Przed takimi wycieczkami trzeba się rzetelnie przygotować, dziś Piotrek zwrócił mi uwagę na brak tego przygotowania, dlatego pokażemy to co znaleźliśmy, a jesienią lub jeśli zima znów łagodną będzie przejdziemy cały szlak od Niechcic.
Wprowadzeni w błąd szukaliśmy stacji wąskotorowej w Gorzkowicach na miejscu placu ładunkowego, "Panie tam były tory i zwrotnice, ze cztery, albo więcej", no były być może ale nie tam gdzie nam pewien Pan pokazywał.
Mała mapka interesującego nas wycinka trasy.
W punkcie A magazyny obok których był tor wąski stacyjny, dziś jest to żłobek.
Idziemy do punktów B i C mijamy dom handlowy.
I co najmniej dziwną budowlę, Piotrek twierdzi że jeśli imperialiści mają schrony przeciw atomowe, to u nas mogą być ściany o tym samym przeznaczeniu, przyznajcie że projektant i budowniczy minęli się z powołaniem.
Dochodzimy do miejsca na końcu ulicy, gdzie najprawdopodobniej była brama wjazdowa na stację wąskotorową, ilośc szutru może wskaywac na centralny punkt tejże, obok betonowy płot którym ogrodzona była stacja.
Tu spotkaliśmy się z jedynym przypadkiem głupoty w tej miejscowości, oglądając szyny w ogrodzeniach których jest w tym miejscu mnóstwo, zostaliśmy zagadnięci przez obleśną tłustą dość młodą chyba kobietę, napychającą paszczę lodami, pytała o pozwolenie, więc ja spytałem o jakie jej chodzi, coś tam bełkotała próbując przełknąć w nadmiarze umieszczony w otworze gębowym pokarm, ale widząc że jej bełkot nie robi na nas wrażenia, pośpiesznie się oddaliła nie wyjaśniając o jakie pozwolenie chodziło.
Epizod, nie pierwszy i nie ostatni ktoś będzie chciał być ważniejszy niż jest.
Od Pana w garażu dowiedzieliśmy się że tor biegł obok sklepu Dino, doszliśmy do niego.
Punkt B tu była gdzieś brama prowadząca na teren stacji.
Punkt C tu po pokonaniu drogi tor biegł dalej, obok niegdyś budynku magazynowego w głębi.
Gorąco jak diabli, weszliśmy do sklepu, zaopatrzyć się w napoje, to co zabrałem na cały dzień wytrąbiłem w mgnieniu oka, stoimy w kolejce, jakieś kłopoty z kasą, aby zabić czas pytam kasjerkę czy pamięta którędy biegły tory kolejki, no i zaczęło się, Pani kasjerka na zmianę z klientką czekającą na uruchomienie kasy, opowiadają nam o kolejce, włączą się Pan w wieku Piotrka czyli młodzik jeszcze i opowiada nam o śladach torów w asfalcie w pobliskiej miejscowości, pytam czy daleko, nie mogę Was zawieźć, rozumiecie obcy człowiek chce nas zawieźć, reszta w kolejce nie grymasi że rozmawiamy, każdy coś dodaje, niesamowite, gdyby nas zostawić w spokoju i nie mącić niektórym w głowach znikneły by podziały, bo w gruncie rzeczy gdzieś w głębi jesteśmy życzliwą nacją, patrzymy z Piotrkiem zdumieni na siebie i nie wiemy co powiedzieć.
Rusza kasa płacimy i jedziemy z naszym przewodnikiem, dowozi nas do miejsca gdzie tor przecinał drogę, opowiada nam jak to będą dzieckiem oglądał jadące składy, dziękujemy mu z całego serca za pomoc, aż się chce żyć i iść, żegnamy się i stoimy obserwowani przez starszą Panią na środku drogi wlepiając gały w resztki toru.
Miejscowość Bukowina punkt D.
Zagadujemy starszą Panią, no i kolejne pół godziny wspomnień, jak to było, jak dziewczynka która przychodziła do jej córek, w wyniku nieszczęśliwego wypadku straciła nogę pod wagonami kolejki, całe ogrodzenie z szyn, wpuszcza nas do środka, rozmawiamy z jej córką i zięciem, o kolejce o szynach, o życiu, 89 lat dwadzieścia siedmioro wnucząt, jasny umysł i dość dobra kondycja, czy nam się uda tak długo żyć.
Spotkania z takimi ludźmi są niesamowite, jakbym był w lubelskim u mojej rodziny, niesłychanie jest porozmawiać, a przede wszystkim posłuchać opowieści, mam wrażenie iż nie potrafię przekazać Wam za pomocą znaków uczucia jakie nami zawładnęły w tym momencie, mając nadzieję że jednak wiecie o co chodzi.
Obok drogi biegł tor w stronę Gorzkowic, droga była kiedyś polna i wąziutka jak nam relacjonowała starsza Pani.
Za tym słupem skręcała i biegła wzdłuż lasu do Gorzkowic.
W linku który podałem jest kilkanaście zdjęć między innymi jedno z miejsca przy słupie, zerknijcie sobie, na razie nie mam pozwolenia autora, więc wstrzymałem się z jego publikacją.
Idziemy kawałek w drugą stronę, za domem gdzie biegł tor.
Za zakrętem wychodził w pola, widać dość wyraźnie jego przebieg.
Wracamy, kawałek musi przejść, a w płotach wszędzie szyny.
Stąd wracamy.