Odp.1 Do Sheriffa. W 1991 roku Kolej jeszcze funkcjonowała osobno w Niemczech. Dopiero wiosną 1994 roku oficjalnie powstało DB AG
A nie było to przypadkiem 01.01.1994r?
Wagony o które pytasz nie były przemalowywane z powodu braku środków dlatego wyglądają tak jak wcześniej, natomiast naprawy rewizyjne musiały być zrobione żeby te wagony w ogóle mogły jeździć. To było priorytetem w tych trudnych czasach dla DDR ponieważ jak wspomniałem na początku w tym czasie oba zarządy ( DB,DR ) były de facto nadal osobnymi tworami prawnymi a dla DR była to sprawa wręcz honorowa żeby ich wagony ze znakiem DR jeździły po Europie. Zresztą mam na ten temat fajny film.
Przyznam szczerze, że wcześniejsze wyjaśnienie udzielone przez
@MariuszU do mnie bardzo przemawia.
To może czas to zmienić? Skład Talgo RŻD trudno nazwać "stodołą". A sypialne wagony zgodne ze standardami UIC i RIC były eksploatowane przez SŻD już w latach 1960. O wprowadzaniu w błąd innych, mniej obeznanych czytelników już nie wspominam...
Z całym szacunkiem, ale pojęcie "stodoła" nie jest chyba oficjalną definicją jakiegoś jednego konkretnego typu wagonu więc trudno stwierdzić, czy użycie przeze mnie tego słowa może kogokolwiek wprowadzać w jakikolwiek błąd. Owszem - przyjęło się "stodołami" nazywać pewną grupę typów, ale "przyjęło się" to też pewnego rodzaju uproszczenie. Dlatego "Andrzeju, nie denerwuj się"
Dla poprawienia humoru przytoczę historyjkę skąd w mojej głowie taki (niepoprawny wg. Ciebie) aksjomat:
W lecie 1993 albo 1994r. wybrałem się z przyjacielem na wyprawę (dzisiaj byśmy ją nazwali "treckingiem") w góry Tienszan. W tym celu zabraliśmy 3 plecaki, po jednym dla nas, ten trzeci napełniliśmy na targu w Moskwie flaszkami wódki. Poszliśmy na dworzec gdzie były odrębne kasy (i ceny) na bilety dla "zgniłozachodowców". Dla swoich cena za bilet była 1/10 ceny dla gości dewizowych. Uprosiliśmy okolicznego żula żeby kupił nam dwa bilety dla "miejscowych". Wagon w jakim jechaliśmy do Ałmaty generalnie miał jeden wielki przedział i zamiast leżanek miał hamaki. Coś jak 4 klasa
Jego wnętrze nieodparcie kojarzyło nam się ze stodołą bo jechały z nami... kozy
Oczywiście współpasażerom szczodrze dzieliliśmy z trzeciego plecaka, a jak przyczepił się do nas kierownik pociągu za nieodpowiedni bilet to go współpasażerowie wywalili z wagonu. Całe szczęście, że staliśmy na jakiejś stacji. Później i tak z nami pił dalej.
Mam zatem Andrzeju nadzieję, że nie obrazisz się za takie moje uproszczenie w stosowaniu określeniu "stodoła". W moim wieku czasem trudno pozbyć się przyzwyczajeń.
Zdroofka
Andrzej