• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Relacja Gdy Glacier Express jest tylko tłem

OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#61
A w oddali przepiękna dolina Centovalli, kolejny punkt programu.
L23.jpg

L1.jpg

L2.jpg


Zapomniałbym na Cardada jest punkt widokowy z którego można podziwiać masyw Monte Rosa oraz Lago Maggiore
LL.jpg

W drodze powrotnej warto odwiedzić Santuario della Madonna del Sasso z pięknym otoczeniem, gdzie można w ciszy odpocząć.
L11.jpg
L13.jpg
L15.jpg
L16.jpg
L14.jpg

lll1.jpg

Wracamy na dworzec Locarno
LL1.jpg

Jednak musimy trochę się wysilić, aby znaleźć miejsce startu naszego środka transportu.
Nie wiem, czy to efekt uboczny przebudowy stacji początkowej Centovalibahn, czy zaniedbanie, ale dotarcie do znajdującej się w podziemiach stacji nie jest proste, brak oznakowania.
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#62
Wyruszamy w podróż koleją Vigezzina-Centovalli na trasie z Locarno do Domodossola, trasie 83 mostów i wiaduktów.
My niestety ze względu na brak czasu (podróż w jedną stronę to 2 godziny), a także ograniczenia w ruchu ze względu na remont, dojedziemy tylko do ostatniej po stronie szwajcarskiej stacji Camedo. Z wyjątkiem tej panoramicznej trasy, „stu dolin” jest nadal całkowicie naturalnych.
Linia kolejowa Locarno - Domodossola, jeśli ktoś przeanalizuje mapę połączeń kolejowych, stanowi zamknięcie pętli łączącej Brig, Andermatt. przez Furka, dalej Locarno przez St. Gotthard i z powrotem do Brig przez Simplona. Może kiedyś.
Trasa posiada ogromne walory widokowe, gdyż jest usytuowana na zboczu doliny Centovalli i Valle Vigezzo jest tyle do zobaczenia i podziwiania, że naprawdę warto, szczególnie że poza przejeżdżającymi sporadycznie pociągami panoramicznymi, nazwanymi Centovalli Express, ruch turystyczny nie jest tu szczególnie widoczny.
Na marginesie Centovalli to "sto dolin", a wiąże się z faktem iż wzdłuż potoku Melezza otwierają się liczne, zaciszne, zalesione i przeplatane szorstkimi skałami doliny boczne.

d18.jpg

d18.jpg

L43.jpg
d30.jpg
D1.jpg
D1.jpg
D1.jpg

d2.jpg
d4.jpg
d5.jpg
d6.jpg
d7.jpg
d8.jpg
d9.jpg
d10.jpg
d15.jpg
d20.jpg
d21.jpg
d22.jpg
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#63
Gdzie kolej szynami nie może tam na linie pojedzie.
d13.jpg

Trochę śródziemnomorskich klimatów.
d11.jpg

Rzymskich mostków ci w rejonie dostatek i to nie koniec.
d26.jpg
d111.jpg

I kilka fotek, ale już nie z okien pociągu.
ll1.jpg
ll4.jpg
ll6.jpg
ll7.jpg
ll8.jpg

Jutro dzień bez pociągu, ale też tradycyjnie i bez samochodu, czyli PostBus.
 

Załączniki

OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#64
Piękny słoneczny dzień, czyli czas na wyprawę w równie piękną dolinę rzeki Verzasca.
Tym razem jedziemy PostBusem linia 321, ale żeby nie było, z przystanku przy dworcu Tenero.
Tradycyjnie zaczynamy wcześnie rano i od głównej atrakcji, średniowiecznego mostu Ponte Dei Salti (skoków) w Lavertezzo, dzięki czemu na początku jesteśmy praktycznie sami.
v3.jpg
v5.jpg
v6.jpg
v4.jpg

