny niesymetryczny (jak na tym zdjęciu, najczęściej spotykany),
- dwustronny symetryczny (rzadko stosowany, głównie przy wjeździe na prom lub do hali, gdzie konieczne jest symetryczne rozprowadzenie torów),
- jednostronny lewy,
- jednostronny prawy.
A swoją drogą, takie rozjazdy podwójne w głowicach stacji występowały dość często na Dolnym Śląsku, szczególnie na lokalnych liniach podgórskich.
Pozwalały zminimalizować długość głowic i zapewnić maksymalną długość torów stacyjnych w mocno ograniczonych warunkach terenowych.
Na 100% taki rozjazd był też na wjeździe na stację Zagórze Śląskie na linii bystrzyckej od strony Jugowic. A najbardziej znany to chyba ten z Karpacza.
Mam pytanie odnośnie modelu: czy ktoś próbował zamontować to deskowanie na węgiel w tylnej części parowozu? Najpierw trzeba zdemontować imitację węgla i tutaj nie bardzo sobie z tym radzę. Jakoś ją podważać?
Mam pytanie odnośnie modelu: czy ktoś próbował zamontować to deskowanie na węgiel w tylnej części parowozu? Najpierw trzeba zdemontować imitację węgla i tutaj nie bardzo sobie z tym radzę. Jakoś ją podważać?
Dzisiaj z tym walczyłem. Próba demontażu imitacji węgla, bez rozebrania modelu, jest raczej karkołomna i grozi uszkodzeniem tego elementu i nie tylko. Lepiej jednak zdjąć budkę, nie jest niczym przytwierdzona, więc wystarczy umiejętnie ją wysunąć do góry (no trzeba trochę pokombinować, żeby wyszła) i wówczas mamy element widoczny na poniższym zdjęciu. Teraz jeszcze należy oddzielić skrzynię węglową od budki podważając nożykiem lub płaskim śrubokrętem w linii oznaczonej strzałką. Trzeba to zrobić trochę na siłę, gdyż jest lekko przyklejona.
Po oddzieleniu skrzyni od budki zawiśnie ona sobie na przewodzie (który można wypiąć, ale nie trzeba) i już mamy dostęp do płytki imitującej ładunek, którą wystarczy podważyć w zagłębieniu pokazanym strzałką.
I już możemy montować podwyższenie skrzyni węglowej.
Skrzynia, po dociśnięciu do budki, trzyma się dobrze, więc nie wiem, po co to kleją, raczej nie ma takiej potrzeby.
Ja to robiłem bez rozbierania całego modelu, ale jest to ryzykowne i wymaga wprawy w obchodzeniu się z takimi czynnościami. Od strony tylnej ściany w szparę między nią a węgiel wsunąłem lekko ostrze nożyka modelarskiego i przy jego pomocy wyjąłem wkład. Później trzeba też uważać przy wkładaniu podwyższenia z desek bo łatwo można nim wyłamać bolce mocujące na skrzyni. Deski trzeba wsuwać pod odpowiednim kątem żeby podeszły wycięciami w krawędź dachu a jednocześnie żeby nie ułamać tych bolców.
Dzisiaj z tym walczyłem. Próba demontażu imitacji węgla, bez rozebrania modelu, jest raczej karkołomna i grozi uszkodzeniem tego elementu i nie tylko (...)
Bardzo dziękuję za odpowiedź na moje pytanie kolegom @ALA i @Irokez46 . Już myślałem, że nie doczekam się na tym forum merytorycznej podpowiedzi , więc tym bardziej się cieszę. Dodam też od siebie, aby przy operacjach na zdjętej budce maszynisty uważać na wystające wówczas końce poręczy wejściowych do budki. Ja niechcący, nawet nie wiem kiedy, dwie z nich lekko wygiąłem. Niby udało mi się je łatwo przywrócić do stanu fabrycznego, ale po co ryzykować.
To skoro moje zdjęcia modelu pojawiły się już w tym wątku, to i ja się wypowiem, co na jego temat sądzę.
Dla kontekstu - obecnie posiadam cztery parowozy, z których dwa to kompletne konwersje mojego autorstwa (nowa elektronika, malatura, światła, dym, bajery, itd - czyli TKt3-48 i Tw1-120), a dwa w fazie przejściowej (np. nowa elektronika), którymi jeżdżę i dymię od kilku lat po różnych imprezach. Sam zaś model TKt48 od Piko dostałem od Artura do testów na wystawie w Końskich i jeździłem nim koło 5h (skąd z resztą są powyższe zdjęcia).
