Dziś będzie nieobiektywnie, złośliwie, obrażająco i ogólnie do d...y, jeśli kogoś to uraża, lub obrażony zostanie obiekt jego adoracji no to trudno niech nie czyta na drugi raz.
Sobotnia rutyna, wstaję późno 6.25 ale to mit bo obudziłem siei tak o czwartej, wychodzę na dwór z Balbinką, a może już Balbiną, przybyło jej jakieś dwa i pół kilo no i mężniejszą jest, śniadanie krzątanie, jedziemy na zakupy na ryneczek, tak się nazywa choć to pawilon jest raczej, do dziewczyn co sery przednie sprzedają, do Pana od warzyw, do Pani co sprzedaje wyroby regionalne z Szadku

i nie wierzy ze ktoś może ją zarazić bo nie kicha i nie kaszle na nią, rutyna, maski na zdradzieckich mordach a nosy jak na obrazkach z Żydami na szczęście, przecież w razie czego Bozia obroni.
Wychodzimy przed budynek, zamieszanie na przejściu, leży mężczyzna w średnim wieku, drugi robi mu masaż serca, ****a zakłądam rękawiczki rozpinam kurtkę, syrena, podjeżdża pogotowie, no nie tym razem kolego, nie tym razem, wyskakują ratownicy, młodzi, dziewczyna wśród nich prawie dziecko, zamieszanie pytam czy mogę pomóc, choć nie wiem jak mógłbym pomóc, podjeżdża drugi ambulans, kombinezony, maski, rękawice, trwa walka o życie obcego im człowieka, nie lekka sądząc po kroplach potu na czołach, zbieramy się nic tu po nas tylko przeszkadzamy, wokół tłum, co druga ręka trzyma telefon, pacz Andżela jaki dziś miałam stres, gościa pompowali przy mię, no co Ty Zdzisia wrzóć to na fejsa, niech widzą jaka byłas dzielna przy tobie schodził gość a Ty nic, pewnie psychiatra będzie musiał Cię leczyć przez odbyt i tak dalej i tak dalej.
żadne się nie ruszy, ****a, a sensacja pierwsza klasa, co tu się dziwić że idioci nami rządzą skoro idioci ich wybrali.
Jedziemy do Lidla, tak do faszystów, po to żeby im się lepiej wiodło, mogli inwestować w przemysł modelarski, w Roco, w Pajko, żeby naczelny patryiota forum w rozciągniętym dresie mógł kupować faszystowskie modele, konwertować i sprzedawać za niemałe pieniążki, a potem pluć na Niemców, jego dobre samopoczucie to moja zasługa i moje pieniądze.
Sobotnia rutyna, aż boli od tej normalności.
A potem właściwie zaczyna się zasadnicza opowieść, czyli umarła stacja i moja na niej wizyta, zabieram się do hurtowni z artykułami dla źwierzaków, jedziemy po piłeczkę bo "córeczka" poniszczyła swoją ulubioną, przy okazji zaoszczędzi mi to trochę czasu i drogi.
Po drodze mijamy łódzki "Nikiszowiec".
To tylko maleńki fragment "osiedla" Księży Młyn.
No zakupy, i rozstajemy się na rogu ulic Targowej i Nawrot.
Znajduje się tu fabryka Jarocińskich, znaczy budynek, bo produkcja zakończyła się dawno, gdy nikt nie protestował i nie palił opon w Warszawie, bo jemu pracy nie zabrali.
http://www.polskiezabytki.pl/m/obiekt/11231/Lodz_-_fabryka_Jarocinskich_/
Sześć lat temu takie trochę fantastyczne pomysły krążyły w umysłach co niektórych.
https://lodz.naszemiasto.pl/zabytkowa-fabryka-jarocinskiego-stanie-w-nowym-miejscu/ar/c16-2235114
Nie mogłem się dostać do środka, szkoda pewnie na elementach konstrukcyjnych można znaleźć cechy producentów, ale pracuję nad tym, tyle że jeśli nawet to i tak nie ma gdzie i komu się pochwalić, ale czy trzeba.
Dochodzę Targową do Tuwima, potem skręcam w jakąś ulicę której dawniej nie było i za chwilę mijam plac po dawnych zabudowaniach fabrycznych, nie wiem jakich, ale z nowszej historii tu mieściła się firma Enkev producent materacy i galanterii z włókien kokosowych, dziś został po niej tylko komin.
I dochodzę do celu dzisiejszej przechadzki.
Ze względu na silne poirytowanie nie wymieniamy nazwy tego miejsca.
Prawie jak opera w Sydney.
Dzień jest ponury, zaczyna mżyć.
Pusto jak to w czasach zarazy.
Moloch, drogi bez wyrazu, bez duszy, bez podróżnych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Łódź_Fabryczna
Wschodnia część hali, tłum tworzą ochroniarze w niespotykanej ilości i sprzątacze, ale Ci ostatni nagle gdzieś zniknęli, ci pierwsi pozostali.
To co mnie doprowadza do szewskiej pasji to dawne zapewnienia "Bobów budowniczych ze elewację dworca starego rozbiorą i odtworzą w środku, no odtworzyli tyle że ze styropianu, wiem bo po otwarciu sprawdziłem nożem, jak zwykle fałsz.
Wychodzę, obok na terenie dawnej EC1 ciągle trwa budowa, aż strach pomyśleć jak pięknie będzie jak ukończą swe mozolne przeciągające się nad miarę dzieło.
Niby główne wejście, bo tak naprawdę to można wejść i tu i tam.
Francja elegancja a obok ucztował proletaryat.
Kris, tu powiesili za karę okrągły zegar.
Hol, kasowy, jak oczy zamknąć to aż ciemno od ludzi.
Za moich czasów mówiło się że w takich miejscach wieje ch.... .