Ciekawostką jest, że w tej niepozornej rzece bardzo popularną atrakcją jest nurkowanie, a w okolicach samego mostu znajdują się podwodne nisze o głębokości 7 m. Na marginesie spotkaliśmy tu ekipę nurków z Wrocławia.
W dolinie znajduje się kilka bardzo starych osad zbudowanych z kamienia z dachami z łupków, jedną z nich odwiedziliśmy.
v7.jpg
v9.jpg
v10.jpg
v11.jpg
v1.jpg

Większość tutejszych miejscowości, mimo bliskości Locarno, praktycznie się wyludnia. Przykładowo w Corippo które jest na zdjęciach, w 67 domach mieszka 12 osób, z czego w tzw. wieku produktywnym jest tylko burmistrz, reszta to emeryci.
Korzystając ponownie z PostBus udajemy się w dalszą drogę, na koniec doliny, która ma długość około 25 km, do Sonogno, a dalej pieszo do wodospadu Cascata La Froda o wysokości 70m.
v12.jpg

v13.jpg
v15.jpg
v19.jpg
v18.jpg
v16.jpg

W oddali na zboczach kolejna kamienna wioska.
v17.jpg


To nasz ostatni dzień w kantonie Ticino, jutro wracamy do Graubunden, w dolinę Engandin, a konkretnie udajemy się do Morteratsch czyli bramy do przełęczy Bernina. Będzie się działo.
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#65
Pragnienie powrotu do krainy czerwonych pociągów nieśpiesznie sunących po szynach między górami, tęsknota za wiaduktami, tunelami i całym tym technokratycznym szaleństwem na tle przepięknych krajobrazów, spowodowała, że z pamięci wypadł mi jeszcze jeden dzień w kantonie Ticino, podróż do Lugano.
W pierwszej kolejności na życzenie żony odwiedziliśmy malowniczą wioskę Gandria przyklejoną do zbocza Lago di Lugano, jednak aby tam dotrzeć zaliczyliśmy prawię połowę Lugano bo był problem z odnalezieniem przystanku początkowego autobusu linii 12.
Dworzec kolejowy Lugano.
lu1.jpg

Z dworca do centrum, a właściwie w kierunku jeziora, można udać się na piechotę schodami lub po szynach kolejką linowo-szynową.
lu2.jpg

Jako leniwe staruszki wybraliśmy opcję light.
"Reklama dźwignią handlu" -chyba tak to leciało?
lu3.jpg

Miasteczko jeszcze ospale, co nie znaczy że jest cicho i spokojnie, służby pracują, a restauratorzy szykują się do przyjęcia klientów.
Najbardziej spodobał mi się elegancko ubrany Pan który luksusowym autem przywiózł warzywka.
lu4.jpg

Trzeba przyznać, że nabrzeże robi wrażenie.
lu7.jpg

Ta skromna górka to Monte San Salvatore, na którą planujemy wjechać kolejną kolejką liniowo -szynową, których w samym Lugano są trzy.
Pierwszą zaliczyliśmy z lenistwa, drugą odwiedzimy dla widoków na miasto, jezioro i przesmyk po którym przebiega połączenie drogowe i kolejowe z Włochami, trzecią już odpuszczamy, bo co za dużo ...
lu8.jpg

W parku ciągnącym się wzdłuż nabrzeża taka niespodzianka;
lu9.jpg
Gościu wygląda jakby znajomo.
Gandria, cóż, klimat włoski, ciasno i dostęp do jeziora dla zwykłego zjadacza chleba praktycznie żaden.
lu20.jpg

lu22.jpg

lu25.jpg

Z oddali wygląda tak.
lu26.jpg

Z przesiadką na czymś w rodzaju dworca autobusowego,
lu10.jpg

docieramy do kolejki Funicolare San Salvatore
lu29.jpg

a kolejką pod szczyt Monte San Salvatore

lu12.jpg

aby już na pieszo wdrapać się na szczyt, a dosłownie na dach kościółka Chiesa Monte San Savatore, z z którego rozpościera się przepiękny widok na Lugano, na Lago di Lugano
lu23.jpg

