Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.
A, gdy na polu podczas orki zderzą się dwa traktory. Jeden traktorzysta zginie, a drugi odniesie ciężkie obrażenia ciała, to jak takie "zdarzenie" nazwiesz. "Zdarzeniem" czy "wypadkiem"a może "katastrofą"?
Skopiowałeś tekst z wikipedi, to ja też potrafię.
Chciałem tylko zwrócić uwagę że różne zdarzenia występują nie tylko na drogach publicznych, a które też trzeba nazwać.
Kolego Barman. powtórzę z tego tekstu który podałem. Do wypadków zalicza się w szczególności [ zdarzenia na przejazdach kolejowych ] Jeżeli tego nie możesz zrozumieć, to nic na to już nie poradzę.
kolizja: jak nie ma rannych i zabitych, są uszkodzenia infrastruktury lub pojazdów
wypadek: conajmniej 1 ranny lub zabity
zdarzenie drogowe: tylko do celów statystycznych, zawiera w sobie oba powyższe.
O ile wiem, nie rozróżnia się osobnej kategorii, czy też klasyfikacji dla zdarzeń z pociągami.
Uwaga - w prawie o ruchu drogowym nie ma definicji wypadku, ale jest jakiś artykuł, który sugeruje, że wszystko to wypadek, ale to już sprawa dla papug, jak dla mnie nie ma tam deifnicji więc nie ma tematu.
Mam pytanie odnośnie obsługi taboru po wypadkach. Czy firmy kolejowe muszę mieć podpisane umowy na przegląd taboru i szukanie, sprzątanie szczątków. Czy czynności kończą się ma miejscu wypadku? A np mycie czy usuwanie znaleźli to już w gestii np lokomotywowni?
Każdy jest odpowiedzialny za swoją własność.
PLK SA za infrastrukturę drogową, (doprowadzić jak najszybciej do przejezdności szlaku-stacji). Przewoźnik- za swoją własność - tabor.
Natomiast kiedy komisja ustali przyczyny wypadku (kto jest winny), obciąża finansowo za cały wypadek winowajcę.
Pierścienie zabezpieczeń.
Witam miło.
Chciałbym Wam opowiedzieć o historii, która przytrafiła mi się w Wigilijny Wieczór. Najpierw jednak muszę wygłosić pewien wstęp.
Jedną z moich fascynacji w odniesieniu do kolei jest zastosowany w niej "pierścieniowy" system zabezpieczeń. Są przepisy, są systemy sygnalizacji i są szkolenia osób, które w razie sytuacji kryzysowej mogą szybko zadziałać, jest też łut szczęścia - najsłabszy i już nie kolejowy pierścień. Co uratowało mnie i moją Rodzinę kiedy w Wigilię około 16.45 w drodze na spotkanie rodzinne przejeżdżaliśmy skrzyżowanie ulicy Chełmżyńskiej w Warszawie Rembertowie z linią kolejową Warszawa - Terespol - tego nie wiem.
Omawiany przejazd kolejowy jest chyba jednym z gorszych w Warszawie.
Przepraszam za jakość zdjęcia ale to jedyne jakie udało mi się zrobić za dnia z okien pociągu.
Bardzo duży ruch samochodowy i kolejowy powoduje tu mnóstwo napięć między dróżnikiem przejazdowym i kierowcami. Ochronne ogrodzenie strażnicy przejazdowej pojawiło się tu chyba najwcześniej. Wydaje mi się także, że zastosowany jest tu dość skomplikowany regulamin. Od strony Rembertowa przejazd jest osłonięty semaforami wyjazdowymi z części towarowej tej stacji.