1. Wrażenie ogólne: Model jest pięknie wykonany i pomalowany. Detali jest dużo i są dość filigranowe, jak na seryjny. To, co zwróciło moją uwagę, to łatwo zdejmowalna kabina, co umożliwia prostą wymianę dekodera oraz ułatwi mi w przyszłości modyfikacje całości. Jak na sposób jego instalacji, podłoga jest dość nisko, co jednak nie ratuje modelu przy świetle paleniska, które odbija się w niej niemiłosiernie. A, no i lampy - w stanie wyłączonym, przy lustrzanych wyglądają po prostu źle. Sam kolor oliwkowy - moim zdaniem super, bo czarnych parowozów jest przesyt oraz czarne słabo na zdjęciach wychodzą (choć mi osobiście ta oliwka nie pasuje, ale to tylko moje zdanie).
2. Elektronika: Na zdjęciach u góry jest przepiękne porównanie światła paleniska, gdzie o ile w mojej lokomotywie barwa bursztynowa (która też nie jest idealna) przypomina ogień, o tyle czerwona pikoska stwarza wrażenie klubu nocnego. Do tego reflektor punktowy na środek sceny (oświetlenie kabiny - nie jest rozproszone). Niemniej, wolę aby te detale były i tak wyglądały, niż aby nie było ich wcale, więc ostatecznie to i tak plus. Same lampy, jak się je zapali, wyglądają okej (choć przy lustrzanych nadal lipa) i jak dla mnie są wystarczająco jasne (na zdjęciach powyżej 40% jasności maksymalnej), ale i tak najważniejsza jest ich adresacja - można łatwo ustawić światła manewrowe (dla mnie bomba). Podświetlenie podwozia jest super, to uwielbiam, jak i możliwość zainstalowania generatora dymu - to się szanuje. Pobór prądu z szyn ze wszystkich kół jest również pozytywem, niestety jednak nie chroni to modelu przed ciągłą utratą zasilania na dłuższych rozjazdach krzyżowych. Najmniej przemyślane jest podtrzymanie napięcia, bo ładunek 470F przez generator dymu zjadany jest momentalnie i równie dobrze mogłoby go nie być - moim zdaniem, jeżeli chcemy się bawić w dym, konieczne jest przemyślenie zainstalowania PowerPacka ESU albo czegoś innego (jeżeli nie chcemy dymu, to może wystarczy).
3. Dźwięk i konfiguracja DCC: Dekoder - ESU LokSound V5 - został skonfigurowany przez DCC24 więc jego konfiguracja jest na poziomie (choć ja i tak bym to robił sam), mega na plus jest generator dymu, który jest zabezpieczony uszczelką, co pozwala na jego bezproblemową eksploatację. Model niestety jest dość cichy, co w warunkach domowych nie jest większym problemem, ale już na imprezach modelarskich to trochę słabizna. Piko instaluje ostatnio w lokomotywach wyłącznie długą kostkę cukru, z dużą komorą rezonansową - moim preferowanym wyborem jest podwójna kostka ESU, albo coś jeszcze większego. Niemniej, takiej kaszany jaka była w SM31 (charczący głośnik) tutaj na szczęście nie ma. Gdybym nie chciał dłubać w swoim egzemplażu, brałbym właśnie taką konfigurację od nich.
4. Jazda: Model jest zaskakująco ciężki, nie nawet jak na tędrzak, ale lokomotywę H0 w ogóle (!) co jak dla mnie jest dużym pozytywem. Sam układ jezdny pracuje bardzo ładnie, brakuje jedynie działającej prasy smarnej, ale nie mam do producenta o to żalu (model seryjny, wiadomo). Pomijając jednokrotne zaobserwowane przeze mnie zblokowanie się układu biegowego samego z siebie (korbowód zablokował sie o pin wiązara na drugim kole napędnym), model jeździ dość dobrze i radzi sobie z cięższymi składami (choć tego specjalnie nie miałem okazji testować). Głośność samego silnika i zębatek jest w normie. Natmiast problem jest z przednim kołem prowadzącym - regularnie wyskakuje, kiedy tylko model natrafi na przerwę w torach (np rozjadz), nawet na prostej. Wynika to z tego, iż odpoweidnio ciężkie wagony wyhylają lokomotywę w bok, co się dzieje dalej jest zrozumiałe. Być może problemu tego nie ma przy sprzęgach krótkich, czego nie miałem okazji sprawdzić.
5. Inne: Model wg producenta ceniony jest obecnie na 479,00 € w pełnej konfiguracji. Dla porównania, model Baureihe 80 od ESU - mniejsza maszyna, z dynamicznym generatorem dymu i większą ilością funkcji - 499,00 €. Wiem, że mogę tutaj swoją opinią zapełnić najbliższe 10 stron wątku, czego nie chcę, ograniczę się tylko do stwierdzenia, że ja osobiście będę polował na przecenę, szczególnie, że jeszcze kilka malowań na pewno się pojawi . Co więcej, w samych Końskich ten model aż trzy osoby, mimo iż premiera była może dwa tygodnie temu - jak dla mnie, to jednoznaczna odpowiedź na to, czy się polskim modelarzom podoba.