oraz przesmyk Melide, a w oddali, za górami to już Italia.
lu27.jpg
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#66
Tym razem już naprawdę opuszczamy Ticino, punkt docelowy camping w Morteratsch u wylotu przełęczy Bernina.
Najkrótsza droga prowadzi przez Italię i na St. Moritz, tylko jest "mały" problem po drodze, przełęcz Maloja, zdecydowanie nie polecana dla aut z przyczepą.
Po analizie map, filmików i informacji z internetu zdecydowałem się na dłuższą drogę przez Tirano i Berninę.
Jak zwykle ostrożni Austriacy dawali radę to powinna być bułka z masłem.
Alternatywą był powrót San Bernardino, ale mam taką przypadłość, że nie lubię jeździć dwa razy tą samą drogą, a ponadto tam też podjazdy są na poziomie 8-10% i sporo serpentyn, wg. mapy nawet więcej niż na podjeździe na Berninę.
Zdecydowałem i musiałem ponieść konsekwencje.
Ruszyliśmy z Locarno, przez Lugano, nad jeziorem Lago di Lugano, w kierunku na Lago di Como i do Tirano.
Jeśli komuś się śpieszy polecam jednak wybrać objazd autostradą i drogami ekspresowymi, bo przejazd przez włoskie kurorty nad jeziorami to wyprawa dla wytrwałych, widoki jak najbardziej, ale szwendacze i lokalny ruch samochodów powoduje, że prędkość realna na odcinku 100 km nie przekroczyła 40 km na godzinę, mimo że połowę przez Szwajcarię przejechaliśmy autostradą.
Po drodze włoskie klimaty.
t1.jpg
t2.jpg

Niestety z całej trasy przejazdu cały materiał szlak trafił, a właściwie efekt podwyższonego poziomu adrenaliny i sklerozy.
Całą trasę nagrywaliśmy kamerkami samochodowymi w pętli więc gdy przypomniałem sobie wieczorem o wyjęciu karty był już na niej tylko zapis z ostatnich kilku godzin.
Wracając do tematu podjazdu na Berninę, ogólnie nie jest on trudny, bo nie ma dużo serpentyn z ostrymi zakrętami, ale nachylenie momentami dochodzi do 12%, a długość podjazdu to prawie 20 km bez dostępnych miejsc do zatrzymania dla takiego składu jak mój, tj. prawie 12mb.
Było lekko nerwowo, bo to pierwszy test Skody Kodiaq na tak wymagającej trasie, a najgorszy okazał się długi podjazd, bo był moment gdy
temperatura w układzie chłodzenia przekraczała 100*C i ta świadomość, że za Tirano minęliśmy taki znak:
113px-CH-Vorschriftssignal-Verbot_für_Anhänger.svg.png

chodź z tabliczką opisującą, że dotyczy głównie pojazdów o masie 40t i w ściśle określonym przedziale czasu.
W tyle głowy pozostawała świadomość, iż w razie czego ubezpieczyciel może wymigać się od bezpłatnego świadczenia assistance, a z przygody z przed kilku lat w Norwegii wiemy że jakiekolwiek wydarzenie na drodze mogłoby bardzo zaboleć.
Na szczęście skoda nie zawiodła i certyfikat że jest w stanie ruszyć na 12% podjeździe z przyczepą o masie 1,8 tony okazał się nie tylko papierkiem.
Reasumując, nie polecam takiej wyprawy ludziom o słabych nerwach i nie posiadających doświadczenia z jazdą w górach, a pasażerom proszę wcześniej zaaplikować środki uspokajające.
Jesteśmy na Berninie, jedynie 2328 m n.p.m.
t4.jpg
t5.jpg
t3.jpg