Dyżurny ruchu zgłasza żądanie wydania zgody, dróżnik zamyka przejazd i wydaje zgodę. Dopiero wtedy semafor może wyświetlić sygnał wolnej drogi. Podglądając zmianę świateł na semaforach linii podmiejskiej i dalekobieżnej podejrzewam, że żądanie wydania zgody zgłasza się na każdy tor oddzielnie. Taki system z pewnością daje poczucie bezpieczeństwa dróżnikowi. Niektórzy z nich czują się nawet tak ważni, że z dużym opóźnieniem zamykają rogatki i wydają zgodę, co powoduje, że niemal zawsze opóźnione SKM-ki łapią kolejne sekundy straty wlokąc się spod peronów w celu uniknięcia zatrzymania przed semaforem. Takiego poczucia bezpieczeństwa nie daje strona zachodnia. Mimo, że jest to przejazd kategorii A od strony Wschodniego osłonięty jest tarczami przejazdowymi. Co ciekawe wszystkie tarcze przejazdowe czyli na linii podmiejskiej, dalekobieżnej i towarowej są ze sobą sprzężone. Widać to na poniższych zdjęciach.
Tu tarcze przy torze przeciwnym do zasadniczego na linii podmiejskiej i niżej przy torze zasadniczym na linii towarowej,
Tu pełna iluminacja przy torze linii towarowej i obu torach linii dalekobieżnej.
Tarcze wzbudza jadący pociąg. Na linii zaś funkcjonuje jednokierunkowa samoczynna blokada liniowa. Nie ma więc możliwości wydania lub niewydania zgody przez dróżnika. Chyba, że na poziomie nastawni Posterunku Odgałęźnego Podskarbińska na liniach pasażerskich. Dlaczego jednak zapalają się wszystkie tarcze przejazdowe bez względu na to, którym torem jedzie pociąg?
****
Jak wspomniałem zbliżało się Wigilia. Jak rzadko ostatnio, całą Rodzinką dojeżdżaliśmy do przejazdu kolejowego. W radiu leciały świąteczne hity i kolędy. W bagażniku prezenty do rozdania i miejsce na te, które na nas czekały. Nastroje pierwszorzędne, bo to bardzo rodzinne święta.
Łuojciec - rzekło moje starsze dziecko - już masz pierwszy prezent! Przejazd jest zamknięty!
Wzruszyłem się - rzeczywiście to był bardzo miły gest ze strony kolei. Do tego przeleciały dwa pociągi jeden po drugim. Szlabany się podniosły i ruszyliśmy wraz z innymi "Driving home for Christmas".
Wtem usłyszałem
ŁUOJCIEC UWAŻAJ! CO TO?
****
Jakieś 50m od nas poruszał się w naszym kierunku EZT. Nie zdążyłem zobaczyć dokąd mimo, że jechał powoli. Chyba przyspieszyliśmy - nie pamiętam. Grunt, że przejechaliśmy i ci za nami też. Po chwili uruchomiona została sygnalizacja i niemal jednocześnie zostały zamknięte zapory. Skołowacenie i jakiś lęk nie pozwoliły mi na przyjrzenie się temu co się wydarzyło. Refleksja przyszła później - uratował nas jeden z pierścieni zabezpieczeń. Tylko który?
- Czy dróżnik nie zamknął rogatek i na tarczy wyświetlił się sygnał Osp1, co spowodowało, że maszynista zwolnił do 20km/godz.?
- A może to był ten najsłabszy pierścień zabezpieczeń - łut szczęścia, że na semaforach wjazdowych do Rembertowa było czerwone co się bardzo często zdarza i wymusza hamowanie pociągów. Że to dzięki temu maszynista miał szansę zwolnić tak aby nas nie rozjechać.
Nie zadziałały inne pierścienie, w tym jeden zależny od kierowcy. Zaufanie, że wszystkie pierścienie działają i niesprawdzenie czy można bezpiecznie wjechać na tory.
Wigilia, świąteczne hity, kolędy, wspólnie spędzony czas.......
Tym razem skończyło się szczęśliwie. Dlatego pomyślałem, że muszę to opisać, bo po pierwsze wypadki zdarzają się gdy zawiodą wszystkie systemy zabezpieczeń, po drugie, bo kiedyś na forum była dyskusja czy zatrzymywać się przed przejazdem i upewniać, że nie ma pociągu.
To jako "stały bywalec" z tej drugiej strony Ci spróbuję odpowiedzieć...
