Pogadaliśmy sobie a teraz do roboty.
Aczkolwiek efekt naszej pracy, mojej i Piotrka może Wam się wydać mizerny, spędziliśmy kilka godzin na studiowaniu map satelitarnych, rozmowach z ludźmi i wycieczkach w terenie.
Gdzieś tor przychodzący od ulicy Niciarnianej wchodził na teren Anilany, ale gdzie, nikt tego nie pamiętał, po ponad czterech godzinach łażenia po cmentarzysku Anilany w ubiegłą środę, doszliśmy do wniosku że mógł tylko wchodzić między drewnianą chłodnią kominową, a kominem ? nie wiemy jakiego przeznaczenia.
Żaden z właścicieli budynków usytuowanych w śladzie toru nie pamiętał takowego, choć oba były zbudowane od podstaw, albo nie zwracali uwagi albo tor nie istniej od ponad piętnastu lat.
Dla łatwiejszej orientacji zamieszczam mapkę z naniesionymi przez Piotrka ważnymi punktami oraz po lewej zieloną linią zaznaczony przebieg początku bocznicy Scheiblerowskiej z okresu przed II wojną, o tym powiemy w przyszłości, dodatkowo nieudolnie narysowałem mapkę która tez może okazać się pomocna, w orientacji.
Wejście tory, dziś hurtownia dzianin.
Idziemy jak nam się wydaje po miejscu przebiegu torów, niestety płoty, i nadmiernie wybujała roślinność nam to uniemożliwia.
Ani śladu szyn, wracamy na drogę, mijamy rozległy plac porośnięty drzewkami ponad dwumetrowej wysokości, w trawie dostrzegamy pozostałości posadzki z cegieł, tu pytanie jak zidentyfikować producenta cegieł, nie udało mi się niczego na ten temat znaleźć, a szkoda informacja ta mogła by dać pojęcie o czasie powstania zburzonych budynków.
Wychodzimy na ulicę i w przejeździe znajdujemy ślady aż dwóch torów, miał być jeden, a może był a my źle interpretujemy ślady w terenie.
Obok stoi coś co z daleka wziąłem za tajemniczą budowlę a to latarnia, nigdy takiej nie widziałem.
Budynek z konstrukcją stalową , najprawdopodobniej suwnicą na trasie przebiegu odgałęzienia torów.
Przedzieramy się przez zarośla, co jakiś czas znajdując kawałek fundamentu, może bramy, oraz betonowe podkłady.
Wchodzimy na teren na którym przez pewien czas nowy właściciel przechowywał parowóz zabrany z Widzewa, dziś w towarzystwie Piotrka jestem odważniejszy, znajdujemy ślady szutru pokrytego rdzą z pewnością nie są to kamienie z Marsa, dla przypomnienia jak wyglądał ten teren przed laty.
Nie znajdujemy miejsca gdzie tory przechodziły z Anilany na teren Widzewskiej Manufaktury zwanej Wima.
Idziemy odnalezioną drogą wyłożoną trylinką, droga zakręca i obniża się, wiodąc wokół niecki która była ? najprawdopodobniej osadnikiem ścieków, lub miał zgoła inne przeznaczenie, dziś króluje tu roślinność.
Droga się kończy przechodząc w ledwo widoczną ścieżynkę, jak przystało na odkrywców niestrudzenie nią podążamy, wychodząc po chwili w Parku Nad Jasieniem, ukrytym wejściem-wyjściem, którego długo szukałem ale od tamtej strony, po wyjściu z krzaków na wprost mamy ulicę Zbiorczą do której na planie dochodził tor kolejowy.
Piotrek jako że mieszka na Widzewie pamięta tor wychodzący z Anilany na teren parku, ogrodzony siatką i zakończony kozłem oporowym, w jakim celu, to nurtujące nas pytanie za kilka chwil znajdzie odpowiedź.
Udajemy się na ulicę Piłsudskiego i wchodzimy na teren Wimy wejściem zapasowy (patrz moja mapa), po kilkudziesięciu metrach znajdujemy pierwsze tory w ulicy, oznaczone numerem 1, obok magazyn z rampą biegnący lekko po łuku.
Dla porównania kiedyś magazyn wyglądał tak.
Podobno ten tor kończył się w miejscu ucięcia szyn, kozłem oporowym, wiemy o tym z bezpośredniej relacji byłego pracownika Wimy, niestety pewien drobny szczegół jego opowieści każe nam podchodzić do niej ostrożnie.