Camping w Morteratsch to perełka jeśli chodzi o lokalizację, w dolinie rzeki Ova de Bernina wśród drzew na jej brzegu.
b6.jpg

Wśród jeziorek i licznych strumyków.
t14.jpg

A na drugim brzegu.
t13.jpg

Do stacji mamy 1,5km malowniczej ścieżki brzegiem dolinki.
b14.jpg
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#67
Po przyjeździe pierwszą potrzebą jest zakup pięciodniowego karnetu na RhB - Graubunden Ticket, tym razem na strefę południową.
Mankamentem biletu jest fakt, że nie można go kupić w automacie biletowym, nie można też ściągnąć aplikacji jak w Ticino, trzeba udać się do miejscowości która posiada kasę lub jak kto woli biuro obsługi klienta.
Najbliższa stacja z obsługą biletową to Pontresina.

b13.jpg
b12.jpg

Ponieważ zostało nam trochę wolnego czasu, po powrocie z Pontresiny zrobiliśmy mały rekonesans na stację, a właściwie przystanek, w Morteratsch.
b4.jpg
b5.jpg


Dla pewności skonfrontowaliśmy rozkład jazdy rzeczywisty ze ściągniętym ze strony RhB, bo przez najbliższe 5 dni będzie nam niezbędny.
b1.jpg

Przy okazji mały spacerek Wasserfallweg wzdłuż Cascada da Bernina.
Krótki 600 m szlak prowadzi wzdłuż wodospadów rzeki Bernina, z trzema punktami widokowymi dwoma mostami, ale trzeba trochę się wysilić gdyż wspina się na wysokość 85 metrów, ale warto.

b7.jpg
b8.jpg

b1.jpg

Można tu znaleźć grzyby i to o każdej porze roku,
b10.jpg

a nawet złowić kolację.
b9.jpg

albo poczekać na przejazd kolejnego pociągu.
b16.jpg

b2.jpg
 

sun71

Aktywny użytkownik
MSMK
Reakcje
700 9 1
#68
Mankamentem biletu jest fakt, że nie można go kupić w automacie biletowym, nie można też ściągnąć aplikacji jak w Ticino, trzeba udać się do miejscowości która posiada kasę lub jak kto woli biuro obsługi klienta.
A kartą chociaz można zapłacić, czy jak to najczęsciej bywa w krajach niemieckojęzycznych - Wir akzeptieren keine Karten
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#69
Można zapłacić kartą, tylko niekiedy są problemy czy wsuwać w szparkę, czy tylko zbliżyć.
Zwykle trzeba się wciskać z chipem, tutaj mieliśmy za to zagwozdkę i lekki dysonans poznawczy, bo Pani w kasie nie bardzo ogarniała temat, a terminal też nie wyświetlał jasnych komunikatów i walczyliśmy kilka minut kilkoma kartami, bo ten akurat odmieniec wolał się zbliżać.
Ogólnie w Szwajcarii nie spotkaliśmy się z problemem płatnościami kartą, podobnie w Austrii, czy też w Niemczech.
W Austrii wyjątkiem były małe prywatne biznesy, tam faktycznie zdarzało się że woleli płatności gotówką.
 