Jak sam napisałeś, od strony zachodniej przejazd jest osłonięty tzw TOPami, które mnie jako osobę prowadzącą pojazd szynowy informują o otwarciu lub zamknięciu rogatek.
Jesli mam informację o" nie zadziałaniu" urządzeń przejazdowych zwalniam do 20 km/h i wywołuję po radiu Rembertów informując o powyższym. Wjazd w stacje możesz mieć podany, ale jak TOP "jest na pomarańczowo" to 20 km/h i niema zmiłuj, bo jak będę miał 21 na płycie przejazdowej i bym kogo kolwiek (pieszy/pojazd) trafił, to ja mam przerąbane.
Pomijam fakt, że po którejś modernizacji stacji dyżurny wyprawiając pociąg w kierunku podg. W-wa Podskarbińska nie poda semafora jak przejazd się nie zamknie.
Może kolokfialnie, ale mam nadzieję, że jasno...
Tak dziękuję. To wszystko dla mnie jest jasne. Zastanawia mnie tylko dlaczego wszystkie TOPy się zapalają mimo, że jedzie tylko jeden pociąg po jednym torze. To oznacza, że drożnik może nie wiedzieć skąd nadjeżdża pociąg. Na zwykłych liniach dwutorowych sprawa jest prostsza- sygnały dźwiękowe z torów parzystych/nieparzystych i dwóch kierunków. Ale tu jest 6 torów od zachodu i 4 od wschodu - jak to zróżnicować systemem dzwonków? Dlatego zastanawiam się co nas uratowało. Czy Osp1, czy też fakt, że semafory wjazdowe jak niezwykle często na ostatnią chwilę podawały wolną drogę. Jeżeli drożnik miałby diodową tablicę z żądaniem wydania zgody nie otworzyłby przejazdu. A otworzył. Poza tym mam podejrzenie graniczące z pewnością, że otworzył szlabany, kiedy pociąg, który nas przestraszył minął czołem TOPę. Stąd moje podejrzenie, że to łut szczęścia (stój na wjazdowym i reakcja maszynisty). Gdyby tak było, to wykryła się poważna dziura w systemie bezpieczeństwa. Mam nadzieję jednak, że czegoś po prostu nie wiem.
PS Kiedy wrócą wreszcie Elfy? Te Impulsy są jakoś za małe.
Biorąc pod uwagę, ze przejechaly dwa składy i drożnik Wam podniósł rogatki, to trzeci skład raczej mógł widzieć TOPy na pomarańczowe / ciemne + wjazd na stój... Ergo nie miał co się śpieszyć.
Tarcze ostrzegawcze przejazdowe, które w stanie zasadniczym pozostają ciemne, są włączane przez uruchomienie urządzeń ostrzegających na przejeździe. Jeżeli na przejeździe są urządzenia samoczynne, uruchamiane przez pociąg, to rzeczywiście, pośrednio "pociąg wzbudza tarcze", bo pociąg uruchamia sygnalizację, a to z kolei powoduje włączenie świateł na Top. Ale gdy na przejeździe są urządzenia obsługiwane przez człowieka, to przejazd pociągu nie ma wpływu na działanie Top. Dla maszynisty nieoświetlona Top jest równoznaczna z sygnałem Osp 1 (dwa pomarańczowe światła poziomo) i oznacza obowiązek zmniejszenia prędkości do 20 km/h do chwili minięcia czołem przejazdu.
. (....) Jeżeli na przejeździe są urządzenia samoczynne, uruchamiane przez pociąg, to rzeczywiście, pośrednio "pociąg wzbudza tarcze", bo pociąg uruchamia sygnalizację, a to z kolei powoduje włączenie świateł na Top. Ale gdy na przejeździe są urządzenia obsługiwane przez człowieka, to przejazd pociągu nie ma wpływu na działanie Top.
