Pozwolę sobie jeszcze dorzucić od siebie 3 grosze.
Różnica poziomów w wysokości torów przy tarczy ostrzegawczej i torów stacyjnych to 11,5 mm. Czy około 4 metry odcinka torowego wystarczy by tą różnicę zastosować. Oczywiście można to wyliczyć teoretycznie ale chodzi mi o zdanie praktyków.
Mówimy tu o pochyleniu rzędu 0,3%, czyli niezauważalnym dla taboru, a nawet dla człowieka z nieuzbrojonym okiem. W warunkach zlotów makietowych większe spadki/wniesienia mogą pojawić się choćby w wyniku niedokładnego wypoziomowania makiety. Makieta długa na kilkanaście - kilkadziesiąt metrów staje się tworem elastycznym i odchylenia nawet +/- kilka cm od linii teoretycznej nie są niczym niezwykłym.
Dlatego osobiście radziłbym zrezygnować z budowy takiego podjazdu, który i tak będzie się mieścił w granicach błędu, a tylko będzie utrudniał poprawne wypoziomowanie makiety. Ale oczywiście ostateczna decyzja należy do kolegi.
A co z krzywymi przejściowymi ?
Pytanie zasadnicze - czy w rzeczywistości są/były tam krzywe przejściowe? Nie znam historii tej stacji, ale na takich lokalnych liniach, gdzie prędkość handlowa w chwili ich projektowania mogła nie przekraczać 60 km/h, krzywych przejściowych mogło zwyczajnie nie być.
A skoro kolega idzie raczej w hiperrealizm i nie planuje istotnych skrótów, to podejrzewam, że ten łuk na podejściu do stacji będzie miał i tak na tyle duży promień, że ewentualna krzywa przejściowa będzie po prostu niezauważalna, a dla modeli taboru zupełnie obojętna. Także to znowu decyzja kolegi, czy chce mieć osobistą satysfakcję, że taką krzywą zrobił.
Zgadzam się z Krzysztofem, że najbardziej "widowiskowym" elementem będzie ewentualna przechyłka toru do środku łuku. Różnica 1mm w wysokości toków szyn daje pochylenie 3,5 stopnia, a to już będzie przynajmniej widać.
