Wszystko ma swoją przyczynę, nic odkrywczego, podczas ostatniej wycieczki rozmawialiśmy z Piotrkiem o łódzkich bocznicach, ja twierdze iż już prawie wszystkie zostały opisane, Piotrek zaś utrzymywał ze jest jeszcze ich mnóstwo, cóż nie zgadzam się z nim, jednak rozmowa ta byłą pewnym bodźcem do ponownego przyjrzenia się mapie, dziś dwie bocznice, istniejąca i już nie, to pierwszy powód że dziś zdecydowałem się na mały rekonesans w terenie, drugim jest prognoza pogody którą usłyszałem w radiu, dziś słonecznie a potem kicha.
Dziś obchodzę mały nieokrągły jubileusz, choć liczba też imponująca jest, otóż minęło rano trzydzieści dziewięć lat mojej pracy zawodowej, dziś poczułem niesamowite zmęczenie i zniechęcenie, a nawet znudzenie, nie wiem jak sobie z tym poradzę, bo do emerytury jeszcze jak dobrze pójdzie sześć lat, zgroza, tak mnie to zdołowało że wyszedłem wcześniej i pojechałem na Widzew, aby zająć się krótką bocznicą do siedziby drogowców i być może Energetyki bo tez jest na tym terenie, ale nie wiem czy korzystają z bocznicy.
Zdjęcia mogą być słabszej jakości, w pray mam dyżurny aparat, starego Panasonica, mam nadzieję iż wybaczycie.
Na mapie wygląda to tak i moja ulubiona mapa zawiera błąd, jest na niej tylko jeden tor.
Nad ulica Maszynową, prosty odcinek odchodzący od torów głównych po prawej stronie, choć z drugiej strony mapa jest z 1987 roku.
Dziś to wygląda trochę inaczej, tor odchodzi po prawej stronie na dole mapy.
Idę w stronę początku bocznicy, po drodze żeberko ochronne i resztki bardzo starego kozła oporowego który już pokazywaliśmy z Piotrkiem dawniej.
Tu jest początek bocznicy, między słupami i z drugiej strony.
Dziś specjalnie się nie zmęczyłem, to może dwieście metrów do bramy.
Zanim ruszyłem dalej wychyliłem się przez pot żeby zrobić fotkę WM-ki, Pan wychylony z niej coś tam krzyczał, ale ja nie mam już takiego słuchu jak za młodych lat.
Idę w stronę bramy.
Słoneczko gdy jest rozgrzewa stare kości, gdy zasłaniają je chmury, jest jak w listopadzie, ciemno i ponuro.
Gdy dochodziłem do celu, WM-ka sobie pojechała.
Tor został niedawno wyremontowany na styku nowego i starego takie coś.
Brama i w dodatku otwarta, no prawie jak zaproszenie.
Z poziomu gruntu niewiele widać.
Ale z kosmosu widać lepiej.
I przyszedł Pan w kamizelce i pruje ryja (przepraszam, ale inaczej tego nie można nazwać) ze to teren zamknięty itd.
Na wszelki wypadek nic nie mówiłem, ale chyba go to jeszcze bardziej zezłościło, coś jest nie tak, ostatnio byle siurek myśli sobie że może tak pokrzykiwać na mnie, poprosiłem o nazwisko i zapowietrzył się, zapytałem czy jest tablica informująca o zakazie wstępu.
Poszedłem pod budynek LCS-u żeby cyknąć lokomotywę, EP07-1045 stojącą tam jako rezerwa w razie kataklizmu na Fabrycznej.
Gość przyleciał za mną, ale go zlałem jak to mówią młodzi, poszedłem na peron bo 0 14.33 miałem pociąg do stacji Radegast dawniej dziś Marysin, jadę tam aby zobaczyć może ślady po bocznicy która tam była.
Za chwilę ciąg dalszy.