Swoje podejrzenia na temat wzbudzania tarcz przez pociąg opieram na kilku obserwacjach włączania się ich w tym samym czasie i mniej więcej na tej samej wysokości. A może jest tak, że Podskarbińska wydaje żądanie dania zgody i dopiero po jej otrzymaniu podaje sygnał na semaforze (czasem bez zajęcia toru przez inny pociąg pociągi jadące w kierunku Rembertowa są zatrzymywane pod semaforem przed tym posterunkiem), dróżnik w ciągu regulaminowego czasu zamyka rogatki i jeżeli wszystko gra na tarczy wzbudzanej przez dojeżdżający pociąg pojawi się Osp2. Jeżeli coś będzie nie tak i zapory będą podniesione zapali się Osp1. Ciągle mnie bowiem nurtuje kwestia otwarcia szlabanu pomimo nadjeżdżającego pociągu. Czyli czy dróżnik od strony zachodniej otrzymuje nakazy wydania zgody i czy widzi je na planie świetlnym, a jeżeli tak, to w którym momencie dochodzi do zwolnienia takiej "blokady"? Warto bowiem zauważyć o czym nie napisałem, że był to kolejny pociąg jadący po torach podmiejskich w stronę Rembertowa. Co skłania mnie do podejrzenia, że to nie Top spowodowała zwolnienie biegu pociągu lecz semafor wjazdowy, który stoi w niedużej odległości za przejazdem Kolejowym.
Skonsultowałem się z fachowcem, który w przeciwieństwie do mnie, wciąż jest aktywny w branży, czyli z @Tomek K i wyszło na to, że jak już się zdarzało, moja wiedza nie nadąża za życiem. Tak, jak napisałem, było na początku wprowadzania tarcz ostrzegawczych przejazdowych. Ale później nieco zmieniono zasady i nowsze instalacje są wykonywane inaczej. Przede wszystkim, generalnie Top są przeznaczone do urządzeń samoczynnych, czyli do przejazdów kategorii B (samoczynna sygnalizacja przejazdowa z półrogatkami) i C (samoczynna sygnalizacja przejazdowa wyłącznie z sygnalizatorami świetlnymi). Na takich przejazdach Top są pośrednio włączane przez pociąg, który uruchamia sygnalizację przejazdową, co z kolei powoduje zaświecenie Top. Stosowanie Top na przejazdach kategorii A (obsługiwanych przez pracownika) następuje w wyjątkowych wypadkach, a wspomniany przejazd w Rembertowie z pewnością należy do wyjątków, o czym pisał już kolega @bstok70. W takich wyjątkowych sytuacjach rzeczywiście stosuje się czujniki szynowe, które po wykryciu przejazdu pociągu włączają tarcze ostrzegawcze. Ale jest też jeszcze jedna sprawa: obecnie, tak, jak pisał Michał, Top powinny zaświecać się selektywnie, tylko przy tym torze, którym jedzie pociąg (zarówno na przejazdach kategorii B i C, jak i A - w tym ostatnim wypadku czujniki są wykorzystywane wyłącznie do włączania Top). Jeżeli w Rembertowie jest inaczej i wszystkie Top zawsze zaświecają się razem, może wynikać to z faktu, że jest to (być może) starsza instalacja, gdzie jeszcze nie zastosowano selektywnego włączania Top. Z czasów, kiedy pracowałem w tej branży, a kiedy wprowadzano Top, pamiętam skargi maszynistów, którzy narzekali na oślepianie przez cztery (na obu torach linii 2-torowej) bardzo jasne białe światła, zaświecające się bez uprzedzenia tuż przed pociągiem (przypominam, że w stanie zasadniczym Top są ciemne). Najwyraźniej wzięto to pod uwagę i zmieniono zasady tak, że Top zaświeca się tylko na torze, którym nadjeżdża pociąg.
Ciekaw jestem uwag kolegi @Harry Potter na ten temat.
kiedy wprowadzano Top, pamiętam skargi maszynistów, którzy narzekali na oślepianie przez cztery (na obu torach linii 2-torowej) bardzo jasne białe światła, zaświecające się bez uprzedzenia tuż przed pociągiem
Potwierdzam, walą po oczach jak diabli... Co do zdjęcia/ filmu to wykonam jak będę miał "S2" lub jakiś służbowy. Dziś jadąc pasażerem niestety rozmył mi się obraz ( próba wykonania fotki przez szybę pociągu w ruchu)