O tym za chwilę.
Aczkolwiek efekt naszej pracy, mojej i Piotrka może Wam się wydać mizerny, spędziliśmy kilka godzin na studiowaniu map satelitarnych, rozmowach z ludźmi i wycieczkach w terenie.
Gdzieś tor przychodzący od ulicy Niciarnianej wchodził na teren Anilany, ale gdzie, nikt tego nie pamiętał, po ponad czterech godzinach łażenia po cmentarzysku Anilany w ubiegłą środę, doszliśmy do wniosku że mógł tylko wchodzić między drewnianą chłodnią kominową, a kominem ? nie wiemy jakiego przeznaczenia.
Żaden z właścicieli budynków usytuowanych w śladzie toru nie pamiętał takowego, choć oba były zbudowane od podstaw, albo nie zwracali uwagi albo tor nie istniej od ponad piętnastu lat.
Dla łatwiejszej orientacji zamieszczam mapkę z naniesionymi przez Piotrka ważnymi punktami oraz po lewej zieloną linią zaznaczony przebieg początku bocznicy Scheiblerowskiej z okresu przed II wojną, o tym powiemy w przyszłości, dodatkowo nieudolnie narysowałem mapkę która tez może okazać się pomocna, w orientacji.
Wejście tory, dziś hurtownia dzianin.
Idziemy jak nam się wydaje po miejscu przebiegu torów, niestety płoty, i nadmiernie wybujała roślinność nam to uniemożliwia.
Ani śladu szyn, wracamy na drogę, mijamy rozległy plac porośnięty drzewkami ponad dwumetrowej wysokości, w trawie dostrzegamy pozostałości posadzki z cegieł, tu pytanie jak zidentyfikować producenta cegieł, nie udało mi się niczego na ten temat znaleźć, a szkoda informacja ta mogła by dać pojęcie o czasie powstania zburzonych budynków.
Wychodzimy na ulicę i w przejeździe znajdujemy ślady aż dwóch torów, miał być jeden, a może był a my źle interpretujemy ślady w terenie.
Obok stoi coś co z daleka wziąłem za tajemniczą budowlę a to latarnia, nigdy takiej nie widziałem.
Budynek z konstrukcją stalową , najprawdopodobniej suwnicą na trasie przebiegu odgałęzienia torów.
Przedzieramy się przez zarośla, co jakiś czas znajdując kawałek fundamentu, może bramy, oraz betonowe podkłady.
Wchodzimy na teren na którym przez pewien czas nowy właściciel przechowywał parowóz zabrany z Widzewa, dziś w towarzystwie Piotrka jestem odważniejszy, znajdujemy ślady szutru pokrytego rdzą z pewnością nie są to kamienie z Marsa, dla przypomnienia jak wyglądał ten teren przed laty.
Nie znajdujemy miejsca gdzie tory przechodziły z Anilany na teren Widzewskiej Manufaktury zwanej Wima.
Idziemy odnalezioną drogą wyłożoną trylinką, droga zakręca i obniża się, wiodąc wokół niecki która była ? najprawdopodobniej osadnikiem ścieków, lub miał zgoła inne przeznaczenie, dziś króluje tu roślinność.
Droga się kończy przechodząc w ledwo widoczną ścieżynkę, jak przystało na odkrywców niestrudzenie nią podążamy, wychodząc po chwili w Parku Nad Jasieniem, ukrytym wejściem-wyjściem, którego długo szukałem ale od tamtej strony, po wyjściu z krzaków na wprost mamy ulicę Zbiorczą do której na planie dochodził tor kolejowy.
Piotrek jako że mieszka na Widzewie pamięta tor wychodzący z Anilany na teren parku, ogrodzony siatką i zakończony kozłem oporowym, w jakim celu, to nurtujące nas pytanie za kilka chwil znajdzie odpowiedź.
Udajemy się na ulicę Piłsudskiego i wchodzimy na teren Wimy wejściem zapasowy (patrz moja mapa), po kilkudziesięciu metrach znajdujemy pierwsze tory w ulicy, oznaczone numerem 1, obok magazyn z rampą biegnący lekko po łuku.
Dla porównania kiedyś magazyn wyglądał tak.
Podobno ten tor kończył się w miejscu ucięcia szyn, kozłem oporowym, wiemy o tym z bezpośredniej relacji byłego pracownika Wimy, niestety pewien drobny szczegół jego opowieści każe nam podchodzić do niej ostrożnie.
O tym za chwilę.