Uprzejmie donoszę iż bocznica prowadząca do zakładów "Organika" urywa się kilkadziesiąt metrów przed ul. Frycza-Modrzewskiego.
W odezwie na Wasz obywatelski donos, wydelegowaliśmy dziś z rana jednoosobowy oddział zwiadowczy, składający się z jednego żołnierza w stanie spoczynku z 7ŁDD, pokładając ufność iż sobie mizerota poradzi mimo że mało w tej okolicy nadmorskiego piasku się znajduje, spieszę przekazać jego naoczną relację, wzbogaconą krótką treściwą rozmową, z pracownikiem pobliskiego posterunku przejazdowego, przy pomocy technik perswazji nabytych na kursach w zamierzchłych czasach.
Od Organiki tor jeszcze istniej do początku ogródków działkowych, zaraz potem się urywa, widać ślady intensywnych prac demontażowych.
Aż do przejazdu przez ulicę Frycza-Modrzewskiego tor już nie istnieje, oczywiście jest w jezdni, ale chyba tylko dlatego że jego usunięcie wiązałoby się,z grubszą dewastacją wspomnianego przejazdu.
Za przejazdem na przestrzeni około stu pięćdziesięciu metrów nie ma już torowiska, dalej jest, ale szpetnie zarośnięte jakimiś krzaczorami, przez które nasz zwiadowca dzielnie się przedarł.
Na jaką poniewierkę nasz rozkaz go naraził niech pokaże to zdjęcie.
Krzaki kończą się w miejscu rozwidlenia bocznicy na wjazd do punktu skupu złomu i bocznicy do Organiki, co ciekawe, od bardzo dawna rozjazd jest nieużywany ponieważ założyłem kiedyś sekretny znak, który mój zwiadowca dziś odnalazł, i tu poddaję sienie rozumiem tego, w zeszłym roku wymieniono od Chojen do punktu skupu cały tor, nowa podsypka nowe tory i nic nie jeździ, bo rozjazd jest przełożony na jazdę do Organiki, a na obu torach są założone wykolejnice.
I to tyle materiału zdjęciowego, Pan z posterunku mimo początkowej nieufności, oczarowany urokiem osobistym mojego zwiadowcy, rozgadał się, i stwierdził że absolutnie likwidują bocznicę, co smutnym jest, ale w związku z zaprzestaniem korzystania z niej w roku 2014 (relacja strażnika na terenie zakładów) wydaje się logicznym działaniem, cóż znika kolejny ślad po łódzkich kolejach przemysłowych.
Czekamy na kolejne życzliwe informacje.
I taki mała nowinka, spiesząc na wigilię klubową mój dzielny towarzysz peregrynacji i nie tylko Piotr Ch. odnalazł na terenie Wifamy ślad po kolejnym torze, porzuciwszy ciepłe wnętrze klubu, oraz suto zastawiony stół udaliśmy się pośpiesznie na wizję lokalną, no cóż znów zagadka, chyba trzeba będzie jeszcze raz to wszystko sprawdzać, czyli niebawem nasi miłośnicy znów będą zadowoleni.