Natomiast generalnie uważam, że używanie określeń typu "szutrówki" (na wszystkie wagony do przewozu szutru), "gazówki", "rudziarki" czy "pudernice/gruszki/cemenciarki" jest po prostu infantylne i chyba nie bardzo przystoi miłośnikom kolei, którzy powinni chyba jednak znać fachowe określenia, pozwalające precyzyjniej określić, o jaki wagon chodzi.
Wagonów zbiornikowych jest sporo- są do przewozu sadzy, są do zboża Ugpps, są do przewozu cementu. Mówiąc cemenciarki wiadomo w zasadzie na 99% o jakie wagony chodzi i uważam że zasadne jest nazywanie rzeczy po imieniu. Co nie oznacza oczywiście że nie znam określeń typu hopper-dozator (to akurat szczególnie mnie kłuje, bo to zlepek angielskiego typu i chyba polskiego doszczegółowienia, bowiem po angielsku o ile mnie pamięć nie myli nazywa się to dozing hopper). Dziwię się Andrzeju że nie przeszkadza Tobie takie w sumie kaleczenie Polskiej mowy, bo już na pierwszy rzut oka określenie hopper-dozator wygląda na jakiś niezbyt szczęśliwy ulepek stworzony przez branżę techniczną na szybko w określeniu czegoś nowego na naszym podwórku na co nie znano jeszcze nazwy. Coraz częściej słyszy się że ktoś ma brancza (taki posiłek) albo kola (od ang. call- wezwanie rozumiane jako połączenie telefoniczne), brzmi to jak niestety zaściankowy szpan kiepsko opanowanym językiem angielskim. Wyśmiewał to już Chęciński w "Kochaj albo rzuć"
Z tym tematem trzeba ostrożnie. Bo ślepe używanie kalek z języka angielskiego (polecam sprawdzić co pokazuje słownik internetowy pod hasłem "hopper"- zbiornik, internety hopper car rozszyfrowują jako węglarka do ładunków typu "bulk freight"- czyli ładunków masowych) może być tak samo płytkie jak bezrefleksyjne używanie określeń typu "Stonka", "Pyta", "Suka", "Bohun" czy "Papuga". W pewnych gronach osób narazimy się na śmieszność szpanując taki slangiem, w innych zostaniemy w lot zrozumiani bez dodatkowych tłumaczeń o co chodzi. Myślę że nawiązując do kolegi CoCu- słabe jest zarówno mówienie gdzie popadnie slangiem i szpanowanie tym, jak równie śmieszne używanie fachową terminologią w gronie ludzi którzy się na rzeczy znają (np kolejarze śmieją się z "podać sygnał-Rp1" u nich mówi się po prostu "podać baczność"). W życiu liczy się umiar, i logika moim zdaniem a nie sztywne trzymanie się jakichś nie do końca określonych zasad. Bo w takim razie wagony typów 430S (Tadds) czy R553S (Tadgns) nazywane czasem "Tadeuszami" mające możliwość dozowania ładunku, również są "dozatorami" a nigdzie się z takim określeniem wobec nich nie spotkałem...
O ile w stosunku do pierwszej części się zgadzam, że nie ma sensu rozróżniać koniecznie szutrowek i dozatorów to jednak nazywanie 418V Radwanami, to jest zupełna ignorancja. Wagony z wychylnym pudłem były znane już wcześniej. Radwan wymyślił natomiast oryginalny sposób przechyłu nie mający nic wspólnego z mechanizmami 418V. To jakby nazywanie EZT Pullmanem.
Dobrze się czegoś dowiedzieć- dziękuję za możliwość poszerzenia wiedzy! Tym nie mniej spotkałem się wielokrotnie z tym określeniem, zapewne ze względu na podobny sposób bocznego wyładunku na dowolną stronę.