- Podsumowując: Model jest bardzo ładny wizualnie i mega się cieszę, że mamy prawdziwy polski parowóz z krwii i kości. Może i reflektory nie są lustrzane, ale dzięki temu nasze rodzime manufaktury zarobią. Może i dekoder pikoski jest słaby, ale mamy pełną wersję od DCC24. Może i głośnik jest cichy, ale duża kostka cukru powinna się zmieścić. Może i mój test skończył się na defekcie lokomotywy, ale hej - mi się nim jeździło dobrze! Cieszę się niezmiernie, że mogę wreszcie pójść do sklepu i kupić coś, czego przeróbka na moją wersję zajmie mi trzy dni, zamiast trzech miesięcy.
Nie w tym modelu. Co do wad, przede wszystkim nie mam łatwej możliwości mapowania funkcji. Przy dziesięciu modelach sterowanych Fredem, spamiętanie nawet pierwszych dwunastu jest po prostu niemożliwe. Nie mam też możliwości wgrywania własnych dźwięków, tworzenia programów logicznych, itd. w skrócie zamknięty standard. To jest oczywiście wada wszystkich dekoderów Piko. Jeżeli chce się dłubać, trzeba kupować ESU.
Nie wiem, czy w tym momencie chcę wchodzić w szczegóły, bo nie jest jeszcze pewne co jest przyczyną i czy nie jest to pechowa wada tylko tego egzemplarza. Generalnie uszkodzeniu uległa tuleja izolująca osi prowadzącej, przez co ta na stałe przestała się obracać. Jak będzie wiadomo coś więcej, to może się to opisze.
Zanim się za to wezmę (pewnie jakaś akcja reklamacyjna) to tutaj 3 fotki powstałego uszkodzenia, o którym pisał @Sytzmer .
4 fotka porównawcza z prawidłowo wygladajacą tuleja.
Nie w tym modelu. Co do wad, przede wszystkim nie mam łatwej możliwości mapowania funkcji. Przy dziesięciu modelach sterowanych Fredem, spamiętanie nawet pierwszych dwunastu jest po prostu niemożliwe. Nie mam też możliwości wgrywania własnych dźwięków, tworzenia programów logicznych, itd. w skrócie zamknięty standard. To jest oczywiście wada wszystkich dekoderów Piko. Jeżeli chce się dłubać, trzeba kupować ESU.
Do modelu jest przecież dołączana lista funkcji, więc nic nie trzeba zapamiętywać, a można też przecież zrobić sobie małą ściągę wkładaną do kieszonki na odwrocie FRED'iego - wówczas zawsze jest pod ręką i jest wygodna/poręczna. Jeśli chodzi o "brak możliwości" mapowania dekoderów firmy PIKO, to jest dokładnie tak samo jak w przypadku dekoderów innych producentów - wystarczy programator.
Ostatnio na targach w Katowicach zrobiłem jednemu z forumowych kolegów indywidualne mapowanie funkcji oraz ich układ, a także dostosowaliśmy czas zapalania i gaszenia świateł. To są normalne, w pełni konfigurowalne dekodery, ale tak jak do dekoderów firmy ESU/Zimo potrzeba programatora firmy ESU/Zimo, tak do dekoderów PIKO potrzeba programatora firmy PIKO - wówczas programowanie jest szybkie i wygodne, tak więc jeśli tylko o to chodzi to nie jest to wada, chyba że ktoś nie chce mieć jakiegokolwiek programatora, to wówczas jest to ogólna wada wszystkich dekoderów cyfrowych. Oczywiście w każdym dekoderze można wszystko zmienić przy pomocy niemal każdego systemu sterowania cyfrowego zmieniając poszczególne CV-ki, ale to droga przez mękę... programator to świetna sprawa.
Do modelu jest przecież dołączana lista funkcji, więc nic nie trzeba zapamiętywać, a można też przecież zrobić sobie małą ściągę wkładaną do kieszonki na odwrocie FRED'iego - wówczas zawsze jest pod ręką i jest wygodna/poręczna.
A ja sobie jeszcze bardziej ułatwiłem sterowanie, bo w większości modeli poprosiłem fachowców (m.in. Elvisa czy DCC24), żebym pod kolejnymi klawiszami F miał podobne funkcje: np. żeby w każdym modelu F0 = Pc1, F1 = Tb1, F2 = Pc2, F3 = Pc5, F4 = syrena1, F5 = syrena2, F6 = uruchomienie lokomotywy i dźwięków, F7 = światła krótkie/długie, F9 = gwizdek, F10 = polecenie "odjazd", itd.