sun71

Aktywny użytkownik
MSMK
Reakcje
700 9 1
#70
Można zapłacić kartą, tylko niekiedy są problemy czy wsuwać w szparkę, czy tylko zbliżyć.
Zwykle trzeba się wciskać z chipem, tutaj mieliśmy za to zagwozdkę i lekki dysonans poznawczy, bo Pani w kasie nie bardzo ogarniała temat, a terminal też nie wyświetlał jasnych komunikatów i walczyliśmy kilka minut kilkoma kartami, bo ten akurat odmieniec wolał się zbliżać.
Ogólnie w Szwajcarii nie spotkaliśmy się z problemem płatnościami kartą, podobnie w Austrii, czy też w Niemczech.
W Austrii wyjątkiem były małe prywatne biznesy, tam faktycznie zdarzało się że woleli płatności gotówką.
No z tymi kartami w Niemczech to jest generalnie spory problem... żadne automaty kart nie przyjmują (z napojami, biletowe, parkingowe, całkiem sporo duzych restauracji też kart nie przyjmuje, w miejscach turystycznych - np. na Rugii sprzedawcy widzac obcych zanim jeszcze zaczynali obsługę to mówili, że kart nie przyjmują, w Austrii dużych doświadczeń nie mam, ale pamietam, że zaparkowanie w Insbrrucku na ulicy też było niemożliwe bez opłaty monetami. U niemieckich konduktorów łatwiej juz zapłacić złotówkami, niz kartą (np. w UBB), po zbójeckim kursie 1EUR=5PLN.

A w Szwajcarii z terminalami może być faktycznie nieco inaczej, bo przez jakis czas promowali własne standardy, zresztą można powiedzieć, że wyprzedzające resztę. Teraz już powinno być "normalnie". W krajach, gdzie biletomaty pojawiły się wcześniej (np. w Skandynawii) bardzo wiele tych urządzeń nie obsługuje płatności bezkontaktowych, bo zainstalowane w nich terminale są już dośc wiekowe, a ich przebudowa wcale nie jest taka oczywista. No ale to już mocno off topic. Czekamy na kolejne odcinki wycieczki do Szwajcarii. Ja czasami podrzucam jakieś zdjęcia żonie, wiec z duzym prawdopodobieństwem w przyszłym roku się wybierzemy :D
 
Ostatnio edytowane:

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
12.533 513 30
#71
No z tymi kartami w Niemczech to jest generalnie spory problem... żadne automaty kart nie przyjmują (z napojami, biletowe, parkingowe,
No z tym nie mogę się zgodzić. Przez ostatnie 20-30 lat sporo jeździłem po i przez Niemcy. Dawniej, w latach 90. faktycznie było trudniej, zwłaszcza z kartami kredytowymi - wiele sklepów czy punktów usługowych akceptowało wyłącznie karty debetowe Maestro lub lokalnych, niemieckich operatorów, a kartą Visa czy Eurocard/Mastercard było znacznie trudniej zapłacić. Jednak to się zmieniło i teraz problemów z kartami jest znacznie mniej. Ja podczas moje ostatniej podróży po Niemczech płaciłem kartą w automatach biletowych w tramwajach w Dreźnie, a najmniejszą kwotę, 50 eurocentów, zapłaciłem kartą w parkomacie w jakimś miasteczku, chyba w Miśni. W automatach z napojami nie próbowałem... Ale faktycznie, ciągle jeszcze zdarzają się miejsca, gdzie można płacić tylko gotówką, jednak są to sporadyczne sytuacje.
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#72
No z tym nie mogę się zgodzić. Przez ostatnie 20-30 lat sporo jeździłem po i przez Niemcy. Dawniej, w latach 90. faktycznie było trudniej, zwłaszcza z kartami kredytowymi - wiele sklepów czy punktów usługowych akceptowało wyłącznie karty debetowe Maestro lub lokalnych, niemieckich operatorów, a kartą Visa czy Eurocard/Mastercard było znacznie trudniej zapłacić. Jednak to się zmieniło i teraz problemów z kartami jest znacznie mniej. Ja podczas moje ostatniej podróży po Niemczech płaciłem kartą w automatach biletowych w tramwajach w Dreźnie, a najmniejszą kwotę, 50 eurocentów, zapłaciłem kartą w parkomacie w jakimś miasteczku, chyba w Miśni. W automatach z napojami nie próbowałem... Ale faktycznie, ciągle jeszcze zdarzają się miejsca, gdzie można płacić tylko gotówką, jednak są to sporadyczne sytuacje.
Andrzeju czy naprawdę koniecznym jest w tym miejscu wykład na temat form płatności w kraju który zaliczyliśmy tylko przejazdem w drodze do Szwajcarii.
Aby uciąć dalsze dyskusje, w Szwajcarii udało mi się być w życiu na przestrzeni 12 lat 4 razy płatności w przeważającej części mogą być dokonywane kartami wszelkiej "marki", ale zawsze dobrze mieć przy sobie gotówkę przynajmniej w kwocie jaką się planuje w danym dniu wydać.
Tym razem nie musiałem nigdzie płacić gotówką, ale dwa lata wcześniej przykładowo w autobusach PostBus w rejonie Lauterbrunnen nie przyjmowali płatności żadnymi kartami, trzeba było mieć gotówkę i najlepiej odliczoną w kwocie wartości biletu.
Temat płatności to temat rzeka i można by utworzyć osobny wątek, który zapewne byłby nigdy nie kończącą się rzeką indywidualnych przykładów i indywidualnych zdarzeń.
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
12.533 513 30
#73
Kolego Tomaszu, czy naprawdę koniecznym jest w tym miejscu osobisty przytyk? Tylko dlatego, że to ja napisałem a mnie się tępi na każdym kroku? Odniosłem się do wcześniejszego wpisu kolegi @sun71, który to wpis jednak nie spowodował tak krytycznej reakcji kolegi @Tomasz Sauer, łącznie z cytowaniem kwestionowanego wpisu....
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#74
Kolego Tomaszu, czy naprawdę koniecznym jest w tym miejscu osobisty przytyk? Tylko dlatego, że to ja napisałem a mnie się tępi na każdym kroku? Odniosłem się do wcześniejszego wpisu kolegi @sun71, który to wpis jednak nie spowodował tak krytycznej reakcji kolegi @Tomasz Sauer, łącznie z cytowaniem kwestionowanego wpisu....
Kolego Andrzeju to żaden osobisty, ani nieosobisty przytyk, tylko stwierdzenie faktu że wpis ma się nijak do wątku i trochę go zaśmieca.
Pytanie było ogólnie o płatności kartą w Szwajcarii i choć może nie z tematu kolei, ale jak najbardziej na miejscu, gdyż staram się nie tylko opisać samą podróż, ale też przekazać jak najwięcej informacji praktycznych.
Niestety nie mam za dużo czasu, nie chcę też zajmować zbyt wiele miejsca, ale prywatnie koledzy pytają o wiele więcej praktycznych szczegółów, więc wrzucanie co w Niemczech, itd. trochę jest od czapy. Mógłbym tu zacząć polemizować, opisywać sytuacje związane z płatnościami w większości europejskich krajów tylko po co?
Na pojednanie wrzucam fotkę z dworca w Lugano o której zapomniałem, a która mnie rozbroiła, więc powinna załagodzić sytuacje.
lu11.jpg
 

sun71

Aktywny użytkownik
MSMK
Reakcje
700 9 1
#75
W kwestii pytań kolejowo-szwajcarkich - jak obecnie wygląda ich system kolejowy? Rozumiem, ze mamy SBB, koleje retyckie, operatorów regionalnych, ale jest też BLS. Czy BLS ciągle zarządza własną siecią? Czy ma własne dworce? Jak wygląda kwestia wspólpracy BLS z SBB i wzajemnego udostepniania infrastruktury? Czy są jeszcze inne prywatne spólki, które zarządzaja własną infrastrukturą? Z tego co gdzies tam przeczytałem koleje retyckie są wiecznym bankrutem, który co kilka lat musi być poważnie dofinansowywany, aby nie stac się prawdziwym bankrutem, do czego najwyraźniej władze federalne nie chcą dopuścić.
 

Bolutek

Znany użytkownik
Reakcje
1.643 381 7
#76
W kwestii pytań kolejowo-szwajcarkich - jak obecnie wygląda ich system kolejowy? Rozumiem, ze mamy SBB, koleje retyckie, operatorów regionalnych, ale jest też BLS. Czy BLS ciągle zarządza własną siecią? Czy ma własne dworce? Jak wygląda kwestia wspólpracy BLS z SBB i wzajemnego udostepniania infrastruktury? Czy są jeszcze inne prywatne spólki, które zarządzaja własną infrastrukturą? Z tego co gdzies tam przeczytałem koleje retyckie są wiecznym bankrutem, który co kilka lat musi być poważnie dofinansowywany, aby nie stac się prawdziwym bankrutem, do czego najwyraźniej władze federalne nie chcą dopuścić.
Poczytaj trochę w necie zamiast zadawać niezbyt mądre pytania. Szwajcaria jest tak bogatym krajem, że stać ją na dofinansowywane różnych przewoźników, zwłaszcza takich, którzy pełnią istotną rolę w branży turystycznej. RhB jest tego przykładem.
BLS jest drugim po SBB przedsiębiorstwem kolejowym z prywatnym statusem i kapitałem kantonu berneńskiego...
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#77
RhB może nie jest wiecznym bankrutem, ale przynajmniej dwa razy problem zajrzał im w oczy, ale w Szwajcarii zamykanie połączeń kolejowych można uznać za przestępstwo i działalność antypaństwową więc zawsze są wspierani finansowo, szczególnie że wpisanie znacznej części infrastruktury na listę światowego dziedzictwa UNESCO oraz projekty Glacier i Bernina Express to moim zdaniem strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o pozyskiwanie kasy.
Ogólnie tematy które poruszyłeś wymagają dłuższych wywodów, szczególnie że zależności pomiędzy BLS, SBB, stosunki właścicielskie są tak zamieszane jak w OBB, a na końcu i tak na wszystkim łapkę trzyma państwo. Według mojej wiedzy przynajmniej infrastruktura od 2009 roku wydzielona została do spółki BLS Netz AG, gdzie państwo ma 50,1% w wyniku zamiany kredytów zaciągniętych przez BLS na budowy na kapitał własny, a resztę ma BLS i kanton Berno. Jak mi się uda to poukładać w logiczną całość to postaram się coś wrzucić.
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#78
Po wtrąceniach wracamy do tematu, a dziś, jak to było "crème de la crème", podróż Morteratsch - Tirano.
tt003.jpg

Startujemy z wysokości
tt01.jpg

Już tuż za stacją linia wspina się zboczem na zakręt Montebello i dolinę przełęczy Bernina.
Pierwszy przystanek za Morteratsch to Bernina Suot i jesteśmy już na wysokości 2046 m n.p.m., skąd można udać się na spacer w dolinę Val da Fain, na spotkanie z marmotą lub jak kto woli z murmeltierem.
tt002.jpg

Kolejnym przystankiem na trasie jest Bernina Diavolezza 2082 m n.p.m.,
tt001.jpg

skąd koleją linową można wjechać na 3000 m. n.p.m. do Berghaus Diavolezza aby podziwiać piękny widok na lodowiec Morteratsch i najwyższy szczyt Alp WschodnichPilz Bernina 4049 m n.p.m., a przy odrobinie wysiłku dotrzeć na piękny punkt z widokiem na przełęcz Bernina, ale nie zdradzajmy jeszcze przyszłych zdarzeń.
tt004.jpg

Tuż zaraz jest kolejny przystanek Bernina Lagalp, gdzie niedaleko jest dolna stacja kolei linowej na Pilz Lagalb, niestety w lato nieczynna, a szkoda bo z góry Bernina byłaby "jak na dłoni", a szczególnie droga przez przełęcz.
Nasz pociąg kręci z jednego brzegu doliny na drugą, rzec by można że meandruje jak górski potok, pokonuje mostki,
tt6.jpg

galerie
tt7.jpg

aby powoli dotrzeć najpierw nad małe jeziorka Lej Pitschen i Lej Nair, a następnie nad Lago Bianco zamknięte z dwu stron zaporami, tamami, wedle życzenia.
tt8.jpg

tt9.jpg

a w końcu na najwyżej położoną stację RhB Ospizio Bernina 2253 m n.p.m.
tt10.jpg

tt09.jpg

Teraz mamy już z górki
tt11.jpg

tt13.jpg

Osiołki zajęte sobą i michą mają nas w głębokim poważaniu,
tt14.jpg

pociąg zaś dalej spokojnie, systematycznie pokonując kolejne metry podąża już teraz w dół, choć póki co nieodczuwalnie w dół, ku stacji Alp Grum.
tt15.jpg

Po pokonaniu kilku sztucznych tuneli, wielu zakrętów, dojeżdżamy do słynnej Alp Grum.
tt16.jpg
 
OP
OP
Tomasz Sauer

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
1.876 91 4
#79
Trochę się ostatnio działo, czasu było mało, ale wracamy w Alpy, przynajmniej wspomnieniami.
tt07.jpg

ag01.jpg

Nie będę się specjalnie rozwodził nad urokami okolic Alp Grüm bo jeszcze tu wrócimy.
tt19.jpg

Pociąg teraz jedzie już tylko ostro w dół, przejeżdżając po drodze przez tunele, galerie, wiadukty, mostki, a tory ułożone w serpentyny podobnie jak na Albulabahn rozbudzają wyobraźnię.
ag02.jpg

W dole elektrownia wodna Palu, u podnóża lodowca Palu
ag04a.jpg

widać też już stację Cavaglia
ag03.jpg

ale po drodze mijamy skład w drodze powrotnej do St. Moritz na mijance Stablini.
ag04.jpg
ag10.jpg

ag06.jpg
ag07.jpg

Dojeżdżamy do stacji Cavaglia, po drodze pokonaliśmy "jedynie" 400 m w dół.
tt02.jpg

Ta mała, 24 stałych mieszkańców, miejscowość jest warta poświęcenia dwu godzin odpoczynku w podróży pociągiem.
Bardzo blisko stacji znajduje się mały wąwóz i ścieżka dydaktyczna prowadząca pomiędzy głębokimi dziurami wydrążonymi w skałach tzw. młynami lodowcowymi, też do nich wrociimy.
W wiosce znajduje się też elektrownia wodna zasilana podziemnym rurociągiem ciśnieniowym z położonej powyżej elektrowni Palu, którą mijaliśmy zjeżdżając z Alp Grum. Co ciekawe w tunelu o długości 800 metrów łączącym elektrownie znajduje się kolejka, która jest otwarta dla publiczności podczas zwiedzania, niestety dowiedzieliśmy się o tym już powrocie. Żeby było ciekawiej woda "przerobiona" w obydwu elektrowniach wpada do rzeki Cavagliasch, która z kolei zasila rurociąg do jeszcze niżej położonej elektrowni Robbia, a dalej wpada do rzeki Poschiavino której wody zasilają kolejne elektrownie wodne.
Na marginesie linia kolejowa przez Berninę była od początku zaprojektowana z myślą o trakcji elektrycznej stąd wzdłuż całej linii zbudowano kilka elektrowni wodnych, m.in. w Brusio, Poschiavo, Campocologno.
po chwili wytchnienia na wypłaszczeniu w rejonie Cavaglia, pociąg dalej rusza w dół kolejnymi serpentynami, przez tunele, galerie, mostki, wiadukty.
tt03a.jpg

Na prawym zboczu doliny widać nitkę drogi którą wspinaliśmy się na przełęcz Bernina samochodem.
tt24.jpg

tt29.jpg

Po drodze przejeżdżamy prze przystanek osobowy Cadera.
tt25.jpg
tt26.jpg
 

Podobne wątki