Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
Polecam zakupienie zwykłej najtańszej gąbki, wyrwane kawałki mogą posłużyć do usuwania nadmiarów farby, i doskonale nadają się do nanoszenia patyny w formie zwykłego czarnego brudu
Sugerowałbym nawet zamiast zwykłej najtańszej gąbki użyć gąbki kosmetycznej zwłaszcza sprzedawanej w opakowaniach przypominających serek topiony (koło podzielone na wycinki). Jest zdecydowanie bardziej gęsta i drobna i imho daje jeszcze większe możliwości subtelnego cieniowania. Koszt niewiele wyższy (rzędu kilku do kilkunastu złotych) za nieduży kawałek. Jeśli używasz wodorozcieńczalnych lub mało agresywnych barwników to po użyciu gąbkę da się doczyścić i starcza na wiele użyć.
Ladunek jest bardzo dobry - co do wielkosci to moge sie tu wypowiedziec jako fachowiec
jest OK - nawet resztki plyt wiorowych - takie polamane resztki materialow drewnianych sa w ten sposob transportowane.
Bardzo ladnie wykonany ladunek. Mozna by napisac ze taki jak u mnie.
Zartowalem - trzeba z poczuciem HUMORU, bo to Hobby staje sie inaczej malo ciekawe.
Jedna uwago teraz potrzeba jeszcze pare takich wagonow, wtedy bedzie MEGA REALISTYCZNIE.
PS
jedno pytanie, czy moglbym dostac na moja poczte orginaly tych zdjec i czy moglbym je wykorzystac do moich celi reklamowych ??
Oczywiscie postawiony wagon na torze bylby jeszcze ciekawszym obiektem.
PS
jedno pytanie, czy moglbym dostac na moja poczte orginaly tych zdjec i czy moglbym je wykorzystac do moich celi reklamowych ??
Oczywiscie postawiony wagon na torze bylby jeszcze ciekawszym obiektem.
Aby rozruszać temat, chciałbym zaprezentować moje podejście do brudzenia modeli
Używam do tego głównie pigmentów pylistych, zazwyczaj firmy Kremer, ale też czeskiego Patynatora (np. biały pigment Kremera nie polecam, za tłusty), oraz różnych rodzajów pędzli - mocno skrócony 00 do nakładania lokalnego, twardy, miękkie "pędzelki" oraz wachlarzowy.
Metoda ma te zalety, że:
nie trzeba odpalać aerografów, mieszać i otwierać farb które potem wysychają, czyścić pędzli, wdychać rozpuszczalnik;
jest odwracalna - pigmenty można zmyć, co ma znaczenie gdy coś sknocimy, ma też to znaczenie dla osób z pogranicza modelarstwa i kolekcjonerstwa, mających opory przed dewastacją swoich rarytasów.
Wady metody - nie wszystko da się nią zrobić, a ponadto łatwo zetrzeć z gładkich płaskich powierzchni, które dotykamy
(ale też tych powierzchni prawdziwy brud też się nie trzyma).
Teoretycznie można to zabezpieczać fiksatywą lub matowym lakierem, ale trzeba wtedy odpalać aerograf,
bo takie w spraju za bardzo "plują" dużymi kroplami.
Jako przykład weźmy "szutrówkę" Roco.
Oprócz brudzenia, staram się też "ulepszyć" model. Głównie chodzi o masę, która często jest zaniżona.
Długość tego modelu wynosi 79 mm, czyli w/g normy MOROP NEM302 powinien mieć masę 31.6 g, a ma 24.7g.
Jeśli chcemy koła wymienić na RP25, to sytuacja się pogarsza.
Na szczęście pod spodem jest miejsce na umieszczenie ciężarka - dołączonego do modelu (służącego do automatycznego rozładunku) lub innego - z fabrycznym masa wynosi 33.9 g.
Druga sprawa to bardzo brzydkie ślady po wtrysku tworzywa - na rynnach spustowych oraz wewnątrz skrzyni.
Ślady na rynnach można łatwo usunąć,same rynny trzeba i tak spatynować.
Ślady w pudle teoretycznie nie widać gdy się je przysłoni ładunkiem, ale jeśli bawimy się w model kolei, to wagon jeździ czasem z ładunkiem czasem bez.
Niestety nie miałem manualnych zdolności, aby porządnie te ślady spiłować i zaszpachlować.
Po zaszpachlowaniu pomalowałem wnętrze lakierem w sprayu - okazuje się że lakier gruntujący f-my Presto o nazwie "czerwony" całkiem podobny jest do RAL3009
Aby zrobić model brudu a nie brudny model, należy wzorować się na oryginale.
Tych konkretnie wagonów w służbie już nie ma, ale są podobne jeśli chodzi o zasadę działania:
Tak więc wnętrze spatynowałem białym pigmentem PATINATOR, używając przyciętego pędzla w celu wtarcia punktowo śladów po kamieniach, następnie puszystym pędzlem rozprowadziłem delikatnie biały pigment:
Rynny spustowe narażone są na abrazję wyładowanego kruszywa - niema tam miejsca na lakier jak w fabrycznym modelu, są zdarte do żywego metalu.
Pudrem tego naśladować się nie da.
Pomalowałem je więc Metalizerem Humbrol 53. Efekt taki sobie, delikatnie mówiąc:
Ale przecież te wyślizgane blachy poddane są korozji - tworzą się tlenki, a pod wpływem wody, wodorotlenki.
Tu pewna uwaga - pigment o nazwie "czerwień żelazowa" widoczny na pierwszym zdjęciu po prawej, jest zbyt czerwony - rdza taka nie jest.
Można go użyć w niewielkich ilościach do zacieków i potem stonować pudrem jasnobrązowym, tak też zrobiłem:
O sprawach patynowania (to złe słowo bo nie tylko o utlenianie chodzi) wypowiem się innym razem.
Ja ostatnio bawiłem się metodą pigmentową ścierając suchą pastelę bezpośrednio na model, a potem wklepując to pędzelkiem. Efekt bardo realistyczny i zarazem dobra alternatywa dla aerografu.
To ja też dorzucę moje małe 3 grosze. Patynuję głównie suchymi pastelami. Plusy i minusy te same co opisane powyżej przez Kolegów. Chodziło mi o uzyskanie przede wszystkim matu, bo te wagony nowe świecą jak psu... oczy. Dlatego ograniczyłem się do samych pasteli. Został mi jeszcze jeden taki wagon z set'u i teraz pewnie zrobię więcej, czyli zacieki między deskami z rozcieńczonej farby, zaznaczenie dolnych linii poziomych, itd. Samymi pastelami tak ubrudziłem:
Niezbyt do mnie przemawiało to patynowanie, ale myślałem że to dlatego iż nie umiem sobie wyobrazić nowego malowania w wersji podniszczonej. Ponieważ ostatnio spotkałem taki wagon, odgrzewam kotleta, nie po to by krytykować, ale aby pokazać, że modelowanie mocno eksploatowanego wagonu jest nietrywialne:
Na dobrą sprawę, to trzeba by cały wagon na nowo pomalować, aby uwzględnić wheatering powłoki malarskiej.
"Jak powstają twoje teksty..." itd, ciężkie pytanie, ogólnie to mam taki pędzel wyłysiały ukochany, stwardniały, mieszam farby i nachrzaniam po wagonach, robi się faktura i kolor, takie tup tup tup..., lubię mazaki do bialych tablic - pactra lubi wyrzucić proszek to nimi ozywiam kolor - i pisaki na płyty, myję maluję i tak w kółko.
To zestaw "obowiązkowy":
A tu jeszcze oprócz owych była szczoteczka do zębów: